Obywatelski Komitet Referendalny ''Kocham Olsztyn. Pragnę Zmian'' złożył dziś uKomisarza Wyborczego w Olsztynie zawiadomienie o inicjatywie przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania Prezydenta Olsztyna i Rady Miasta.
Czytaj tekst Adama Sochy.
Wszystkie nasze postulaty zostaną spełnione, jestem w lekkim szoku - powiedział portalowi "Debata" Krzysztof Winckiewicz reprezentujący prywatnych przewoźników w Olsztynie, po spotkaniu w ratuszu w środę 12 czerwca z dyrektorem Zarządu Komunikacji Miejskiej i Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów Jerzym Romanem. W spotkaniu uczestniczył też poseł Ruchu Palikota Tomasz Makowski. Wkrótce ma dojść do ponownego spotkania i ustalenia szczegółowej umowy.
Przypomnijmy, iż 14 właścicieli busów przewożących pasażerów między Olsztynem i innymi miejscowościami zaprotestowało przeciwko likwidacji ich miejsc postoju i przystanku przy dworcu głównym w Olsztynie. Rada Miejska Olsztyna podjęła w tej sprawie uchwałę 24 kwietnia, przekazując zatokę w ręce Zarządu Komunikacji Miejskiej. Busy mogą podjeżdżać i zabierać pasażerów w ciągu np. 5 minut.
Teraz busy stoją tam nawet kilkadziesiąt minut, bo kierowcy muszą mieć postój między kursami. Codziennie odjeżdża z tej zatoki 150 busów. Przewoźnicy boją się, że zmiana zasad funkcjonowania zatoki sprawi, że wypadną z rynku, gdyż PKS pozbędzie się tańszej konkurencji. Uchwałę tę zaskarżył do wojewody Ruch Palikota w Olsztynie, a poseł tej partii Tomasz Makowski podczas konferencji prasowej z udziałem Janusza Palikota 5 czerwca w Olsztynie postawił prezydentowi Piotrowi Grzymowiczowi ultimatum: jeśli do 15 czerwca prezydent nie spotka się z przewoźnikami i ich nie wysłucha, to Ruch Palikota ogłosi referendum celem odwołania władz miasta.
W przeddzień spotkania w ratuszu 11 czerwca uzyskaliśmy informację, iż Ruch Palikota ogłosi referendum jeszcze w tym tygodniu. Po spotkaniu w ratuszu 12 czerwca, tak pomyślnym dla przewoźników, szef Ruchu Palikota na Warmię i Mazury Janusz Niedźwiecki podtrzymał swoją opinię, że w Olsztynie czas na zmiany, gdyż "siły polityczne rządzące miastem całkowicie się skompromitowały", ale poparcie dla referendum uzależnił od powstania komitetu obywatelskiego.
- Jeśli powstanie referendalny komitet obywatelski to Ruch Palikota na pewno go poprze - powiedział Janusz Niedźwiecki.
Organizatorzy referendum staną przed dużym wyzwaniem, dużo większym niż w Ostródzie i Elblągu, dlatego, że w Olsztynie poprzeczka frekwencyjna wisi najwyżej. Jeśli w wyborach prezydenckich w Elblągu frekwencja wyniosła 35%, to w Olsztynie 43%
Oznacza to, że komitet musi zebrać co najmniej 10% podpisów osób uprawnionych do głosowania czyli 13 466 podpisów. Aby wynik referendum był wiążący do urn musi pójść co najmniej 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu. Czyli do urn musi pójść minimum 34922 mieszkańców Olsztyna.
Przypomnijmy, że Piotr Grzymowicz w II turze wyborów (I przegrał) uzyskał 53,28% (31011głosów), a Czesław Jerzy Małkowski 46,72% (27192 głosów). Frekwencja wyniosła 43%
Co się będzie działo po zgłoszeniu wniosku?
Po zgłoszeniu wniosku komisarzowi wyborczemu, komisarz wydaje postanowienie o przeprowadzeniu referendum lub odrzuceniu wniosku nie później niż w ciągu 30 dni od dnia jego złożenia.
Na zebranie podpisów komitet będzie miał 60 dni.
Ponad dwa lata temu (17 lutego 2011r.) 8 stowarzyszeń zwołało konferencję prasową, by ogłosić, że Piotr Grzymowicz niszczy inwestycjami Olsztyn („Inwestycje Olsztyna – stracone szanse”). Prezydent nazwał na swoim blogu stowarzyszenia „hamulcowymi” i kazał im stanąć do wyborów, wygrać je, a wtedy będzie realizowana ich polityka inwestycyjna. Stowarzyszenia nie podjęły rękawicy. Czy po 2 latach ktoś inny zdecyduje się na ten krok, czy czeka nas w Olsztynie gorące, polityczne lato, czy też wszystko rozejdzie się po kościach, powinno okazać się jeszcze w czerwcu.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość