„Kto będzie chciał inwestować na Warmii i Mazurach?” - pytają w „Gazecie Olsztyńskiej” ( 29.08.11) prezesi Warmińsko-Mazurskiego Klubu Biznesu, panowie Henryk Kamiński i Waldemar Klocek. Pytają w związku z „burzą medialną” wokół ich kolegi, Andrzeja Dowgiałły właściciela Hotelu „Krasicki” w Lidzbarku Warmińskim. Ich zdaniem takie „przywalanie” inwestorowi sprawi, inni inwestorzy będą omijać szerokim łukiem Warmię i Mazury. Czeka nas „katastrofa”. Panowie prezesi wcielili się też w rolę obrońców marszałka Jacka Protasa i jego żony. Sam marszałek milczy. Nie odpowiada na pytania.
Linia obrony marszałka
Oto argumenty prezesów WMKB: 1. marszałek ma tylko jeden głos w pięcioosobowym zespole przyznającym dotacje unijne; 2. dzięki idei Andrzeja Dowgiałło, by w gotyckich zamkach urządzać hotele, mamy dziś hotele na światowym poziomie (Ryn, Lidzbark Warmiński), które stanowią skuteczną promocję dla regionu; 3. pani Protas zajmuje się profesjonalnie kosmetologią od wielu lat i właśnie jej profesjonalizmem kierowali się właściciele hotelu, a nie tym, że jest żoną marszałka.
Fakty są następujące.
W 2009 roku na ulicę Olsztyna wyszli pracownicy Muzeum Warmii i Mazur, by zademonstrować swój sprzeciw wobec decyzji zarządu województwa o wszczęciu procedury odwołania dyrektora Janusza Cygańskiego. Zdaniem pracowników dyrektor Cygański miał zapłacić stanowiskiem, gdyż stał się zawadą dla planów inwestora, nabywcy przedzamcza, podporządkowania hotelowi najważniejszego zabytku Warmii i Mazur, ale i Polski, Zamku Biskupów Warmińskich. Inwestor chciał m.in. przejąć zamkową fosę na parking hotelowy. W tym celu wynajęta przez inwestora firma złożyła oświadczenie, że jest właścicielem fosy i na tej podstawie otrzymała pozwolenie na budowę. To fałszerstwo śmiał zauważyć dyrektor Cygański, który odwołał się od tej decyzji. Po ujawnieniu tego faktu przez miesięcznik „Debata”, starosta powiatowy (działacz PO) był zmuszony złożyć zawiadomienie do prokuratury o poświadczeniu nieprawdy w dokumentach. Tylko dzięki „burzy medialnej” oraz interwencji posłanki Lidii Staroń, bodajże u samego premiera, dyrektor Janusz Cygański ocalał.
Jednak właściciel Hotelu „Krasicki” czuł się tak pewny, że nie pytając nawet dyrekcji Muzeum o zgodę, zamienił zamkową fosę w hotelowy parking. Czy to poczucie pewności i bezkarności daje mu „wydzierżawienie” żonie marszałka hotelowego SPA? Napisałem „wydzierżawienie” na odpowiedzialność panów prezesów Klubu Biznesu, bo ja do dzisiaj nie uzyskałem odpowiedzi ani od marszałka, szefa PO na Warmię i Mazury, ani od jego żony, działaczki PO w Lidzbarku Warmińskim, w jakim charakterze prowadzi SPA Świętej Katarzyny? Nadal też nie wiemy ile pieniędzy wpompował zarząd województwa w imprezy organizowane w hotelach grupy Anders.
Katastrofa już jest
Panowie prezesi z Klubu Biznesu straszą nas, że „przykładanie” marszałkowi i właścicielowi hoteli czterogwiazdkowych wywoła „katastrofę”. Inwestorzy nie będą chcieli inwestować na Warmii i Mazurach. Chciałoby się Panom prezesom odpowiedzieć- katastrofę już mamy! Tenże marszałek od kilku lat blokuje inwestorowi z Niemiec budowę lotniska w Wilkowie, (zdaniem specjalistów od lotnictwa pasażerskiego i naukowców jest to najlepsza lokalizacja na Warmii i Mazurach) i forsuje budowę lotniska w Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej, w obszarze Natura 2000. Tenże marszałek utopił już 5,5 mln zł na wywiercenie dziury w Lidzbarku Warmińskim i zamierza utopić następne 100 mln zł na budowę zimnych term.
Co to jest korupcja?
Rozbawił mnie plakat akcji „Nie biorę łapówek” w siedzibie parlamentarzystów PO w Olsztynie, którzy złożyli na nim swoje podpisy. Rozbawił mnie z powodu hipokryzji. Parlamentarzyści rządzącej państwem, miastem i regionem partii milczą jak zaklęci i nie reagują na zjawiska, które dzieją się na ich oczach, a które światowa organizacji antykorupcyjna Transparency International uznaje za korupcjogenne (jedynie posłanka Lidia Staroń samotnie próbuje walczyć z patologiami własnej partii, niestety, bezskutecznie).
Wmówiono nam, że korupcja to łapówki. Zjawisko jest o wiele bardziej złożone. Zalicza się do nich wszelkie niejawne decyzje urzędnicze, podejrzane powiązania polityczno-biznesowe, ustawione przetargi, fikcyjne konkursy na stanowiska. Znakomicie opisał zjawisko korupcji Michał Mońko w swoim eseju opublikowanym w „Odrze”: „Stosunki korupcyjne można zaobserwować na każdym szczeblu życia społecznego: między posłem i obywatelem, między pacjentem i lekarzem, między petentem i urzędnikiem, między dziennikarzem i politykiem, między posłem i biznesmenem. Korupcja występuje zarówno w sferze publicznej, jak i sferze prywatnej. Zawsze jest dobry czas na dobry interes: przy świątecznym śledziku, przy poświątecznym jajeczku, przy wyborczym piwie." Autor zwraca uwagę jak nawet taka rzecz jak handel przydzialami mieszkań przez burmistrza czy handel miejscami na listach wyborczy, gdzie "półgłówki", w przeciwieństwie do tego co dzieje się w korporacjach, są w stanie odnieść sukces, można nazwać korupcją.
Dyrektor szpitala wymuszająca finansowanie wakacji na wyspie Aruba za wybór tej a nie innej oferty. Największe autorytety miejscowego establishmentu poręczyły za nią, gdy została aresztowana. Pomimo wyroku przyjmowana na olsztyńskich salonach z atencją, honorami i wyrazami współczucia. No cóż, różni się tylko tym od innych, z towarzystwa biznesowo-politycznego Olsztyna że ona miała pecha, inni lepiej się zabezpieczyli.
Czytamy o etatowym doradcy prezydenta Olsztyna, którego firma przepisana na żonę dostaje zlecenia ze spółek miejskich na promocję. I co? I cisza. Żaden z radnych nie zażądał od prezydenta wyjaśnień i skończenia z tym skandalem. Przewodniczący Rady Miasta nagle zapałał miłością do „Poezji Śpiewanej” i część koncertów festiwalowych odbywa się w jego restauracji. Post nomenklaturowe firmy partolą budowane drogi w regionie (vide „16”), a mimo to nadal wygrywają przetargi ogłaszane przez GDDKiA. Przetarg na parkomaty w Olsztynie wygrywa firma, której parkomaty nie wydają reszty i trzeba do nich biegać, by przedłużyć okres parkowania, a przegrała firma, której parkomaty przyjmują opłaty w formie SMS-a. Syn posła PO otrzymuje posadę bez konkursu od prezesa SKO, który pełni płatne dyżury prawne w biurze posła, a synowa posła pracuje w Urzędzie Marszałkowskim, który stał się własnością klanów rodzinnych rządzących miastem i regionem partii. Z podsłuchów telefonicznych CBŚ wynika, że przewodnicząca jednego z wydziałów Sądu Okręgowego i prokurator Prokuratury Okręgowej w Olsztynie doradzają prezesowi jednej ze spółdzielni mieszkaniowej, wobec którego śledztwo prowadzi prokuratura w Łomży. I co? I nic. Cisza.
Każdy z nas może sypać takimi przykładami jak z rękawa. To z powodu takich zjawisk regiony i kraje tkwią w biedzie, omijane są przez poważnych inwestorów, a ściągają cwaniaków i aferzystów. To nie przypadek, że najbogatsze społeczeństwa żyją w państwach, które Transparency International wymienia jako te, w których nie ma korupcji, jak np. Szwecja. W tym kraju osobnik skorumpowany i korumpujący traci zdolności honorowe, uważany jest za kogoś odrażającego. W takich państwach polityk i jego rodzina są przezroczyści dla opinii publicznej.
U nas polityk, który głosuje za milionowymi dotacjami dla biznesmena, a następnie jego żona znajduje u tegoż biznesmena zatrudnienie, jest brany w obronę przez stowarzyszenie, które ustala standardy etyczne w biznesie, przyznając corocznie tytuł „Osobowość Warmii i Mazur”. Pora na statuetkę dla Jacka Protasa i Andrzeja Dowgiałły, panowie.
Swój broni swego
Oczywiście, macie panowie prawo bronić swojego kolegi biznesmena, na łamach gazety swojego kolegi, tylko o tym uczciwie należało czytelników poinformować. Bowiem członkiem Waszego Klubu jest zarówno Andrzej Dowgiałło, jako właściciel „Travelandu”, jak i Jarosław Tokarczyk, prezes i współwłaściciel spółki „Edytor”, wydawca „Gazety Olsztyńskiej”. Dodam tylko, że jednym z warunków sprzyjających korupcji Transparency International wymienia „Brak wolności słowa; brak pluralistycznych, niezależnych mediów monitorujących poczynania władz”.
Czekamy na debatę
Panowie prezesi Klubu Biznesu w swoim artykule w „Gazecie Olsztyńskiej” pytają: „Dlaczego nie możemy rozsądnie rozmawiać o rozwoju gospodarczym, debatować?”. Właśnie, dlaczego nie odbyła się publiczna debata nad strategią rozwoju regionu, nad przyjęciem jako priorytetu kierowanie lwiej części środków unijnych na budowę hoteli czterogwiazdkowych? Takie hotele budują z własnych środków wielkie sieci hotelowe. Czy te środki nie powinny u nas pójść, w najbiedniejszym regionie kraju na rozwój sieci usług typu „bed and breakfast”, na agroturystykę?
Stowarzyszenie „Święta Warmia” oraz inne stowarzyszenia biorące udział, wraz ze „Świętą Warmią”, w walce o inwestycje służące trwałemu rozwojowi gospodarczemu Warmii i Mazur są gotowe na taką debatę. Warunek jest jeden: jej stenogram ukaże się w „Gazecie Olsztyńskiej” oraz będzie ona transmitowana przez regionalne media publiczne.
Adam Socha
Ps. Zachęcam wszystkich by zapoznali się z terminem korupcja. Każdy może go znależć. Jest w wikipedii.
Skomentuj
Komentuj jako gość