Naturę mam taką, że czytam. Czytam dużo na różne tematy, zwłaszcza historyczne i polityczne. Ponieważ jestem już w wieku mocno dojrzałym miałem możliwość naocznie przekonać się jak ulotna jest ludzka pamięć i jak fałszywy obraz rzeczywistości i historii można wykreować.
Przez pierwsze 37 lat mojego życia, do 1989 roku, w mediach, książkach czy ludzkich rozmowach obraz Niemców był jednoznacznie negatywny. Niemcy byli narodem morderców, którzy zamordowali ponad 6 mln Polaków. Wprawdzie pod koniec tego okresu pod wpływem osobistych kontaktów Polaków z zachodnim sąsiadem obraz ten nabierał odcieni nieco jaśniejszych ale ogólnie tak to wyglądało. Do Niemiec emigrowali Niemcy czy Polacy o niemieckich korzeniach ale o przenoszeniu się tam na większą skalę mowy nie było no bo gdzie ? Do Francji, Anglii czy Ameryki to tak ale do nich?
Czasy się zmieniły i „przenieśliśmy” się na Zachód albo Zachód przesunął się nieco na Wschód i zmieniło się nastawienie. Można już było mówić, choć to to już dawniej, ale i pisać, o zbrodniach radzieckich na Polakach. Wreszcie głośno było o Katyniu zwłaszcza, że prezydenci Rosji Jelcyn, Białorusi Szuszkiewicz i Ukrainy Krawczuk zwyczajnie rozwiązali Związek Radziecki a Jelcyn ujawnił archiwa dotyczące Katynia. Okazało się wtedy, że w Katyniu zamordowano nie 14 lecz 21 tys. polskich oficerów, policjantów i urzędników. Jednak o Rosjanach nie mówiło się jakoś specjalnie źle. Trochę z nich kpiono ale bez nienawiści. Pamiętam nawet śpiewaną w Sopocie piosenkę Rosiewicza o Gorbaczowie.
Dalej jednak nasza pamięć, przynajmniej ta publiczna, była dziurawa. Wprawdzie po domach opowiadano sobie o zbrodniach UPA na Wołyniu ale publicznie jakoś tak było cicho. No bo pierwsi uznaliśmy Ukrainę, bo doktryna Giedroycia, bo to teraz nasi przyjaciele.
A co mamy dzisiaj? Pamięć, ta publiczna, pod wpływem propagandy zmieniła się radykalnie. O Rosji pisze się i mówi wyłącznie źle albo jeszcze gorzej. Zbrodnie rosyjskie na narodzie polskim są opisywane jakby były to największe zbrodnie świata. W rzeczywistości Sowieci – świadomie rozróżniam od Rosjan bo Sowieci to byli ludzie różnych narodowości – zamordowali w latach 1939-1945 ok. 170 tys. Polaków. Na wywiezionych 389 tys. zmarło ok. 6%. W latach 1944-46 wywieźli 27 tys. ludzi – zginęło ok. 2 tys.
Nieco mniej zabili Ukraińcy. Dane – jak powyższe – są szacunkowe ale bez wielkiego ryzyka przyjąć można liczbę 100-140 tys. zabitych.
Liczby te nie obejmują żołnierzy zabitych w walce.
Zwróćcie uwagę - Niemcy zamordowali ponad 6 mln obywateli polskich (połowa to Żydzi), Sowieci 170, no niech będzie nawet 200 tys., Ukraińcy100-140 tys. A co funkcjonuje publicznie? Demonizujemy Rosjan, kończy się też sympatia dla Ukraińców i zaczynamy publicznie podnosić do nich pretensje.
Za to całkiem zapomnieliśmy o Niemcach, darowaliśmy im po prostu pomimo, że wymordowali 19 razy więcej Polaków niż Sowieci i Ukraińcy razem wzięci. Mało tego, jesteśmy tak łaskawi dla Niemców, że finansowe konsekwencje ich zbrodni wzięliśmy na siebie. Dnia 24 stycznia 2014 r. o godz. 13:20 w Sejmie odbyło się głosowanie w wyniku, którego stosunkie 434 do 2 przeszła ustawa przyznająca ofiarom holocaustu mieszkającym poza granicami Polski odszkodowania z budżetu państwa polskiego. Tylko dwóch posłów było przeciw ustawie: Wojciech Szarama (PiS) oraz Przemysław Wipler (niezrzeszony). W ten oto sposób Polska znowelizowała prawo, które pozwoli ponad 50 tys. ocalałym Żydom, ich małżonkom, a nawet dzieciom zamieszkującym poza naszym krajem, pobierać emerytury z tytułu szkód doznanych ze strony Niemców i Sowietów na ziemiach polskich.
I my się dziwimy, że na świecie piszą o polskich obozach koncentracyjnych. Ludzie rozumują prosto – skoro Polska z własnej woli płaci odszkodowania za zbrodnie hitlerowskie to znaczy, że jest winna. Logiczne prawda?
Napisałem to wszystko nie z powodu jakiejś szczególnej niechęci do Niemców czy do kogokolwiek innego. Nic z tych rzeczy. Napisałem to żeby uświadomić jak bardzo emocjonalny obraz sąsiadów może odbiegać od rzeczywistości. Zdaję sobie sprawę, że liczą się nie tylko księgowe bilanse ofiar. Są też inne czynniki. Warto jednak, przynajmniej od czasu do czasu, popatrzeć co nam potrafili zgotować sąsiedzi i gdzie leży zagrożenie dla egzystencji naszego narodu.
Adam Kowalczyk
Skomentuj
Komentuj jako gość