Często oglądam programy mojego ulubionego rosyjskiego propagandysty Władimira Sołowjowa tak jak wcześniej Igora Girkina, prezentowane na You Tube przez Andromedę. Kobieta robi fantastyczną robotę. Uwielbiam te podcasty dlatego, że różnią się od naszych. W polskich programach, artykułach, podcastach tylko narzekania, że źle, niedobrze, klęska i nic nie potrafimy a obcy nic tylko nas gnębią. Słowem biedne, bezradne ofiary. Za to jak słucham panów Girkina czy Sołowjowa to serce rośnie.
Z ich przekazu wynika, że Polska jest jakimś mocarstwem, które nic tylko czyha na biedną Rosję. Wpędziliśmy Ukrainę w wojnę, chcemy pozbawienia Rosji jej mocarstwowej roli. To akurat prawda bo np. ja chcę :). Są bardzo logiczni. Podoba mi się choćby twierdzenie, że po to pomagamy Ukrainie dostarczając jej broni żeby dokonać jej rozbioru. Chcemy podobno oderwać od Ukrainy jej cztery czy pięć zachodnich obwodów. Podobnie zresztą jak Grodno od Białorusi czy Wilno od Litwy. Podobało mi się jak na pytanie widza czy to prawda, że 80% wojsk ukraińskich na froncie stanowi wojsko polskie. Odpowiedź – nieprawda bo nie więcej niż 30%. Ostatnio zmartwiłem się trochę bo Girkin tak długo nawoływał do mobilizacji aż sam został zmobilizowany. Został ten głupszy – Sołowjow.
Ostatnio obejrzałem wywiad z Polakiem Mateuszem Piskorskim. Pan Piskorski to dość specyficzna postać. Propagował słowianofilstwo. Był członkiem Samoobrony z ramienia której zdobył mandat poselski w 2005 r. Potem w Polskiej Partii Pracy – Sierpień 80 i znowu w Samoobronie. W lutym 2015 został wybrany na przewodniczącego nowej prorosyjskiej partii Zmiana. W 2016 został zatrzymany przez ABW pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Zwolniony w 2019 r. po interwencji ONZ, współpracował z rosyjskimi mediami – agencją informacyjną Sputnik i telewizją RT.
Swoją drogą to trochę ABW się wygłupiło. Zarzucać szpiegostwo facetowi pikietującemu z czerwoną flagą pod ambasadą Rosji to wygłup. Taki facet nie ma szans być szpiegiem. Jest chorym rusofilem, to widać, ale szpiegiem? Kto go dopuści do jakichkolwiek tajemnic?
Wywiad z nim trochę mnie ruszył. Ja rozumiem, że można być człowiekiem o sympatiach prorosyjskich. Można też nie lubić Ukraińców. Sam znam kilka takich osób. Ale żeby wystąpić w rosyjskim propagandowym programie telewizyjnym teraz? W trakcie moskiewskiego barbarzyńskiego najazdu na sąsiedni kraj? Po Buczy i Izjumie? To mi się w głowie nie mieści.
Rozmowa miała na celu odmienianie na wszelkie sposoby słów rzeź wołyńska i Bandera. Poza tym tematem z przyjacielskiej rozmowy – z dzióbków panowie sobie pili – dowiedziałem się paru ciekawostek. Takich np., że Rosja jest jedynym naszym sąsiadem, który nie ma w stosunku do Polski roszczeń terytorialnych. W Rosji nie ma żadnej polonofobii. No i zgodne przypomnienie, że Ukraina zawsze będzie należeć do ruskiego miru pod względem językowym, kulturalnym i cywilizacyjnym.
Wcześniej u tego samego Sołowjowa wystąpił partyjny kolega Piskorskiego Tomasz Jankowski.
Zastanawiam się czemu ci ludzie to robią. Jak już wcześniej napisałem, rozumiem, że można lubić Rosjan i Rosję, można nie lubić, czy nawet gorzej, Ukraińców. Ale publiczny jazgot propagandowy na rzecz wroga w trakcie wojny? Tym bardziej, że Moskale przekroczyli wszelkie granice bezczelności w kłamstwach. Nawet ich nie dostrzegają. Jak widzę Władimira Putina oświadczającego w telewizji, że Rosja jest jedynym gwarantem bezpieczeństwa i integralności Ukrainy to mi ręce opadają. To, że według Sołowjowa Ukraińcy nie są ludźmi bo wyparli się swojego języka, narodowości i kultury już nie robi takiego wrażenia. Ta cała propaganda to moskiewska barbaria. Ale czemu się do tego dołączać?
Adam Kowalczyk
Skomentuj
Komentuj jako gość