Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił zażalenie Stowarzyszenia Ekologicznego Warto Być z Biskupca poparte przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku na postanowienie WSA w Olsztynie. WSA oddalił wniosek Stowarzyszenia o wyłączenie sędzi Ewy Osipuk od rozpoznania sprawy wydania EGGEROWI pozwolenia zintegrowanego. NSA uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał wniosek do ponownego rozpoznania do WSA w Olsztynie.
Stowarzyszenie Ekologiczne Warto Być z Biskupca złożyło zażalenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego na postanowienie WSA w Olsztynie oddalające wniosek Stowarzyszenia o wyłączenie sędzi Ewy Osipuk od rozpoznania sprawy wydania EGGEROWI pozwolenia zintegrowanego. Również Prokuratura Regionalna w Białymstoku zaskarżyła do NSA w całości postanowienie WSA w Olsztynie oraz poparła skargę Stowaryszenia.
EGGER zbudował fabrykę płyt wiórowych w Biskupcu, jednak nadal nie ma prawomocnego pozwolenia na budowę.
Wcześniej ta sama sędzia była sprawozdawcą w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów przeznaczonych pod budowę zakładu Eggera. Wniosek Stowarzyszenia był podyktowany zachowaniem sędzi w czasie narady w dniu 20 listopada 2018 roku, przed wydaniem wyroku w tej sprawie.
Zdaniem Stowarzyszenia osoba spoza składu sędziowskiego (sędzia Bogusław Jażdżyk) weszła w czasie narady, po zamknięciu rozprawy, a przed ogłoszeniem wyroku, w trakcie dyktowania treści orzeczenia. Co więcej – twierdzi Stowarzyszenie, - nie było tak, że ta osoba pojawiła się nagle, ale została „zaproszona” przez sędzię Osipuk. Sędzia sprawozdawca odebrała telefon, następnie zaprosiła na naradę osobę spoza składu. Na nagraniu słychać, jak sędzia odbiera telefon i mówi:
„- Dobra, to przyjdź”.
„- Oddalam sprawy ze skargi Andrzeja C. i Wojewody warmińsko mazurskiego – dyktuje sędzia Osipiuk. Osoba, która weszła na salę podczas tej czynności mówi:
„- Ten C… to jakaś atrapa. Stowarzyszenie go wystawiło. Miejska atrapa. Stowarzyszenie się zrzuciło, a jego wystawiło, żeby świecił peruką (w tym samym czasie sędzia sprawozdawca mówi do protokolantki: szesnastego ja bym napisała sierpnia słownie)”.
Stowarzyszenie dowiedziało się o przebiegu narady z zapisy dźwiękowego upublicznionego w programie TVP „Alarm” – wyemitowanym 11 lipca 2019 roku. Najprawdopodobniej reporter lub inna osoba musiała, wychodząc z sali sądu, po zamknięciu rozprawy, zostawić włączony dyktafon.
Sędzia oddaliła skargę mieszkańca Biskupca. Stowarzyszenie jest przekonane, że wpływ na taką decyzję miało wpuszczenie na salę narad osoby trzeciej oraz jej komentarze pod adresem skarżącego. Gdy okazało się, że w sprawie wydania pozwolenia zintegrowanego Eggerowi również składowi sędziowskiemu przewodniczy sędzia Ewa Osipuk, wnieśli o zmianę sędzi.
Jednak WSA w Olsztynie 29 września 2020 roku oddalił wniosek Stowarzyszenia o wyłączenie sędzi. W uzasadnieniu czytamy:
„Nie można też uznać za skuteczna przesłankę wyłączenia sędziego zarzucanego domniemanego braku reakcji sędzi WSA Ewy Osipuk na niestosowna wypowiedź osoby trzeciej, odnoszącą się do skarżącego i wnioskodawcy. Zaznaczyć należy, że z treści wniosku nie wynika, aby to sędzia wypowiedziała się w sposób pejoratywny o skarżącym lub uczestnikach postępowania. (…)
Ponadto osoba spoza składu sędziowskiego weszła do pokoju narad już po zamknięciu narady (…), a więc zakwestionowana uwaga osoby postronnej nie mogła mieć żadnego wpływu na rozstrzygnięcie (…). Samo subiektywne przeświadczenie o braku bezstronności sędziego, bez wskazania w tym zakresie jakichkolwiek okoliczności, które w sposób przekonujący skutecznie uzasadniałyby stawiany zarzut, nie stanowi wystarczającej przesłanki do wyłączenia sędziego na podstawie art 19 p.p.s.a".
Tę decyzję WSA Stowarzyszenie zaskarżyło do NSA. Stowarzyszenie podważa tezę WSA, że wejście osoby trzeciej na salę miało miejsce już po naradzie. W skardze stowarzyszenia do NSA czytamy:
„Istotne jest to, że osoba trzecia znalazła się w sali narad, przed ogłoszeniem orzeczenia, wygłosiła negatywne stanowisko o skarżącym i stowarzyszeniu, a sędzia, która miała prawny obowiązek nie dopuścić do tego, nie podjęła żadnych działań, aby tak się nie stało. Jeżeli WSA w Olsztynie nie dostrzega w tym naruszenia poczucia bezstronności to jest przejaw albo cynizmu, albo oderwania od rzeczywistości albo nieznajomości doktryny prawa – bo jeśli takie
jest stanowisko Sądu – to znaczy, że przepis art. 19 p.p.s.a. jest w istocie przepisem martwym, dającym obywatelom iluzoryczne poczucie tego, że w określonych przypadkach mogą oczekiwać wyłączenia sędziego.
W jakimś sensie idzie to w parze z nieznajomością prawa zarówno przez sędzię, której dotyczy wniosek o wyłączenie – która wpuściła na naradę osobę spoza składu, a także przez skład sędziowski, który wydał postanowienie, na które niniejszym składamy zażalenie – kiedy próbuje się udowodnić, że narada to nie narada… wbrew chociażby wspomnianemu art. 137 § 1 p.p.s.a.
Abstrahując od powyższego, jakich werdyktów można oczekiwać w sądzie w trudnych sprawach – jak choćby sprawa pozwolenia zintegrowanego, gdzie w skargach znajdują się setki zarzutów, kiedy w tak prostych, opartych na jednym przepisie dochodzi do takich rozstrzygnięć?”
Natomiast w zaskarżeniu Prokuratury Regionalnej w Białymstoku oddalenia przez WSA w Olsztynie wniosku Stowarzyszenia o wyłączenie sędzi Ewy Osipuk czytamy m.in.:
„Po zamknięciu rozprawy sędziowie nie udali się do pokoju narad, a nadal pozostawali na sali sądowej uzgadniając treść wyroku. Na salę po telefonicznym uzgodnieniu możliwości wejścia wszedł sędzia B. Jażdżyk, który nie uczestniczył w składzie orzekającym. Po wejściu wyraził się negatywnie o skarżącym Andrzeju C. oraz Stowarzyszeniu Ekologicznym Wystarczy Być, demonstrując swoją dla nich dezaprobatę. Wypowiedź ta była skierowana do składu orzekającego. Nikt ze składu nie zanegował tych wypowiedzi, zaś sama skarga została oddalona".
Dalej czytamy, że zdarzenie to było przedmiotem programu TVP ALARM, w którym odtworzono nagranie tej rozmowy oraz negatywnie oceniono postępowanie sędziów. Było też w tej sprawie postępowanie Prokuratury Okręgowej w Olsztynie dotyczące m.in. przekroczenia uprawnień przez sędziów WSA polegającym na dopuszczeniu osoby nieuprawnionej do narady i głosowania.
"Sędzia Ewa Osipuk była sędzią sprawozdawcą, nie zanegowała negatywnej wypowiedzi na temat Stowarzyszenia, co może być odebrane jako jej milcząca aprobata.
W tej sytuacji orzekanie przez sędzię w sprawie, w której skarżącym jest Stowarzyszenie może wywołać w odbiorze zewnętrznym przeświadczenie o jej kierunkowym nastawieniu do strony procesowej.
W orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wskazuje się, że negatywna wypowiedź sędziego w prasie w trakcie trwania procesu podważają bezstronność sądu".
Na koniec prokurator podnosi, że WSA oddalając wniosek Stowarzyszenia o wyłączenie sędzi Ewy Osipuk nie zapoznał się ani z programem TVP ALARM, ani z aktami postępowania Prokuratury Okręgowej w Olsztynie w tej sprawie.
Daje też do myślenia to, że skargi Stowarzyszenia Ekologicznego "Warto Być" znajdują oddźwięk w prokuraturze w Białymstoku, a nie w Olsztynie.
WSA w Olsztynie do tej pory nie przekazało zażalenia do NSA, złożonego 15 października. Dodajmy, że od miesiąca sprawy w sądach administracyjnych rozpatrywane są na niejawnych posiedzeniach z powodu epidemii. W sądach administracyjnych (poza trzema wyjątkami) sędziowie do składów nie są wybierani w losowaniach.
Adam Socha
Rozprawy niejawne - czytaj zaoczne...
Czy epidemia nie stała się pretekstem do pozbawienia obywateli prawa do jawności rozpraw? W „Rzeczpospolitej” ukazała się wypowiedź sędziego NSA Wojciech Mazura, prezesa stołecznego WSA:
„Sądy administracyjne orzekają w trybie niejawnym bez zgody stron. Nie wynika to ze złej woli, ale z troski o życie obywateli i o sprawne załatwianie ich problemów – mówi sędzia NSA Wojciech Mazur, prezes stołecznego WSA”.
I dalej
"Oczywiście mamy także możliwość skorzystania z systemów umożliwiających przeprowadzenie rozprawy online, które zostały sporym kosztem zakupione i zainstalowane po pierwszym lockdownie. Jednakże takie połączenie jest możliwe wyłącznie między siedzibami sądów administracyjnych. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo połączenia. Z tej możliwości korzystaliśmy w okresie pierwszego lockdownu."
Jakoś nikt nie protestuje: organizacje prawników organizacje sędziów (Iustitia), sędziowie Paweł Juszczyszyn i Igor Tuleya nie piszą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, RPO milczy…
Okazuje się, że pandemia może być lekarstwem na długotrwałe postępowania w sądownictwie administracyjnym (na rozprawę w NSA czeka się około 2 lat - gdy zapada wyrok to często już jest „musztarda po obiedzie” tak jak wczorajsza decyzja wojewody z Poznania w sprawie zamku w Stobnicy - "bo budynek stoi i ma stać".), wiec może to lepiej, że rozprawy są za zamkniętymi drzwiami, będzie szybciej i wygra ten co miał wygrać - tak o tym mówi w wywiadzie dla „Rz” prezes WSA z Warszawy (o możliwości pisania prośby o to, żeby jednak można było być na posiedzeniu):
"Oczywiście może się zdarzyć, że strona kategorycznie zażąda odroczenia sprawy i przeprowadzenia jej na jawnej rozprawie. Decyzję w tej kwestii podejmuje przewodniczący wydziału. Po pozytywnej decyzji strona musi się jednak liczyć z tym, że w obecnej sytuacji epidemicznej może na jawną rozprawę czekać nawet kilkanaście miesięcy"
Jeszcze jeden cytat z w/w wywiadu:
"Ponadto nawet gdyby ktoś uznał, że jego prawo do sądu zostało ograniczone przez przeniesienie jej na posiedzenie niejawne, będzie mógł podnieść taki zarzut w skardze kasacyjnej do NSA."
A co ze skargami do NSA? Gdzie się poskarżyć na to, że rozprawa będzie w trybie niejawnym? Gdzie pisać? Na Berdyczów czy do Św. Mikołaja?
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość