Demokracja jaka jest, każdy widzi
- Szczegóły
- Opublikowano: sobota, 26 czerwiec 2021 20:59
- Adam Kowalczyk

Wprawdzie prawdziwy autor tego zdania, proboszcz Firlejowa na Podolu, ks. Benedykt Chmielowski, pisał o koniu, ale wtedy to koń był powszechnie znany, a dzisiaj konia mało kto z bliska widuje, natomiast demokracji doświadcza codziennie. Ale rok mamy 2021 a nie 1745.
Mam tylko wątpliwości co my właściwie widzimy. Słowo demokracja jest odmieniane na wszystkie sposoby, ale co kto pod tym rozumie? Z jakiegoś niepojętego dla mnie powodu wielu twierdzi, że demokracja oznacza wolność. A niby dlaczego?
Już Benjamin Franklin, też w XVIII w., zauważył słusznie, że Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i jedna owca głosują co zjeść na obiad. Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może się bronić przed demokratycznie podjętą decyzją. Nie on jeden zauważał cienie demokracji. Niewiele po nim, na początku XIX w., bystry Francuz Alexis de Tocqueville proroczo przepowiadał, że Demokracja skończy się wtedy, gdy rząd zrozumie, że może przekupić ludzi ich własnymi pieniędzmi.
Demokracja sama w sobie zawiera truciznę powodującą rozkład społeczeństw nią doświadczonych. W czasach rządów autorytarnych, na przykład monarchiach, system społeczny był hierarchiczny, z grubsza związany z kwalifikacjami do sprawowania władzy. Przy wszystkich jego wadach zauważyć trzeba, że władzę sprawowali ludzie lepiej lub gorzej, ale wcześniej do tego przygotowani. Dawało to taki efekt, że państwa nie zadłużały się. Ściślej, zadłużały się, ale w czasie wojen. W czasie pokoju dług ten był spłacany. Dług państwowy w czasie pokoju stał się powszechny dopiero w czasach demokracji. O tyle się z Tocqueville’m nie zgadzam, że uważam iż demokracja nie kończy się wtedy lecz staje się bardziej sobą. Ona taka po prostu jest. A taka jest, bo ludzie jako ogół nie myślą racjonalnie, może nawet wcale nie myślą. Emocje zastępują myślenie. Przywilej myślenia logicznego dostępny jest nielicznym. Stąd wyradzanie się demokracji. Aby sprawować władzę należy schlebiać tłumowi. A ktoś schlebiający tłumowi traci autorytet i, co gorsza, kręgosłup moralny. Jest to zjawisko zwrotne. Zdemoralizowani rządzący demoralizują tłum. Brytyjski filozof, prof. Roger Scruton zauważył ciekawą relację: Gdy jesteś pozbawiony głębszych wartości moralnych, jeżeli nie uważasz człowieczeństwa za coś wyjątkowego, zaczynasz widzieć w swoim bliźnim rodzaj zwierzęcia. I odwrotnie.
Hierarchiczna władza sprawowana przez ludzi występujących w imieniu własnym zachowywała pewne minimum obyczajności. A co widzimy dzisiaj? Zamiast reguł ustalonych przez religię, w naszym przypadku chrześcijańską, mamy wywlekanie na sztandary wszelkich zboczeń. W sensie dosłownym, bo czym innym jest wywieszanie na ambasadach Stanów Zjednoczonych kolorowych flag LGBTQ czy jaki tam obowiązuje skrót dla tych perwersji. Oczywiście wywieszają to w krajach takich jak Polska, bo w islamskich, tam gdzie im puścili z dymem kilka ambasad, to takiej śmiałości już nie mają.
W dodatku demokracja jest systemem mało skutecznym. Nie jest przypadkiem, że po pierwszej wojnie światowej, zwycięzcy postawili przegranym Niemcom główny warunek – poza rozbrojeniem Niemcy mają być demokratyczne. I faktycznie, póki były demokratyczne, nie stanowiły zagrożenia dla sąsiadów.
Demokracja umierając rozszerza się. W takiej Hiszpanii głosować będą mogły bowiem osoby, wobec których sąd orzekł niepoczytalność oraz pacjenci szpitali i klinik psychiatrycznych. Natomiast Austria dla powiększenia demokracji uchwaliła prawo wyborcze, przysługujące osobom, które ukończyły 16 lat.
Piszę te słowa bynajmniej nie dlatego, że żal mi zdychającej demokracji. Przeciwnie, nigdy nie byłem jakimś szczególnym jej zwolennikiem. Obawy moje budzi nie sam fakt jej upadku lecz lecz pytanie, co ją zastąpi?
Sytuacja przypomina upadek republiki rzymskiej. Po okresie walk partyjnych przeradzających się w wojny domowe władzę ostatecznie objął Oktawian panujący jako cesarz August. Co zrobił – oczywiście przywrócił republikę. Zachował wszelkie jej instytucje tyle, że w Senacie zasiadali wyłącznie jego stronnicy. On sam sprawował wielokrotnie urząd konsula. August sprawował pełnię władzy, skupiając w swych rękach kilka różnych urzędów oraz rozmaite kompetencje nadzwyczajne, nadane dożywotnio przez Senat. Po nim rządzili kolejni cesarze ale formalnie republika wraz z jej instytucjami, które stały się tylko atrapami, istniała jeszcze przez dobre sto lat.
To była starożytność, wszystko działo się wolniej. Dzisiaj świat przyśpieszył.
Ale reszta jak wtedy. Rządzący biorą wszystko. Instytucje istnieją ale nie ma już rozdziału władzy i kompetencji. Rząd i Sejm przenikają się nawzajem, Trybunał Konstytucyjny nie jest już niezależnym arbitrem stojącym na straży prawa. Stał się kolejnym łupem kliki partyjnej a spór z opozycją nie szedł wcale o jego niezależność tylko o to czyim łupem będzie. Kolejną odsłoną przejmowania urzędów pozornie niezależnych jest zacięta walka o obsadzenie stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich. Łupieżcy paraliżują się wzajemnie uniemożliwiając obsadzenie urzędu tylko dlatego, że chcą go kontrolować i używać do własnych celów. Nawet armia, której zadaniem jest ochrona granic i suwerenności państwa niezależnie od tego kto rządzi, regularnie pada ofiarą czystek kadrowych wg klucza partyjnego.
Tak naprawdę to nikomu to nie przeszkadza. To znaczy przeszkadza ale wtedy gdy to ONI zgarniają pulę. A przecież, jak mówił towarzysz Szmaciak u J. Szpotańskiego – Pula nie jest do grabieży, pula się cała nam należy.
Smutnym przykładem jest sprawa wyborów korespondencyjnych. Zostały ogłoszone ze złamaniem konstytucji a potem nie zostały przeprowadzone. Nikt ich nie odwołał. Poszanowanie prawa jak w jakiejś Somalii. I co? I nic. Nawet opozycja nie zająknęła się jednym słowem bo pozwoliło jej to na pozbycie się kuli u nogi w postaci nieszczęsnej kandydatki na prezydenta.
Demokracja umiera przede wszystkim dlatego, że nie ma już jej w ludzkich sercach. Demokracja nie jest ideą dla której warto wyjść z domu i nadstawić karku.
Problem jest tylko z tym co ją zastąpi. Jakaś dyktatura wojskowa? Nic z tego. Do tego trzeba nie tylko armii ale jeszcze prawdziwych mężczyzn. Dyktatura międzynarodowych koncernów? Ona już się rodzi ale jakie formy przybierze? Tego też nie wiem.
Póki co międzynarodowe korporacje skutecznie wspierają burzenie zastanego porządku świata. I zburzą go. Historia dla maluczkich daje nam jednak fałszywe wrażenie, że po jednych systemach następują inne, nowsze. Tak jak po kwitnącej starożytności nastał średniowieczny renesans karoliński. Umyka nam fakt, że Rzym przeminął w V wieku a rozkwit karoliński to okres na przełomie VIII i IX wieku. Trzysta lat zamętu i nieszczęść.
Być może to co nastanie po upadku liberalnej demokracji będzie lepsze niż to co mamy dzisiaj. Jednak my tego nie odczekamy. Nam będzie dane oglądać ruiny i zgliszcza starego systemu.
Adam Kowalczyk
Słyszeliście co on powiedział?".
https://twitter.com/szef_dywizji/status/1637789312358948866?cxt=HHwWhICxwfiszLotAAAA
Od czasu przystąpienia Polski do UE ( 2004r. !!!) i powstania możliwości finansowania dot...