W związku z totalną krytyką mojej osoby, dokonaną przez Autora „Debaty” Łukasza Adamskiego, uprzejmie proszę o przyjęcie niniejszego oświadczenia:
Tekst o wigiliach z dzieciństwa prezydenta Olsztyna i jego żony, który ukazał się w grudniu 2007 roku na łamach „Posłańca Warmińskiego”, był wykonany na jedno z kilku zleceń dotyczących świąt i otrzymanych w planie pracy redakcji;
Wigilijnych wspomnień prezydenta i jego małżonki nie pisałam na zlecenie, związane z promocją i nie miałam wiedzy o aferze, która wybuchła prawie dwa miesiące później;
Usiłowałam spotkać się z Autorem pisma „Debata”, który rozpoczął rozgłaszanie fałszywych informacji na temat „Posłańca” i mój, ale odmówił przyjęcia wyjaśnień, dodając natomiast, że nadal będzie „walczył”, co zaraz udowodnił w audycjach w Radiu Olsztyn oraz w internecie, nadając swym wypowiedziom coraz bardziej impulsywny i oskarżający ton;
W środę, 23 kwietnia br. spotkałam się z prezesami dwóch stowarzyszeń dziennikarskich i w obecności dwóch świadków złożyłam obszerne wyjaśnienie co do mechanizmów dziennikarstwa lokalnego na przykładzie mojej pracy w kilku redakcjach. Tu między innymi pokazałam przykłady tekstów zdjętych z druku i sytuacji, w jakich to miało miejsce;.
Co do Pana Łukasza Adamskiego – gdybym stosowała technikę jego pracy w formie przywalania, to tekst ten powinnam ograniczyć do pytań o to, po co jeśli wszystko jest skandalicznie wstrętne, zabiegał poprzez moją osobę o pracę w wyszydzanej przez niego „Gazecie Olsztyńskiej” oraz współpracę z jej kolorowym magazynem „Warto!”, którego byłam redaktorem i publikowałam jego teksty? Wiedział przecież, że np. wcześniej rozmawiałam z panem Procykiem, którego mi teraz wytyka? I po co zabiegał o pracę w nowym „Posłańcu Warmińskim”, jeśli według niego stary był lepszy? I dlaczego nie chciał ze mną rozmawiać teraz, gdy chciałam podać szczegóły w interesujących go sprawach?
Domyślam się, że moje wyjaśnienia są pewnego rodzaju stratą czasu – bo kto je przyjmie, gdy etykietki już poprzyklejane, a publiczny dyskurs przypomina poziom wiejskiego wesela, na którym wszyscy się biją ze wszystkimi i potłuczeni wychodzą z niego nawet niewinni świadkowie? Mimo to proszę o przyjęcie tekstu do druku, choćby z tego powodu, by „Debata” była debatą. Trzy razy Państwo tłukliście mnie po karku, niech więc raz odpowiem. W swoim życiu opublikowałam tysiąc dużych rozmów (także z tymi, którzy byli w areszcie – nie tylko pan Procyk!) i sprowadzanie efektu mojej pracy do jednej rozmowy na temat świąt, o których wszyscy mniej więcej mówią tak samo (także ktoś, kto został prezydentem, ktoś kto nim może być oraz ktoś, kto nim nigdy nie będzie) uważam za zbyt krzywdzące uproszczenie.
Proponuję także zapoznać się z oświadczeniem redakcji „Połańca Warmińskiego”, podpisanego przez redaktora naczelnego, a publikowanego 23 kwietnia br. na stronie olsztyn24.com
Z życzeniami miłego dnia
Elżbieta Mierzyńska
24 kwietnia 2008 r.
Skomentuj
Komentuj jako gość