Najbardziej, co rzuciło mi się w oczy (i uszy) na konwencji wyborczej PiS w Olsztynie i Elblągu (04.09.), na których przemówienia wygłosił prezes Jarosław Kaczyński, to zmiana retoryki, całkowity brak agresji wobec opozycji, którą zastąpiły wyrozumiałość i dobroduszność. Prezes PiS na nowo zdefiniował „postkomunizm”. Przedstawił nowe hasło wyborcze: „100 obwodnic”. Przekonywał, że za 21 lat poziomem życia dogonimy Niemcy. W wystąpieniu skupił się głównie na kwestii bezpieczeństwa Polski w wymiarze militarnym i energetycznym w kontekście naszego sąsiedztwa z Obwodem Kaliningradzkim.
Konwencja w Olsztynie potwierdziła odstawienie na bok prezesa Zarządu Okręgu Jerzego Szmita. Co prawda siedział w pierwszym rzędzie, wraz z innymi kandydatami do sejmu i senatu, od prezesa oddzielał go tylko prof. Wojciech Maksymowicz, ale to nie on witał prezesa i gości, i prowadził konwencję a Krzysztof Wojciechowski (bardzo tym stremowany). Oprócz prezesa do zabrania głosu poproszono jedynie lidera listy prof. Wojciecha Maksymowicza.
Gdyby siła braw miała decydować o wyborze prezesa Zarządu Okręgu, to przy prezentacji kandydatów do sejmu i senatu z okręgu nr 35 (olsztyńskiego) gromkie, wręcz owacyjne brawa zebrał jedynie wojewoda Artur Chojecki (nr 3 na liście, które to miejsce pierwotnie miał Jerzy Szmit, zresztą mentor Chojeckiego).
Jarosław Kaczyński przyznał, że Warmia i Mazury to „niełatwa dla PiS ziemia”. W okręgu olsztyńskim zawsze górą były Platforma Obywatelska czy PSL, również w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego Olsztyn został wyspą w rękach opozycji. Ten brak skuteczności w rywalizacji politycznej mógł zdecydować o tym, iż prezes Kaczyński skreślił Szmita z listy kandydatów a na czele listy postawił niezwiązanego z PiS prof. Wojciecha Maksymowicza, poprzednio członka PO, ale który jest niekwestionowanym autorytetem społecznym.
Dlaczego prezes uważa, że poseł Iwona Arent to mocny punkt listy a nie problem wizerunkowy, pozostaje dla mnie zagadką. Jak tłumaczył mi jeden z posłów PiS, afera Helpera nie jest wcale w terenie znana, jedynie kojarzy się wyborcom w Olsztynie i okolicach. Ma o tym świadczyć uzyskanie 17 tys. głosów przez Arent w wyborach do PE. Ponadto ma silnych protektorów, członków Komitetu Politycznego PiS: Adama Lipińskiego, Karola Karskiego i Marka Suskiego.
Te wybory ustalą prawdziwą hierarchię i pozycję w olsztyńskim PiS-ie (co nie znaczy, że wolę wyborców uzna prezes).
Głównym tematem wystąpienia prezesa PiS była kwestia bezpieczeństwa państwa w wymiarze militarnym i energetycznym. Temat ten podjął akurat tutaj z tego względu, że woj. warmińsko-mazurskie graniczy z obwodem kaliningradzkim. Kaczyński zapewniał, że polska armia szybko się przezbraja i staje się coraz mocniejsza za sprawą sojuszy. – Ten przez innych jest broniony, kto sam potrafi się obronić – przypomniał znaną dewizę i przysłowie „Chcesz pokoju, szykuj się do wojny”.
Powiedział, że Polska chce pokoju, ale musi się zbroić, by podnieść wysoko poziom ryzyka ataku na Polskę. Podkreślał też, że elementem bezpieczeństwa jest energetyka, a rząd prawicy dba o zapewnienie Polsce niezależności energetycznej, w tym dostawy gazu z różnych krajów. – Musimy mieć pewność, że nikt nigdy nie będzie mógł nam niczego wyłączyć – mówił. Wspomniał, iż Polska stanie się hubem gazowym dla odbiorców zagranicznych.
Mówiąc o potrzebie przekopu Mierzei Wiślanej i rozbudowie portu w Elblągu, stwierdził, że te inwestycje pozwolą odzyskać Polsce pełną suwerenność i skończą z postkomunizmem. Tym razem to pojęcie stworzone przez prof. Jadwigę Staniszkis zdefiniował, jako wykluczenie takich regionów jak Warmia i Mazury z rozwoju cywilizacyjnego. – Elementem postkomunizmu było zupełne ignorowanie różnych regionów i to dotknęło także tej ziemi – stwierdził prezes. - Kończymy z degradacją tej ziemi. Przypomniał, iż bezrobocie z poziomu 16,2% spadło prawie dwukrotnie do 8,7%; gminy, w których jeszcze się utrzymuje dwucyfrowe bezrobocie mają tez dostać szansę na rozwój.
Pochwalił wynik WMSSE, drugie miejsce w kraju, 2 miliardy złotych na inwestycje (autora tego sukcesu odwołanego prezesa Strefy Grzegorza Smolińskiego nie dostrzegłem na sali, za to był nowy prezes WMSSE Zbigniew Targowski, siedział obok swojego protektora Waldemara Zwierko).
Prezes stwierdził, że obecnie Polska w porównaniu do średniej europejskiej jest na poziomie 71%. Powołał się na wyliczenia naukowców z SGH, wg których Polska dogoni Niemcy za 21 lat. - Ale by to osiągnąć potrzebne są dobre rządy – zaznaczył prezes. W tym momencie wezwał zebranych do ciężkiej pracy, która musi trwać do ciszy wyborczej. - Bez pracy nie ma kołaczy – podkreślał. - Przeciwnik też myśli, zatrudnia różne zagraniczne agencje, wykonuje różne fikołki (śmiech sali, ktoś krzyczy „plagiat”, mając na myśli zgłoszenie 4 lata temu na premiera Beaty Szydło, co teraz powtórzył Grzegorz Schetyna ogłaszając jako kandydatkę na premiera opozycji Małgorzatę Kidawę-Błońską) – Ale plagiat powinien być podobny do oryginału, a tutaj… - skomentował Kaczyński (śmiech sali).
- Przeciwnik ma ciągle ogromną przewagę w mediach – ostrzegał, - może docierać do ludzi z największymi bzdurami. To dla niektórych ludzi jest prawda. I nie można mieć do nich o to pretensji, bo oglądają taką telewizję i uważają, że tak jest. Dlatego zalecił bezpośrednie spotkania z wyborcami i dementowanie tych „bzdur”, inaczej nie wygra się „na tej niełatwej dla nas ziemi”.
Zebrani w Hotelu Kopernik nagrodzili wystąpienie prezesa PiS owacją na stojąco i skandowaniem „ZWY-CIĘ-ŻYMY!”
Po prezesie na mównicę poproszono jedynie prof. Wojciecha Maksymowicza, którego wystąpienie było, że tak powiem, eleganckie. Stwierdził, że to co jest najważniejsze, co osiągnięto dzięki rządom Zjednoczonej Prawicy, to: - Przywrócono Polakom poczucie godności i podmiotowości. Tego najbardziej brakowało poprzednim rządom. Zapomniano o tym, że państwo ma być postrzegane przez pryzmat potrzeb obywateli a nie służyć elitom partyjnym.
Podczas konwencji PiS pod Hotelem Kopernik zebrało się kilkunastu działaczy lokalnego Komitetu Obrony Demokracji. Mieli ze sobą transparenty z hasłem: „Dość kłamstwa, pazerności, chamstwa i obłudy”.
Adam Socha
(zdjęcia: sreeny z zapisu filmowego konwencji na fb pis org. Prepraszam za użyte wcześniej zdjęcia z fb pis org pana Kamila Olszewskiego)
LINK DO ZAPISU FILMOWEGO KONWENCJI
"WIA-RY-GO-DNOŚĆ, GŁUPCZE!"
W czwartkowej (05.09) „Gazecie Olsztyńskiej” ukazał się wywiad z liderem listy KO PO posłem Januszem Cichoniem. Poseł mówi w nim m.in. iż KO proponuje program „Praca musi się opłacać”. „Chodzi o to, żeby ludzie nie wpadali w pułapkę dobroczynności, bo w takich regionach jak WiM, gdzie sporo osób pracuje za minimalną płacę, pracować się nie opłaca. Ludzie wolą żyć z zasiłków, pomocy społecznej i nie mają dużo mniej niż pracowaliby za najniższą płacę. Dlatego proponujemy premię za zatrudnienie osobom najniżej zarabiającym. Dostaną premię za aktywność zawodową – 500 zł na rękę, przy czym ich zarobki wzrosną o 600 zł, bo obniżymy podatek PIT i ZUS. Premia będzie malała aż zarobek osiągnie poziom 4,5 tys. zł brutto”.
To bardzo ciekawy pomysł. Problem w tym, że ich autorzy są kompletnie niewiarygodni dla zdecydowanej większości wyborców. Schowanie Grzegorza Schetyny za plecy wicemarszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej tej wiarygodności „totalnej opozycji” nie przywróci. Opozycja miała szansę na odzyskanie wiarygodności. Gdyby Grzegorz Schetyna, tak jak zapowiedział w kampanii wyborczej do PE, że jeśli Koalicja Europejska nie wygra chociaż 0,01%, to poda się do dymisji, dotrzymał słowa a wraz z nim do dymisji podaliby się członkowie rządów PO, to można było zacząć proces odzyskiwania wiarygodności.
Adam Socha
PS2. Natychmiast po ogłoszeniu, iż to prof. Wojciech Maksymowicz będzie "jedynką", wielką jego admiratorką stała się posłanka Iwona Arent. Stara się pokazywać u jego boku w trakcie kampanii. Na konwencji profesor ciepło się z posłanką przywitał (pocałunki na scenie podczas prezentacji kandydatów). Panie profesorze, wcześniej pani poseł, zanim została posłanką, tak adorowała Jerzego Szmita.
Skomentuj
Komentuj jako gość