Na swoim profilu Fb pani Wioletta Reszka opisała warunki, w jakich leczone są dzieci na oddziale onkologicznym Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie, w tym jej syn. Opis jest wstrząsający. Dyrektorka szpitala Krystyna Piskorz-Ogórek natychmiast zareagowała na ten wpis, w poniedziałek 1 marca spotkała się z rodzicami pacjentów i wydała komunikat, w którym tłumaczy trudności trwającym od roku remontem. Szpital podlega Marszałkowi Województwa.
WPIS MATKI PACJENTA
‼️PRZERYWAM MILCZENIE ‼️
Chcę opisać fatalne warunki dzieci onkologicznych w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie. I zapytać DLACZEGO TAK JEST❓❓❓
Od roku dzieci onkologiczne nie mają własnego oddziału. Siedzimy "kątem" na Oddziale Rehabilitacji. Jesteśmy czasami przeganiani nawet po dwa razy dziennie jak "bydło" z sali do sali, żeby "upchnąć" kolejne dziecko. W wąskich salach po 3 czasem 4 łóżka. Dzieci + rodzice = 8 osób na sali. Rodzice śpią z dziećmi bo nie ma gdzie rozłożyć polówki. Do tego wszystkiego nawet po dwa wieszaki z pompami na dziecko. Pielęgniarki muszą przeskakiwać przez śpiących rodziców, żeby dostać się do pompy. Mama przez wiele dni spała ze swoją 14 letnią córką "w nogach"⁉️‼️
Dlaczego nasze dzieci i my rodzice jesteśmy tak upokarzani⁉️
Pani Piskorz-Ogórek, czyżby dlatego, że nie jesteśmy tak dochodowym oddziałem, jak np. Chirurgia Szczękowa ❓‼️
Nie mają tu warunków do pracy również lekarze. Wszyscy siedzą "na kupie" w niedużym pokoju. W bałaganie. Stercie rzeczy i pakunków na podłodze, które trzeba omijać. Dlaczego lekarze onkologii dziecięcej pracują w tak podłych warunkach⁉️‼️
Panie pielęgniarki - podziwiam i szanuję za to, że zostały z naszymi dziećmi, że jeszcze stąd nie pouciekały. Nie mają tu żadnych warunków do pracy, chaos i brak organizacji. Ale jak tu można co kolwiek zorganizować w takich warunkach ⁉️
Tak ważne leki, jak cytostatyki. W takich warunkach nie trudno o pomyłkę. Od rana zgiełk, wrzask, harmider, bieganina.
Od godziny 8 do 15 w zabiegowym wykonywane są punkcje i biopsje naszym dzieciom. Z zabiegowego wydobywają się nieludzkie wrzaski i wycie małych pacjentów, bo te zabiegi wykonywane są na "żywca".
Dlaczego ❓‼️ Bo szybciej, taniej, wygodniej, bo nie trzeba sali operacyjnej, anestezjologa. Zapłakany rodzic albo stoi pod drzwiami i słucha jak jego dziecko wyje z bólu, błaga, żeby mu tego nie robić, a jak jest bardziej silny psychicznie to jest z dzieckiem i trzyma go za rączki żeby się nie poruszyło.
Byłam z moim dzieckiem przy każdej punkcji i biopsji. Bo nie wyobrażam sobie żeby miało mnie przy nim nie być. Cierpiałam razem z nim, trzymałam go za rączki. Łzy lały mi się jak grochy. Nigdy nie zapomnę, jak moje dziecko krzyczało "błagam nie róbcie mi tego, proszę już nie, proszę nie tak głęboko". Trauma pozostaje do końca życia⁉️‼️
Przy wykonywaniu punkcji lędźwiowej dziecko jest wygięte i przytrzymywane przez pielęgniarkę, najlepiej taką największą która się na nie kładzie, żeby dziecko się nie poruszyło.
Pamiętam, jak moje dziecko we wrześniu zeszłego roku w Ośrodku Przeszczepowym we Wrocławiu miało wykonywaną biopsję szpiku. Przed zabiegiem zapytałam czy będzie to w znieczuleniu miejscowym czy ogólnym. Pani spojrzała na mnie że zdziwieniem "oczywiście że w uśpieniu, my tu nie męczymy dzieci, pani dziecko będzie spało i nic nie będzie czuło". Poczułam ogromną ulgę.
Tyle się mówi o tym, żeby nie męczyć zwierząt. A co z naszymi dziećmi, które i tak są tak bardzo pokrzywdzone. Spędzają tyle miesięcy, lat w szpitalu, w niewyobrażalnym cierpieniu. Czy znajdzie się w końcu ktoś, kto zrobi z tym porządek ⁉️⁉️
Wyjazd z dzieckiem na blok operacyjny czy pilną diagnostykę z łóżkiem to istny tor przeszkód. Przejazd jest niemal niemożliwy. Korytarz jest wąski a wzdłuż ścian stoją łóżka, łóżeczka, wózki inwalidzkie, prycze. Umęczeni fatalnymi warunkami lekarze, pielęgniarki, rodzice i w tym wszystkim nasze dzieci. Dlaczego onkologia od wielu lat jest pomijana. Przeszliśmy na oddział rehabilitacji podobno na chwilę a remont oddziału onkologii trwa już rok. Przez ten czas można szpital postawić ⁉️‼️
Szanowna Pani Piskorz-Ogórek dlaczego oddział onkologii, nasze dzieci są tak traktowane. Jesteśmy cały czas na szarym końcu we wszystkim.
Brudne, stare kaczki. Ile taka plastikowa kaczka może kosztować??? Na cały Oddział kilka nerek. Wspomnę tylko, że we Wrocławiu takie rzeczy są jednorazowe. We Wrocławiu malutkie plastikowe kubeczki do leków są po użyciu wyrzucane. Tutaj są zbierane, wyparzane i do ponownego użytku. Na cały Oddział jest jedna izolatka z łazienką. Pozostali pacjenci korzystają ze wspólnej toalety i prysznica razem z rodzicami, która jest na korytarzu. Dzieci w trakcie i po chemioterapii z obniżoną odpornością, gdzie jest bardzo łatwo o zakażenia. I oczywiście zakażenia są i to dość częste ‼️‼️‼️
Dodzwonienie się do pokoju lekarskiego w pilnej sprawie jest niemal niemożliwe bo jest jedna linia⁉️‼️
Moje dziecko miało atak drgawek. Potrzebny był pilnie lekarz. Trzeba było biec przez cały długi korytarz po pomoc, gdzie w takim przypadku liczą się sekundy ⁉️‼️
Dlaczego pokój lekarski nie jest tam, gdzie nasze dzieci, tylko na końcu korytarza, aż za rehabilitacją⁉️‼️
Moje dziecko było w złym stanie. Mieliśmy wyznaczony termin badań kontrolnych we Wrocławiu. Zapytałam Pani Ordynator, czy można pobrać od Pawełka krew i wysłać do Wrocławia na badania, zamiast wieźć dziecko tyle kilometrów do Wrocławia. W odpowiedzi usłyszałam, że dyrekcja szpitala nie wyrazi zgody, bo Narodowy Fundusz nie zwróci szpitalowi za badania. Ile takie badania mogą kosztować, 200-300 zł? A ile jest warte życie ludzkie ⁉️‼️
Dlaczego moje dziecko w ciężkim stanie, po gastroskopii, gdzie były pobrane wycinki z przełyku, żołądka, z dwunastnicy, z krwotokiem wewnętrznym, po punkcji lędźwiowej, gdzie wymiotowało 15 razy krwią, zostało przewiezione na zwykłą salę. Moje dziecko dostało drgawek, straciło przytomność, a na sali nie było nawet tlenu. Mogłabym wymieniać tutaj szereg zaniedbań, ale przez wzgląd na to, iż to nie jest wina lekarzy za fatalne warunki na oddziale, tego nie zrobię. Moje dziecko leży na Intensywnej Terapii. Musiało dostać aż czterech ataków drgawek z utratą przytomności, żeby w końcu "zasłużyć" na godną opiekę.
Pani Piskorz-Ogórek, kiedy w końcu zakończy się remont Oddziału Onkologii ⁉️‼️
Kiedy w końcu nasze dzieci będą miały godne warunki leczenia⁉️‼️
Bo tu nie ma warunków ani do leczenia, ani do umierania.
Synku❤️❤️❤️ walczę dla Ciebie, dla Bruna i dla innych dzieci onkologicznych.
Pawełek i Bruno, nasi bohaterowie, prawdziwi wojownicy leżą na jednej sali na Intensywnej Terapii.
Zachęcam rodziców do komentowania tego posta. Na pewno każde z Was ma coś do powiedzenia. To nasza wspólna sprawa. Chodzi o nasze dzieci ❤️
Proszę o udostępnianie tego posta. Może w końcu coś się zmieni, ktoś w końcu coś z tym zrobi⁉️‼️
Wiola Reszka
W Internecie znaleźliśmy też wcześniejsze krytyczne uwagi pod adresem oddziału onkologii.
Wpis z 2019 roku pod artykułem w Gazecie Olsztyńskiej o tym, że „Dzięki Fundacji Spełnionych Marzeń na odd: „Dzięki Fundacji Spełnionych Marzeń na oddział trafiły 2 nowoczesne, komfortowe łóżka dla pacjentów oraz stół zabiegowy do znieczuleń:
Komentarz:
„Bez zmiany podejścia niektórych pracujących tam osób nawet najlepszy sprzęt wszystkiego nie załatwi. Kilka lat temu byłam tam z kilkunastomiesięcznym dzieckiem. Na oddziale syf (wiem, że remont kosztuje, ale podłogi można porządnie wymyć bez angażowania wielkich środków). Po kilku dniach pobytu dziecko złapało jakiegoś wirusa, strasznie wymiotowało. Prosiliśmy kilka razy o pomoc, nic z tego. Dopiero, gdy mąż zaczął uruchamiać swoje znajomości pojawił się lekarz i zlecił kroplówkę. A ordynator na obchodzie nam potem powiedział, że pacjent z angielskiego to znaczy cierpliwy. I wszystko w tym temacie. Wierzę w to, że dziecko, które byłoby tam samo bez rodziców mogłoby nawet zejść z tego świata i do obchodu nikt by się nie zorientował :-( Np. Pod artykułem w Gazecie Olsztyńskiej ział trafiły 2 nowoczesne, komfortowe łóżka dla pacjentów oraz stół zabiegowy do znieczuleń, dzięki któremu krótkie znieczulenia poprzedzające zabiegi będzie można wykonywać w oddziale, bez konieczności przewożenia pacjentów na blok operacyjny”.
Wpis z 18.02.2021
Jestem zdruzgotana tym co się dzieje na oddziale onkologii. Dzieci upychane są gdzie popadnie. Niemowlak leży z dzieckiem 15 letnim na sali. Panuje ospa za chwilę grypa za chwilę znów ospa. Łapiemy grzyba za chwilę dostajemy w prezencie grypę. Ordynator oddaje sale szpitalne na potrzeby innych oddziałów a tu gdzie dzieci potrzebuja sal z wzmożoną opieka sanitarna tych miejsc nie ma. PorażkA”.
Były też głosy pozytywne. - Mój syn jest pacjentem tego szpitala od 4 lat. I wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że jesteśmy razem z mężem pełni uznania i szacunku dla lekarzy i dyrekcji tego szpitala – napisała jedna z internautek. Zaznaczyła, że widziała ograniczenia z powodu remontu i przyznała, że na pewno pod względem pomieszczeń jest ciężko. - Ale nie uwierzę, że tam tak traktuje się tak bardzo chore dzieci. To chyba jakieś nieporozumienie.
Moje dziecko i dzieci, które leżały z nim na różnych oddziałach, zawsze traktowane były z najwyższą uwagą, poświęceniem, przyjaźnią – zaznaczyła internautka.
Korytarz na onkologii, fot. W.Reszka
Dyrekcja: nieprawdziwe i krzywdzące informacje
Oświadczenie w sprawie listu Wioletty Reszki wydała dr n. med. Krystyna Piskorz-Ogórek, Dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie
- Szanowni Państwo, trwa przebudowa oddziału onkologicznego od grudnia ubiegłego roku, właśnie dlatego, aby poprawić warunki. Oddział po przebudowie będzie dwukrotnie większy, sale pojedyncze z łazienkami. Remont idzie sprawnie, ale tak jak w domu, jeśli jest remont, to musimy znaleźć miejsce przejściowe.
— Od wielu lat nasze starania skupione są m.in. na poprawie bazy leczenia dla pacjentów i pobytu opiekunów w oddziałach szpitalnych. Przebudowy, rozbudowy i remonty oddziałów następują sukcesywnie, a w odnowionych oddziałach standard jest bardzo wysoki. (…) Wśród przebudowywanych oddziałów znalazł się w planach również oddział hematoonkologii dziecięcej, który kubaturowo był za mały, miał za mało izolalotek — twierdzi dr n. med. Krystyna Piskorz-Ogórek, dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. — Remonty i przebudowy muszą być logicznie ułożone w pewną kolejność, ponadto musi znaleźć się odpowiednie źródło finansowania. (…) Remont oddziału onkologicznego rozpoczął się w grudniu 2020 roku i terminowo ma potrwać do czerwca 2021 roku. Zakładając czas na odbiory, powinniśmy go przeprowadzić w lipcu 2021 roku.
Pod koniec marca 2020 roku, gdy rozpoczęła się epidemia, wstrzymane zostały przyjęcia planowe w szpitalu.
— Postanowiliśmy też dla bezpieczeństwa epidemiologicznego przenieść pacjentów onkologicznych, aby nie sąsiadowali z innymi oddziałami i aby nie kontaktowali się z innymi pacjentami, którzy mogą być zakażeni — tłumaczy dyrektor. — W międzyczasie przygotowywaliśmy projekt remontu i zapowiedzieliśmy, że oddział pozostanie na bazie kliniki rehabilitacji do czasu zakończenia przebudowy docelowego oddziału. Odblokowane zostały przyjęcia do szpitala, ale klinika rehabilitacji wciąż ma ograniczenia w liczbie przyjmowanych pacjentów, by zabezpieczyć bazę dla pacjentów onkologicznych. Wspólnie z personelem oddziałów i rodzicami robimy wszystko, co możliwe, aby w tym okresie przejściowym leczyć tych pacjentów, u których są wskazania. Rodzice wiedzą, że są warunki przejściowe. (…)
Szpital zabrał też głos w sprawie znieczuleń do biopsji szpiku.
— Nieprawdą jest, że biopsję wykonujemy „na żywca” — podkreśla dr n. med. Krystyna Piskorz-Ogórek. — Jest to nieprawdziwa i nieuprawniona ocena. Według standardu znieczulenie może być dwojakie: ogólne, czyli potocznie narkoza, oraz tzw analgosedacja, czyli pośrednia forma pomiędzy znieczuleniem ogólnym a miejscowym. (…) W 2020 roku w oddziale onkologicznym wykonano 111 biopsji szpiku — w tym 80 w znieczuleniu ogólnym, 31 w analgosedacji oraz 159 punkcji — w tym 68 w znieczuleniu ogólnym, pozostałe w analgosedacji. A kto decyduje o rodzaju znieczulenia? Lekarz prowadzący w oddziale omawia z rodzicem formy znieczulenia i wspólnie z rodzicem dokonywany jest wybór. Na rodzaj znieczulenia rodzic podpisuje zgodę. Nigdy nie ograniczano z powodów innych niż kliniczne znieczuleń ogólnych do badania. W czasie okołozabiegowym monitorowane jest natężenie bólu u dzieci w czasie zabiegu i po zabiegu. Wszystko jest zawarte w dokumentacji pacjentów. (…) Uważamy, że prawem rodziców jest możliwość wyboru, a lekarz ma obowiązek przekazania dokładnej informacji. Wszyscy pacjenci, których rodzice wybiorą opcję znieczulenia ogólnego, będą mieli znieczulenie ogólne — chyba że względy zdrowotne będą przeciwwskazaniem.
- Nigdy nie ograniczano z powodów innych niż kliniczne, znieczuleń ogólnych do badania. W czasie okołozabiegowym monitorowane jest natężenie bólu u dzieci w czasie i po zabiegu - dodaje szefowa szpitala dziecięcego.
I podkreśla: - Wszystko jest zawarte w dokumentacji pacjentów.
W poniedziałek 1 marca odbyło się też spotkanie dyrektorki z rodzicami pacjentów onkologicznych, na którym omówiono sprawy remontu i znieczuleń. - Wstrząśnięci jesteśmy tym wpisem na Facebooku, zawierającym liczne nieprawdziwe i krzywdzące dla nas informacje oraz wywołanym hejtem. Rozumiemy rozterki rodziców, które pojawiają się, gdy dziecko jest chore, ale zawsze kładziemy nacisk na rozmowę z rodzicami i rozwiązanie problemu – kończy Krystyna Piskorz-Ogórek.
Dyrekcja szpitala żąda usunięcia wpisu
Pani Wiola Reszka, otrzymała pismo, w którym dyrektorka szpitala wzywa w nim kobietę do zaprzestania zachowań niezgodnych z prawem: m.in. usunięcia treści postu naruszającego dobra osobiste szpitala oraz złożenia oświadczenia zawierającego przeprosiny. W przeciwnym razie sprawa zostanie skierowana na drogę sądową.
- Nie zamierzam się z niczego wycofać - zapewniła pani Wiola.
Wojewódzki Szpitala został ośrodkiem leczenia hemofilii oraz pokrewnych skaz krwotocznych na lata 2019 -2023 – czytamy na stronie Szpitala - i obejmuje pacjentów kompleksową opieką w ramach programu “Poprawa jakości życia osób chorych na hemofilię i pokrewne skazy krwotoczne, zmniejszenie chorobowości poprzez objęcie opieką w specjalistycznych ośrodkach dedykowanych dla tej grupy chorych w zakresie interwencji”
Warunki pobytu na stronie są tak opisane:
„Wnętrza oddziału zaprojektowano w wesołej kolorystyce, biorąc pod uwagę gust naszych małych pacjentów. Na oddziale jest 20 łóżek. We wszystkich salach są telewizory. W świetlicy dzieci mają komputer z internetem oraz nowoczesną konsolę multimedialną XBOX Kinect. Na terenie szpitala funkcjonuje szkoła podstawowa i gimnazjum, realizowane są zajęcia świetlicowe i konkursy plastyczne. Oddział udostępnia Rodzicom łóżka polowe do noclegu".
Na stronie ani słowa o remoncie i związanymi z nim utrudnieniami.
(sa)
Zdjęcie dzieci z onkologii archiwalne, ze strony pani Wioli.
Skomentuj
Komentuj jako gość