Debata marzec2023 okl

logo flaga polukr

 

 

 

Prosimy Czytelników i Przyjaciół o wpłaty na wydawanie miesięcznika „Debata” i portalu debata.olsztyn.pl. Od Państwa ofiarności zależy dalsze istnienie wolnego słowa na Warmii. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 10-686 Olsztyn, ul. Boenigka 10/26.

wtorek, marzec 21, 2023
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Mariusz Korejwo
    • Zbigniew Lis
    • Marian Zdankowski
    • Marek Lewandowski
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Blogi
  • Adam Kowalczyk

Adam Kowalczyk

Demokracja jaka jest, każdy widzi

Szczegóły
Opublikowano: sobota, 26 czerwiec 2021 20:59
Adam Kowalczyk

Wprawdzie prawdziwy autor tego zdania, proboszcz Firlejowa na Podolu, ks. Benedykt Chmielowski, pisał o koniu, ale wtedy to koń był powszechnie znany, a dzisiaj konia mało kto z bliska widuje, natomiast demokracji doświadcza codziennie. Ale rok mamy 2021 a nie 1745.

Mam tylko wątpliwości co my właściwie widzimy. Słowo demokracja jest odmieniane na wszystkie sposoby, ale co kto pod tym rozumie? Z jakiegoś niepojętego dla mnie powodu wielu twierdzi, że demokracja oznacza wolność. A niby dlaczego?

Już Benjamin Franklin, też w XVIII w., zauważył słusznie, że Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i jedna owca głosują co zjeść na obiad. Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może się bronić przed demokratycznie podjętą decyzją. Nie on jeden zauważał cienie demokracji. Niewiele po nim, na początku XIX w., bystry Francuz Alexis de Tocqueville proroczo przepowiadał, że Demokracja skończy się wtedy, gdy rząd zrozumie, że może przekupić ludzi ich własnymi pieniędzmi.

Demokracja sama w sobie zawiera truciznę powodującą rozkład społeczeństw nią doświadczonych. W czasach rządów autorytarnych, na przykład monarchiach, system społeczny był hierarchiczny, z grubsza związany z kwalifikacjami do sprawowania władzy. Przy wszystkich jego wadach zauważyć trzeba, że władzę sprawowali ludzie lepiej lub gorzej, ale wcześniej do tego przygotowani. Dawało to taki efekt, że państwa nie zadłużały się. Ściślej, zadłużały się, ale w czasie wojen. W czasie pokoju dług ten był spłacany. Dług państwowy w czasie pokoju stał się powszechny dopiero w czasach demokracji. O tyle się z Tocqueville’m nie zgadzam, że uważam iż demokracja nie kończy się wtedy lecz staje się bardziej sobą. Ona taka po prostu jest. A taka jest, bo ludzie jako ogół nie myślą racjonalnie, może nawet wcale nie myślą. Emocje zastępują myślenie. Przywilej myślenia logicznego dostępny jest nielicznym. Stąd wyradzanie się demokracji. Aby sprawować władzę należy schlebiać tłumowi. A ktoś schlebiający tłumowi traci autorytet i, co gorsza, kręgosłup moralny. Jest to zjawisko zwrotne. Zdemoralizowani rządzący demoralizują tłum. Brytyjski filozof, prof. Roger Scruton zauważył ciekawą relację: Gdy jesteś pozbawiony głębszych wartości moralnych, jeżeli nie uważasz człowieczeństwa za coś wyjątkowego, zaczynasz widzieć w swoim bliźnim rodzaj zwierzęcia. I odwrotnie.

Hierarchiczna władza sprawowana przez ludzi występujących w imieniu własnym zachowywała pewne minimum obyczajności. A co widzimy dzisiaj? Zamiast reguł ustalonych przez religię, w naszym przypadku chrześcijańską, mamy wywlekanie na sztandary wszelkich zboczeń. W sensie dosłownym, bo czym innym jest wywieszanie na ambasadach Stanów Zjednoczonych kolorowych flag LGBTQ czy jaki tam obowiązuje skrót dla tych perwersji. Oczywiście wywieszają to w krajach takich jak Polska, bo w islamskich, tam gdzie im puścili z dymem kilka ambasad, to takiej śmiałości już nie mają.

W dodatku demokracja jest systemem mało skutecznym. Nie jest przypadkiem, że po pierwszej wojnie światowej, zwycięzcy postawili przegranym Niemcom główny warunek – poza rozbrojeniem Niemcy mają być demokratyczne. I faktycznie, póki były demokratyczne, nie stanowiły zagrożenia dla sąsiadów.

Demokracja umierając rozszerza się. W takiej Hiszpanii głosować będą mogły bowiem osoby, wobec których sąd orzekł niepoczytalność oraz pacjenci szpitali i klinik psychiatrycznych. Natomiast Austria dla powiększenia demokracji uchwaliła prawo wyborcze, przysługujące osobom, które ukończyły 16 lat.

Piszę te słowa bynajmniej nie dlatego, że żal mi zdychającej demokracji. Przeciwnie, nigdy nie byłem jakimś szczególnym jej zwolennikiem. Obawy moje budzi nie sam fakt jej upadku lecz lecz pytanie, co ją zastąpi?

Sytuacja przypomina upadek republiki rzymskiej. Po okresie walk partyjnych przeradzających się w wojny domowe władzę ostatecznie objął Oktawian panujący jako cesarz August. Co zrobił – oczywiście przywrócił republikę. Zachował wszelkie jej instytucje tyle, że w Senacie zasiadali wyłącznie jego stronnicy. On sam sprawował wielokrotnie urząd konsula. August sprawował pełnię władzy, skupiając w swych rękach kilka różnych urzędów oraz rozmaite kompetencje nadzwyczajne, nadane dożywotnio przez Senat. Po nim rządzili kolejni cesarze ale formalnie republika wraz z jej instytucjami, które stały się tylko atrapami, istniała jeszcze przez dobre sto lat.

To była starożytność, wszystko działo się wolniej. Dzisiaj świat przyśpieszył.

Ale reszta jak wtedy. Rządzący biorą wszystko. Instytucje istnieją ale nie ma już rozdziału władzy i kompetencji. Rząd i Sejm przenikają się nawzajem, Trybunał Konstytucyjny nie jest już niezależnym arbitrem stojącym na straży prawa. Stał się kolejnym łupem kliki partyjnej a spór z opozycją nie szedł wcale o jego niezależność tylko o to czyim łupem będzie. Kolejną odsłoną przejmowania urzędów pozornie niezależnych jest zacięta walka o obsadzenie stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich. Łupieżcy paraliżują się wzajemnie uniemożliwiając obsadzenie urzędu tylko dlatego, że chcą go kontrolować i używać do własnych celów. Nawet armia, której zadaniem jest ochrona granic i suwerenności państwa niezależnie od tego kto rządzi, regularnie pada ofiarą czystek kadrowych wg klucza partyjnego.

Tak naprawdę to nikomu to nie przeszkadza. To znaczy przeszkadza ale wtedy gdy to ONI zgarniają pulę. A przecież, jak mówił towarzysz Szmaciak u J. Szpotańskiego – Pula nie jest do grabieży, pula się cała nam należy.

Smutnym przykładem jest sprawa wyborów korespondencyjnych. Zostały ogłoszone ze złamaniem konstytucji a potem nie zostały przeprowadzone. Nikt ich nie odwołał. Poszanowanie prawa jak w jakiejś Somalii. I co? I nic. Nawet opozycja nie zająknęła się jednym słowem bo pozwoliło jej to na pozbycie się kuli u nogi w postaci nieszczęsnej kandydatki na prezydenta.
Demokracja umiera przede wszystkim dlatego, że nie ma już jej w ludzkich sercach. Demokracja nie jest ideą dla której warto wyjść z domu i nadstawić karku.

Problem jest tylko z tym co ją zastąpi. Jakaś dyktatura wojskowa? Nic z tego. Do tego trzeba nie tylko armii ale jeszcze prawdziwych mężczyzn. Dyktatura międzynarodowych koncernów? Ona już się rodzi ale jakie formy przybierze? Tego też nie wiem.

Póki co międzynarodowe korporacje skutecznie wspierają burzenie zastanego porządku świata. I zburzą go. Historia dla maluczkich daje nam jednak fałszywe wrażenie, że po jednych systemach następują inne, nowsze. Tak jak po kwitnącej starożytności nastał średniowieczny renesans karoliński. Umyka nam fakt, że Rzym przeminął w V wieku a rozkwit karoliński to okres na przełomie VIII i IX wieku. Trzysta lat zamętu i nieszczęść.

Być może to co nastanie po upadku liberalnej demokracji będzie lepsze niż to co mamy dzisiaj. Jednak my tego nie odczekamy. Nam będzie dane oglądać ruiny i zgliszcza starego systemu.

Adam Kowalczyk

Czytaj więcej: Demokracja jaka jest, każdy widzi

Komentarz (18)

Czas się obudzić

Szczegóły
Opublikowano: sobota, 29 maj 2021 21:37
Adam Kowalczyk

Czytelnik naszego forum podpisujący się nickiem Gość wezwał mnie do tablicy. Cóż mi pozostaje – oto jestem. To, że różnimy się pod względem światopoglądowym rzeczywiście nie ma tu nic do rzeczy. Żeby ładnie, lub nawet brzydko, się różnić trzeba mieć własne, wolne państwo. Bez niego te nasze różnice zdadzą się psu na budę.

Na początek chcę ustalić pewne założenia podstawowe, o których już chyba zapomniano. Na to wskazuje treść i poziom naszej debaty publicznej w wykonaniu polityków.
Po pierwsze – biologiczne przetrwanie narodu.
Po drugie – zachowanie naszych własnych obyczajów i stylu życia.
Na trzeciej pozycji jest zachowanie własnego państwa jako najskuteczniejszego środka do obrony dwóch pierwszych pozycji.
Czwarta jest suwerenność gwarantująca zdolność państwa do obsługi naszych interesów.
Państwo polskie i ludzie je zamieszkujący, czyli my, mają swoje interesy wynikające nie z woli wybitnych lub tępych jednostek lecz z położenia geograficznego, stopnia rozwoju gospodarczego i potencjału intelektualnego społeczeństwa.
Przypomnę to co już kiedyś powiedziałem. Mężczyźni mają honor a państwa mają interesy. Nie wolno mieszać tych dwóch materii.
Kolejną a pomijaną w Polsce prawdą jest to, że w polityce wdzięczność nie jest walutą.

Zwracam też uwagę na to, że politycy, w tym przywódcy największych mocarstw jak Stany Zjednoczone, Chiny czy Rosja wcale nie mają wolnej ręki przy podejmowaniu decyzji. Uwarunkowania geograficzne, obecność innych potężnych i słabszych graczy wiąże im ręce. Margines w podejmowaniu decyzji nie jest wielki. Uwarunkowania geopolityczne przypominają wielką rzekę. Jej nurt niesie nas w określonym kierunku, daje się korygować kurs, czasem nawet ruszyć pod prąd ale wymaga to wielkiego wysiłku i przynosi efekt niewspółmierny do tego wysiłku i pociąga za sobą ryzyko.

Teraz mogę przystąpić do omówienia tego co się stało.
W roku 1989 upadł komunizm a w 1991 rozwiązano Związek Radziecki i pozostało tylko jedno wielkie mocarstwo, jeden hegemon światowy. Hegemon ustanowił obowiązujące na świecie reguły i wymusił na wszystkich wolny handel a bezpieczeństwo morskich szlaków komunikacyjnych zapewniała US Navy. Symbolem potęgi były strzegące tych szlaków lotniskowce, ściślej lotniskowcowe grupy bojowe, każda o potencjale militarnym większym od potencjału większości państw świata. USA finansowały to z zysków jakie osiągały dzięki swoim przewagom handlowym, cokolwiek zresztą wymuszanym. Było tak fajnie, że Francis Fukuyama napisał słynne dzieło „Koniec historii i ostatni człowiek”. Jak przystało na myśliciela z Zachodu dzieło było wybitne w swojej durnocie, coś na kształt „Kapitału” Karola Marksa. Fukuyama prorokował, że historia się skończyła bo cały świat stanie się demoliberalny i pozostanie nam tylko dobrobyt i wieczna szczęśliwość. Z mojej prywatnej perspektywy to nawet fajnie wyglądało. Gdy chciałem zobaczyć Maritime Museum w Londynie to po prostu wsiadłem w samolot. W Londynie zamieszkałem u przyjaciół, zwiedziłem muzeum, National Galery i obserwatorium. Wracając do domu wpadłem do Barcelony gdzie obejrzałem działa Gaudiego a potem zwiedziłem opactwo Matki Bożej w Montserrat. Nie miałem z tym żadnych kłopotów. No, może tylko taki, że mój hiszpański okazał się, jakby to delikatnie ująć, do kitu...

Polska jako państwo też miała dobrze bo Rosja miała swoje wyznaczone miejsce i za bardzo podskoczyć nie mogła. Słowem raj.
Okres hegemonii USA i wolności gospodarczej spowodował bezprzykładny rozwój gospodarczy świata. Sami tego doświadczyliśmy. Ale świat nie tkwi w miejscu. Okazało się, jak zwykle zresztą, że kraje rozwijają się w różnym tempie. Np. my rozwijamy się szybciej od reszty UE w tym Niemiec. Nie każdemu się to podoba.

Wolność żeglugi czyli handlu światowego spowodowała przeniesienie produkcji z krajów bogatych, jak Stany Zjednoczone, do krajów o taniej sile roboczej, jak Chiny. Dzięki temu można było żyć po części na koszt chińskiego robotnika.
Przeoczono kolejną starą prawdę – niewolnik, któremu powierzyliśmy ważne zadanie staje się naszym partnerem. A ten, któremu powierzyliśmy zadanie, od którego zależy nasze życie – staje się naszym panem.

Po ćwierćwieczu okazało się, że Chiny, i kilka innych państw, rozwijają się o wiele szybciej niż się spodziewano. Okazało się również, że gospodarka Chin urosła do tego stopnia, że Chiny korzystają na wolności handlu w większym stopniu niż Zachód w ogóle a USA w szczególe. A przecież wolność gospodarcza miała wzmacniać Stany a nie Chiny. I nastąpiło odwrócenie ról. Totalitarne Chiny potrzebują wolności przepływu towarów, która zaczyna z tego samego powodu przeszkadzać Stanom Zjednoczonym. Ciśnienie rośnie i wcześniej czy później coś trzaśnie. Będzie wojna. Na razie jest to wojna gospodarcza i polityczna. Ciśnienie rośnie bo okazało się, że hegemonia amerykańska natrafiła na opór i konieczność podporządkowania się prymatowi USA przestała być oczywista. Chiny są za silne. Żeby odzyskać przewagę USA muszą ograniczać swoją obecność w mniej istotnych miejscach i skupić się na głównym przeciwniku. A to oznacza, że inni, np. Rosja i Niemcy uzyskują trochę swobody. W dodatku Rosja z głównego wroga stała się nagle potencjalnym sojusznikiem w walce z Chinami. Gdyby tak oddać Niemcom Europę a Rosję przekabacić na swoją stronę. Na początek, dla zachęty, Amerykanie odpuszczają dalsze sankcje. Ale Rosja póki co flirtuje z Chinami. Dziś to wzmacnia jej pozycję ale w dalszej perspektywie zamieni ją w wasala Chin. Rosja zmieni front gdy się jej za to zapłaci. Czym? No przecież nie Teksasem czy Kalifornią. Rosja zaczęła się targować. Na początek chce coś ugrać za darmo, bez zmiany frontu. Robi to świetnie. Próbuje pokazać, że NATO nie jest gwarantem bezpieczeństwa na wschodzie Europy. Stąd zapewne pomysł z zatrzymaniem samolotu na polskich znakach. Zrobiono to rękami Białorusi, która została, jak sądzę, zmuszona do tego. Efekt? Rękami Zachodu Białoruś została jeszcze bardziej uzależniona od Rosji, która jakby co to nie ma z tym nic wspólnego. Drugi efekt to pokazanie bezradności Zachodu. No bo co zrobić może Polska? Żebrać o interwencję Zachodu? A kogo we Francji, Hiszpanii czy Niemczech obchodzi jakaś Białoruś? Czy oni w ogóle wiedzą gdzie ona leży? Jakiś zakaz lotu, może w Brukseli kredkami na asfalcie namalują protest.

Amerykańskie odpuszczenie sankcji kojarzy mi się z układem w Locarno. Przypomnę, że 1925 roku Zachód zawarł porozumienie z Niemcami gwarantujące nienaruszalność granicy francusko-niemieckiej i belgijsko-niemieckiej. O wschodnich granicach Niemiec nie było ani słowa. Wskazano w ten sposób Niemcom kierunek ekspansji. Podobnie obecne porozumienie. Stany Zjednoczone mają swoje interesy a tereny mniej ważne pozostawiają w spokoju, np. dla Niemiec i Rosji.

I tu przechodzimy do spraw polskich.
Z bólem przyjmujemy decyzje prezydenta Stanów Zjednoczonych dotyczące Nord Stream 2; uważamy, że kwestia utrzymania sankcji byłaby istotna - skomentował w środę wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Posypały się komentarze polityków i dziennikarzy o tym jaki to błąd popełnił prezydent Biden. Nawet nas o zdanie nie zapytał. Dobre sobie. To czy popełnił błąd czy nie nie zależy od tego czy nam zaszkodził. To zależy od interesów USA. Przecież to chyba oczywiste, że działa w interesie Stanów Zjednoczonych a nie w naszym. Od lat już kilku dr Jacek Bartosiak powtarza, że codziennie powinniśmy sprawdzać czy USA są jeszcze naszym sojusznikiem czy też nim być przestały. Kwestia Nord Stream 2 pokazała, że w tym przynajmniej wypadku interesy nasze i amerykańskie się rozjechały. I Amerykanie wybrali swoje. Kogoś to dziwi?

Czas zrozumieć, że o nasze interesy powinniśmy zadbać sami bez oglądania się na rzekomych sojuszników. Piszę rzekomych bo dla USA jesteśmy tylko mniej ważnym wasalem, któremu można sprzedać broń z magazynu, wypuścić na jakąś wojenkę i sprzedać go gdy można coś za to utargować.

Sytuacja rozwija się w nieciekawą stronę. Skoro amerykańska kontrola Europy słabnie to kraje duże i średnie będą ustawiać swoją pozycję od nowa. Tych słabych nikt o zdanie nie zapyta. Jak na razie najwyraźniej widać to na przykładzie Rosji i Turcji, potem Niemiec. Rosja praktycznie wchłonęła Białoruś, zablokowała możliwość przystąpienia do NATO Gruzji i Ukrainy. Przed Turcją jakoś czuje respekt. Następnym jej krokiem będzie działanie mające na celu pokazanie, że republiki bałtyckie czyli Łotwa i Litwa a zwłaszcza Estonia, nie mogą liczyć na realną obronę. I rządy tych państw zanim coś zrobią to zastanowią się czy leży to w interesie Rosji. A jak nie leży to robić to przestaną. Następnym krokiem będzie przekonanie o tym samym Ukrainy i Polski.

Zwracam uwagę na Turcję. Z Turcją liczą się wszyscy, zarówno Rosja jak i USA. A przecież Turcja to kraj o PKB niewiele większym od Polski. W 2019 roku miała PKB 754 mld $ a Polska 592 mld $. I Turcja z takim PKB potrafiła zbudować armię wpływającą na cały region a my gadamy o obronie terytorialnej.

Różnice sięgają głębiej. To kwestia mentalności i propagandy. My od lat jęczymy, że jesteśmy ofiarami, że Rosjanie i Niemcy nam sprali kilka razy. Żebrzemy o współczucie. Nikt nie szanuje ofiar. Można im współczuć, czasem dać jałmużnę, ale uznać za partnera – nigdy.

Może czas przypomnieć o tym, że nie zawsze nas bito. Że potrafiliśmy zdobyć Moskwę, że Mołdawia byłą naszym lennem, że praliśmy się z Turcją a Węgry i Czechy rządzone były przez Jagiellonów. A nawet to, że w 1598 roku w jedenastu ludzi zdobyliśmy Sztokholm. Naprawdę w polityce lepiej mieć opinię rozbójnika niż wiecznej ofiary.

No to czas już najwyższy wziąć się do roboty. Skoro na wschodzie Europy czynnikiem rozstrzygającym nie jest kultura, słuszność czy dobre serca ale bagnety, to trzeba odbudować nasz potencjał militarny. I to nie wojsko, które ma być użyte na misjach pokojowych w ramach NATO ale wojsko zdolne do samodzielnej walki tu, na wschodzie. Mając siły zbrojne porównywalne z tureckimi będziemy mogli samymi zdolnościami wojskowymi wpływać na sytuację w regionie. Wtedy będziemy mieli szanse na samodzielną decyzję czy wchodzimy do przyszłej wojny czy nie. Bo teraz to decyzję podejmą za nas inni.

Ostatnia wizyta Prezydenta RP w Turcji i zakup tam dronów budzi moją nadzieję na przebudzenie naszych polityków. Chcę wierzyć, że to początek myślenia o wykorzystaniu naszego naturalnego potencjału. Stać nas na siły zbrojne, których potencjał i zdolności wymuszą zapraszanie nas do stołu obrad gry rozstrzygane są sprawy dotyczące naszego regionu. Stać nas na wymuszenie poszanowania dla naszych interesów. Sąsiedzi muszą wiedzieć, że gdy nas zignorują to my im ten stolik kopniakiem wywrócimy.
Adam Kowalczyk

Czytaj więcej: Czas się obudzić

Komentarz (27)

Zakraplanie socjalizmu trwa od 4 czerwca 1989 roku

Szczegóły
Opublikowano: wtorek, 23 luty 2021 22:35
Adam Kowalczyk

Jako naród nie słyniemy z rozsądku. Wolimy dramatyczne gesty i piękne słowa. Dajemy się na nie nabierać. Tak było gdy 28 października 1989 r. w głównym wydaniu Dziennika Telewizyjnego, aktorka Joanna Szczepkowska ogłosiła: Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm. Chodziło, oczywiście, o pierwsze wolne wybory w Polsce, po których PZPR straciła władzę. Jedno sławne zdanie, a dwie nieprawdy.

Po pierwsze, w Polsce nie było (na nasze szczęście) komunizmu lecz socjalizm. Ta, nie tylko semantyczna różnica dziś nie jest doceniana, ale dla wielu stanowiła o różnicy pomiędzy życiem i śmiercią. Ważniejsze jest to, co po drugie. Otóż w sławnym dniu 4 czerwca rozpoczęło się powolne i początkowo niezauważalne przywracanie socjalizmu. Oczywiście nie wrednego radzieckiego, lecz takiego z ludzką twarzą. Takiego delikatnego. Czas surowości dopiero nadchodzi.

Socjalizm w Polsce został zlikwidowany wcześniej ustawą Mieczysława Wilczka. Tym co nie pamiętają, przypomnę. W latach osiemdziesiątych pod rządami generała Wojciecha Jaruzelskiego władza partii stawała się coraz bardziej iluzoryczna i centrum władzy stopniowo przeniosło się do rządu. Stało się tak dlatego, że idee komunizmu czy socjalizmu zwyczajnie w niej zdechły i została tylko dyktatura. Partia przestała być potrzebna, czego nie można powiedzieć o służbach, bo te utrzymały swoją pozycję. W tej sytuacji gen. Jaruzelski rozpaczliwie potrzebował zrobić coś z kompletnie niewydolną gospodarką. I tak narodziła się ustawa Wilczka. Jest to potoczne określenie ustawy z dnia 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej opracowanej według projektu ministra przemysłu Mieczysława Wilczka i premiera Mieczysława F. Rakowskiego. Obowiązywała od 1 stycznia 1989 r. do 31 grudnia 2000 r. i regulowała w sposób liberalny działalność gospodarczą na zasadzie co nie jest zakazane, jest dozwolone. Dziś wydaje się to niewiarygodne, ale ustawa ta mieściła się na pięciu stronach i koncesjonowała jedynie 11 rodzajów działalności gospodarczej.

To było możliwe tylko w warunkach niedemokratycznych. Po 4 czerwca 1989 r. władza przeszła w ręce demokratycznie wybranych posłów zgłoszonych przez Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie. Okazało się wtedy, że idee socjalizmu wprawdzie obumarły w PZPR, która wkrótce zresztą zeszła ze sceny politycznej, ale pozostały żywe w sercach przedstawicieli tzw. opozycji demokratycznej. Dotyczyło to właściwie wszystkich, Tadeusza Mazowieckiego, Bronisława Geremka, Jacka Kuronia czy braci Kaczyńskich. Zwolenników wolnego rynku szybko zmarginalizowano. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Od razu zaczęto nowelizować ustawę ograniczając zakres wolności gospodarczej. W sumie nowelizowano ją 40 razy. Za każdym razem ograniczano wolność i kropla po kropli aplikowano w gospodarkę socjalizm. Jednak i tego było mało. Ustawa została uchylona i zastąpiona nową, potem jeszcze nowszą.

Za każdym razem wolność gospodarcza tak nam puchła, że obecna ustawa reguluje ją nie na 5 lecz na 47 stronach. Cały ten czas mówiono o kapitalizmie i wolności gospodarczej. Niestety przechodziło to bez większych protestów. Burzyli się tylko przedsiębiorcy, ale ci nie stanowią istotnej grupy wyborców. Czasem tylko ktoś zauważył jak śp. Prezydent Lech Kaczyński powiedział, że nie uważa iż podatki są w Polsce wysokie. Liczne pomysły socjalistów są łatwo wdrażane, bo tym razem przychodzą do nas z Zachodu. O ile jesteśmy dość skutecznie uodpornieni na socjalizm wschodniej proweniencji, o tyle ten z Zachodu przenika, bo przecież nie jest od Ruskich. A przecież pozbawia się nas nawet prawa do własności. Początkowo niewinnie. Np. nie wiadomo właściwie kiedy, programy służąca do zarabiania pieniędzy, np. do projektowania, są już tylko dzierżawione. Nie można ich kupić i mieć na własność. Kupuje się tylko prawo do czasowego używania. Nie tylko ta własność przechodzi z rąk ludzi w ręce korporacji. I tak, kropla po kropli, wkraplano nam socjalizm. Koronawirus tylko przyśpieszył stale postępujący proces.

Jeszcze kilka lat temu byłą konkurencja np. przy wywożeniu śmieci. Teraz mamy monopol i, jak to w socjalizmie, wzrost ceny i pogorszenie jakości usług. Wolność jest systematycznie ograniczana w imię bezpieczeństwa i zniwelowania różnic pomiędzy ludźmi. Kto się przeciwstawi wypłacie 500+ ? Kto nie chce płacy minimalnej? Przecież to dla dobra ludzi. Teraz, też dla dobra, nie można iść np. do siłowni. Dla dobra ludzi zarzyna się małe przedsiębiorstwa albo np. norki. Władza chce nam zrobić dobrze, ale przypominam, że Józef Maria Bocheński powiedział kiedyś: Jeśli ktoś chce zrobić coś dla twojego dobra nie pytając cię o zdanie, nie wahaj się ani chwili, bierz kija i broń się.

Każdy socjalizm do głębszego wprowadzenia wymaga surowości. Koronawirus przyśpieszył nadejście czasu tej surowości. Pod jego pretekstem, łamiąc prawo, rozporządzeniami pozbawiono ludzi prawa do dysponowania ich własnością zakazując prowadzenia działalności gospodarczej. Ograniczono wolność osobistą szeregiem nakazów i poparto to grzywnami. Wiele wyjaśnia nam sam pan premier Mateusz Morawiecki mówiąc 17 lipca 2019 roku w Siemianowicach Śląskich: Jedni mają trochę takie poglądy, bardziej lewicowe, drudzy bardziej prawice. Wszystkich potrzebujemy, bo również w tej lewicowej – nazwijmy to dawnej PPS-owskiej tradycji – tam rosła ta wrażliwość społeczna, jakże potrzebna dla sprawiedliwości społecznej. To Solidarność jest spadkobiercą chrześcijańskiego myślenia o miłości bliźniego, ale również robotniczej myśli socjalistycznej. Ta myśl jest głęboko w filozofii Prawa i Sprawiedliwości obecna.
Nic dodać, nic ująć.
Adam Kowalczyk
Publicysta, felietonista, w latach dziewięćdziesiątych wydawca tygodnika „Gazeta Warmińska”, członek Stowarzyszenia „Święta Warmia”

Czytaj więcej: Zakraplanie socjalizmu trwa od 4 czerwca 1989 roku

Komentarz (3)

Truchło demokracji

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 28 styczeń 2021 09:57
Adam Kowalczyk

Wydarzenia z 6 stycznia na Kapitolu są jak flesz rozjaśniający mroki. Albo jak wiatr rozwiewający mgłę i odsłaniający rzeczywistość. Demokracja jest martwa. Sytuacja przypomina Rzym po upadku republiki. Po śmierci dyktatora Juliusza Cezara Gaius Iulius Caesar Octavianus czyli Oktawian oficjalnie i z pompą przywrócił republikę z Senatem na czele. Jednocześnie tak jakoś mu wyszło, że panował jako cesarz August. Fikcję republiki utrzymywano przez wieki choć w rzeczywistości była martwa. I to samo mamy obecnie na Zachodzie. Paradoksalnie w Polsce demokracja, choć w konwulsjach, daje jeszcze ostatnie oznaki życia. Są jeszcze naiwni, którzy w nią wierzą. Jej imię wymawiane jest jak jakieś zaklęcie mające odwrócić nieuchronny bieg wydarzeń.

Podstawą demokracji jest liczna klasa średnia i kręgosłup cywilizacyjny Zachodu, który ukształtowała sztuka grecka, prawo rzymskie i Kazanie na Górze. Bez tego możemy mieć, co najwyżej, głosowanie. I tu warto przypomnieć przewidywania Alexisa de Tocqueville’a. Demokracja skończy się wtedy, kiedy rząd zauważy, że może przekupić ludzi za ich własne pieniądze. Dopóki istnieje liczna klasa średnia utrzymująca się z działalności własnej, a nie z łaski państwa czy korporacji, dopóty demokracja, a z nią republika, trwają. Jednak system ten załamał się wraz z rozwojem korporacji międzynarodowych jak nowotwór niszczących społeczeństwa. Pół wieku temu w USA klasa średnia liczyła ponad 2/3 społeczeństwa. Dzisiaj stanowi zanikającą mniejszość. I co zostało z demokracji? 6 stycznia Mark Zuckerberg amerykański przedsiębiorca przedstawiający się jako filantrop, główny twórca serwisu społecznościowego Facebook i jego dyrektor generalny; człowiek roku tygodnika „Time”, zwyczajnie i po prostu zamknął konta, w tym oficjalne, urzędującego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Uznał, że prezydent pisze rzeczy niewłaściwe i go po prostu wyłączył. I co mógł zrobić prezydenta Donald Trump? Nic. Jednocześnie w mediach rozpoczął się hejt wspierający oczywistą dla mnie prowokacje w postaci rzekomego szturmu Kapitolu. Rzekomego, bo policja wpuściła demonstrantów, którzy uniemożliwili swoją akcją parlamentarne wysłuchanie zarzutów dotyczących podejrzenia sfałszowania wyborów prezydenckich.

Rządy sterują ludźmi przekupując ich wydartymi im pieniędzmi. Do tego korporacje, zwłaszcza internetowe, przejęły prawie pełną kontrolę nad przekazem. Jak to powiedział śp. prof. Bogusław Wolniewicz: Dzisiejszy polit-poprawny system tumanienia ludzi jest niemal szczelny i młodzieży trudno się z niego wyrwać. Jest szczelniejszy niż ongiś system stalinowski, przynajmniej wtedy w Polsce; stanowi w istocie nową wersję tamtego, zmodernizowaną i wielce udoskonaloną.

Te rządy korporacji przypomniały mi słowa Rafała Ziemkiewicza, który powiedział kiedyś, że z walki pomiędzy komunizmem a kapitalizmem zwycięsko wyszedł feudalizm. Inwazja libertynizmu poddała w wątpliwość cywilizację chrześcijańską. I tu znowu przypomnieć warto XIX-wiecznego myśliciela Alexisa de Tocqueville’a: Jeśli chrześcijaństwo rzeczywiście ma zniknąć, jak twierdzi wielu, czeka nas to, co przed jego pojawieniem zdarzyło się już starożytnym, długotrwały upadek moralny, występna i niespokojna starość, po której ostatecznie, nie wiem skąd i jak, przyjdzie kolejna odnowa. Tocqueville jak zwykle ma rację. Upadek moralny, chaos i barbarzyństwo widzimy na każdym kroku. Widać to w USA, w Europie i w Polsce. Hordy barbarzyńców na ulicach miast amerykańskich czy we Francji albo Niemiec. A w Polsce? Nie jest inaczej. Sejm dawno przestał być miejscem debaty na tematy publiczne. Decyzje podejmuje się gdzie indziej, a w Sejmie większość pokazuje mniejszości kto tu rządzi.

Wrzask na ulicy. Miał być strajk kobiet a wyszedł z tego ordynarny atak na kościoły w związku z decyzją Trybunału Konstytucyjnego. Dlaczego nie na Trybunał? I ten triumf chamstwa, które pokazały osoby przedstawiające się jako kobiety. Język godny ladacznic, ale nie człowieka cywilizowanego. Z łezką w oku wspominam śp. Andrzeja Leppera. W porównaniu z taką Martą Lempart czy poseł Klaudią Jachirą, Lepper to był prawdziwy arbiter elegantiarum, o przewadze inteligencji już nie wspominając. Znowu przypominają mi się słowa prof. Wolniewicza, który powiedział kiedyś, że ludzie najwyraźniej zmęczyli się kulturą i z upodobaniem wracają do chlewa.

W Polsce jeszcze mamy wolność słowa w stopniu niedostępnym na Zachodzie. Jeszcze mamy pozostałości klasy średniej, dobijane niestety przez rząd lockdownem. Jeszcze bronimy swojej wolności przed Unią Europejską rządzoną przez – dobre pytanie – kogo? No bo nie przez parlament europejski.

Nigdy nie byłem, żeby to ująć delikatnie, ultrasem demokracji. Wolę rządy autorytarne. Tylko gdzie znaleźć ten autorytet?

Adam Kowalczyk

Czytaj więcej: Truchło demokracji

Komentarz (86)

Samobójstwo ze strachu przed śmiercią

Szczegóły
Opublikowano: poniedziałek, 21 grudzień 2020 22:54
Adam Kowalczyk

Dziś nie będzie wartko i potoczyście. Raczej ponuro ale o tym co piszę warto wiedzieć 15 sierpnia 2020 roku w trakcie wizyty w Polsce minister obrony Mariusz Błaszczak i Michael Pompeo, sekretarz stanu USA podpisali umowę o wzmocnieniu trwałej obecności wojsk USA w Polsce czyli Enhanced Defence Cooperation Agreement. Mająca kosztować nas 500 mln zł rocznie „Umowa uzupełnia umowę NATO SOFA i bardziej szczegółowo określa status i warunki regulujące pobyt sił zbrojnych USA, w tym członków sił zbrojnych i personelu cywilnego oraz członków rodzin na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Niniejsza Umowa, [...] określa również status i warunki regulujące pobyt wykonawców kontraktowych USA i pracowników wykonawców kontraktowych USA na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w związku z dostawą towarów i świadczeniem usług siłom zbrojnym USA.”

Wybaczcie mi, że artykuł składać się będzie w znacznej mierze z cytatów ale bez tego może mi ktoś zarzucić krakanie i czarnowidztwo. Pochylmy się więc nad jej zapisami. Już na samym początku widać, że licząca 64 strony umowa dotyczy nie tylko wojskowych ale też pracowników cywilnych i ich rodzin oraz wykonawców kontraktowych. Zwracam też uwagę, że jako wykonawcy kontraktowi w USA występują nie tylko pracownicy firm świadczących usługi cywilne lecz też i wojskowe czyli najemnicy używani wszędzie tam gdzie z różnych przyczyn rząd USA nie chce być bezpośrednio zaangażowany. Wszelkie podkreślenia w tekście są moje.

Artykuł 3
Korzystanie z uzgodnionych obiektów i terenów

1. Uznając wzajemne korzyści wynikające z obecności sił zbrojnych USA na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w ramach wspólnych działań obronnych, Rzeczpospolita Polska udostępnia siłom zbrojnym USA bez kosztów wynajmu lub podobnych kosztów uzgodnione obiekty i tereny […]

4. W przypadku ćwiczeń i innych działań prowadzonych poza uzgodnionymi obiektami i terenami, na wniosek, polski organ wykonawczy udziela siłom zbrojnym USA i wykonawcom kontraktowym USA, w zakresie, w jakim jest to możliwe i z poszanowaniem bezpieczeństwa publicznego, wsparcia w uzyskaniu czasowego dostępu oraz prawa do korzystania z:

(a) nieruchomości gruntowych oraz obiektów będących własnością Skarbu Państwa (w tym dróg, portów, linii kolejowych, dróg wodnych i lotnisk), które nie należą do uzgodnionych obiektów i terenów;

(b) nieruchomości gruntowych oraz obiektów będących własnością samorządu terytorialnego;oraz

(c) prywatnych nieruchomości gruntowych oraz obiektów

6. […] Strony uznają, że prawo Rzeczypospolitej Polskiej w zakresie planowania przestrzennego, robót budowlanych jak również innych działań związanych z umożliwieniem prowadzenia robót budowlanych, nie ma zastosowania do działań podejmowanych przez lub na rzecz sił zbrojnych USA.

Wygląda na to, że Amerykanie zagwarantowali sobie bezpłatne korzystanie z wszelkiej własności, tak państwowej, samorządowej jak i prywatnej. No i budować mogą jak chcą. Wprawdzie Polacy muszą przestrzegać licznych i uciążliwych procedur żeby nie narobili bałaganu ale Amerykanie to co innego. Oni są inni i lepiej wiedzą od tubylców co można a czego nie.

Artykuł 7
Umundurowanie

Podczas pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, w trakcie wykonywania obowiązków służbowych członkowie sił zbrojnych powinni co do zasady nosić umundurowanie.

Czyli nie muszą.

Artykuł 8
Broń
1. Członkowie sił zbrojnych mogą posiadać i nosić broń służbową zgodnie z prawem Stanów Zjednoczonych, pod warunkiem, że są do tego upoważnieni na mocy wydanych im rozkazów w ramach wykonywania obowiązków służbowych.

To akurat jest oczywiste i zrozumiałe ale dalej robi się ciekawie.

2. Członkowie personelu cywilnego mogą posiadać i nosić broń służbową zgodnie z prawem Stanów Zjednoczonych w czasie wykonywania obowiązków służbowych w uzgodnionych obiektach i terenach. Pod warunkiem dokonania ustaleń w tym zakresie z polskim organem wykonawczym, członkowie personelu cywilnego mogą posiadać i nosić broń służbową zgodnie z prawem Stanów Zjednoczonych w czasie wykonywania obowiązków służbowych poza uzgodnionymi obiektami i terenami.
3. W odniesieniu do przechowywania broni i amunicji w uzgodnionych obiektach i terenach siły zbrojne USA stosują własne prawo i regulacje. Broń i amunicja mogą być przechowywane poza uzgodnionymi obiektami i terenami zgodnie ze standardowymi procedurami operacyjnymi.

No i proszę. Amerykańscy cywile mogą nosić broń na terenie całej Polski na zasadach ustalonych przez rząd USA i nam nic do tego. Co innego tubylcy. W końcu Polacy są szaleni i kompletnie nieodpowiedzialni więc nie można pozwolić im na posiadanie broni. Dlatego rząd Polski zgodził się na broń w rękach obcych ale nie naszych.

Artykuł 9
Wjazd, pobyt i wyjazd osób

1. Rzeczpospolita Polska zrzeka się swojego uprawnienia do wymagania kontrasygnaty rozkazów wyjazdu [...].

3. Członkowie personelu cywilnego, członkowie rodzin, wykonawcy kontraktowi USA oraz pracownicy wykonawców kontraktowych USA, przebywający na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej […] osoby te nie podlegają przepisom dotyczącym rejestracji i kontroli cudzoziemców. Osób tych nie traktuje się również jako nabywających prawo do stałego pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Przekładając to na bardziej zrozumiały język Polska nie ma kontroli i wpływu na to kto kiedy i w jakiej liczbie przyjeżdża do Polski albo ją opuszcza.

Artykuł 10
Licencje zawodowe

Rzeczpospolita Polska nie wymaga od członków sił zbrojnych USA, wykonawców kontraktowych USA i pracowników wykonawców kontraktowych USA uzyskiwania licencji zawodowych wydawanych przez Rzeczpospolitą Polską w związku ze świadczeniem usług w ramach obowiązków służbowych lub kontraktowych siłom zbrojnym USA, członkom rodzin, wykonawcom kontraktowym USA, pracownikom wykonawców kontraktowych USA oraz innym wzajemnie uzgodnionym osobom.

Nie to, że chciałbym żeby Amerykanie musieli uzyskiwać nasze licencje. Chodzi mi o coś innego. Jeżeli Amerykanie ich nie potrzebują to po co w Polsce mamy przechodzić ścieżkę zdrowia by je uzyskać podczas gdy są one jakby nie do końca potrzebne bo gdyby były to i Amerykanie by ich potrzebowali…

Artykuł 11
Pojazdy silnikowe

2. Na wniosek władz sił zbrojnych USA, właściwe organy Rzeczypospolitej Polskiej rejestrują i wydają bez kosztów i dodatkowych badań technicznych, polskie tablice rejestracyjne i dowody rejestracyjne dla służbowych pojazdów niebojowych sił zbrojnych USA oraz dla prywatnych pojazdów członków sił zbrojnych, personelu cywilnego i członków rodzin zgodnie z wzajemnie uzgodnionymi procedurami. Pojazdy wykonawców kontraktowych USA i pracowników wykonawców kontraktowych USA mogą zostać zarejestrowane przez odpowiednie organy Rzeczypospolitej Polskiej w taki sam sposób. Tablice rejestracyjne wydane dla prywatnych pojazdów zgodnie z niniejszym ustępem nie mogą się różnić od tablic rejestracyjnych wydawanych na zasadach ogólnych przez władze Rzeczypospolitej Polskiej do eksploatacji prywatnych pojazdów silnikowych.

No proszę. My płacimy za wszystko oni bez badań, bez pieniędzy i od ręki.

Artykuł 13
Ruch statków powietrznych, jednostek pływających i pojazdów

1. Zgodnie ze wspólnie określonymi procedurami, statki powietrzne, jednostki pływające i pojazdy eksploatowane przez siły zbrojne USA lub wyłącznie na ich rzecz mają prawo wstępu, swobodnego poruszania się i opuszczania terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, z poszanowaniem odpowiednich reguł bezpieczeństwa i ruchu lotniczego, morskiego i drogowego. Na pokład tych statków powietrznych, jednostek pływających i pojazdów nie można wchodzić oraz przeprowadzać na nich inspekcji bez zgody Stanów Zjednoczonych. Statki powietrzne eksploatowane przez siły zbrojne USA lub wyłącznie na ich rzecz uprawnione są do wykonywania lotów w przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej Polskiej, wykonywania tankowania w powietrzu, lądowania i startowania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Po prostu nie mamy prawa do żadnej kontroli. Mocarstwo kolonialne jest u siebie a tubylcy mają obsługiwać i ponosić koszty.

Artykuł 14
Jurysdykcja karna

1. Rzeczpospolita Polska uznaje szczególne znaczenie nadzoru dyscyplinarnego władz sił zbrojnych USA nad członkami sił zbrojnych USA oraz skutki, jakie taki nadzór ma dla gotowości operacyjnej. Tym samym, Rzeczpospolita Polska, na wniosek Stanów Zjednoczonych i w celu realizacji zobowiązania o wzajemnej obronie, niniejszym korzysta ze swojego suwerennego prawa i zrzeka się pierwszeństwa Rzeczypospolitej Polskiej w sprawowaniu jurysdykcji karnej, […]

4. W przypadku ścigania przez władze Rzeczypospolitej Polskiej członka sił zbrojnych lub personelu cywilnego lub członka rodziny, jurysdykcja nie będzie sprawowana przez sądy wojskowe Rzeczypospolitej Polskiej.

No po prostu perełka. Wreszcie rząd przypomniał sobie, że istnieje coś takiego jak suwerenność Rzeczpospolitej Polskiej. Niestety tylko po to by uroczyście się jej wyrzec.

Artykuł 18
Roszczenia

1. Członkowie sił zbrojnych lub personelu cywilnego nie podlegają żadnym postępowaniom dotyczącym roszczeń cywilnych ani karom administracyjnym w związku z działaniami lub zaniechaniami tych osób wynikającymi z wykonywania obowiązków służbowych. Roszczenia takie mogą być przedstawiane właściwym władzom Rzeczypospolitej Polskiej i procedowane zgodnie z postanowieniami Artykułu VIII umowy NATO SOFA.

Jak pretensje to do rządu polskiego. Niby słusznie, w końcu to on to podpisał. Problem w tym, że to nie rząd a MY za to zapłacimy.

Artykuły 19 i 20

Tu cytatów nie będzie bo lista zwolnień podatkowych dotyczących wojskowych, personelu cywilnego, ich rodzin oraz kontraktorów zajmuje trzy strony, konkretnie strony od 29 do 31. Kto chce może sobie znaleźć i poczytać. Piszę o tym bo w następnym artykule będzie o pracy zatrudnionych przez Amerykanów Polaków.
Polacy zatrudnieni przez Amerykanów będą płacić podatki i składki ZUS ale w zamian za to utracili prawo do strajku co wynika z poniższego artykułu.

Artykuł 35
Praca

5. Lokalni pracownicy cywilni zatrudnieni na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej nie mają prawa do strajku.

Podoba się, prawda?

Ale co tam. Jak tylko umowa przestanie nam się podobać to możemy ją wypowiedzieć. Kłopot tylko w tym, że i tak będzie ona dalej obowiązywać przez kolejne dwa lata. Świat się szybko zmienia i potrafię sobie wyobrazić, że popadamy w konflikt ze Stanami Zjednoczonymi a ich wojska, pracownicy cywilni i kontraktorzy będą przez dwa lata bez kontroli i legalnie robić co zechcą na terytorium Rzeczpospolitej.

Artykuł 37
Postanowienia końcowe

1. [...]
2. Niniejsza Umowa jest zawarta na czas nieokreślony. Może ona być wypowiedziana w drodze pisemnego powiadomienia przez każdą ze Stron o zamiarze wypowiedzenia i w takim wypadku traci moc po upływie dwóch (2) lat od dnia otrzymania noty informującej o wypowiedzeniu.

15 sierpnia to symboliczna data – to setna rocznica Bitwy Warszawskiej, bitwy zwycięstwo w której uratowało suwerenność Polski. I właśnie z setną rocznicę tej bitwy z tej suwerenności faktycznie zrezygnowaliśmy.

Ja wiem, kompradorskie działania naszego rządu wynikają z ze strachu przed zagrożeniem rosyjskim. Amerykanie do bólu to wykorzystali. W zamian za wątpliwe gwarancje. Rozumiem ten strach przed Rosją – w końcu doświadczenia historyczne mamy dość nieciekawe. Jednak czegoś nie rozumiem. Możemy wzmocnić nasze własne siły zbrojne, na to nas po prostu stać finansowo i technicznie, możemy rozbudować armię. Nie rozumiem dlaczego ze strachu przed utratą suwerenności na rzecz Rosji zrezygnowaliśmy z niej na rzecz USA.
Ze strachu przed śmiercią zdecydowaliśmy się na samobójstwo.

Adam Kowalczyk

P.S.
Z dniem 1 września 2020 roku, zgodnie z nowym regulaminem pracy Sztabu Generalnego, szef sztabu utracił prawo kierowania jego pracami i stał się figurantem. Tym samym armia straciła swojego dowódcę czyli głowę. Teraz pewnie będzie rządził cywilny minister. Ten co podpisał powyższą umowę.

Czytaj więcej: Samobójstwo ze strachu przed śmiercią

Komentarz (8)

Więcej artykułów…

  1. Requiem dla wolności
  2. Dwa mocarstwa
  3. Quidquid agis, prudenter agas et respice finem!*
  4. Wojna o wszystko

Strona 4 z 44

  • start
  • Poprzedni artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • Następny artykuł
  • koniec

Komentarze

Tytuł nie jest przypadkowy. Ja zaczerpnąłem go z powieści Hanny Malewskiej a ona z listu Św. Pawła do Koryntian (Przemija bowiem postać tego świata (1...
Przemija postać świata*
6 godzin(y) temu
Nie mogę. Nie czuję się upoważniony do reprezentowania Kościoła -ani naszego ani Cerkwi Prawosławnej - to jest kościół ortodoksyjny a nie protestancki...
Przemija postać świata*
6 godzin(y) temu
Artykuł podpisałem, to chyba wystarczy. Pomyliłem się co do Rosji, nie tylko ja zresztą. Rosjanie, jak zresztą każdy, podejmują decyzje zgodnie ze swo...
Przemija postać świata*
6 godzin(y) temu
miasto szubrawców, kapusiów i ich pomiotów
Ile kosztowała filmowa propaga...
8 godzin(y) temu
"JPRDL
Słyszeliście co on powiedział?".

https://twitter.com/szef_dywizji/status/1637789312358948866?cxt=HHwWhICxwfiszLotAAAA
T.Krzyżak: Dokumenty nie pozwa...
8 godzin(y) temu
Miasto nieliczonych inwestycji obsypane nagrodami? To żart?
Od czasu przystąpienia Polski do UE ( 2004r. !!!) i powstania możliwości finansowania dot...
Ile kosztowała filmowa propaga...
10 godzin(y) temu

Ostatnie blogi

  • Modlitwa kardynała de Richelieu Bogdan Bachmura Tyle znanych osób i organizacji zatroskanych o dobre imię Jana Pawła II wzywa i apeluje o natychmiastowe działanie, że z… Zobacz
  • Nienasycenie Adam Kowalczyk Na początku istnienia Rosji, a właściwie Moskwy, niewiele wskazywało na to, że stanie się ziemią ludzi nienasyconych. Ludzi, których mózgi… Zobacz
  • Suwerenność na miarę naszych możliwości Bogdan Bachmura Parafrazując Winstona Churchilla można powiedzieć, że jeszcze nigdy tak niewielu, nie zawdzięczało tak wiele, tak niewielkim pieniądzom. Wysokość kwoty o… Zobacz
  • Bezpieczeństwo na Wschodzie Adam Kowalczyk Pół roku temu pisałem o podniesionym przez Marka Budzisza temacie sojuszu, a nawet federacji z Ukrainą. To o czym pisał… Zobacz
  • 1

Najczęściej czytane

  • Uchwała Sejmu w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II
  • Prowokacja rosyjskiego ambasadora i "polskich patriotów" w Pieniężnie
  • Łajba "Olsztyn" tonie, a "kapitan" szykuje się do ucieczki
  • Polecamy lutowy numer miesięcznika "Debata"
  • Wójt Gietrzwałdu zaatakował lidera komitetu referendalnego. Oświadczenie Jacka Wiącka
  • Olsztyńskie Wodociągi nie uzyskały zgody na nowe taryfy. Grożą upadłością
  • "Wójt mija się z prawdą i manipuluje mieszkańcami Gietrzwałdu". Sprostowanie wywiadu z J.Kasprowiczem
  • Kim jest Marek Żejmo (autor książki "Liderzy podziemia Solidarności")? (cz.2)
  • Ks. K. Paczos: "Czy Kościół umiera?" Zapis audio wykładu w Olsztynie
  • Holenderska gazeta zastanawia się, czy olsztyńskie "szubienice" wytrzymają atak polskich ikonoklastów?
  • Debatka czyli polityczne prztyczki i potyczki (3)
  • "Prezydencie Olsztyna, pracownicy nie najedzą się pana tramwajami i betonem"

Wiadomości Olsztyn

  • Olsztyn

Wiadomości region

  • Region

Wiadomości Polska

  • Polska

O debacie

  • O Nas
  • Autorzy
  • Święta Warmia

Archiwum

  • Archiwum miesięcznika
  • Archiwum IPN

Polecamy

  • Klub Jagielloński
  • Teologia Polityczna

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.