Trójmorze, czyli Polska krajem frontowym bez realnych gwarancji bezpieczeństwa
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 13 lipiec 2017 14:52
- dr Leszek Sykulski
My Polacy nie jesteśmy odpowiedzialni za losy świata, lecz jesteśmy odpowiedzialni za losy własnego państwa. Musimy sobie wyjaśnić, czy Ameryka zamierza serio nas wyswobodzić, chociażby w dalszej przyszłości, czy też potrzebni jesteśmy wyłącznie jako teren antyrosyjskich dywersji… (-) Stanisław Cat-Mackiewicz.
Przez wielu komentatorów pojęcie Trójmorza jest machinalnie i bezrefleksyjnie wymieniane jednym tchem z pojęciem Międzymorza. Różnica jest jednak znacząca z punktu widzenia geopolityki. Upraszczając, w historycznej koncepcji Intermarium, forsowanej przez J. Piłsudskiego i jego otoczenie, Międzymorze było blokiem geopolitycznym pod egidą Warszawy, wymierzonym przeciwko dominacji Berlina i Moskwy na obszarze ABC. Kluczowym elementem i sworzniem geopolitycznym tego bliku był obszar Ukrainy. Ściśle związana z tym była polityka prometejska, mająca na celu rozbicie Rosji sowieckiej (później ZSRS) poprzez wspieranie ruchów narodowowyzwoleńczych.
W formule Trójmorza, Ukraina jest wyłączona z projektu, tworzonego pod egidą Waszyngtonu. Zatem głównym sworzniem geopolitycznym staje się Polska (geografia ma znaczenie). W sferze deklaratywnej projekt ten ma być formułą współpracy gospodarczej, gdzie czynnik geopolityczny stanowi tło. A jak jest w rzeczywistości?
Wczorajsza wizyta prezydenta Trumpa i szczyt dwunastu państw, określanych jako Trójmorze, w polityce USA miał cele zarówno polityczne, gospodarcze, jak i geopolityczne. W bieżącej polityce miał dać dobrą podbudowę pod szczyt G20 i wzmocnić pozycję D. Trumpa w rozmowach z kanclerz Merkel i prezydentem Putinem. W sferze geopolityki Trójmorze ma dla Waszyngtonu potrójne znaczenie.
Po pierwsze stanowi kolejny punkt budowy przez wiodące mocarstwo morskie tzw. kordonu sanitarnego między dwoma mocarstwami lądowymi Eurazji, Niemcami i Rosją, rozdzielając europejską część Rimlandu i Heartland. To tylko kontynuacja znanego już z przeszłości podziału dokonywanego przez dyplomację amerykańską na Europę „starą” i „nową”. Tajemnicą poliszynela jest, że największym zagrożeniem dla dominacji mocarstwa morskiego jest połączenie kontynentalnej masy eurazjatyckiej w sojuszu politycznym (vide: wystąpienie George'a Friedmana: http://bit.ly/2tCeKIK. O "kordonie sanitarnym" od 1:07:20).
Do drugie inicjatywa Trójmorza stanowi użyteczne narzędzie administracji amerykańskiej do nacisku na same Niemcy i szerzej na Unię Europejską.
Po trzecie aktywne włączenie się Waszyngtonu w integrację gospodarczo-polityczną obszaru ABC, jest próbą ograniczenia realizacji geostrategicznych interesów Pekinu. W mojej ocenie inicjatywa 12+1 (Trójmorza) jest bezpośrednią konkurencją dla chińskiej formuły 16+1. O tyle korzystną dla Stanów Zjednoczonych, że daje możliwość neutralizacji wpływów chińskich, działa dezintegrująco na osi Berlin-Moskwa, a także w samej UE.
W sferze politycznej wizyta Trumpa i sama otoczka medialno-emocjonalna wpisuje się doskonale w cytat J. Piłsudskiego:
sztuką rządzenia Polakami jest wzbudzanie odpowiednich nastrojów.
Amerykański prezydent powiedział dokładnie to, co polscy decydenci i znaczna część społeczeństwa chciała usłyszeć: o bohaterstwie polskiego żołnierza, strategicznym partnerstwie amerykańsko-polskim, o tym jak bardzo największe mocarstwo świata szanuje nasz kraj itd. itp.
O sferze realnych gwarancji bezpieczeństwa nie było nic. Artykuł 5. Traktatu Waszyngtońskiego będzie w razie realnego zagrożenia łatwo zablokowany, choćby przez Grecję, zaś "rotacyjna" brygada amerykańska w razie pełnoskalowego konfliktu nie ma większego znaczenia.
W sferze realnej polityki, a zatem funkcji układu interesów i układu sił, moim zdaniem, skutki tej wizyty dla regionu są, lub będą następujące:
1. USA rozszerzyły rynek zbytu dla swoich koncernów zbrojeniowych i gazu skroplonego, wzmacniając pozycję swojej gospodarki;
2. USA wzmocniły swoją pozycję geopolityczną, zapewniając sobie dogodną pozycję do nacisku na UE, rozbijania współpracy niemiecko-rosyjskiej i rozgrywania ekspansji gospodarczej Chin w Europie;
3. Polska stała się sworzniem geopolitycznym, najważniejszym krajem frontowym w tej części świata; mówiąc kolokwialnie:, „geopolitycznym piorunochronem”;
4. Polska nie otrzymała żadnych realnych gwarancji bezpieczeństwa. Polska przyjęła zatem rolę kraju frontowego bez żadnych zabezpieczeń precyzujących art. 5.
Dr Leszek Sykulski http://geopolityka.net/trojmorze-polska-krajem-frontowym-bez-realnych-gwarancji-bezpieczenstwa/
Czytaj więcej: Trójmorze, czyli Polska krajem frontowym bez realnych gwarancji bezpieczeństwa
Niestety ale pan Adamowicz jest mało wiarygodny. Opowiada jak to broni pracowników szczególnie administracji bo oni nie mają możliwo...
Mało j...
Były milicjant później policjant który ubzdurał sobie że cały UWM będzie go słuchał.
Panu Adamowczowi już dziękujemy!!!