Gmina Olsztyn wybrała ofertę Dobra Energia dla Olsztyna Sp. z o.o. jako wykonawcę i właściciela spalarni w Olsztynie. Spółkę powołali: Meridiam Eastern Europe Investments SAS z siedzibą w Paryżu, Francja oraz Urbaser S.A. z siedzibą w Madrycie, Hiszpania. Tak wynika z komunikatu ogłoszonego na bip MPEC Olsztyn 14 czerwca.
Meridiam Eastern Europe Investments SAS należy do funduszy zarządzanych przez Meridiam SAS, które specjalizują się w rozwijaniu, finansowaniu i zarządzaniu długoterminowymi projektami infrastruktury publicznej.
Urbaser S.A. jest międzynarodową firmą świadczącą usługi dla samorządów w sektorze gospodarki odpadami i ich przetwarzania.
Przedmiotem działalności wspólnego przedsiębiorcy będzie realizacja projektu infrastrukturalnego w północno-wschodniej Polsce, a dokładnie w Olsztynie budowa i eksploatacja spalarni odpadów. Spółka ma w ciągu 36 miesięcy zbudować spalarnię. Ze spalanych śmieci ma produkować prąd i ciepło. Ciepło to ma pokryć 30% zapotrzebowania miasta. Wcześniej, przez 18 miesięcy musi postawić mniejszą ciepłownię szczytową na gaz i olej opałowy, która ma stanowić rezerwowe źródło energii dla Olsztyna.
Konsorcjum zażądało 3 miliardów 522 milionów złotych, z czego ok. 500 mln zł na budowę samej spalarni a 3 mld złotych za eksploatację spalarni przez 25 lat. Przez 25 lat mieszkańcy Olsztyna i 36 gmin będą płacić 61 złotych od osoby miesięcznie.
Ale to nie jedyne koszty. Mieszkańcy przede wszystkim zapłacą swoim zdrowiem. Obudzą się, jak już będzie za późno. O tym, jak trują spalarnie czytaj TUTAJ.
Teraz społecznicy powinni skupić się na walce o zapisy pozwolenia zintegrowanego, które wyda marszałek województwa. W nim znajdą się zapisy zobowiązujące do przestrzegania poziomów emisji gazów, zagospodarowania żużli i popiołów, oczyszczania wody, sposobu kontroli przestrzegania prawa. Trzeba też będzie żądać ujawnienia umowy jaką spółka MPEC zawrze z konsorcjum. To z niej będzie wynikało, ile będzie każdy mieszkaniec płacił za odbiór śmieci a podłączeni do MPEC-u za dostawę ciepła. Przypominam, że umowa ma zostać zawarta w ramach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego.
Wcześniej właściciel spółki USKOM w Mławie (obecnie Novago) chciał u siebie budować spalarnię. Burmistrz Mławy w pierszej chwili wyraził zgodę, ale na pierwszym spotkaniu konsultacyjnym, na który przyszedł tłum mieszkańców, by zaprotestować, burmistrz natychmiast wycofał zgodę. Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz był głuchy na protesty społeczne. Nic nie było go w stanie powstrzymać. Dlaczego?
W Miliczu spalarnia znowu truje i zagraża zdrowiu ludzi. 56-krotne przekroczenie norm!
4 czerwca Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska kolejny raz wstrzymał działalność spalarni odpadów medycznych i weterynaryjnych w Miliczu. Decyzja ta, kolejny raz, miała rygor natychmiastowej wykonalności.
Przypomnijmy sobie ubiegły rok. W 2018 r. działalność spalarni wstrzymano z powodu 28-krotnych przekroczeń norm emisji dioksyn i furanów. Właściciel spalarni, walcząc o ponowne pozwolenie na jej pracę deklarował, że instalacja została zmodernizowana i dostosowana do spełniania wszelkich norm.
Jak się okazało, po przeprowadzonej modernizacji spalarnia truła i zagrażała naszemu zdrowiu jeszcze mocniej niż poprzednio. 8 maja WIOŚ dokonał kontroli w spalarni w zakresie: emisji zanieczyszczeń do powietrza, odpadów z procesu spalania odpadów, oraz ścieków przemysłowych pozostałych z procesu spalania.
Wyniki przedstawione przez WIOŚ są zatrważające. Inspektorzy stwierdzili już nie 28-krotne, a ponad 56-krotne przekroczenie standardu emisyjnego dioksyn i furanów do środowiska. Pomiary stwierdziły obecność wszystkich 17 kongenerów wykazujących zagrożenie toksykologiczne! Ponadto stwierdzono ponad 25-krotne przekroczenie stężenia dioksyn i furanów w ściekach przemysłowych. Przy tej okazji WIOŚ przypomina, że właściciel spalarni nie posiada pozwolenia wodnoprawnego na wprowadzanie substancji szczególnie szkodliwych dla środowiska wodnego do kanalizacji innego podmiotu, jakim jest spółka PGK Dolina Baryczy.
Jak czytamy w decyzji WIOŚ, „w związku z tym, że zagrożenie dla zdrowia ludzi ma realny charakter, należało podjąć niezbędne działania w celu jego wyeliminowania i zapobieżeniu pogarszaniu stanu środowiska”.
Najnowsza decyzja WIOŚ oznacza, że mamy kolejną odsłonę katastrofy ekologicznej w obszarze chronionym Natura 2000. To pokazuje, że kolejny raz, zarówno ja, jak i komitet Stop Spalarni w Miliczu, mieliśmy rację mówiąc o zagrożeniach płynących z funkcjonowania spalarni. Ponownie zapytam, jak czują się dzisiaj ci wszyscy, którzy zarzucali mi niekompetencję i popisywali się swoim własnym brakiem elementarnej wiedzy na temat funkcjonującej tu spalarni. Gdzie są osoby, które z jednej strony mówiły, że nic nie mogą, a z drugiej, jeśli nie wspierali, to co najmniej nie przeszkadzali w funkcjonowaniu spalarni.
Zapowiadam, że po dogłębnym zapoznaniu się z najnowszą decyzją WIOŚ podejmiemy kolejne kroki prawne, mające na celu przywrócenia bezpieczeństwa dla zdrowia i życia mieszkańców Milicza i okolic.
W imieniu komitetu Stop Spalarni w Miliczu
Leszek Żuber
Polska staje się wysypiskiem Zachodniej Europy.
Padł kolejny rekord w ilości odpadów sprowadzonych z zagranicy do Polski. Jak podaje Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, w 2018 roku zwieźliśmy 434,4 tys. ton. Prawie o 60 tys. ton więcej niż rok wcześniej i prawie trzy razy więcej niż w 2015 roku (154 tys. ton).
Sprowadzamy żużle, popioły, szlamy, baterie, kable izolowane, ale również odpady niebezpieczne, w tym metale ciężkie, np. rtęć, i odpady azbestowe. Odpady trafiają do Polski głównie z Niemiec (ponad 250 tys. ton). Na drugim miejscu jest Wielka Brytania (36,4 tys. ton), podium zamyka Szwecja (30,4 tys. ton).
Będzie tego jeszcze więcej, bo Chiny i Malezja zamknęły granice na odpady z Zachodu. W związku z tym, w USA spalarnie znów pracują pełną parą. Amerykańska organizacja GAIA podała, że 70% spalarni pobudowanych w USA zlokalizowano w dzielnicach zamieszkałych przez najuboższą ludność kolorową. Spalarnie więc rozwiązują dwa problemy, eliminacja śmieci i upośledzonych warstw.
O tym zjawisku napisał ostatnio The Guardian TUTAJ
Takim slumsem śmieciowy Europy teraz staje się Polska, w której już zbudowano 6 spalarni. Kolejne duże spalarnie powstaną w Gdańsku i Olsztynie, a następnie niemal w każdym powiecie do 20 tys. ton odpadów. Będziemy spalać śmieci z całej Europy i truć społeczeństwo. I na to przyzwala rząd, który ponoć sprawił, że Polska wstała z kolan.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość