Święto Niepodległości to dobry moment na wspomnienie patriotów, którzy oddali życie za Ojczyznę. Ten tekst jest relacją z patriotycznej pielgrzymki na Litwę do grobów polskich bohaterów walczących o wolność Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Impulsem do wyprawy był XIII MIĘDZYNARODOWY MOTOCYKLOWY RAJD KATYŃSKI w niedzielę 25 sierpnia 2013 roku. Pan Zbigniew Kononowicz z Olsztyna zabrał mnie ze sobą. Plan był taki, że dołączymy do Rajdu przy mogile Emilii Plater w Kapciowie. (Kamień w Gibach)
Mój przewodnik Zbigniew Kononowicz pochodzi z rodziny patriotycznej. Dziadek Antoni służył w SAMOOBRONIE WILEŃSKIEJ u ppłk Jerzego Dąbrowskiego "Łupaszki", następnie w 13 Pułku Ułanów Wileńskich, ojciec Edmund był żołnierzem II Brygady AK, a stryjeczny dziadek mjr Wojska Polskiego Izydor Kononowicz został zamordowany w Ostaszkowie, pochowany w Miednoje.
Pierwszy przystanek mieliśmy w Augustowie, do którego docieramy przed uroczystością odsłonięcie tablicy upamiętniającej pomordowanych w tym mieście przez NKWD. Wcześniej, bo już w 1993 roku upamiętniono ofiary miejscowego UB umieszczając tablicę na budynku, w którym mieściła się katownia polskich patriotów. siedzibie. W Olsztynie na gmachu sądu rejonowego do dzisiaj nie ma tablicy upamiętniającej więzionych tu i męczonych w piwnicach żołnierzy AK i polskich patriotów.
tu mieściło się UB
pomnik w Augustowie poświęcony ofiarom tragedii smoleńskiej
Po drodze na Litwę zatrzymujemy się w Gibach, by oddać hołd ofiarom NKWD tzw. obławy augustowskiej
pomnik ofiar obławy augustowskiej w Gibach
Z Gib ruszamy do Kapciowa na Litwie, na grób Emilii Plater.
granica polsko-litewska
"Emilia Broel-Plater herbu Plater (ur. 13 listopada 1806 w Wilnie, zm. 23 grudnia 1831 w Justianowie) – polska hrabianka, kapitan Wojska Polskiego w czasie powstania listopadowego, córka hrabiego Franciszka Ksawerego i Anny von der Mohl. Większość przedstawicieli rodu Platerów wiązała swoje osobiste i rodzinne życie ze sprawą Polski i byli gorącymi patriotami, którzy wnieśli znaczny wkład w rozwój kultury polskiej".
10 km od granicy Kapciowo. Zajeżdżamy na rynek, na którego środku stoi pomnik Emilii Plater odnowiony w 2004 roku.
Kawałek dalej cmentarz, na którym znajduje się grób kpt Emilii Plater. Komentujemy brak jednego słowa po polsku na tablicy informacyjnej, mimo że cmentarz i otoczenie zostało wyremontowane za pieniądze unijne. Na grobie wieniec z ubiegłorocznego Rajdu Katyńskiego. Po 2 godzinach oczekiwania na Rajd zaczynamy się niepokoić, bo Rajdu nie ma. Po wielokrotnych próbach telefon odbiera komandor Rajdu Wiktor Węgrzyn. Są w Gibach pod pomnikiem gdzie odbędzie się uroczystość. Obliczamy, że dotrą dopiero na 13.30-14.00 więc z żalem ruszamy dalej.
aleja prowadząca na grób Emilii Plater
"Duszę Bogu, życie Ojczyźnie oddała"
Ruszamy dalej. Przejeźdźamy przez Druskienniki, ulubione uzdrowisko nad Niemnem marszałka Józefa Piłsudskiego, ale domu, w którym się zatrzymywał nie zobaczymy, bo został w 1964 roku zburzony. Nie pasował do propagandowego obrazka. Gdyby Piłusdski mieszkał w pałacu, można by wycieczkom pokazywać, w jakim luksusie pławił się pogromca Armii Czerwonej. Niestety, chata była prosta, bez łazienki i światła. Piłsudski pisał w niej książkę "Rok 1920" przy lampie naftowej. Z dawnych Druskiennik zostało zaledwie kilka domów. Samo miasto z architekturą postsowiecką nie zachęca do zwiedzania. Zachęcają natomiast lasy. Ma się wrażenie, że Litwa to olbrzymia puszcza z jeziorami, gdzieniegdzie wsie i miasteczka. Pusto na drogach, pusto na jeziorach. Jeśli ktoś szuka miejsc na samotne wyprawy, to Litwa nadaje się do tego znakomicie.
Jeszcze Zbyszek zawozi mnie do Muzeum Komunizmu pod Druskiennikami, gdzie na 200 ha pomysłodawca zgromadził pamiątki po komunizme, pomniki Leninów, Dzierżyńskich i inych bohaterów czerwonego terroru, odtworzył też sowiecki łagier.
takimi pociągami wywożono do łagrów
wieża strażnicza w łagrze
Po drodze dowiaduję się od Zbyszka ciekawych rzeczy na temat życia Polaków dzisiaj na Litwie. Opowiada mi historię z rajdu harcerzy na wieżę Giedymina, na której ks. Dariusz Stańczyk odprawił Mszę za dusze Powstańców Styczniowych w 150 rocznice Powstania. Przyjechała policja, aresztowała księdza za nielegalny przemarsz przez miasto. Stanął przed sądem, świadczył za nim ksiądz Litwin! Dostał karę grzywny 500 litów. (1 lit = 1,20 zł). Polacy mają Tak rozmawiając dotarliśmy do wsi Kowalki, w której zginął słynny dowódca AK Jan Borysewicz ps. „Krysia”, Po drodze mijamy posterunek straży granicznej, bo wieś została przepołowiona granicą z Białorusią. We wsi kierujemy się instynktownie do domku z wielkim drewnianym krzyżem postawionym w przydomowym ogródku. Gdy Gospodyni słyszy, że Polacy i że szukamy miejsca gdzie zginął „Krysia”, natychmiast się podrywa i idzie z nami w pole. Niestety, nie ma tam nawet pamiątkowego głazu, chociaż leży ich dużo obok drogi. Pani Helena skarży się, że zostali odcięci do swojej parafii, która została 4 km od nich, po stronie białoruskiej. Tam też jest cmentarz na której są pochowani bliscy. Zostali odcięci i od grobów bliskich, i od jedynego kościoła, w którym msza odprawiana jest w języku polskim. Ksiądz Litwin w Dubiczach odprawia msze tylko w języku litewskim. „Gdyby nie Radio Maryja byśmy stracili kontakt z kościołem – mówi nam pani Helena. – A tak z Radiem Maryja odmawiam różaniec, koronkę i uczestniczę w Mszy świętej po polsku. Na Msze do Dubicz też chodzę, ale nic nie rozumiem i odpowiadam w liturgii w języku polskim.
dom pani Heleny
Tu zginął "Krysia" podczas potyczki z oddziałem NKWD, Pani Helena ze Zbyszkiem Kononowiczem.
Z Kowalik jedziemy do Dubicz. "Dubicze to duża, tzw. kościelna wieś położona pośród potężnych także dziś lasów Puszczy Nackiej. Miejscowość znajduje się gdzieś na końcu świata, wciśnięta pomiędzy resztki niezmeliorowanych jeszcze rojstów i leśnych bagienek. Puszczę rozcina obecnie granica między Litwą a Białorusią. Przed wojną była tu Polska. Dubicze wchodziły w skład powiatu lidzkiego w ramach województwa nowogródzkiego. Centralnym punktem wsi jest urokliwy, drewniany kościół pod wezwaniem Serca Jezusowego, za nim cmentarz, obok drewniany budynek plebanii.
W czasie okupacji była tu placówka Armii Krajowej. Proboszczem i zaprzysiężonym żołnierzem AK był tu ks. Leon Chrystowski. Na plebanii działała przez chwilę konspiracyjna drukarenka. Powielano tam partyzanckie pismo oddziałów AK, dowodzonych przez por. Jana Borysewicza ps. „Krysia”, noszące tytuł „Szlakiem Narbutta”. Tytuł nawiązywał do legendarnej postaci pierwszego partyzanta ziemi lidzkiej i naczelnika powstania styczniowego na tej ziemi – Ludwika Narbutta. I faktycznie, zimą 1945 r. żołnierze AK, klucząc po lasach i błotach Puszczy Nackiej, wymykając się zastawionym na nich sowieckim obławom i ginąc w boju z wrogiem posługującym się językiem rosyjskim, podążali niemal dosłownie drogą wytyczną przed przeszło 80 laty przez naczelnika Narbutta. Notabene pochowanego wraz ze swymi towarzyszami broni dosłownie kilkanaście metrów od plebanii, gdzie na konspiracyjnym powielaczu odbijano pismo mające w nagłówku jego nazwisko".
pomnik w Dubiczach
kościół w Dubiczach, msze tylko w j.litewskim
groby żołnierzy AK na cmentarzu w Dubiczach
W drodze powrotne do Polski jeszcze raz zajeżdżamy do Kapciowa, żeby się upewnić, czy Rajd Katyński tu dotarł. Dotarł! Z daleka widzimy płonące znicze. Zbigniew jest zawiedziony, że nie udało się spotkać Rajdu, miał przygotowaną flagę i pragnął towarzyszyć rajdowi chociaż kilkanaście kilometrów. No cóż, za rok się uda.
Relacja i zdjęcia Adam Socha
PS. Cytaty pochodzą z reportażu Michała Wołłejko: "Kowalki - sześćdziesiąt cztery lata po..."
Skomentuj
Komentuj jako gość