Oczywiście, marszałek planu „B” nie ogłosił w „GO” osobiście, tylko ustami niedawno powołanego na to stanowisko członka zarządu województwa Witolda Wróblewskiego. Dla mnie pan Witold Wróblewski nie znalazł czasu. Kazał wysłać mi pytania, na które zresztą ani on, ani marszałek do dzisiaj nie odpowiedzieli. Całostronicowy tekst w „GO” pt. „Sami zbudujemy lotnisko” nosi wszelkie cechy płatnego komunikatu, mimo że ukazał się w formie wywiadu z Andrzejem Mielnickim, ale z wywiadem dziennikarskim ma on niewiele wspólnego, gdyż dziennikarz nie zadaje w nim wielu istotnych pytań, a jedynie zapisuje to, co ma do zakomunikowania władza. Z komunikatu tego dowiadujemy się, że 9 sierpnia br. odbyło się zgromadzenie wspólników spółki Port Lotniczy Mazury. Czytamy w nim:
„Okazuje się, że spółka jest w tak złej sytuacji finansowej, że Komisja Europejska może odmówić przyznania jej unijnych dotacji”.
Andrzej Mielnicki nie zapytał w tym miejscu, dlaczego w ogóle marszałek Jacek Protas odsprzedawał udziały w spółce Port Lotniczy Mazury Aleksandrowi Rechterowi, pomimo kilkakrotnej negatywnej opinii Ministra Obrony Narodowej, którego Biuro Antykorupcyjne wskazywało, że spółka Rechtera - EBP nie jest wiarygodna. „Spółka EBP od 2004 roku do kwietnia 2007 nie prowadziła żadnej działalności – uaktywnienie się i uzyskanie przez spółkę w kwietniu 2007 roku numerów REGON i NIP niewątpliwie ma związek z dotacją, przyznawana przez Komisję Europejską – czytamy w opinii Biura Antykorupcyjnego MON. - Spółka EBP nie była wcześniej zainteresowana kupnem udziałów w spółce PL „Mazury Szczytno”. Jej kapitał założycielski to 70 tys. zł.
Spółka EBP natarczywie lobbowała u Ministra Obrony Narodowej, by ten zmienił swoją negatywną opinię. W tym lobbowaniu wziął też udział marszałek Jacek Protas, co Biuro Antykorupcyjne MON oceniło, jako noszące znamiona działań korupcyjnych.
Minister opinii nie zmienił, ale Aleksander Rechter i marszałek Jacek Protas dopięli swego i Urząd Lotnictwa Cywilnego wyraził zgodę na sprzedaż udziałów w spółce PLM, spółce Rechtera, European Business Partners.
Wróćmy do komunikatu marszałka Protasa w „GO”. Czytamy w nim dalej:
„Ponadto spółka EBP, największy udziałowiec w spółce zarządzającej dziś lotniskiem, poinformowała udziałowców, iż wbrew wcześniejszym deklaracjom, nie da pieniędzy na wkład własny”.
I to również przewidziało Biuro Antykorupcyjne. Aleksander Rechter obiecywał uruchomienie lotniska w ciągu 7 miesięcy od kupna udziałów w spółce Port Lotniczy Mazury, co nastąpiło w 2008 roku oraz do zainwestowania przez 3 lata w lotnisko 18,5 mln zł. Już w 2009 roku było jasne, że EBP nie uruchomi lotniska i że nie zainwestowała w lotnisko ani złotówki. Mimo to zarząd województwa nie rozwiązał z nią umowy. Samorząd województwa stracił 4 lata na kręcenie lodów z Rechterem, blokując przez ten czas możliwość budowy lotniska w Wilkowie pod Olsztynkiem prywatnemu inwestorowi z Niemiec.
Marszałek zatrudnił wybitnego fachowca
Co teraz zamierza zrobić marszałek Jacek Protas? Zapowiedział w cytowanym komunikacie w „GO” uruchomien ie planu "B", czyli powołanie nowej spółki, która zajmie się budową portu lotniczego. Projekt uchwały jest już gotowy. Została już tylko formalność, 31 sierpnia radni mają zagłosować „za”, tak jak 4 lata temu zagłosowali za sprzedażą udziałów w spółce PLM - spółce EBP. Właścicielem nowej spółki ma być w 100% samorząd województwa, który sam zbuduje lotnisko w Szymanach, nawet już zarząd zatrudnił „wybitnego polskiego fachowca, który wybudował porty lotnicze dla Wrocławia i Łodzi. On zdecydowanie potwierdza zasadność naszych działań” – czytamy w komunikacie Witolda Wróblewskiego alter ego Jacka Protasa. - To nasza gwarancja sukcesu”.
Andrzej Mielnicki nie śmie nawet zapytać, od kiedy to miarą sukcesu lotniska jest pobudowanie infrastruktury? Problem przecież nie leży w znalezieniu firmy budowlanej, która zbuduje pas startowy, terminal i cargo. Temu zadaniu podołają nawet firmy budowlane z naszego regionu. Problem leży w lokalizacji lotniska. Lotnisko w Osnabruck latami zarastało trawą do czasu, aż obok pobudowano autostradę. Dopiero możliwość szybkiego, wygodnego dotarcia do lotniska oraz jego lokalizacja blisko dużego miasta sprawia, że chcą na nim lądować samoloty, bo tylko wówczas znajdą się chętni pasażerowie oraz chętne firmy na transport towarów na takie lotnisko. Lokalizacja lotniska w Szymanach jest idealna dla tajnych operacji ABW i CIA z uwagi na sąsiedztwo szkoły szpiegów w Kiejkutach, ale nie dla normalnego ruchu pasażerskiego.
O tym, że lotnisko położone w Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej, w obszarze NATURA 2000, z dala od tras szybkiego ruchu, nie ma szans na zainteresowanie firm lotniczych i firm transportowych doskonale wiedział Aleksander Rechter. Dziwi tylko zdziwienie Witolda Wróblewskiego vel Jacka Protasa, żądaniem spółki EBP:
„Co więcej, EBP oczekuje też, że po wybudowaniu portu koszty operacyjne lotniska ponosić będzie samorząd województwa – cytat wypowiedzi Witolda Wróblewskiego z komunikatu w „GO”. - Chcą, żebyśmy dopłacali do portu 20 mln zł rocznie. Wcześniej o tym nie było mowy”.
Wystarczyło zamówić, zanim odsprzedano udziały spółce EBP, ekspertyzę, która odpowiedziałaby na pytania: 1. Gdzie budować regionalny port lotniczy na Warmii i Mazurach? 2. Jaki będzie koszt budowy? 3. Na jaki ruch pasażerski oraz ruch towarowy może taki port liczyć? 4. Ile będzie kosztowało rocznie utrzymanie takiego lotniska? 5. Przez ile lat trzeba będzie ponosić takie koszty?
Znając odpowiedzi na te pytania, dzisiaj Witold Wróblewski vel Jacek Protas nie musiałby udawać zdumienia żądaniem spółki EBP, bo Aleksander Rechter umie liczyć swoje pieniądze i doskonale wie, ile w tym miejscu będzie kosztowało rocznie utrzymanie lotniska.
Zarząd województwa takiej ekspertyzy nie zamówił. Sądzę tak, gdyż zwracałem się do marszałka Jacka Protasa o udostępnienie mi jej. Otrzymałem jedynie ”Program Rozwoju Sieci Lotnisk i Lotniczych Urządzeń", dokument Ministerstwa Transportu, w którym mowa jest o tym, czym należy się kierować przy wyborze lokalizacji lotniska: Lotnisko takie musi być węzłem intermodalnym, mającym połączenie z siecią drogową i siecią szybkich połączeń kolejowych.
Nie trzeba być wielkim znawcą lotnictwa pasażerskiego, żeby samemu ustalić, że rzeczywiście lotnisko w Szymanach nie ma co liczyć na uruchomienie stałych połączeń i że roczne utrzymanie będzie kosztowało 20 mln zł. Wystarczy poczytać bilanse spółek prowadzących istniejące porty lotnicze w Łodzi, Rzeszowie, Szczecinie, Bydgoszczy czy Zielonej Górze, a wszystko staje się jasne. Samorząd Łodzi, miasta liczącego 700 tys. mieszkańców właśnie gorączkowo poszukuje inwestora, który kupi od samorządu udziały w spółce prowadzącej port lotniczy Lublinek i przejmie na siebie ciężar dokładania do tego interesu. W roku 2010 musieli dołożyć na jego utrzymanie z budżetu miasta 14 mln zł.
Marszałek i tak będzie budował lotnisko w puszczy
Oczywiście, w „GO” musiało paść pytanie o Wilkowo, alternatywie dla portu w Szymanach. Za lokalizacja portu lotniczego w Wilkowie przy drodze ekspresowej nr 7 i obwodnicy Olsztynka w ciągu drogi krajowej nr 51, opowiada się samorząd Olsztynka i starostwo powiatowe w Olsztynie (nota bene, zarówno burmistrz Olsztynka, jak i starosta powiatowy, to działacze PO), jak i naukowiec z UWM, dr inż. Konieczny, który powiedział mi:
„Budowa lotniska w Szymanach pociągnie za sobą dużo większe koszty, niż w Wilkowie, gdyż taniej budować coś od nowa, niż remontować stary obiekt, ponadto do Szyman trzeba wybudować drogę i linię kolejową. Budując w Szymanach trzeba będzie też skompensować straty dla Natury 2000. Jeśli jednak zarząd województwa przeforsuje budowę lotniska w Szymanach, mimo że Wilkowo leży obok dróg ekspresowych oraz linii kolejowej, to sprawą powinna zająć się prokuratura”.
Na Wilkowo wskazuje też „Prognoza oddziaływania na środowisko”, w której czytamy że „teren przewidywany pod lokalizację uważa się za tak korzystny, że nie widzi się możliwości przedstawienia racjonalnych rozwiązań alternatywnych dla lokalizacji lotniska, także takich, które byłyby bardziej korzystne dla środowiska przyrodniczego”.
Co na to odpowiada Witold Wróblewski vel Jacek Protas w „GO”?
„Jeżeli teraz zaczęlibyśmy dyskutować czy Szymany, czy inna lokalizacja, to tak naprawdę do 2020 roku nie wybudujemy żadnego lotniska, ponieważ trzeba pamiętać, iż proces uzyskiwania zezwoleń i uzgodnień trwa od 7 do 10 lat, a ponadto stracilibyśmy unijne pieniądze. Co więcej w Rządowym Planie Rozwoju Sieci Lotnisk w Polsce jest tylko lotnisko w Szymanach. Port ma licencje. I myślę, że ma największe szanse, żeby do końca 2015 roku powstał tam port lotniczy”.
Zacznijmy od twierdzenia, że Rządowy Plan Rozwoju Sieci Lotnisk w Polsce przewiduje lokalizację lotniska regionalnego tylko i wyłącznie w Szymanach. W tekście opublikowanym w „Debacie” cytuję odpowiedź Ministerstwa Transportu, że nie istnieje żadne obligatoryjne wskazanie, gdzie ma powstać w danym województwie lotnisko regionalne. Jedynie czytamy w nim, że w każdym województwie Komisja Europejska będzie współfinansowała budowę tylko JEDNEGO lotniska. Lokalizacja takiego lotniska leży tylko i wyłącznie w gestii samorządu i inwestorów.
Mija się też z prawdą Witold Wróblewski vel Jacek Protas, że procedury zabiorą od 7 do 10 lat. Jak poinformował mnie, 6 czerwca br., wicewojewoda warmińsko-mazurski, Jan Maścianica, jeśli inwestor złoży wniosek o pozwolenie na budowę lotniska w Wilkowie, to wojewoda MUSI takie pozwolenie wydać w ciągu 3 miesięcy, od daty wpłynięcia wniosku. Jeśli nie wyda takiej decyzji w tym terminie, to zgodnie z „Ustawą z dnia 12 lutego 2009 roku o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie lotnisk użytku publicznego”, będzie to oznaczać wydanie zgody. Ta „Specustawa” obowiązuje do końca 2015 roku.
Do wniosku inwestor musi załączyć: „Raport oddziaływania na środowisko” i projekt budowy lotniska (koszt projektu to kilkanaście milionów złotych, dlatego inwestor, zanim zaryzykuje taki wydatek, czeka na przyjęcia przez gminę Olsztynek „miejscowego planu zagospodarowania”). W momencie gdy inwestor złoży wniosek, wojewoda uruchomi procedurę scalenia gruntów w Wilkowie. Jako, że grunt należy do Skarbu Państwa, jego wykupienie przez wojewodę odbędzie się błyskawicznie.
Wojewoda Maścianica podziela opinię, że lokalizacja lotniska w Wilkowie jest pod każdym względem korzystna. Pozytywna opinię co do lokalizacji lotniska w Wilkowie wydał też Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Jeszcze co do czasu, to samorząd województwa zmarnotrawił 4 lata na kręcenie lodów ze spółką EBP, blokując gminie Olsztynek możliwość przyjęcia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla lotniska w Wilkowie. Mimo tej blokady gmina Olsztynek i tak jest o wiele bardziej zaawansowana w procedurach, bo plan jest gotowy oraz istnieje prognoza środowiskowa cytowana powyżej. Natomiast zarząd województwa dopiero musi zamówić „Raport oddziaływania na środowisko”. I nawet jeśli autorzy raportu „zapomną”, że lotnisko w Szymanach leży w obszarze NATURA 2000, to Komisji Europejskiej przypomni o tym inwestor z Niemiec, który chce za własne pieniądze zbudować lotnisko w Wilkowie. Stracimy więc tylko przez upór marszałka województwa kolejne setki tysięcy złotych i czas.
Czy radni się obudzą?
Chyba, że 31 sierpnia wreszcie radni obudzą się i przypomną sobie, że ich diety pochodzą z podatków mieszkańców regionu. Bo to co od lat wyprawia marszałek Jacek Protas (budowa zimnych term, finansowanie grupy Anders, budowa lotniska w Szymanach) jest możliwe tylko dzięki milczeniu opozycji (chyba że za opozycję uznamy poseł PO Lidię Staroń, która próbuje od dawna zablokować szkodliwe pomysły marszałka Protasa i alarmuje różne urzędy, niestety, jak dotąd, poza ocaleniem Janusza Cygańskiego, jako dyrektora Muzeum Warmii i Mazur, bezskutecznie, lobby marszałka okazuje się silniejsze).
Ślepe i głuche są też organy kontroli państwa, organy ścigania i media. Te ostatnie od 1989 roku spełniają w regionie taką samą rolę, jak w PRL-u, czyli pasów transmisyjnych władzy do społeczeństwa. Za kulisy władzy opinia publiczna może na moment zajrzeć tylko wówczas, gdy dochodzi do walk frakcyjnych w rządzącej regionem grupie polityczno-biznesowej i jedna frakcja ujawnia w mediach kompromitujące materiały na drugą frakcję.
Zatem czekamy na sesję sejmiku 31 sierpnia, z której zdamy naszym czytelnikom dokładną relację. Mam nadzieję, że opozycja obudzi się i rozliczy marszałka z dotychczasowej polityki.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość