Wstyd – takie były pierwsze słowa prof. Stanisława Achremczyka, po wyjściu z pokazu filmu „Róża” Wojciecha Smarzowskiego. To chyba najtrafniejsza i najkrótsza recenzja filmu, który w sposób brutalny ukazał prawdę jak wyglądało „wyzwalanie” Mazurów przez Armię Czerwoną, a następnie instalowanie na Mazurach władzy ludowej. Tylko komu i dlaczego powinno być wstyd?
Symboliczne znaczenie miało też dla mnie miejsce pokazu filmu – w sąsiedztwie pogrzebania zwłok zgwałconych i pomordowanych przez krasnoarmiejców Mazurek. Tak, ich kości leżą w samym centrum Olsztyna, to tutaj były zbiorowo gwałcone. Helios mieści się też vis a vis katowni UB w piwnicach gmachu sądu rejonowego. Czy nadal będziemy udawać po tym filmie, że o tym nie wiemy?
Czy nadal nie będziemy zauważać Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej, bo nie wiem ile jeszcze razy będziemy zmieniać nazwę pomnika i placu, to na wieki wieków i jeden dzień dłużej, będzie to Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej. Nic i nikt tego nie zmieni, tak jak nie można usunąć wypalonego na ciele niewolnika napisu „slave”. A już zwłaszcza nie zmieni tak kłamliwy potworek językowy, jakim jest obecna nazwa: „Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej”. Kto wyzwalał, jak i kogo - zobaczyliśmy na filmie „Róża”. Ile razy jeszcze będą władze miasta witać w tym miejscu naszej hańby Nowy Rok, a bezmyślna gawiedź będzie się bawiła na cmentarzu zgwałconych i pomordowanych Mazurek i Mazurów, Warmiaczek i Warmiaków?
Skomentuj
Komentuj jako gość