Dwugodzinny strajk ma się odbyć we wtorek 6 października. W czwartek związek "Solidarność" wszedł w spór zbiorowy z zarządem spółki ZGOK odbierającej odpady z 37 gmin. Pismo z informacją na ten temat dotarło do zarządu spółki. Prezes ZGOK-u Marek Bryszewski powiedział nam, że wierzy w rozsądek załogi, natomiast szef Solidarności Mirosław Protaziuk chce ujawnić opinii publicznej, jak zarząd żle zarządza zakładem i wyrzuca miliony złotych w błoto.
Związek Solidarność od listopada 2019 roku zgłaszał swoje postulaty prezydentowi Piotrowi Grzymowiczowi i prezesowi ZGOK-u. - Bez rezultatu - powiedział nam szef związku Mirosław Protaziuk. Jedyną reakcją na postulaty jest zastraszanie związkowców. W pismach związek podnosił tragiczne warunki pracy. Pracownicy produkcyjni chcą o 10 procent więcej dodatku za pracę w szkodliwych warunkach. Podwyżki o 350 złotych dla wszystkich pracowników oraz podwyżki o złotówkę za każdą godzinę przepracowaną na drugiej i trzeciej zmianie.
Zakład wybudowany za 157 mln złotych od początku był bublem. Toteż inwestuje kolejne ponad 15 milionów złotych w modernizację. Pracownicy obawiają się, że te miliony też zostaną wyrzucone w błoto, gdyż nie spowodują wzrostu wydajności przerobu śmieci i góra śmieci przed halą będzie nadal rosła. Boją się widma bankructwa spółki.
Związkowcy twierdzą, że są przez prezesa zastraszani, żeby nie dopuścić do strajku i wykazać, że to tylko garstka jest niezadowolona. W ZGOK pracuje ponad 180 osób. Blisko jedna trzecia z nich należy do związków zawodowych.
W czwartek 1 października odbyło się Walne spółki. Część z 37 gmin-udziałowców odmawiało płacenia nowych, dużo wyższych stawek za odbiór odpadów segregowanych i zgłosiła wniosek o odwołanie prezesa ZGOK-u Marka Bryszewskiego. Przewodziły im gminy Dobre Miasto i Barczewo.
Jednak za prezesem ZGOK-u murem stoi prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz, który wraz z pozostałymi gminami dysponuje na Walnym większością głosów, w sumie 54%. Prezydent postawił ultimatum zbuntowanym gminom: albo zapłacą nowe, wyższe stawki, albo ZGOK ogłosi upadłość. Na Walnym gminy się poddały i przyjęły nowe stawki
Marek Bryszewski, prezes ZGOK w Olsztynie potwierdził portalowi debata.olsztyn.pl, że związek zawodowy "Solidarność" wszedł w spór zbiorowy.
MB: - Zapraszam pana redaktora we wtorek 6 października i zobaczy pan, jaka będzie skala protestu.
- Czyli nie zgadza się pan prezes z zarzutami związku, że pracownicy mają tragiczne warunki pracy za marną pensję?
MB: - Pracujemy w zakładzie gospodarki odpadami, a więc nie zajmujemy się "ptysiami" a odpadami wytwarzanymi przez mieszkańców. Regularnie przewodniczący związku pan Protaziuk nasyła na pracodawcę PIP, z czego się tylko cieszymy, bo wszelkie kontrole tylko potwierdzają, że warunki pracy odpowiadaja wszelkim standardom
- Jakim wynikiem zakończyło się dzisiejsze Walne, bo był wniosek o pana odwołanie?
MB: Sprostowanie. Walne Zgromadzenie nie ma uprawnień do powoływania, ani do odwoływania prezesa zarządu. W Zgromadzeniu Wspólników spółek samorządu terytorialnego zasiadają wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast, którzy najczęściej, co przewidział ustawodawca, nie kierują się względami merytorycznymi a politycznymi i populistycznymi. W związku z tym ustawodawca wyłączył Zgromadzenie Wspólników z odwoływania i powoływania zarządu spółek. Organem do tego uprawnionym jest rada nadzorcza i rada została zobowiązana dzisiejszą uchwałą do dokonania oceny pracy zarządu do 30 listopada.
- Czy Walne przyjęło nowe stawki za odbiór odpadów.
MB: Wszyscy obecni, czyli 96% udziałowców, głosowali za przyjęciem nowych stawek.
- Nie obawia się pan, że we wtorek 6 października odpady nie zostaną odebrane przez pracowników?
MB: Ja wierzę w rozsądek większości naszej załogi i odpowiedzialność za trudną, niewdzięczną misję, którą realizują.
- Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia we wtorek 6.10.
Szef Solidarności: ZGOK nie ma gospodarza
MP: - Prezes wprowadza pana i opinię publiczną w błąd. Była tylko jedna kontrola PIP po moim piśmie, ale dotyczyła tylko i wyłącznie wynagrodzeń, a nie warunków pracy! To samo kontrola NIK-u. Tylko badali dokumenty, a w dokumentach wszystko gra. Papier wszystko przyjmie - powiedział mi szef Solidarności ZGOK-u Mirosław Protaziuk.
MP: - Warunki pracy są tragiczne, ale w dokumentach wszystkie normy są zachowane dzięki oszustwu. Np. hałas mierzy się przy wyłączonych maszynach. Gdy mierzono zapylenie, non stop na taśmy szły mokre odpady, a brygadziści stali z miernikami na dworze, więc wyszło, że w hali jest krystalicznie czyste powietrze! Prezes wynajął za horrendalną kwotę firmę do oczyszczenia z kurzu hali. Po tygodniuznów była 5-centymetrowa warstwa kurzu.
MP: - ZGOK został źle wybudowany, a teraz są wywalane kolejne miliony na tak zwaną „modernizację”. Wymieniają maszyny, które nie były zużyte, bo nie mogły się zużyć przez 5 lat. Wyrzucają dobre polskie maszyny, bo mówią, że niemieckie i austriackie, to nowsza technologia. A technologia jest ta sama. Kupili austriacką maszynę i nie działa! Zamiast wziąć gumę ze śmietnika, założyć na taśmociąg, żeby się śmieci nie wysypywały, to kupili nowy taśmociąg, a śmieci jak spadały z taśmociągu tak spadają. Pracownicy na te zakupy nowych maszyn mówią "KNZ" – Kolejny Niepotrzebny Zakup.
- Tłumaczono nam, że zakład został zaprojektowany na 95 tys. ton, a jest 130 tys. ton odpadów i stąd częste awarie sprzętu. Modernizacja miała służyć zwiększeniu wydajności przerobu odpadów. Czy uzyskano taki efekt? - zapytałem szefa Solidarności.
MP: - Podstawowy problem ZGOK-u jest taki, że tu nie ma gospodarza. Gdyby był dobry gospodarz, to nasi ludzie byli w stanie zrobić wysoką wydajność na tych maszynach, co były. Byli w stanie nawet igłę z taśmy zdjąć. Produkcja tutaj jest prosta, dwie frakcje, zmieszane i posegregowane. Ale prezes się kompletnie na produkcji nie zna. Zresztą jak przyszedł, to powiedział otwarcie, że on nie zna się na produkcji i nie jest od produkcji. Po tej pseudomodernizacji jedna komora do suszenia nie działa. Rozrywarka worków tylko żre prąd, a worków nie rozrywa. Po co więc płacić za prąd, kiedy można od razu worki puszczać na taśmy? Mógłbym tak długo wyliczać….
MP: - Prezydent obraża mieszkańców gmin mówiąc, że nie segregują odpadów, może prezes wprowadza go w błąd? Mieszkańcy segregują w 60-70%. To zakład przez pierwsze lata funkcjonowania nic nie segregował. Sami robotnicy nie mogli na to patrzeć, że do komór ze zmieszanymi idą metale i wybierali z taśm złom, i na własnych plecach znosili na dół, żeby nie szedł na wysypisko. Piszę właśnie list do prezydenta miasta. Chcę go zaprosić do ZGOK-u i pokazać, dlaczego zakład źle funkcjonuje. Gdyby prywatny właściciel tak prowadził zakład, to już dawno by zbankrutował, ale tutaj postawi się ultimatum gminom, zagrozi, że nie odbierze się odpadów i całe marnotrawstwo zarządu spółki zapłacą mieszkańcy.
Przewodniczący Solidarności zobowiązał się, że jeśli radni uzyskają zgodę prezesa na wizję lokalną w zakładzie, z udziałem mediów, to jest gotów w obecności prezesa i kamer, krok po kroku, maszyna po maszynie opowiedzieć, co źle funkcjonuje i dlaczego. Chce pokazać, na które maszyny wydano miliony w ramach tak zwanej modernizacji i udowodni, że są to miliony wyrzucone w błoto.
Myślę, że w takiej wizji lokalnej powinni uczestniczyć wójtowie i burmistrzowie z 36 gmin-udziałowców, ale też przedstawiciele trzyliterowych służb (CBA, CBŚ).
Adam Socha
NOWE STAWKI ZA ODPADY
Za odbiór odpadów nieposegregowanych zamiast dotychczasowej stawki 489 zł za tonę, teraz będzie 525 zł.
Natomiast za odpady posegregowane, w tym makulaturę, tworzywa sztuczne, szkło, metale, stawka będzie wynosiła 50 zł za tonę.
Wkrótce dowiemy się, jak to się przełoży na wysokość podatku od 1 mieszkańca.
Czytaj także na ten temat
OLSZTYŃSKI ZGOK JEST JAK NARKOMAN:
ZGOK BUDOWAŁ ARESZTOWANY ALEKSANDER DŻ.
Skomentuj
Komentuj jako gość