Szef Zarządu Regionu Warmii i Mazur PiS w Olsztynie Jerzy Szmit w „Porannych pytaniach” Radia Olsztyn (23.10) podkreślił, że Artur Chojecki jest i będzie wojewodą warmińsko-mazurskim.
- Pan Artur Chojecki jest wojewodą i będzie nim w następnej kadencji. Znakomicie pełni swoją funkcję. Rozmawiałem również na ten temat z kolegami z Elbląga, z posłem Leonardem Krasulskim, który potwierdza: nie ma rozmowy o wojewodzie warmińsko-mazurskim, bo on jest i dobrze wypełnia zadania – powiedział Jerzy Szmit.
Przypomnijmy, iż według informacji debaty.olsztyn.pl chęć na wymianę wojewody na swojego działacza miał szef partii Porozumienie Gowina na Warmii i Mazurach Michał Wypij (nie odpowiedział na SMS-a z pytaniem w tej sprawie). Tym kandydatem miał być wójt gminy Ełk Tomasz Osewski.
KOMENTARZ
Usunięcie ze stanowiska wojewody Artura Chojeckiego, tylko z tego powodu, że koalicjant PiS-u odniósł sukces wyborczy i chce go skonsumować stanowiskami dla swoich działaczy, fatalnie odbiłoby się na wizerunku Zjednoczonej Prawicy.
Taka decyzja oznaczałaby, że nie liczy się w ogóle, kto jak pracował, czy się sprawdził na stanowisku, a istotą władzy Zjednoczonej Prawicy jest dzielenie łupów wyborczych według klucza feudalnego podziału stanowisk pomiędzy koalicjantów.
Pierwszym takim negatywnym sygnałem było usunięcie ze stanowiska wiceprezes WMSSE Małgorzaty Sobieskiej zu Schwarzenberg z partii Porozumienie, za to że podpadła szefowi swojej partii w regionie. Po pewnym czasie, po czterokrotnych próbach odwołano także prezesa Strefy, działacza PiS-u Grzegorza Smolińskiego.
Wydźwignięcie tej Strefy z dołu na pierwsze miejsce w kraju, było chwalone przez wszystkich, na czele z premierem Mateuszem Morawieckim. Okazało się, że to nic nie znaczy, wobec jakichś zakulisowych gier partyjnych. Wiceprezesem Strefy został Marcin Czyża, kolega partyjny Michała Wypija – na temat jego doświadczenia zawodowego przewodnicząca Rady Nadzorczej nie raczyła poinformować opinii publicznej. Również nic nie wiemy, kim jest, gdzie wcześniej pracował człowiek, który zastąpił Grzegorza Smolińskiego, a pogłoski są niepokojące, bo mówią, że wcześniej podziękowano mu za pracę w dwóch bankach. Nie raczył odpowiedzieć na prośbę o kontakt i cv. A po co? „Mamy władze i nikt nam nie podskoczy” - tak należy odczytywać tę arogancję ludzi – nominantów partyjnych.
Gdyby jeszcze „zagospodarowano” Grzegorza Smolińskiego, ale pozostawiono go na pastwę losu.
Artur Chojecki jako wojewoda sprawdził się i w mojej ocenie jest najlepszym wojewodą z dotychczasowych. Sprawdził się zarówno wykonując funkcję nadzoru nad samorządami, jak i jako szef urzędu. Nie musiał się wstydzić za swoje wystąpienia publiczne a przemawia bez kartki.
Bardzo dobrze wywiązał się z arcytrudnego zadania wyczyszczenia sprawy Helpera, pozostawionej mu w spadku przez wojewodę z PSL Mariana Podziewskiego. Musiał narazić się wielce wpływowej w kierownictwie PiS-u posłance Iwonie Arent, która jak lwica walczyła w obronie swoich przyjaciół Katarzyny i Tomasza Kaczmarków. Doświadczyłem na własnej skórze, jak potrafi być zdeterminowana w niszczeniu osób, które stanęły na drodze Helpera.
Jedyna błędna decyzja wojewody dotyczyła zmiany nazwy ulic, a konkretnie zamiany nazwy ul. Pstrowskiego na ul. Żołnierzy 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Nikt z podwładnych, do których to należało, nie poinformował wojewody, że nazwa jest dłuższa, niż wynika z przepisów lokalnych, i na dodatek kłopotliwa w zastosowaniu. Przeciwnicy polityczni wojewody natychmiast wykorzystali ten błąd zaskarżając nazwę do WSA i wygrali.
Jego osobistym błędem było, iż pozwolił się wepchnąć na listę wyborczą, gdy skreślono z niej Jerzego Szmita. To było widać, że wykonuje "partyjne zadanie" a nie walczy o mandat posła. Karanie go jednak za to, że nie zdobył mandatu utratą stanowiska byłoby czymś niezrozumiałym. Tym bardziej, że wynik nie był kompromitujący (6 na liście z ponad 8 tys. głosów).
Usunięcie Chojeckiego ze stanowiska wojewody zrobiłoby jak najgorsze wrażenie nie tylko na własnym elektoracie prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Oznaczałaby, że dobra i ofiarna praca w służbie państwu tak naprawdę się nie liczy.
Adam Socha
fot. Radio Olsztyn
Skomentuj
Komentuj jako gość