Czy taśmy WPROST spowodują obudzenie milczącej większości żyjącej pomiędzy Bugiem i Wisłą? Czy spowodują, że setki tysięcy warszawiaków w poniedziałek pójdzie pod URM? Obawiam się, że nie.
Wydawało się nam – ludziom, którzy pragną żyć w wolnej, niepodległej i sprawiedliwej Polsce – że milcząca większość obudzi się po wstrząsie jakim była katastrofa smoleńska. I rzeczywiście część społeczeństwa dotąd uśpiona obudziła się i stała się politycznym narodem czyli takim, który czuje odpowiedzialność za siebie i swoje państwo. Jednak wkrótce potem wybory prezydenckie pokazały, że obudziła się za mała część milczącej większości.
Bo skoro taka tragedia jak w Smoleńsku, która obnażyła III RP przed całym światem jako państwo upadłe, wg kryteriów politologicznych, nie doprowadziła do przełomu, to tym bardziej nie mogły do niego doprowadzić afery typu kręcenie lodów (Sawicka) i wyroki uniewinniające za korupcję, afera hazardowa, stoczniowa, Amber Gold, info afera (wykryta przez amerykańskie służby, tylko dlatego CBA musiała się tym zająć)...
Przecież to co powiedział Minister Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, że "Państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje" już dawno powiedzieli inni. Jarosław Kaczyński mówił o kondominium rosyjsko-niemieckim, (nawet Radkowi Sikorskiemu wyrwało się, że rosyjsko-niemiecka rura na dnie Bałtyku przypomina mu pakt Ribbentrop-Mołotow), przecież wybitny ekonomista, żołnierz Powstania Warszawskiego, prof. Witold Kieżun podał oczywiste fakty, że Polska jest pod okupacją ekonomiczną, 90% kapitału finansowego i handlowego jest w obcych rękach, innymi słowy jesteśmy niby we własnym państwie niewolnikami zarządzanymi przez lokalnych karbowych wynajętych przez koncerny, banki i służby obcych państw.
Teraz to wprost powiedział minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz "Państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje". A działania naprawcze rządu typu powołanie PIR-u, to "ch..., d..a i kamieni kupa"
Propaganda skutecznie wdrukowała ludziom w mózgi, że jedynym prawdziwym zagrożeniem dla spokojnego grillowania jest PiS, a nie żadne tam jawne zadłużenie budżetu państwa, które przekroczyło 1 bilion złotych, wymieranie narodu, masowa emigracja młodych, des-industrializacja gospodarki, oddawania w ręce rosyjskie Azotów czyli bezpieczeństwa energetycznego państwa, likwidacja armii...
Dlatego w poniedziałek premier Donald Tusk musi tylko zrobić to, co Goebbels, gdy już było wiadomo, że nic Armii Czerwonej nie powstrzyma. Goebbels pokazał Niemcom film, co zrobili czerwonoarmiejcy z ludnością cywilną w jednym z miasteczek w Prusach Wschodnich, które wojska niemieckie na krótko odbiły z rąk sowieckich. Po tym filmie Niemcy zamiast obalić Hitlera i rozpocząć rozmowy z aliantami woleli ginąć nadal. Tusk musi w poniedziałek też wyświetlić taki film. I to wystarczy. Tym bardziej, że milcząca większość nie musi ginąć za Tuska, wystarczy że nadal będzie mogła grillować a nie zajmować się polityką.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość