Piotr Obarek zażądał od ministra nauki unieważnienia wyborów dziekana na Wydziale Sztuki UWM, które przegrał. Twierdzi, że jego przegrana to wynik spisku „grupy zorganizowanej w sposób przestępczy” Wypiera się autorstwa pracy doktorskiej, którą badała CK, pod kątem popełnienia plagiatu. Jego praca „zniknęła” z Wydziału Grafiki ASP w Warszawie. Piotr Obarek żąda usunięcia z pracy i ze stanowisk osób, który mu się naraziły, a także grozi procesem każdemu, kto wypowie jakąkolwiek krytyczną uwagę pod jego adresem. Rektor, prof. Józef Górniewicz „utajnił” decyzję Senackiej Komisji Etycznej w sprawie Piotra Obarka, oskarżonego o mobbing, do końca sierpnia, tj. do końca urlopu dziekana Piotra Obarka.
Ofiara „mściciela”
Na posiedzeniu senatu UWM, 25 maja br. dziekan Wydziału Sztuki, Piotr Obarek wygłosił oświadczenie (cytuję z protokołu):
„Dokonano na moją osobę ataku medialnego celem poderwania mi dobrej opinii i przeszkodzenia wnioskowi Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie o nadanie mi tytułu profesora. Ten kontekst oraz bieg dat zdarzeń pokazuje, że pojawił się mściciel – specjalnie używam tego słowa – który przeprowadził zamach na sprawowaną przeze mnie funkcję dziekana wydziału. Jest nią zatrudniona na naszym wydziale Pani Małgorzata Chomicz. Fałszywe wiadomości z wydziału za jej pośrednictwem trafiają do mediów szkodząc wizerunkowi dziekana i interesom uniwersytetu. (…) Kategorycznie oświadczam, że wszystko co jakoby o mnie piszą, jest nieprawdą. Nie naruszyłem dobrych zasad obyczajów akademickich oraz nie popełniłem żadnego plagiatu”.
Piotr Obarek poinformował Senat, że zwrócił się do minister nauki i szkolnictwa wyższego o wyłączeniu prof. Rafała Strenta, członka Prezydium Centralnej Komisji z rozpoznania jego sprawy, bowiem „Profesor Strent, promotor Małgorzaty Chomicz pozostaje z nią w stosunku bliskiej znajomości”.
Dziekan Obarek domaga się „uchylenie wyników wyborów z 2012 r. jako bezprawnie przeprowadzonych” i uznania za obowiązujący ”rezultat przeprowadzonych wyborów na dziekana Wydziału Sztuki UWM w 2009 roku, zgodnie z rozpoczętą 4-letnią kadencją dziekana wydziału, która trwa do 2013 roku”.
Przypomnijmy, iż wybory nowego dziekana WS miały miejsce 26 marca 2012. Mimo, że urzędujący dziekan był jedynym kandydatem (na skutek wycofania się drugiego kandydata), to nie został wybrany, bowiem nie uzyskał połowy bezwzględnej liczby głosów. W ponownych wyborach, które odbyły się 19 kwietnia br., Piotr Obarek przegrał stosunkiem głosów 18:8. Wygrał prof. Benedykt Błoński, dyrygent, kierujący Instytutem Muzyki.
Jak wyjaśnił mi rektor UWM, prof. Józef Górniewicz, w 2008 roku nie mogło być wyboru dziekana na Wydziale Sztuki, bo wówczas taki wydział nie istniał. Został powołany w 2009. Ponadto dziekan Piotr Obarek przystępując dwukrotnie do wyborów dziekana, 26 marca i 19 kwietnia 2012r., legitymizował je. Zakwestionował ich wynik dopiero, gdy je przegrał.
Obarek ujawnia „korupcję i spisek w organach”
Na kolejnym posiedzeniu Senatu UWM, 22 czerwca, dziekan Piotr Obarek wygłosił kolejne oświadczenie, „w związku z ujawnieniem w Biurze Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego dowodu ukazującego korupcję i spisek w organach, celem obalenia funkcyjnego dziekana Wydziału Sztuki”. W spisku tym, wg dziekana Obarka udział wzięli: Marek Wroński, autor artykułu na jego temat w „Forum Akademickim”, który „zachowuje chorobliwą aktywność w ściganiu domniemanych przez niego sprawców plagiatów”. W tym celu:
„w organie ministerialnym Markowi Wrońskiemu udało się przez lata działać w przestępczy sposób nadużywając władzy i funkcji celem niszczenia osób niewygodnych, posiadających dorobek naukowy. Sprawca Marek Wroński w sposób świadomy instruuje Małgorzatę Chomicz z UWM jak ma ona przeprowadzić przestępstwo (…). Bezsporne jest, że z M.Wrońskim w sposób świadomy i zorganizowany działą członek Prezydium CK Rafał Strent i pracownik Wydziału sztuki UWM Małgorzata Chomicz”.
Następnie dziekan Obarek dowodził, iż nie popełnił plagiatu, bo „Jak można splagiatować opis własnego dzieła?” Odczytał na koniec pismo do minister Barbary Kudryckiej, w którym składa wniosek, aby „Marka Wrońskiego w trybie pilnym zawiesić w czynnościach lub dyscyplinarnie usunąć z zajmowanych stanowisk w Ministerstwie. Niniejszy wniosek jest uzasadniony ważnym interesem publicznym ochrony organu przed skutkami działania grupy zorganizowanej w sposób przestępczy”.
Wyjaśnijmy czytelnikom, iż Marek Wroński jest znienawidzonym przez plagiatorów i oszustów w nauce polskiej redaktorem „Forum Akademickiego”, w którym od lat prowadzi dział „Z archiwum nieuczciwości naukowej”.
Obarek = Ikar
Dwóch członków Senatu poparło Piotra Obarka: dr hab. Ewa Starzyńska-Kościuszko oraz dziekan Wydziału Nauk Medycznych, prof. Wojciech Maksymowicz, który porównał Piotra Obarka do Ikara z obrazu Breugela: „Ikar upada, świat się nie interesuje. Dziekan dodał, że zna Marka Wrońskiego, któremu nie udała się kariera naukowa i od tego momentu Marek Wroński atakuje naukę polską, wskazując ją jako miejsce popełniania plagiatów”.
Gdzie jest praca doktorska Piotra Obarka?
„Na kwietniowym posiedzeniu Prezydium Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów Naukowych wznowiło przewód artystyczny I stopnia (czyli doktorat w naukach artystycznych) dr. hab. Piotra Obarka, prof. UWM, obecnego dziekana Wydziału Sztuki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. – czytamy w „Forum Akademickim” (maj 2012r.), w artykule Marka Wrońskiego pt. „Przewrotny obraz rzeczywistości”. - Wobec pracy Plakat przewrotnym obrazem rzeczywistości, obronionej w 1996 r. na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (promotor: prof. Stanisław Wieczorek, recenzenci: prof. Mieczysław Wasilewski (ASP Warszawa, prof. Zdzisław Walicki, ASP Gdańsk), wysunięto zarzut niesamodzielności i naruszenia praw autorskich innych osób, a w szczególności 95-letniego prof. Szymona Bojko i jego tekstu w książce Polska sztuka plakatu (Warszawa 1971). Anonimowe (ale udokumentowane) zarzuty w lutym br. trafiły do Centralnej Komisji, która wstrzymała najpierw postępowanie profesorskie dziekana Obarka, które właśnie toczy się w Sekcji Sztuki, a w kilka tygodni później wydano postanowienie o wznowieniu przewodu”.
Te zarzuty o plagiat wraz z elektroniczną wersją pracy Obarka trafiły również do olsztyńskich mediów, w tym do „Debaty”. Gdy o tym poinformowałem naszych czytelników, otrzymałem Oświadczenie Piotra Obarka:
„Niniejszym oświadczam, że tekst ten (opublikowany w portalu "Debaty" – przyp. mój) nie jest pracą, którą złożyłem na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie jako wykład kwalifikacyjny na I stopień naukowy”. W przypadku braku natychmiastowych przeprosin dziekan Piotr Obarek zagroził, że zawiadomi organa ściągania o podejrzeniu popełnienia przeze mnie przestępstwa z art 212 kk (zagrożenie karą więzienia do lat 3).
Wówczas dysponowałem tylko wersją elektroniczną tego wykładu, więc do czasu uzyskania potwierdzenia jego autentyczności, usunąłem z portalu mój tekst i pracę „Plakat przewrotnym obrazem rzeczywistości”. Jednocześnie zaapelowałem do Piotra Obarka, by podczas spotkania przedwyborczego kandydatów na dziekana Wydziału Sztuki, 17 kwietnia, pokazał elektorom pracę, którą złożył na ASP i tym samym zamknął usta oszczercom. Niestety, Piotr Obarek nie skorzystał z okazji.
Dziekan zrobił coś innego. Pojechał do Warszawy, do samego przewodniczącego Centralnej Komisji prof. Tadeusza Kaczorka (wcześniej straszył sądem dyrektora CK, za ujawnienie mediom decyzji CK o wszczęciu postępowania w sprawie podejrzenia o plagiat). Twierdził, że praca, która bada CK nie jest jego pracą, bo... nie ma na niej jego podpisu. Nie okazał jednak pracy, którą, jego zdaniem, obronił na Wydziale Grafiki ASP. Przewodniczący CK odparł, że na żadnej pracy doktorskiej nie składa się własnoręcznego podpisu, a jedynie podpis maszynowy (kiedyś), a obecnie komputerowy. Jeśli jednak pan Obarek twierdzi, że to nie jego praca, to niech złoży oświadczenie na piśmie. Obarek odmówił.
Jakiś czas po decyzji Prezydium CK i otrzymaniu jej przez dziekana Wydziału Grafiki ASP w Warszawie, rozeszła się wieść, że praca Piotra Obarka z tego wydziału „zniknęła”. Wydzwaniałem wielokrotnie do dziekana Wydziału Grafiki, prof. Piotra Smolnickiego, ale bezskutecznie. Dziekan był nieuchwytny. Nie zareagował też na mojego maila. Pojechałem więc do Warszawy. Swojego przyjazdu celowo nie zapowiadałem, ale udało mi się, zastałem dziekana w jego pracowni nr 5.
Dziekan, prof. Piotr Smolnicki potwierdził, iż otrzymał decyzję Prezydium Centralnej Komisji. Stwierdził, że ma z tą decyzją ogromny problem, bowiem przez 16 lat, a tyle upłynęło od uzyskania tytułu doktora przez Piotra Obarka, przepisy dotyczące nadawania stopni i tytułów naukowych dla artystów, całkowicie się zmieniły. Musi więc zlecić ekspertyzę prawną.
- Czy przez 16 laty również zmieniła się moralność, czy w 1996 roku można było przepisywać czyjeś dzieła? - zapytałem
Dziekan zaczął usprawiedliwiać Piotra Obarka. Tłumaczył, że kiedyś artyści nie wiedzieli, że trzeba zaznaczać cytowane fragmenty. Ponadto w przypadku artystów stopień naukowy uzyskuje się przede wszystkim za dorobek artystyczny, a nie za objaśniającą ten dorobek część opisową.
- Chciałbym się zapoznać z tą częścią opisową pracy pana Obarka? - poprosiłem.
Dziekan był zmieszany moją prośbą. Powiedział, że nie wie, gdzie ta praca jest, nie interesował się tym.
- Krąży informacja, że ta praca zniknęła z Wydziału Grafiki, czy może pan tę informację potwierdzić lub jej zaprzeczyć? - drążyłem.
Dziekan odparł, że właśnie z powodu takich pogłosek, odmawia rozmowy na ten temat.
- A czy pan dziekan wie, że pan Piotr Obarek twierdzi, iż nie jest autorem pracy „Plakat przewrotnym obrazem rzeczywistości”? Stwierdził to w piśmie przedprocesowym adresowanym do mnie, jak i podczas wizyty u przewodniczącego CK, prof. Tadeusza Kaczorka. Czy pan Obarek był również u pana? - pytałem dalej.
Dziekan odmówił odpowiedzi na to pytanie oraz stwierdził, że nasza rozmowa ma charakter towarzyski, a nie służbowy.
- Panie dziekanie, jestem dziennikarzem, zmusił mnie pan do przyjazdu do Warszawy, gdyż nie odbierał pan ode mnie telefonów i nie odpowiadał na maile. Jestem tu służbowo – odparłem.
Dziekan stwierdził, iż wyraża zgodę tylko na napisanie, iż „wszczął procedurę w związku z decyzją CK i, że Rada Wydziału zbierze się w tej sprawie prawdopodobnie w czerwcu”. Cokolwiek innego napiszę, będzie pisał sprostowanie.
- Wobec tego spróbuję teraz sam odnaleźć pracę Piotra Obarka w bibliotece ASP - poinformowałem dziekana, pożegnałem się i udałem się do biblioteki, która mieści się o krok od Wydziału Grafiki, w gmachu rektoratu. W bibliotece pani powiedziała mi, że nie mają prac naukowych swoich pracowników i skierowała mnie na strych, do działu nauczania. Na strychu trafiłem do archiwum ASP. Tam pani kazała mi wpisać do zeszytu zamówienie na udostępnienie pracy. Podała też adres mailowy Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. na który mam wysłać potwierdzenie zamówienia. Tak uczyniłem. Gdy po 2 tygodniach nie było odzewu, zadzwoniłem do archiwum. Usłyszałem, że nie mają pracy Piotra Obarka, bo Wydział Grafiki jej nie przekazał.
Przecież po to składałem zamówienie, żeby archiwum sprowadziło mi tę pracę, gdziekolwiek ona jest – odparłem. - Co mi pani radzi, gdzie mam się udać?
Archiwistka była mocno zmieszana. Powiedziała, że powinienem zgłosić się do dziekanatu Wydziału Grafiki, czyli da capo al fine.
Wysłałem wobec tego maila, z prośbą o udostępnienie pracy Piotra Obarka do rektora ASP, prof. Ksawerego Piwockiego. Reakcja rektora była natychmiastowa. Prof. Piwocki zadzwonił do mnie i powiedział:
Pół godziny temu dostałem pana maila. Próbowałem skontaktować się w tej sprawie z panem dziekanem Wydziału Grafiki, ale jest z tym problem, bo mamy zmianę władz na uczelni i niektórzy dziekani już nie urzędują. Co do pracy doktorskiej, to powinno być przynajmniej 5 egzemplarzy: jeden odpis jest własnością autora, drugi jest w dziekanacie i cztery egzemplarze są dostarczone recenzentom. Tę pracę więc powinni mieć i recenzenci, i wydział. To, że tej pracy nie ma na Wydziale Grafiki, to mnie trochę dziwi, muszę przyznać i spróbuję się dowiedzieć, dlaczego nie ma i co się z tą pracą stało.
To, że ona musi być udostępniona to jest jasne. Obrony prac licencjackich, magisterskich, doktorskich i habilitacyjnych muszą być dostępne. Nie rozumiem tego, co się wydarzyło? Nie wiem czego dziekan broni? Zawsze może się zdarzyć, że praca zaplącze się w inne dokumenty, no to trzeba się zwrócić do któregoś z recenzentów, żeby przesłał oryginał. Spróbuję wymóc dostarczenie panu tej pracy, jeśli mi się to nie uda, no to będziemy mieli kłopot i wszelkie ruchy prawne, które pan rozpocznie, będą uzasadnione. Uważam, że prasa jest po to między innymi, żeby takimi rzeczami się zajmować. Przepraszam pana za to, co się stało, ale na uczelni pracuje 600 pracowników i trudno nad wszystkim panować.
- Czy mógłby pan rektor skomentować słowa pana dziekana Smolnickiego, że artyści nie wiedzą, jak zaznaczać cytaty w swoich pracach.
- Ja osobiście nie potrafię robić przypisów, ale po prostu w tekście biorę cytowane zdanie w cudzysłów i piszę skąd on pochodzi i już! - odpowiedział rektor Piwocki.
Obarek nietykalny
Marek Wroński w cytowanym już artykule w „Forum Akademickim” napisał:
„Mam nadzieję, że rektor Józef Górniewicz nie przejdzie wobec powyższego faktu obojętnie. W rzetelnym uniwersytecie dziekan, któremu z powodu zarzutów nierzetelności naukowej centralny urząd administracji państwowej (a takim właśnie jest Centralna Komisja) wznowił przewód doktorski, nie może funkcjonować jak gdyby nigdy nic na oczach zgorszonych studentów i nauczycieli akademickich. W takich przypadkach dziekan albo z własnej inicjatywy rezygnuje z urzędu, albo zostaje zawieszony przez rektora w pełnieniu swojej funkcji. Chciałbym też zwrócić uwagę, że plagiaty naukowe nie przedawniają się, dlatego ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym nakłada na rzecznika dyscyplinarnego, prof. Zbigniewa Endlera, konieczność wszczęcia wyjaśniającego postępowania dyscyplinarnego z urzędu”.
Jednak ani rektor, ani rzecznik dyscyplinarny takich kroków nie podjęli, zasłaniając się tym, że nie otrzymali oficjalnego zawiadomienia z CK. I tak to nie uchroniło rektora Józefa Górniewicza od ataku ze strony Obarków. Syn dziekana Wydziału Sztuki, Jakub Obarek zażądał od rektora przeprosin za wypowiedź w audycji Radia Olsztyn „Poranne Pytania” (8.05.). Rozmowę z rektorem prowadził Leszek Cimoch i powołał się w niej na mój artykuł: „Obarkowo, czyli rodzina na swoim”. Oto fragment tej rozmowy:
„Leszek Cimoch: - Mógł pan Obarek popełnić plagiat, pan wie coś o tym?
Rektor, prof. Józef Górniewicz: - Ja tylko znam z prasy sprawę, żadnego oficjalnego zawiadomienia z CK, ani Wydziału Grafiki nie dostałem. Znam sprawę tylko z mediów.
Leszek Cimoch: - Nie wiem czy pan pamięta, kilka lat temu rozmawialiśmy o tym co się dzieje w katedrze (sztuk pięknych), nagle 4 profesorów odeszło, to więcej niż 50% stanu osobowego samodzielnych prac naukowych. Czy to nie dało panu do myślenia?
Rektor: - Daty są takie: jedna osoba odeszła w 2002 roku, dwie lub trzy w 2006, ostatnia w 2008. Byłem wówczas prorektorem ds. kształcenia, takie odejścia miały miejsce. Można domniemywać, że były konflikty, źródła były złożone, ale to prawda, 4 osoby odeszły.
Leszek Cimoch: - Nie jest to tak, że jeśli odeszły, to można by uznać, że pan prof. Obarek działa na szkodę katedry, Instytutu, czy samej uczelni?
Rektor: - Wolałbym nie rozpatrywać takiej sytuacji, bez oparcia się na realnych przesłankach.
Leszek Cimoch: - Jeśli katedra zdobywa z trudem 5 czy 6 samodzielnych pracowników naukowych, chce się rozwijać i nagle 3-4 odchodzi, to nagle nie ma środowiska...
Rektor: - W Toruniu, gdy odchodziłem, odeszło 5 profesorów i znakomicie ówczesny instytut się rozwinął i dzisiaj jest to wydział. Więc odejścia mogą być na plus i na minus. Poczekam na oficjalne ustalenia komisji i wtedy wypowiem się w tej sprawie.
Leszek Cimoch: - Syn dziekana, Jakub Obarek, ukończył studia licencjackie na Wydziale Sztuki, promotorem jego pracy był ojciec, a recenzentką matka Izabella Janiszewska-Obarek. Czy to nie jest przekroczenie prawa, można tak robić?
Rektor: - Przekroczenie litery prawa to nie jest, natomiast jest to oczywiście zachowanie przekraczające dobre obyczaje akademickie i tym zajmuje się właśnie komisja etyczna, bo z punktu widzenia prawa promotor i recenzent muszą posiadać określone kompetencje i zarówno pan profesor jak i żona pana profesora są osobami posiadającymi stopień doktora habilitowanego sztuki w tej dziedzinie, w której było dyplomowanie, czyli z punktu widzenia prawa spełniają kryteria. (…) Rzeczywiście, przekroczenie dobrych obyczajów, rodzina nie powinna brać udziału w tym przedsięwzięciu, to jest jasne, natomiast z punktu widzenia prawa spełniali kryteria określone w regulaminie studiów.
Leszek Cimoch: - Wydawnictwa ISP są realizowane w firmie Gravite, którego właścicielem jest starszy syn dziekana, Mateusz, a młodszy Jakub, tam pracuje.
Rektor: - Znam jedno wydawnictwo związane z obchodami 20-lecia Instytutu. Innych przypadków nie znam.
(Również wydawnictwo „Artyści olsztyńscy. Prace dyplomowe studentów Instytutu Sztuk Pięknych wykonywała firma Gravite; za współpracę przy wydaniu tej książki Urząd Miasta Olsztyna zapłacił tej firmie 10 tys. zł – informacja od rzecznika prasowego UMO – przyp. mój)
Leszek Cimoch: - Wysłał pan jakąś kontrolę do Instytutu Sztuki?
Rektor: - Instytut nie może sam przeprowadzić postępowań. Wszystkie zamówienie przechodzą przez dział zamówień. No, nazwa w ofercie (Gravite) nie wskazuje, że pracuje tam syn Obarka...
Leszek Cimoch: - Myśli pan, że to przypadek.
Rektor: - Nie chcę dywagować, natomiast w nazwie firmy nazwiska nie było, a w przetargach liczy się cena za usługę”.
Od prawnika otrzymałem list komentujący stwierdzenie Rektora, iż państwo Obarkowie „nie przekroczyli litery prawa”, przy licencjacie syna Jakuba.
Oto opinia prawnika:
Postępowanie w sprawie nadania tytułu zawodowego jest postępowaniem administracyjnym prowadzonym podług reguł Kodeksu postępowania administracyjnego i kończącym się decyzją administracyjną o nadaniu tego tytułu, która to decyzja w uroczysty sposób ogłaszana jest stronie - w myśl art. 109 par. 2 k.p.a.
Tytuł zawodowy nadaje komisja, powołana zgodnie z regulaminem studiów, po przeprowadzeniu tzw. egzaminu dyplomowego. Stosownie zaś do treści art. 27 par. 1 k.p.a. członek organu kolegialnego podlega wyłączeniu w przypadkach określonych w art. 24 par. 1 k.p.a.
Zgodnie z art. 24 par. 1 pkt 2 k.p.a. w zw. z art. 27 par. 1 k.p.a. członek organu kolegialnego podlega wyłączeniu od udziału w postępowaniu w sprawie swego małżonka oraz krewnych i powinowatych do drugiego stopnia.
Nie ulega zatem wątpliwości - wbrew twierdzeniom Rektora Józefa Górniewicza - że załatwianie sprawy syna przez komisję, w której zasiadał ojciec strony: Pan Obarek i matka strony: Pani Obarkowa, nie tylko było przekroczeniem litery prawa, ale nadto było wprost wykroczeniem poza obowiązujący porządek prawny. Tego rodzaju wada miała charakter wady kwalifikowanej w rozumieniu art. 145 par. 1 pkt 3 k.p.a.
Krajobraz po bitwie
Do obrony dziekana Piotra Obarka wezwał dyrektor Teatru Jaracza, Janusz Kijowski, niedoszły poseł z listy SLD, na facebooku 25 czerwca o 15:47 napisał:
„Intryga wokół prof. Obarka, założyciela Wydziału Sztuki i pierwszego Dziekana - rozkręca się. Jest obrzydliwa i podła... Fuj! Jeszcze dodam, że naszym obowiązkiem, Obywateli Kultury Olsztyna, jest obrona autonomii Uniwersytetu, poszczególnych Wydziałów i opluwanych Profesorów. Tego nauczyłem się w marcu '68! Bardzo łatwo jest zmienić Akademię w szkołę partyjnych janczarów, a Wydział Sztuki w wyborczą agencję reklamową. Uwierzcie mi: to nam grozi, jeśli nie staniemy murem za zaszczutym i pomówionym o plagiat Profesorem. On nie ma jak się bronić!!!”
Jednak studenci Instytutu Sztuk Pięknych nie posłuchali apelu dyrektora Kijowskiego. W obronę wzięli nie Piotra Obarka, a prof. Geno Małkowskiego, wybitnego polskiego malarza i pracownika Instytutu. To od artykułu profesora Geno w „Debacie” pt. „Sztuka jest bogactwem” (grudzień 2011 rok). zaczął się bunt na Wydziale Sztuki przeciwko rządom rodziny Obarków.
Po przegranych wyborach na dziekana przez Piotra Obarka, prof. Geno Małkowski wrócił do tematu w artykule opublikowanym na portalu www.debata.olsztyn.pl, pt. „Krajobraz po bitwie”. Ten tekst prof. Małkowski zamierzał przed opublikowaniem przeczytać na zebraniu Wydziału Sztuki UWM, jednak arogancko przerwano mu wystąpienie. W artykule stwierdził, że stary dziekan, którego kadencja trwa do września 2012 zamiast wstrzymać się z decyzjami kadrowymi, nagle zaczął obsadzać stołki swoimi ludźmi. Zatrudnia nowe osoby, gdy przez dwadzieścia lat nie było etatów. Między innymi do Galerii (która nie istnieje). Szykowane są także dwa miejsca na studia doktoranckie wraz ze stypendiami. „Stara ekipa występuje o nagrody i zasiłki pieniężne dla wszystkich tych, którzy ujawnili się z poparciem dla poprzedniego dziekana. Przyznane tych korzyści będzie dowodem na to, że popłaca lizusostwo i kunktatorstwo. Wszystko wskazuje na to, że nowy Dziekan do wstydliwej schedy po poprzedniej kadencji otrzyma pasztet, który utrudni zarządzanie wydziałem bez zaszłości”. Te działania, stwierdza prof. Małkowski, mają przygotować grunt do powrotu za cztery lata starej ekipy. Obecnie stara ekipa przygotowuje sobie grunt przez zatrudnienie młodych pracowników).
Kadra, którą otoczył się Piotr Obarek niczego nie wymaga od studentów, to zabija w nich pasję do tworzenia sztuki. Absolwenci więc zamiast tworzyć, „łapią jakąkolwiek pracę lub jadą za granicę, aby tam podawać piwo w knajpie”.
Jednak znalazła się w Instytucie kilkunastoosobowa grupa studentów, dla których prof. Geno Małkowski, jest mistrzem. Z własnej inicjatywy napisali petycję do rektora Józefa Górniewicza o przedłużenie z profesorem Geno umowy o pracę (profesor skończył 70 lat i z mocy ustawy powinien przejść na emeryturę, ale na UWM był już precedens przedłużenia umowy pomimo przekroczenia limitu wieku, w przypadku prof. Stanisława Kawuli).
Podpisałem te petycję, gdyż robię u pana profesora aneks do dyplomu – powiedział mi jeden z sygnatariuszy listu, inni podpisali, bo są w trakcie prac magisterskich u prof. Małkowskiego i chcą, żeby na ich dyplomach widniach podpis profesora.
Petycja adresowana do rektora w jakiś sposób trafiła do rąk Piotra Obarka. Ten miał na zajęciach odczytać nazwiska studentów, którzy się pod nim podpisali. Oto relacja jednego ze studentów:
„Dziekan 4 czerwca na moim roku wyjął xero podania profesora Gena i studentów do rektora i zaczął odczytywać nazwiska studentów, zadawał wyczytanym pytania, jakim prawem podpisali pismo, żeby Geno został na uczelni, co nimi kierowało i po co to wszystko robią, na co - ku mojemu zaskoczeniu - wszyscy powiedzieli, że Geno jest jedyną tak rozpoznawalną osobą na wydziale a wydział bez niego nie będzie istniał”
Nic nie wiedziałem o inicjatywie studentów – mówi prof. Geno Małkowski. - Studenci przyszli do mnie z gotową petycja i poprosili, żebym podpisał i zanieśli ją do rektora. Byłem tym niezwykle poruszony i wzruszony, bo już pogodziłem się z tym, że mnie usuną. Otrzymałem odpowiedź od rektora, że ponowne zatrudnienie mnie jest możliwe w drodze konkursu ogłoszonego przez dziekana. Pytanie, którego dziekana. Bo jeśli starego, to nie mam szans...
Dlaczego rektor utajnił decyzję Senackiej Komisji Etycznej?
Od przewodniczącego Zespołu Senackiej Komisji Etycznej, prof. Józefa Dębowskiego uzyskałem potwierdzenie, iż końcowe stanowisko Zespołu przekazał na ręce JM Rektora, 3 lipca. Zwróciłem się więc o tę decyzję do Rektora. Wobec braku odpowiedzi na mojego maila, zadzwoniłem do Rektora. Zapewnił mnie, że decyzja wraz z protokółem posiedzenia Senatu z 22 czerwca (o ten dokument też prosiłem), już została wysłana pocztą na adres „debaty”. Niestety, pocztą przyszedł tylko protokół. Ponownie więc złożyłem zapytanie o tę decyzję. Rektor, prof. Józef Górniewicz odpowiedział mailem:
„Szanowny Panie Redaktorze!
Ponieważ Pan Prof. Piotr Obarek jest na urlopie wypoczynkowym do 26. 08. 2012, nie przekazałem Mu jeszcze tekstu wystąpienia Komisji Etycznej. Uczynię tak dopiero po Jego powrocie z urlopu.
Dopiero po 27 sierpnia przekażę informację Panu Redaktorowi.
Z poważaniem
Józef Górniewicz”.
Również bezpośrednio zainteresowana decyzją Zespołu, prof. Małgorzata Chomicz, której skargę na Piotra Obarka rozpatrywał Zespół, nie otrzymała jej.
UCHWAŁA Nr 1007
Senatu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
z dnia 6 lipca 2012 roku
w sprawie zatrudnienia kw. IIo Piotr OBARKA na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony na stanowisku profesora nadzwyczajnego
Na podstawie § 14 ust. 1 pkt 16 i § 69 ust. 3 Statutu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie uchwala się co następuje:
§ 1
Senat pozytywnie opiniuje wniosek o zatrudnienie kw. IIo Piotra OBARKA na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony na stanowisku profesora nadzwyczajnego na Wydziale Sztuki.
§ 2
Uchwała wchodzi w życie z dniem jej podjęcia.
Przewodniczący Senatu
Rektor
prof. dr hab. Józef GÓRNIEWICZ
Adam Socha
Cudowna firma GraviteFirma Gravite jest też szczególnie ceniona przez Urząd Marszałkowski, wynika z odpowiedzi otrzymanych na moje pytania z biura prasowego urzędu”
1. Czy Urząd Marszałkowski zlecał cokolwiek firmie GRAVITE Olsztyn lub osobiście panu Mateuszowi Obarkowi?
Tak, Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego zlecał wykonanie usług firmie Studio Gravite.
2. Jeśli tak, to czego dotyczyły te zlecenia?
Zlecenia dotyczyły akcji promocyjnych prowadzonych przez samorząd województwa w ubiegłym roku w związku z kampanią „Mazury Cud Natury”, ale także opracowania Księgi Identyfikacji Wizualnej Województwa Warminsko-Mazurskiego oraz przygotowania projektów graficznych dla wydarzenia pn. Festiwal Promocji Warmii i Mazur.
W ramach kampanii „Mazury Cud Natury” Urząd Marszałkowski zlecił firmie Studio Gravite (...).
3. Jaka była wartość tych zleceń?
W sumie w ramach wszystkich działań promocyjnych Studio Gravite wykonało 32 zlecenia na łączną kwotę 218 502,29 zł.
4. W jakim trybie te zlecenia zostały udzielone (zamówienie, przetargi)?
Z uwagi na wartość poszczególnych zamówień zgodnie z art. 4 pkt 8 ustawy Prawo zamówień publicznych, przepisów ustawy nie stosuje się. Zlecenia realizowane były zgodnie z Regulaminem Udzielania Zamówień Publicznych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego, który określa sposób postępowania w stosunku do zamówień o określonej wartości.
5. Proszę o skład komisji konkursowej przy wyborze projektu kampanii „Cudowna kampania Warmii i Mazur” (Dzięki funduszom unijnym samorząd pozyskał blisko 12 mln złotych na promocję regionu. Tylko kampania medialna pochłonie 8 milionów złotych. Pozostałe środki przeznaczone zostaną na udział w targach turystycznych, wydawanie folderów i organizację wyjazdów studyjnych).
Skład sądu konkursowego podczas wyboru koncepcji kampanii medialno-wizualnej „Cudowna kampania Warmii i Mazur”:
1. Dorota Zalewska – dyrektor Departamentu Turystyki Urzędu Marszałkowskiego, który realizuje projekt
2. Beata Kantolak - Departament Turystyki Urzędu Marszałkowskiego
3. Radosław Zawadzki – dyrektor Departamentu Koordynacji Promocji Urzędu Marszałkowskiego
4. Jarosław Górski - ekspert zewnętrzny
5. Władysław Bogdanowski - ekspert zewnętrzny
6. Andrzej Dowgiałło - przedstawiciel Polskiej Izby Turystyki
Obecnie czekam na odpowiedź dyrektora Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztyna, Janusza Kijowskiego, jakie prace, w jakim trybie i za ile zlecał klanowi Obarków.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość