Wygląda na to, że świat uznał obchody 1 maja za jakiś wielki sukces bo to święto ma tylu ojców, że głowa boli. Inna sprawa, że o wielu z nich raczej się nie wspomina bo i nie ma z kogo być dumnym.
Zaczęło się od burdy, a właściwie bandyckiej rozróby zorganizowanej w Chicago w 1886 roku przez jednego socjalistę oraz dwóch anarchistów, z których jeden był pastorem metodystów. Dziwna to była działalność jak na pastora bo od rzuconej bomby zginęło 7 policjantów i 4 demonstrantów. Jak widać islamiści nie byli pierwsi. Ponieważ żyliśmy w świecie w jakim żyliśmy o zabitych policjantach nie wspominano za to o demonstrantach w dwójnasób.
Jak coś złego to się od razu przyjmuje więc od 1890 r. w wielu wysoko rozwiniętych krajach Europy np. Wielkiej Brytanii, Niemczech, Belgii i Francji, zaczęto organizować pierwszomajowe demonstracje i strajki, które przeradzały się w różne, mniej lub bardziej brutalne zamieszki.
Co głupiego to Polacy małpują i tak w 1891 r. komuniści z II Proletariatu starli się z rosyjskim wojskiem i policją w Łodzi. Starcia te szczególnie gwałtowne były w latach 1905-1907.
Po odzyskaniu niepodległości święto to nijak się nie przyjęło choć coś tam próbowali robić nasi, rodzimi komuniści ale wobec braku poparcia w narodzie nic z tego nie wychodziło.
Niestety, długo to tak nie mogło pozostać. Po upadku Polski w 1939 roku sytuacja zmieniła się radykalnie. W 1940 roku dzień 1 Maja został świętem państwowym ogłoszonym jednocześnie przez trzy państwa w tym jedno prawdziwe i dwa lipne. Na obszar Generalnej Guberni generalny gubernator Hans Frank rozciągnął obchody Niemieckiego Narodowego Dnia Pracy, który w socjalistycznej III Rzeszy obowiązywał od 1933 roku. Na pozostałych ziemiach polskich święto 1 Maja wprowadziły Białoruska Socjalistyczna Republika Radziecka oraz Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka w skład których weszły ziemie polskie zagrabione przez Stalina.
Po wojnie zrobiło się dziwnie. Nowa Polska, jeszcze nie PRL, oficjalnie nie wprowadziła święta 1 Maja ale je obchodziła tak jak nie zniosła święta 3 Maja ale tego z kolei nie obchodziła. Niechby zresztą ktoś spróbował. Dopiero Sejm PRL ustawą z 26 kwietnia 1950 r. unormował prawnie sytuację oficjalnie wprowadzając święto 1 Maja.
W czasach mojej młodości chodziliśmy całymi szkołami na pochód z tej okazji. Zabawa była przednia choć stanowiliśmy dopust boży dla naszych nauczycieli doprowadzanych niejednokrotnie do łez. Początkowo naiwnie myśleliśmy, że uda nam się iść bez żadnej szturmówki. Ale tu był problem bo starsi dawali w łeb młodszym i kazali im czyli nam, nieść swoje. Potem się scwaniliśmy i rzucaliśmy się pierwsi żeby chwycić szturmówkę biało-czerwoną a dla opieszałych zostawały do niesienia same czerwone. Pamiętam jeszcze lecące z głośników mowy I Sekretarzy KC PZPR, niewiarygodnie długie Gomółki, potem krótsze Gierka, międzynarodówkę i dźwięk baloników z piszczałkami. Po pochodzie i rozliczeniu się ze szturmówek (czerwonych zawsze brakowało…) szliśmy na piwo na kapselplac bo to było daleko od szkoły.
No a teraz jest jak jest. Wprawdzie oficjalnych pochodów już nie ma ale święto wprowadzone pospołu przez Hansa Franka i komunistów pozostało.
Adam Kowalczyk
Skomentuj
Komentuj jako gość