Może jestem przewrażliwiony ale nie mogę znieść wizerunku Polski w naszych mediach i, co tu kryć, w potocznych opiniach rodaków. Dzień w dzień oglądamy jakieś przykłady niemożności i wspomnienia naszych klęsk. Tak jakby było się czym chwalić.
Dla mnie osobiście większym świętem jest rocznica bitwy pod Kircholmem (27 września 1605), czy bitwy pod Kłuszynem (4 lipca 1610) i wkroczenia do Moskwy po bitwie zakończone uznaniem królewicza Władysława za cara Rosji, niż bezsensownej bitwy o Monte Cassino. Takich świąt jak Kircholm nie obchodzimy bo po co. Lepiej chlubić się największymi klęskami w naszych dziejach jak Wrzesień'39 czy Powstanie Warszawskie. Zdziwiony jestem obchodami rocznicy Grunwaldu, ale tu sprawę rozkręcili rekonstruktorzy, miłośnicy barwy i broni średniowiecznej. Gdyby nie oni to zakończyłoby się kilkoma mowami partyjnych aparatczyków. Mając nieprawdopodobnie ciekawą i burzliwą historię nie kręcimy o niej filmów. Wojny z Moskwą i Szwecją, wojny z Turcją i Ordą Krymską, zagospodarowanie Dzikich Pól, wspólne wyprawy z Kozakami i przeciwko nim. Awantury w Mołdawii, osadzanie na tronach hospodarów, książąt, królów i carów. Starczy? Nie, my wolimy gadać i pisać o klęskach. Tak żeby odczepić się od militariów to możemy uczyć się i chwalić dziejami budowy cywilizacji i przemysłu.
Ci wszyscy osadnicy, przedsiębiorcy jak Cegielski, Rudzki, Loewensztajn, nasi konstruktorzy samolotów, pionierzy na skalę światową, uczeni i odkrywcy. A my co? Wolimy mieć za bohatera majora Dobrzańskiego „Hubala”, który bohaterem narodowym został dlatego, że Niemcy go zabili zanim został na nim wykonany wyrok. Tak, szanowny czytelniku. „Hubal” za odmowę wykonywania rozkazów, co doprowadziło do śmieci setek osób cywilnych, dostał wyrok śmierci wydany przez ZWZ-AK. Może jestem nadmiernie poirytowany ale jak czytam te różne sondaże, z których wynika, że 80% Polaków uważa, iż należy zwiększyć zakres i intensywność kontroli w firmach prywatnych, że 50% uważa majątek firm prywatnych za pochodzący z kradzieży – to mam dosyć. Jako społeczeństwo jesteśmy bandą skomunizowanych masochistów nienawidzących tych, którzy potrafią zarobić na siebie i, co niewybaczalne, dających pracę innym. A władze państwa potrafią tylko, gadając o dziurze budżetowej, podnosić podatki by ograbić przedsiębiorców. Och, przepraszam, nie tylko to. Przecież a konto kryzysu, który jakoś Polski nie powalił, podniesiono zasiłki dla bezrobotnych o 20%. Kto nie pracuje temu się należy a pracujących frajerów należy okraść. Ale czemu tu się dziwić, skoro nieudacznicy i lenie są ważniejsi w całym procesie wychowawczym od zdolnych i pracowitych, to czego możemy oczekiwać. Poza kolejnymi rozbiorami oczywiście.
Skomentuj
Komentuj jako gość