Od kilku lat, jednym z istotniejszych zajęć dyrektora oddziału IPN w Białymstoku Cezarego Kuklo jest walka z własnymi pracownikami w sądach pracy, którzy skarżą dyrektora o mobbing. W sumie tych spraw było już dziesięć, a szykują się kolejne. Byłoby ich więcej, ale część pracowników odeszła z pracy nie podając dyrektora do sądu. Wszystkie procesy dyrektor Kuklo prowadzi na koszt podatników. A koszty to nie małe, bo dyrektor zatrudnia dwóch radców prawnych, aplikanta i jeszcze wynajmuje kancelarię prawną.
Bilans wygranych i przegranych spraw jest zdecydowanie dla dyrektora niekorzystny: 2:8. Mimo tylu przegranych, mimo naruszenia dyscypliny finansów publicznych, dyrektor Cezary Kuklo jest – jak mówią pracownicy - „niezatapialny”, jakby chronił go jakiś „immunitet”. To pasmo procesów zaczęło się od sprawy „ustawki na meble” za 270 tys zł do nowo wybudowanej części biurowej Oddziału IPN, w tym do olbrzymiego gabinetu dyrektora Oddziału (pracownicy mówią, że ma on ok. 80 mkw i podzielony jest na 3 części: gabinet, sypialnię i łazienkę) oraz do gabinetu jego osobistej asystentki Doroty L.
Że zamówienie na meble jest ustawione pod konkretna firmę domyślił się w trakcie postępowania pomocnik radcy prawnego Oddziału, p.o. kierownika referatu prawno-organizacyjnego, prawnik po zdanej aplikacji prokuratorskiej Krzysztof Sadowski, który by nie dopuścić do „ustawki” w dniu otwarcia ofert złożył rezygnację z funkcji przewodniczącego komisji ofertowej. Nic to nie dało. Dyrektor Cezary Kuklo telefoniczne z Warszawy powołał nowego przewodniczącego i komisja wybrała firmę, która od początku miała wygrać. Natomiast Krzysztof Sadowski stał się persona non grata.
Do pozbycia się go z pracy dyrektor posłużył się metodą „notatek służbowych”. Polega ona na tym, że pracownicy, którzy czują wdzięczność do dyrektora za zatrudnienie oraz licząc na nagrody i awanse, piszą skargi na osoby, które dla dyrektora stały się „czarnymi owcami”.
Na podstawie takiej notatki Krzysztof Sadowski dostał upomnienie. Nie chciał czekać na pojawienie się kolejnych notatek i kolejnych kar, zwolnił się i oddał sprawę do sądu o unieważnienie kary.
Pracownice administracji, które zgodziły się świadczyć w sądzie w jego sprawie wkrótce podzieliły los Krzysztofa Sadowskiego. Przeszły psychiczną „ścieżkę zdrowia”, szykany ze strony bezpośredniej przełożonej, izolowanie, dyskryminowanie, pozbawianie awansów i nagród. Zanim zgodziły się zeznawać były stale nagradzane i chwalone za swoją pracę.
Pracownica sekretariatu Katarzyna Ż. została zwolniona. Dyrektor jako powód podał wyniesienie z IPN dokumentów służbowych. Tymi dokumentami były prywatne mejle, które przed ogłoszeniem zapytania o meble ich producent wysyłał do Wiesława P. Ten, jako nowo powołany przewodniczący komisji wybrał tę firmę na dostawcę mebli do Oddziału. Mejle te Katarzyna Ż. wydała pracownikowi Krzysztofowi Sadowskiemu, a on natychmiast ten koronny dowód ustawienia zamówienia na meble przekazał właściwym organom.
Ewa Moniuszko, drugi świadek w sprawie Krzysztofa Sadowskiego, nie wytrzymała nagonki, rozchorowała się, trafiła do szpitala na operację, w końcu sama odeszła i oddała sprawę do sądu o mobbing. Gdy ruszył jej proces ciosy dyrektora spadły na kolejnych pracowników, którzy w sądzie potwierdzili szykanowanie w pracy Ewy Moniuszko: prokurator Agnieszkę Rusiłowicz, naczelniczkę Oddziałowego Biura Lustracyjnego i jej zastępczynię Annę Praczuk. Pierwsza, na wniosek dyrektora Kuklo została odwołana z funkcji, druga – po zdegradowaniu – odeszła z pracy i oddała sprawę do sądu. Stało się to poza plecami i bez zgody dyrektora Biura Lustracyjnego w centrali IPN, prok. Jacka Wygody, który oceniał kierownictwo Oddziałowego Biura Lustracyjnego w Białymstoku, jako jedno z najlepszych kierownictw kraju.
Zdegradowana została także prawniczka Urszula Ł., którą dyrektor zesłał do kancelarii, do przyjmowania korespondencji. Była już bliska załamania, ale uratowała ją ciąża. Poszła na urlop macierzyński i w ten sposób uniknęła zwolnienia. Swój koszmar przechodzi Iwona M.
Główna Komisja Orzekającej w Sprawach o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych „uznała Pana Cezarego Kuklo winnym umyślnego naruszenia dyscypliny finansów publicznych polegającego na tym, że w dniu 12 grudnia 2007 r. w Białymstoku, sprawując funkcję Dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, udzielił zamówienia publicznego na dostawę mebli biurowych, którego termin dostawy oraz opis przedmiotu zamówienia zostały określone z naruszeniem zasady uczciwej konkurencji (…). Kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej przeprowadzona w jednostce wykazała również szereg wiadomości przesłanych drogą elektroniczną na skrzynkach pocztowych sekretariatu urzędu datowanych od 31.10.2007 do 7.11.2007 r. zawierających informacje o obecnie dostępnym w firmie Tarmot asortymencie mebli z podaniem ilości i wymiarów w milimetrach identycznych z zawartymi w SIWZ i zapytaniach ofertowych. (…)”.
Krzysztof Sadowski wygrał obie sprawy wytoczone przeciwko IPN. W pierwszej sąd uchylił niezasadną karę porządkową upomnienia. Krzysztof Sadowski wniósł jeszcze jeden pozew o wynagrodzenie za pracę w nadgodzinach. W sumie uzbierało się 570 nadgodzin! Był wzywany do pracy nawet w czasie urlopu. Za pracę w nadgodzinach IPN musiał zapłacić 18 tys zł.
Katarzyna Ż. odwołała się do sądu. W I instancji wygrała, w II instancji przegrała – uzasadnienie sądu II instancji było skandaliczne. Wygrała za to Ewa Moniuszko. 29 grudnia 2011 roku Sąd Rejonowy Sąd Pracy w Białymstoku zasądził od pozwanego IPN na rzecz powódki 25 tys. zł tytułem odszkodowania za mobbing i 10 tys zł zadośćuczynienia. Ten wyrok jest nieprawomocny. Ewa Moniuszko złożyła też zawiadomienie do Prokuratury Generalnej o popełnieniu przestępstwa polegającego na uporczywym i złośliwym naruszaniu praw pracowniczych przez funkcjonariuszy Oddziału IPN w Białymstoku i składaniu przez nich fałszywych zeznań. Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe wstępnie wysłuchała Ewy Moniuszko.
Anna Praczuk wygrała sprawę w I instancji o sprostowanie świadectwa pracy (wniosła o podanie w nim, iż przyczyna rozwiązania umowy o pracę była związana z dyskryminacją jej osoby przez pracodawcę). Sąd stwierdził, że „współodpowiedzialność za złą atmosferę pracy w OBL w Białymstoku ponosi Dyrektor C.Kuklo„. Wyrok jest nieprawomocny.
Dyrektor Cezary Kuklo zapowiedział, że będzie się odwoływał od tych wyroków. Zaprzecza, że w Oddziale występuje mobbing. Pracownicy uwierzyli, że Cezary Kuklo jest nietykalny. Pomimo tylu przegranych spraw, narażenia budżetu państwa na straty finansowe, kary za naruszenie dyscypliny finansów publicznych przy zamówieniu na meble, jego zwierzchnicy w centrali IPN zdają się być ślepi i głusi na jego poczynania.
Adam Socha
Czytaj cały tekst Adama Sochy pochodzący z miesięcznika Debata
Tu tekst uzupełniony o nowe dokumenty i fakty
Niby wywiad z Cezarym Kuklo
Przerywamy milczenie (komentarz wydawcy "Debaty")
Anonimowa ankieta nt. mobbingu w oddziale IPN?
Skomentuj
Komentuj jako gość