W towarzystwie katolików jestem agnostykiem, sceptykiem, wolnomyślicielem i, ogólnie mówiąc, niedowiarkiem. Miałem kiedyś sąsiada Araba, przemiłego pana, stąd wiem, że wśród muzułmanów czuję się chrześcijaninem. Między prawosławnymi odzywa się we mnie „wiara moich przodków” i jestem katolikiem. Żadna religia nie ma ze mnie wielkiej pociechy ani ja z żadnej.
Gdy pojawił się projekt ratowania chrześcijan z Bliskiego Wschodu, zagrożonych tam eksterminacją przez islamskich fanatyków, nie potrzebowałem się zastanawiać. Ależ tak! Ratować! Przyjąć ich w Polsce i nie zwlekać! Okazało się jednak, że jestem niemodny ideologicznie (razem z wieloma innymi), że ta moda nakazuje ratować wszystkich bez rozróżnień, bo każdy ma jednakowe prawo pozostania przy życiu, nie tylko chrześcijanie. Zacząć trzeba od najbardziej potrzebujących, a nie od chrześcijan.
Gdy gdzieś w świecie zdarzy się katastrofa samolotowa, kolejowa, pożar hotelu lub coś podobnego, pierwsze pytanie, jakie się stawia, to czy wśród ofiar są Polacy. Czuję niesmak, gdy to słyszę, ale niezbyt głęboki, bo wiadomo, że wszyscy ludzie są jednakowo ważni, ale niektórzy dla niektórych są ważniejsi. Zasada jednakowości uprawnień wszystkich osobników gatunku ludzkiego idzie trochę za daleko i w praktyce jest nie do utrzymania.
Widziałem w telewizji – jak wszyscy – łodzie na pełnym morzu przeładowane uciekinierami z Libii, Syrii i z innych niebezpiecznych krajów. Co za nieszczęście, jakie przerażenie tych ludzi, a jeszcze się wie, że niektóre łodzie zatonęły. Co robić? Nie ma tu żadnego za czy przeciw. Trzeba tych ludzi przyjąć, zaopiekować się; serce mi pękało (jak wielu innym) i gotów byłem od razu gdzieś biec, coś robić, aż nagle uwaga mi się odwróciła i pomyślałem o sobie. I koło serca zrobiło mi się przyjemnie: ach, jaki ja jestem dobry, jaki miłosierny, nigdy bym się po sobie nie spodziewał takiej szlachetności.
Wojciech Pszoniak, wielki aktor, straszliwie z telewizora lżył złych ludzi, którzy nie chcą przyjąć w Polsce uciekinierów z Afryki. Gdy skierował uwagę do wewnątrz siebie, musiał zauważyć znakomite samopoczucie, będące zawsze nagrodą za własną dobroć. Trudno jednak wstrząsnąć sumieniami telewidzów żądnych mocnych wrażeń, pouczenia moralne takich nie dają. Niejeden telewidz zapewne dopuszcza się w swoich czterech ścianach zniewag pod adresem telewizyjnych apostołów humanitaryzmu. Przyjmowanie egzotycznych migrantów jest w Polsce skrajnie niepopularne. Argumentowanie, że Polacy winni są Afrykańczykom pomoc, jakiej sami doznali od Niemców czy Anglików, może trafić do przekonania tylko tym, którzy z pomocy skorzystali. Ludność, która w kraju pozostała, nie delegowała ich do odebrania tej pomocy i nie czuje się zadłużona.
Musi zastanawiać pomijanie kwestii, kto winien temu nieszczęściu. Reżim Kaddafiego został obalony przez Anglików, Francuzów i Amerykanów, po czym miała nastąpić prozachodnia liberalna demokracja lub coś do niej podobnego. Te państwa powinny wziąć odpowiedzialność za stan rzeczy, jaki spowodowały. Tyrana Syrii nie udało się do tej pory obalić, ale opozycję przeciw niemu pobudzali i zbroili Amerykanie, i oni są w dużym stopniu odpowiedzialni za wojnę domową w tym kraju. Wszyscy widzą, jakie są skutki interwencji zbrojnych dokonywanych przez Amerykę w imię demokracji, praw człowieka i czegoś tam jeszcze. Pierwszym prawem człowieka jest posiadanie rządu – twierdził Edmund Burke. Gdy nie ma efektywnego rządu, człowiek ze swoimi prawami może tylko uciekać.
Polski rząd stawia opór naciskom Brukseli żądającej przyjęcia proporcjonalnej liczby uciekinierów zza Morza Śródziemnego. Mówi, że rezerwuje miejsce dla fali uchodźców z Ukrainy. Rozumuje poprawnie. Amerykanie już są na Ukrainie. Szkolą, doradzają, dostarczają defensywny sprzęt wojskowy, obiecując broń śmiercionośną w razie czego. Może jestem zabobonny.
•
Pół wieku temu już się czytało ostrzeżenia, że nie da się zachować europejskich instytucji politycznych i kultury współżycia, jeśli Europę będą zaludniać w dotychczasowym tempie narodowości przybyłe z Azji i Afryki. Odpowiedzią było nałożenie ograniczeń na dyskusję o imigracji. Surowe regulacje sięgają nawet rzeczy drobnych. Gdy socjaliści pod Mitterrandem przejęli władzę, jednym z pierwszych zarządzeń ministra spraw wewnętrznych Joxe’a był zakaz umieszczania w protokole policyjnym informacji o narodowości delikwenta. Europejskie statystyki dotyczące imigracji są z założenia mylące. Laureat Nobla z ekonomii, prof. Allais, wyliczył, ile kosztuje zatrudnienie imigranta, ale z mediów nikt tego się nie dowie. Teraz na ostrzeżenia jest już za późno. Kto by śmiał troszczyć się o przyszłość Europy, gdy miliony ludzi, dzięki telewizji znanych nam prawie osobiście, proszą, błagają o ratunek nie gdzie indziej, lecz w Europie. Nie przepowiada się upadku Europy, lecz twierdzi się, że to fakt dokonany. Wybitny (chyba) pisarz hiszpański mówi w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”: „Dobrze znam dzieje cesarstwa rzymskiego, bizantyjskiego, hiszpańskiego i innych potęg, więc potrafię dostrzec to, że dziś osiągnęliśmy końcowy etap. Europa, czy też to, co nazywamy Zachodem, jest w ostatniej fazie dekadencji. Może to jeszcze potrwać wiek (…), ale czasy świetności mamy już za sobą. Nadchodzą nowe imperia: Chiny, islam. Europa przeżywa te same barbarzyńskie najazdy, co w IV w. n.e. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale ten świat znika. (…) Europa znajduje się na równi pochyłej, tkwi po szyję w g… Z punktu widzenia kultury jest już od dawna martwa. (…) Skończona jest również politycznie, społecznie, historycznie”. Pisarz przewiduje krwawe starcia, „na ulicach miast na stałe zagości bunt i wzburzenie”, co wcale go nie martwi, wprost przeciwnie. O wojnie mówi lekko i z nadzieją, że wybuchnie, jak polscy ministrowie i telewizyjne dziennikarki. „W przeszłości niejednokrotnie dochodziło do odnawiania się struktur społecznych: Napoleon, Rosja, I wojna światowa, II wojna światowa… Pozwalało to Europie odzyskać normalny rytm historii. (…) Być może Putin odgrywa rolę katalizatora, którą w przeszłości odegrały postacie historyczne” („Gazeta Wyborcza”, 14-15 marca 2015). Nie będę tego komentował, może innym razem.
PS W felietonie „Bezideowość ma konsekwencje” (6-12 lipca) znalazło się słowo „feudalnej” (gospodarki). Nie wiem, w jaki sposób ono się tam znalazło. Powinno być: „wolnej gospodarki”. Skoro jesteśmy przy „feudalnej”, zauważę, że w oszukańczym procesie reprywatyzacji dopuszczano się też przekazania osobom prywatnym i Kościołowi własności pochodzenia feudalnego.
Bronisław Łagowski
za: http://www.tygodnikprzeglad.pl/czy-europa-tonie/
Świat
Czy Europa tonie?
- Szczegóły
- Bronisław Łagowski
Komentarze (8)
-
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniNie wiem, na jakim stopniu dekadencji jest cywilizacja Zachodu, ale przyznaję rację, że zachodnia kultura jest martwa. Nie działa. Wszystkie wartości tejże kultury wessała jedna zasadnicza – pieniądz, zysk itp. Dekadencja cywilizacji polega na tym, że poprzez rozwój techniki „pożarła” człowieka, bo eufemizmem jest powiedzenie, że go zastąpiła. Natomiast martwota kultury zachodniej polega na tym, że porzuciła swój mit - religię. To jednak nie jest wina kultury – to wina religii, która nie zechciała się rozwijać. Spójrzmy na kulturę arabską w jej pewnej części, która pozostała przy prymitywnym, nierozwijającym a raczej fundamentalizującym się micie. Wieki pracowaliśmy nad własnym rozwojem a teraz przybysze, przy udziale celowej roboty pewnego narodu – orzą nas wzdłuż i w szerz. Dlatego, być może, że Europa tonie, bo nie widzę żadnej przyczyny sprawczej odwracającej tendencję. Poza tym jest już za późno a instytucje typu Kościół skompromitowały się doszczętnie.
Ale ja, przy okazji, o czymś innym:
Nie narażajcie nas na drugi Katyń, bo przecież na rozwój człowieczeństwa w Rosji nie można liczyć. Nie można stać na schodach o jeden stopień wyżej i pouczać Rosjan o prawidłowym kierunku rozwoju cywilizacyjnego, tym bardziej, że jeszcze nie wiadomo, czy wchodzimy, czy schodzimy… Trzeba uszanować cywilizacyjny rozwój Rosjan, przynajmniej wziąć go pod rozwagę. To że tego, pod wpływem kogoś lub czegoś, nie robimy, to tez świadczy o naszym myślowym wkładzie do cywilizacji Zachodu. To akurat prawie wszystkim odpowiada, bo sami czujemy się w tej części Europy jako przywódcy innego sposobu myślenia, a poza tym, Zachodowi odpowiada, żebyśmy byli „sto lat za M...”. Ciekawe, że zaćma (ta na oczach) tak powszechnie dopada elity, a w polityce niezależnie od wieku. Przecież te „oczka” ani tak dużo nie widziały, ani tak dużo nie przeczytały… Pewnie poraziła je jakaś świętość, zachłanność, zemsta i inne niekorzystne przywary, które ćmią wszystko – od oczu do rozumu.0 Lubię -
Coś w tym jest.
Pozostają nam tylko marsze poparcia. Nie dla władzy, która coś usiłuje, nie w formie protestu, że za mało usiłuje, bo jakie to ma znaczenie, ale w intencji tych co zginęli, bo oni już mają spokój – nie muszą się bać czegokolwiek. Pozostaje nam pierwotna religia strachu, amulety, samozwańczy szamani i inne atrybuty ciemnoty. Być może, że jeszcze przyjdzie jakaś ekipa, która orzeknie, że ci co zginęli, niepotrzebnie zginęli, bo można było inaczej tym wszystkim pokierować, ale tej diagnozy nie oczekiwałbym za czasów naszego życia.0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniJeśli Europa tonie to i my z nią. Zajmijmy się więc tonięciem Polski, bo tonie z niestandardowych powodów – własnej psychozy świadomie „produkowanej” seryjnie w celu łatwiejszego rządzenia. Oto jeden z jej elementów:
Wiadomo, si vis pacem para bellum. Musimy się zbroić, choćby ze względu na zobowiązania wobec NATO, ale nie można tym faktem pacyfikować całego narodu, jak to czyni min. M. Wszystko to jest obliczone na utrącenie narodu w dążeniu do wolności, bo ta jest ograniczana, przez każdą władzę od początku najnowszej niepodległości. Zbrojenia nie służą obronie suwerenności, ale dla postraszenia społeczeństwa, które słyszy, do czego co może być wykorzystane. A protestują tylko ci, co rozumieją problem (to garstka), albo ci że starych układów, za którymi wstyd się opowiedzieć, a tym bardzie ramię w ramię protestować. To coś w stylu II RP, kiedy każda sztuka broni kupiona za „składkowe” była poświęcana przez duchownego w czasie publicznej uroczystości, co sztucznie „pompowało” patriotyzm. Później okazało się, że ani „Bóg nie był z nami”, ani ta broń nie obroniła nas przed klęską. Padł mit a smuta pogrążyła nas na parę lat. Później było równie źle. Jeśli więc odzyskaliśmy wolność, z czym ja nie do końca się zgadzam, to nie psujmy osiągnięć w tak prymitywny sposób. Każda rewolucja pokazuje, że w społeczeństwie występuje moment krytyczny, w którym pogróżki i strach nie robią większego wrażenia i ktoś to może wykorzystać (tak jakby min. M tego wcześniej nie wykorzystał). Min. M uprawia management strachu i to jest upokarzanie społeczeństwa, a nie budowa pewności co do naszej przyszłości. Poza tym, kilka „spektakularnych” pociągnięć, które trudno wypominać ze względu na estetykę odniesień do władzy popsuło cały ten misternie dziergany obraz. Niestety, dziergany na podłożu podstępu. I ci też? Czy więc znajdzie się choć jeden uczciwy (rząd) w Izraelu? (cytat z Ksiąg Świętych i odniesienie do naszych warunków).
PS. Póki co, sytuacja jest taka, że lud boi się władzy (sytuacja pożądana). To jednak już zapowiada, że nastąpi etap drugi, że władza będzie się bała ludu. W tym „uścisku” strachu wzajemnego skorzysta ten trzeci - logika w tym względzie jest prosta, jak konstrukcja cepa. Im gorzej tym lepiej - więcej danin dla świątyni… Dary niesie władza, dary niesie lud. I trudno się dziwić, jeśli wymyślono to już w zamierzchłej historii. Kto miałby odwagę przeciwstawić się temu? Chyba tylko K. Pieczyński, choć nie wiadomo ile w tym byłoby aktorstwa, a ile wyrozumowanej postawy. Ciekawe, czy nie boi się zaćmienia słońca...0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniNie zamierzam pisać serialu pt. „PTP jak Przyczyny Tonięcia Polski”, ale zliczyłem ich dziewięć. Nie będę zanudzał, ale może jeszcze dwie:
Otóż, ja bym sobie życzył, by prawo było liberalizowane, a nie zacieśniane (jak smycz na obywatela), ale żeby prawo było bezwzględnie przestrzegane przez wszystkich, żeby co do tego nie było wątpliwości i żeby państwo stało na straży tego prawa. Cóż z tego, że korzysta się z byle okazji, by tego obywatela udupić, jeśli obywatel nie widzi sensu tego działania w świetle bezkarności wielu osób władzy, elit i biznesu. Życzyłbym sobie również, by sądy związane z praktykowaniem tego prawa miały możliwość wpływu na treść tego prawa korzystając z własnego rozumowania, prawniczej moralności i wrażliwości osobistej. Niestety, sądy (jako synonim sprawiedliwości) są beznadziejne, głupie i denerwujące społeczeństwo, co podważa przekonanie, że to jest przyjazny i niezbędny element element organizacji społeczeństwa. Sądy stają się niezbędne, ale tylko dlatego, że i prawo i sądy są nieprzyjazne społeczeństwu. To istotny element w udupianiu społeczeństwa. Tak się to postrzega i odwrócenie tendencji wymaga wielkiej pracy wszystkich, żeby dura lex nie stawało się religią strachu.
Trzecia przyczyna przy niedzieli...0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniTo trzecia Przyczyna Tonięcia Polski. Resztę przyczyn, przynajmniej do tych moich dziwięciu ustalajcie Państwo sami.
Ten wpis wybitnie dedykowany jest AK, który podziwia „gościa” za to, że Kościołowi nie odpuszcza, a przecież to Jego (AK) Kościół. Cóż, moim zdaniem, Kościół, przynajmniej w wymiarze Polski, zasłużył sobie na to. I żeby nie było to tamto… powiem, że widzę rolę dla religii i Kościoła, ale nie taką i nie w tym, czym jest dzisiaj.
Polski Kościół katolicki jest typowym przykładem prowokacji, która zakończy się zniszczeniem Europy a może i dalej. Fundamentalistyczna postawa prowokuje antychrześcijańskie lewactwo, które gotowe jest zniszczyć Europę, żeby tylko zniszczyć jej chrześcijańskie podstawy. Tu chodzi o to, że Kościół nie potrafi wycofać swych wartości z życia społecznego do sfery osobistej, czym staje się rywalem, graczem. Dlatego prowokuje coś bardziej perfidnego, coś co niewypowiedziane legło u podstaw Zjednoczonej Europy – Rasa panów i mieszańcy narodowościowi jako niewolnicy (Kalergi). Rasie panów metodą uzurpacji albo ekonomicznego dyktatu przewodzą Żydzi, co nawet ślepi widzą. Trzeba powiedzieć, że ani postawa polskiego Kościoła katolickiego, ani „kierunek Franciszkański” nie zapobiegną fiasku misji kulturowej ratowania podstaw. Ta religia jest skazana na klęskę, do której przyczynią się inne religie ale też tylko przejściowo. Niestety, ta religia ma w swojej istocie mechanizm samozniszczeniowy na wypadek gdyby się nie sprawdziła, a nie sprawdziła się. Tkwi on w głupocie ludzi, którzy ponad myślenie własne przedkładają korzyści z wiary innych. Jak się okazało, inni nie wierzą, ale myślą i ci pozornie zwyciężają (np. o. Dyrektor). A jak faktycznie będzie to trudno powiedzieć, bo te plany nie realizują się tak szybko.
Pamiętacie Państwo o. Herchora, który przez Westalkę kierował władzą państwa?
PS. W Polsce antysemityzm jest tak samo zabraniany przez elity jak w Anglii „anty-murzyńskość” przez samych czarnych. W Polsce jeszcze tak ochraniany przez siebie jest Kk. Wszyscy potrafią postawić społeczeństwo na „baczność”. Tu i tam ustala się szalona presja – tu odgórna (w Polsce), a tam (np. w Anglii) oddolna. Ciekawe, że i tu i tam nie dotyczy to innych nacji (również religii), mimo że wszyscy korzystają z tej samej demokracji. Trudno powiedzieć, że to też nie jest gra powodowana w jakimś celu („powstanie brat przeciwko bratu”).
PS. To warto przeczytać. Temu facetowi można wierzyć: http://wiadomosci.wp.pl/kat,142834,title,Prof-Stanislaw-Obirek-Radio-Maryja-dalo-Polakom-zla-lekcje,wid,18613889,wiadomosc.html?ticaid=118338 „Radio Maryja jest jednym z najbardziej destruktywnych ośrodków religijno-politycznych w Polsce. Pokazało już, że mimo wielowiekowej kompromitacji aliansu ołtarza z tronem i po tragicznych doświadczeniach upolitycznienia religii, możliwy jest powrót do przeszłości. Liderzy religijni znowu mogą korumpować polityków i odwrotnie. Taka jest lekcja, której Radio Maryja udzieliło Polakom”. To nie może się dobrze skończyć.0 Lubię -
Panikujesz. Ucz się hebrajskiego i trafisz do średniego dozoru w obozie pracy Polin.
0 Lubię -
Dobry początek już jest. Widziałem ochroniarzy z identyfikatorem i nadrukiem na mundurze o treści „POLIN”. Pilnują lub pilnowali w którymś z marketów. Zresztą większość agencji ochrony jest wykupiona przez Żydów i przykładowo w takiej agencji „Efekt-Wariat” nawet napisów zmieniać nie trzeba. Już dziś za Wyspiańskim niejeden Żyd może powtórzyć: „Moją Agencję widzę ogromną”.
Apropos, to już nie lepiej wziąć Chińczyka na wychowanie? Tylko hebrajski?0 Lubię
Skomentuj
Komentuj jako gość