Chciałbym publicznie podziękować Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków Panu Dariuszowi Bartonowi. Gdyby nie jego telefon 8 sierpnia, nadal toczyłbym bezprzedmiotowe rozważania i spory na temat możliwej lokalizacji Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej. Podobne do wczorajszej polemiki (Rzeczywistość wyobrażona) z tezami apelu Towarzystwa Miłośników Olsztynka.
Tymczasem uważna lektura artykułu 50 ustawy o ochronie zabytków, na podstawie którego ma być „czasowo zajęty” pomnik, prowadzi do wniosku, że jedynym możliwym miejscem lokalizacji jest muzeum.
Nie zmienia to moich obiekcji wobec pomysłu TMO, ale, podobnie jak pomysł z cmentarzem w Braniewie, czyni je tylko teoretycznymi spekulacjami.
Ale nie zamyka problemu. Wręcz przeciwnie. Rzuca dodatkowe światło na postępowanie prezydenta Piotra Grzymowicza i konsekwencje do jakich prowadzi jego odmowa złożenia wniosku o relokację pomnika. Nic bowiem nie stało na przeszkodzi, aby złożenie takiego wniosku warunkować konkretnymi ustaleniami dotyczącymi nie tylko miejsca relokacji.
Tymczasem swoim trudnym do zrozumienia uporem oraz serią sprzecznych i zdumiewających wypowiedzi ograniczył do minimum możliwość wpływania na bieg wypadków, komplikując jednocześnie sam proces przenoszenia pomnika od strony prawnej i technicznej.
Pragnę tym samym powiadomić członków Towarzystwa Miłośników Olsztynka, podobnie jak wszystkich ewentualnych pomysłodawców innych niż muzea lokalizacji dzieła Xawerego Dunikowskiego, że właściwym adresatem ich pomysłów jest prezydent Piotr Grzymowicz.
A samego prezydenta chciałbym zapytać, kto, biorąc pod uwagę wszystkich zainteresowanych sprawą „szubienic”, ma interes w tym, żeby ta karawana odjechała zgodnie z rozkładem napisanym w art. 50 ustawy o ochronie zabytków? Czasu jest mało, ale można się jeszcze zastanowić, zanim przyjdzie tylko za karawaną szczekać.
Bogdan Bachmura
Skomentuj
Komentuj jako gość