Świat
W rocznicę victorii wiedeńskiej – spojrzenie z Kahlenbergu
- Szczegóły
- Opublikowano: sobota, 15, wrzesień 2018 13:51
- Radosław Nojman

W dniu dzisiejszym (12 września 2018 roku) mija 335. rocznica odsieczy wiedeńskiej. Starcie połączonych wojsk Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, pod dowództwem króla polski Jana III Sobieskiego, z armią Imperium Osmańskiego stanowi dzieło nowożytnej sztuki wojennej.
Widok na Wiedeń ze wzgórza Kahlenberg (stąd na miasto i oblegające je wojska tureckie patrzył Jan III Sobieski przed decydującym starciem w dniu 12 września 1683 roku)
O uratowaniu Wiednia spod tureckiego bułata przesądził atak husarii (przybyłej aż spod Krakowa), poprowadzony przez króla oraz hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jabłonowskiego i hetmana polnego koronnego Mikołaja Sieniawskiego, wsparty przez siły cesarskie. Wspaniałe zwycięstwo. Venimus, vidimus, Deus vicit („Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył”), jak napisał Sobieski do papieża Innocentego XI. Ocalona chrześcijańska Europa…
I cóż z tego, gdy w nieco ponad sto lat później ta sama Europa biernie przyglądała się rozdzieraniu naszej Ojczyzny przez zaborcze państwa (Austrię, Rosję i Prusy), które de facto przetrwały lub urosły w siłę dzięki Polakom i ich ofiarności w 1683 roku. Warto przypomnieć: Wiedeń był stolicą Rzeszy, w której Austria grała pierwsze skrzypce; osłabienie Turcji powodowało, że Rosja traciła naturalnego wroga przy swojej południowo-zachodniej granicy; z kolei władcy Prus mogli tylko zacierać ręce patrząc, jak Polska angażuje się w walki na południu, zamiast interweniować u nich – u wrogo nastawionego sąsiada na północy, który nie dawno zrzucił jej zwierzchność i swobodnie się rozwijał. To właśnie te trzy kraje wzięły udział w rozbiorach, w wyniku których wyjątkowy organizm polityczny, jakim była Rzeczpospolita Obojga Narodów, zakończył swój byt międzynarodowo-prawny. Nie miejmy jednakże pretensji do króla Jana, bo takiego obrotu spraw na arenie europejskiej nie mógł on przewidzieć…
Mija 335. rocznica... Kolejna rocznica bez pomnika głównodowodzącego w ocalonym przezeń mieście – stolicy położonego w sercu Europy, suwerennego państwa. Jakby tego było mało, realizacja społecznej inicjatywy trwałego upamiętnienia Jana III Sobieskiego i w ogóle bitwy na wzgórzu Kahlenberg (z którego ruszyło decydujące natarcie polskiej kawalerii) ciągle napotyka na trudności. Czy przez poprawność polityczną? A jeśli tak, to czy należy zapominać o przykładzie poświęcenia i tuszować historyczną prawdę tylko po to, by nie drażnić austriackich muzułmanów?
Kościół pw. św. Józefa na Kahlenbergu (opiekują się nim polscy księża) – na ścianie frontowej tablice upamiętniające (od lewej): Jana III Sobieskiego, św. Jana Pawła II i Józefa Piłsudskiego
Tablica upamiętniająca króla Jana III na ścianie kościoła na Kahlenbergu
Gdyby nie stojący na Kahlenbergu kościół, z umieszczoną na ścianie tablicą upamiętniającą polskiego króla oraz niewielkim muzeum przesławnej victorii, temat wydarzeń z 12 września 1683 roku w Wiedniu praktycznie by nie istniał – dajmy więc świadectwo i pamiętajmy o odwiedzeniu tego miejsca w czasie naszych pobytów w stolicy Austrii.
Radosław Nojman
z wykształcenia prawnik, z zamiłowania historyk;
działacz społeczno-polityczny
Komentarze (15)
Gość - kir
Odnośnik bezpośredniBardzo podoba mi się to oto wprowadzające zdanko: "W dniu dzisiejszym (12 września 2018 roku) mija 335. rocznica odsieczy wiedeńskiej". Jako prawnik (z wykształcenia tylko), z takim poziomem erystyki, pan Nojman niewiele by zdziałał. Dlatego chyba amatorsko para się historią. A co do bitwy pod Wiedniem: już Jasienica pisał, że Sobieski oddał wówczas przysługę wyłącznie papieżowi i Habsburgom. Polsce owa "wiktoria" niewiele dała. Oprócz oczywiście kolejnej porcji listów do Marysieńki...
Polsce owa "wiktoria" niewiele dała.
Niewiele? Skończyło się zagrożenie dla Polski wcześniej kilkakrotnie dość skutecznie atakowanej przez Turcję. Wojna, której częścią była wiktoria wiedeńska, zakończyła się w 1699 roku traktatem w Karłowicach na mocy którego Rzeczpospolita odzyskała zajęte przez Turcję Podole wraz z Kamieńcem Podolskim i resztą Ukrainy prawobrzeżnej. Turcja już nigdy nie wystąpiła przeciwko Polsce. Jeśli to niewiele to co mieliśmy osiągnąć? Zająć Konstantynopol?Gość - Dobre Miasto
Odnośnik bezpośredniKolejna rocznica w naszej historii która pokazuje że realna polityka swoje a historiozofia swoje. Ja rozumiem ze wizja mesjanistycznej wersji filozofii pasuje pryszczatym chłopcom z onr czy innej faszystowskiej kanapy ale czy naprawdę muszą jej ulegać dorośli ludzie, wydawałoby się wykształcone osoby...
Gość - Arnie
Odnośnik bezpośredniPowinniście - dotyczy to większości komentatorów - popracować jeszcze nad swoim realizmem, dodać mu skrzydeł. Np. możecie obśmiać Greków że bili się pod Termopilami - bo nic to im nie dało, dzisiaj są skundlonym, zlewicowanym społeczeństwem, dojonym przez Niemców. A Francuzi, którzy w bitwie pod Poitiers odparli Arabów - dzisiaj dają się dymać różnym kolorowym, więc po co im to było? Podobnie z Bitwą Warszawską - czyż nie było to daremne zwycięstwo, skoro potem bolszewicy robili tu co chcieli przez pół wieku? A bitwa pod Stalingradem? Warto było Sowietom stawiać się Niemcom, skoro dzisiaj to Niemcy dominują w Europie, a Rosjanie są zdegenerowanymi do szpiku kości nędzarzami? Takich przykładów jest więcej, więc możecie rozwinąć z tego całą szkołę filozoficzną, mieszczącą się pod wiadomym adresem.
Natomiast kto nie jest upadłym na duchu i umyśle "realistą" ten rozumie, że jakkolwiek za odsiecz wiedeńską nie doczekaliśmy się należytego uznania, to przyniosła ona korzyści także nam samym - to znaczy naszej kulturze/cywilizacji, obroniliśmy ją po prostu. Zaś gdyby wszyscy w kręgu europejskim kierowali się takimi małostkowymi kalkulacjami jak większość na tym forum, to dawno nie byłoby w Europie żadnej wspólnej cywilizacji zachodniej. Każdy by sobie rzepkę poskrobał, i barbarzyńcy już dawno podbiliby po kawałku cały kontynent.
A już Amerykanie, to wychodzą w optyce realistów albo za skrajnie naiwnych idealistów pchających się przez cały Atlantyk nie wiadomo po co, albo przeciwnie, "cwani" realiści widzą w nich wyzyskiwaczy i okupantów. Tylko że kim bylibyśmy dziś bez nich? Bo kłótnie w rodzinie są czasem bardzo zaciekłe i krwawe, ale dobrze żeby czasem ktoś pozbierał do kupy całe to rozlazłe europejskie towarzycho, nawet brutalnie, nawet broniąc niektórych przed nimi samymi (mam na myśli amerykańską okupację Niemiec). Pod Wiedniem to nam przypadła rola mądrzejszych i bardziej perspektywicznie myślących, a że reszta nie chce tego przyznać - jakież to ludzkie, na WiM każdy kto wyrasta ponad poziom jest ściągany w dół, tak jak w Gietrzwałdzie, nieprawdaż?
Aż mi głupio że piszę takie banały na poziomie podstawówki, ale "realiści" coraz bardziej wyglądają mi na lunatyków.„Np. możecie obśmiać Greków że bili się pod Termopilami - bo nic to im nie dało, DZISIAJ SĄ SKUNDLONYM, zlewicowanym społeczeństwem, DOJONYM przez Niemców. A Francuzi, którzy w bitwie pod Poitiers odparli Arabów – DZISIAJ DAJĄ SIĘ DYMAĆ różnym kolorowym, więc po co im to było?” (podkreślenia moje)
„Jakbym się spotkał z kimś takim twarzą w twarz, to by dostał co najmniej z liścia, albo i więcej. Tyle na temat kultury dyskusji.”
To tylko dwa cytaty z Twoich ostatnich wpisów. Naprawdę tylko tyle masz do powiedzenia „na temat kultury dyskusji”?Jak ktoś taki jak np. Francja czy Grecja, lekceważy swój wielki wkład w naszą cywilizację, to należą mu się ostrzejsze, bardziej adekwatne słowa. Podobnie Hiszpania, która stacza się w lewicowość i chce usunąć gen. Franco z Doliny Poległych, zasłuży sobie na jeszcze mocniejsze słowa.
Arnie, zgódź się, proszę, że dezaprobatę dla postaw i opinii innych ludzi/narodów można wyrazić nie używając "jeszcze mocniejszych słów" i gróźb pobicia.
To ustalmy to, czego z powodu skromności własnej nie dopowiedziałeś, ale widać, że sztucznie puste jest to miejsce: Gdyby nie wiktoria wiedeńska to nie byłoby JK. I na tym możemy skończyć dyskusję, bo po JK niczego oprócz potopu, nie przewiduje się...
Gość - Dobre Miasto
Odnośnik bezpośredni@ Arni ja rozumiem ze ta wizja pryszczatego chlopca z onr musiala cie poruszyc bo pewnie sam taki byles albo byles tym chlopcem z wypiekami z konkurencyjnej mw (wskazuje na to niezdrowa podnieta gietrzwaldem gdzie jak wiadomo zyje pewien byly europosel). Historiozofia ma to wlasnie do siebie ze mozna na nia patrzec z roznych stron ty widzisz swoje jako prawde objawiona i bezsprzeczna to tez jest czyste lunatykostwo. Ja ci moge dac wiele przykladow na to ze imperium osmanskie i tak walilo sie wtedy w posadach takze i tak nie mialo szansy podbic europy. Polacy za to zaplacili zaborami dokaonami rekoma austriakow. I mieszasz do tego Bitwe warszawska, jak znasz sie na historii to powinienes widziec ze to co teraz sie odbywa to istny cyrk i zaklamywanie hostorii jako to pilsudski odpowiadal za powodzenie. To sa zwykle mity dla dzieci. Taka historia jest mila i przyjemna ale nie prawdziwa.
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniWiększość tych naszych zwycięstw mieści się w dwóch kategoriach: Patriotycznych uniesień, w których wystarcza samo uniesienie i dlatego nie zostają doprowadzone do końca lub wykorzystane, np. Grunwald. Tu warto też pomyśleć o patriotycznych klęskach (które przekuwa się w moralne zwycięstwa, np. PW. I druga kategoria, z powodu religijnych uniesień, które pozostają jako zwycięstwo moralne i nic więcej. To zaś nikogo do niczego nie zobowiązuje. I takie było zwycięstwo wiedeńskie. A potem zabory prawdziwych chrześcijan przy aprobacie Watykanu. Na peany AK ważne i prawdziwe jest to, co powiedział „Dobre Miasto”.
A inne powody? Oczywiście są. Przypomnę zaangażowanie Kwaśniewskiego w Iraku. Miały być olbrzymie kontrakty w odbudowie Iraku. Były? Mniej niż za komuny, bo o tym nie decydował Irak, ale USA i Izrael. Jedynie żołnierze sukcesywnie wyklinani z naszej armii z powodzeniem zatrudniali się tam w agencjach ochrony, pilnując interesów Innych, zupełnie jak na San Domingo.
PS. Tylko do jednego przykładu odniosę się, bo pamiętam, że jako uczeń podstawówki rozpłakałem się jak siostra przeczytała mi przetłumaczony napis w Termopilach. Klęska w Termopilach, z góry założona, była niezwykle mądrym posunięciem Greków. Grecy potrzebowali czasu na zgromadzenie wojska. Otrzymali go pod Termopilami. Zgromadzili wojska w dogodnym miejscu, ściągnęli Persów w miejsce dla siebie korzystne i dali Kserksesowi po tzw. „dupie”, mimo że był to jeden z najgenialniejszych dowódców. Dla wzmocnienia myślenia polecam Haendla (Handel – Largo „Xerxes”).
Skomentuj
Komentuj jako gość