Zarówno Ryszard Cecot, jak i Beata Bublewicz stracili stanowiska dyrektorskie i są teraz kierownikami. Urząd Marszałkowski w Olsztynie odmówił ujawnienia wyników prac Komisji Etyki ws. mobbingowego zachowania dyrektora Cecota.
Przypomnijmy, iż urzędniczka podległa Ryszardowi Cecotowi, jako dyrektorowi Departamentu Sportu poskarżyła się zastępcy dyrektora tego departamentu Beacie Bublewicz, że 10 lipca dyrektor wezwał ją do siebie z dokumentami i w trakcie rozmowy służbowej "próbował rozchylić jej dekolt".
Do skargi urzędniczki przyłączyła się Beata Bublewicz, która twierdziła, że również była przez dyrektora mobbingowana. Jak powiedział „Debacie” Ryszard Cecot, który zaprzeczył, iż miał zachować się niestosownie, „mobbingowanie” polegało na tym, że próbował wyegzekwować od swojej zastępczyni obecność w pracy. Według niego prominentna działaczka Platformy Obywatelskiej, była posłanka, miała traktować posadę w Urzędzie Marszałkowskim, jako należną jej synekurę partyjną z tej racji, że PSL jest mniejszościowym koalicjantem PO w Sejmiku.
Komisja Etyki zakończyła pracę 31 października. "Prace zespołu powołanego w ostatnich miesiącach do spraw wyjaśnienia zgłoszonych przypadków dyskryminowania, mobbingu oraz naruszenia postanowień Kodeksu Etycznego Pracowników Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie zostały zakończone" - poinformowało biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie. Jednocześnie podkreślono, że "z uwagi na okoliczność, że informacje o wynikach prac ww. zespołu nie odnoszą się do publicznej strony pełnionych funkcji, ale do danych dotyczących indywidualnych stosunków pracowniczych, objętych ochroną prawa do prywatności, informacje dotyczące wyników prac zespołu nie będą upubliczniane przez Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie ze względu na dobro urzędu oraz osób w nim zatrudnionych".
Zgodnie z "Procedurą przeciwdziałania dyskryminowaniu oraz mobbingowi w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Warmińsko-Mazurskiego" marszałek powinien był ciągu 7 dni roboczych od zawiadomienia powołać komisję \a komisja powinna zbadać skargę w ciągu 21 dni roboczych od powołania zespołu.
Tymczasem Urząd Marszałkowski komisję do zbadania zdarzeń z 10 lipca powołał po 17 dniach. Sam zespół zaczął pracować 31 lipca. W trakcie jego prac Urząd Marszałkowski przyznał, że na zachowanie dyrektora wpłynęły dwie kolejne skargi.
W wyniku prac komisji Departament Sportu, który z dniem 1 lutego 2019 został podzielony na dwa departamenty Sportu oraz Turystyki, teraz ponownie został połączony. W kierownictwie tego departamentu nie ma ani dyrektora, którego zachowanie badał zespół, ani też jego zastępczyni, która poinformowała o sprawie kierownictwo urzędu. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że zastępczyni dyrektora najpierw została przeniesiona do innego departamentu, a następnie zdegradowana.
Również Ryszard Cecot, którego poi aferze przeniesiono na p.o. zastępcy dyrektora Departamentu Obszarów Wiejskich i Rozwoju Wsi zniknął z kierownictwa tego departamentu. Z informacji nieoficjalnych „Debaty” wynika, że po zdegradowaniu zarówno Beata Bublewicz, jak i Ryszard Cxecot zachowali dotychczasowe uposażenia.
Dyrektor, na którego poskarżyła się pracownica urzędu, od 1985 roku, od czasów studiów był w ruchu ludowym (ZSL, później PSL), w 2001 i 2007 roku startował z list PSL do Sejmu, bez powodzenia. Był zastępcą dyrektora Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, od 2007 roku zajmował stanowiska dyrektora, bądź zastępcy dyrektora w trzech różnych departamentach Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie, którego marszałek jest szefem PSL na Warmię i Mazury. Po ujawnieniu przez media „afery dekoltowej” władze krajowe PSL zawiesiły jego członkostwo w partii. W odpowiedzi w portalu debata.olsztyn.pl zawieszony polityk mówił, że "zrobiono mu wielką krzywdę zawieszając w prawach członka PSL". Publicznie krytykował też prywatne życie wiceprezes PSL Urszuli Pasławskiej.
W tym samym wywiadzie mówił też "jak postawią mi zarzuty, odezwę się i powiem więcej, wiem troszeczkę na temat funkcjonowania urzędu". Ale chyba trzeba będzie poczekać, aż przejdzie na emeryturę, żebyśmy mogli dowiedzieć się ”troszeczkę więcej”.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość