W pobliżu spalarni wskaźnik zapadalności na raka wzrósł z 6 do 23% - ostrzegają eksperci w artykule, który ukazał się w Biuletynie Pomorskiej Rady Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT w Gdańsku (październik 2018). Biuletyn został poświęcony gospodarce odpadami komunalnymi. Przypomnijmy, że Olsztyn chce zbudować spalarnię odpadów. - 20 lutego otwieramy oferty inwestorów zainteresowanych realizacją tej budowy - powiedział prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz Wyborczej Olsztyn. Spalarnia ma kosztować 400 mln złotych.
Dr hab. inż. Sławomir Stera i mgr Dorota Stera wygłosili referat na temat modelu gospodarki odpadami podczas Konferencji „Zeroemisyjna Gospodarka Odpadami – czy to jest możliwe?”
Z ich analizy wynika, że pobudowane jak Polska długa i szeroka zakłady Mechaniczno-Biologicznego Przetwarzania odpadów nie spełniły swojej roli.
Dlaczego więc je w Polsce budowano?
„Gminy otrzymały z jednej strony wiele zadań, z drugiej zaś dostęp do środków unijnych ułatwiających ich realizację. Równolegle istniał lobbing ukierunkowany na sprzedaż zakładów MBP oraz spalarni odpadów” - czytamy w referacie. Dodajmy do tego, że niemieckie linie technologiczne gminy kupowały w momencie, gdy Komisja Europejska je zanegowała, gdyż nie spełniały wymogów BAT „najlepszej dostępnej technologii”. W polskim ministerstwie środowiska ten dokument unijny „zniknął”. Dopiero w 2018 roku się „odnalazł” i na naradzie w Urzędzie Marszałkowskim w Olsztynie Agnieszka Rzymowska – Kierownik Biura Gospodarki Odpadami z Departamentu Ochrony Środowiska miała stwierdzić na konferencji, pod koniec 2018 roku, że ŻADNA Regionalna Instalacja Przetwarzania Odpadów Komunalnych w woj. warmińsko-mazurskim nie spełnia wymogów unijnych i w związku z tym, każda będzie wymagała inwestycji. Dotyczy to RIPOK-ów w całym kraju. Z góry wiadomo, z jakiego państwa zostaną zakupione nowe technologie i urządzenia.
Dlaczego RIPOKi nie zdają egzaminu? Autorzy odpowiadają:
„1. Przyjęty system segregacji odpadów wg wymiarów powoduje, że w każdym strumieniu znajdują się rozmaite materiały, co dyskwalifikuje je jako produkty rynkowe, za wyjątkiem „Paliwa alternatywnego” przeznaczonego dla spalarni odpadów. Stanowi ono 40-55% całej masy odpadów. (Zaraz powrócimy do tematu spalarni – przypis A.Socha).
2. Surowce wtórne są brudne, niskiej jakości i wymagają dalszego przetwarzania przed wykorzystaniem do produkcji. Odzysk stanowi 8-10% całej masy odpadów, tj. około 16-20% masy odpadów materiałowych, a więc dużo poniżej wymaganego poziomu w 2020 roku.”
3. Układy sortowania z „przenośnika”. Efektywność sortowania odpadów z tworzyw sztucznych jest niska i wynosi 50-60%. Znaczny jest udział tzw. odpadów resztkowych – 40-50%, które są oddawane do spalarni odpadów jako czynnik podnoszący kaloryczność „paliwa alternatywnego”, a tym samym zwiększających ilość emisji do otoczenia i ich skutki.
Czym grozi spalanie odpadów? W referacie czytamy:
„ Każdemu procesowi spalania towarzyszy nieuchronna emisja mikro-zanieczyszczeń organicznych, w tym dioksyn i furanów, a także wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych.
Podobnie, jak w przypadku wysypisk śmieci i w spalarniach toksyczne związki chemiczne przedostają się do otoczenia. Najbardziej toksyczne są dioksyny i furany. Dioksyny składają się z węgla, tlenu i chloru i by one powstały konieczne jest przebywania składników w temperaturze 250-550 °C przez okres dłuższy, aniżeli dwie sekundy. W wyższych temperaturach rozkładają się na części składowe, lecz przy spadku temperatury w drodze do wylotu z komina tworzą się ponownie.
Na przełomie XX i XXI wieku dzięki aktywności „organizacji zielonych” przeprowadzono badania wielu spalarni na świecie na obecność dioksyn w spalinach. Wykryto je we wszystkich badanych obiektach. Ustalono pewną dopuszczalną ilość dioksyn i część najstarszych, najbardziej trujących spalarni zamknięto Istnieje wiele przykładów wskazujących na przekraczanie tych ustalonych „norm” o kilkadziesiąt, kilkaset procent i więcej (nawet przy używaniu filtrów).
Problem z tymi związkami polega na tym, że są one bardzo odporne, a ludzie nie posiadają enzymów, które byłyby w stanie je rozłożyć. Są one przyczyną wielu chorób, w tym raka.
Badania przeprowadzone przez francuski Instytut Zdrowia wskazały, że w pobliżu spalarni wskaźnik zapadalności na raka wzrósł z 6 do 23%.
Dioksyny wraz z cząstkami spalin na których się osadziły spadają na glebę. Przejmują je wszelkie rośliny, a dalej następuje ich koncentracja w zwierzętach hodowlanych: owcach, świniach, kozach, krowach, kurczakach, a więc wszystko do nas wraca.
Największym problemem jest to, że nie możemy pozbyć się dioksyn, które dostały się do organizmu. A dostają się tam codziennie wraz z pożywieniem oraz podczas oddychania. Dioksyny odkładają się w tkance tłuszczowej. U kobiety, gdy zachodzi w ciążę, dioksyny, które przez wiele lat zbierały się w jej organizmie przenoszą się do płodu. Koncentracja dioksyn w płodzie jest ogromna. W znacznym stopniu wpływa ona na umysłowy rozwój dziecka, jego system odpornościowy oraz rozwój seksualny.
Tak więc spalarnie bardzo negatywnie oddziałują również na przyszłe pokolenia. Zwolennicy spalarni tłumaczą oczywiście „zmodyfikowaliśmy już nasze urządzenia”, przy czym mówią oni wyłącznie o skażeniu powietrza (ok. 10% popiołu w postaci lotnej). Nie wspominają o toksycznych osadach stałych z paleniska (z których są produkowane pustaki budowlane), toksycznych odciekach (jeśli występują) oraz bardzo toksycznych osadach z filtrów, które gdzieś trzeba składować.
Alternatywą dla spalarni jest szybko rozwijający się w świecie proces zgazowania plazmowego, gdzie zamiast spalin powstaje gaz palny tzw. syngaz. Jest ograniczony dostęp powietrza, dzięki czemu dioksyny w ogóle nie powstają. Podczas przejścia przez płomień plazmy wszystkie długie łańcuchy są rozbijane po poziomu atomów, czyli na całkowicie bezpieczne dla ludzi i otoczenia. Odcieków nie ma. Odpad stały to nawóz lub (gdy we wsadzie zgazowarki są materiały nieorganiczne) szklisty, doskonały, nie wymywalny materiał budowlany.
Budowa kilku spalarni (nawet w zaawansowanym stanie) została w UE wstrzymana. Nowe przepisy w UK zdecydowanie preferują zgazowanie plazmowe.
PODSUMOWANIE
1. W procesie spalania odpadów powstaje wiele bardzo toksycznych związków chemicznych, niezwykle szkodliwych dla otoczenia. Najbardziej szkodliwe są dioksyny i furany, które normalnie nie występują w naturze i są bardzo trwałe.
2. Znajdują się one w popiołach (o. 30% masy odpadów), szczególnie dużo w popiołach lotnych (10% masy popiołów). Te ostatnie osiadając na ziemiach rolnych są przejmowane przez rośliny, co prowadzi do degradacji żywności i możliwości utraty pozycji rolnictwa polskiego na rynkach międzynarodowych. Prowadzą one również do wzrostu zachorowań na raka na znacznej przestrzeni wokół spalarni.
3. Obecnie we wszystkich spalarniach są stosowane filtry, których zadaniem jest wyłapywanie szkodliwych substancji, lecz nie zawsze pracują one właściwie i często dopuszczalne poziomy emisji są znacznie przekraczane. Konieczne jest poddawanie spalarni systematycznym kontrolom przez niezależne jednostki, najlepiej ekologiczne, np. związane z organizacją „zielonych”. Kontrole powinny być prowadzone bez konieczności wcześniejszego uprzedzenia sprawdzanych zakładów*. Zamykanie jednostek nie spełniających norm, lub przebudowywanie ich w układy zgazowania plazmowego
4. Jeśli przyrośnie liczba zachorowań na raka, to kosztami leczenia i odszkodowaniami powinno się objąć zakłady emitujące toksyczne substancje”.
Autorzy konkludują:
GOSPODARKA ODPADAMI MOŻE ISTNIEĆ BEZ SPALARNI i proponują postawienie na SELEKTYWNA ZBIÓRKĘ ODPADÓW w kierunku osiągnięcia wymagań unijnych
W 2020 roku konieczne jest uzyskanie odzysku surowców wtórnych na poziomie 50%. Ponieważ poziom odzysku z odpadów zmieszanych (w zakładach MBP) wynosi 16-20%, a przy sortowaniu z przenośnika 50-60% - jedynym wyjściem jest znaczący wzrost udziału zbiórki selektywnej i poddanie wszystkich jej składników sortowaniu.
Warunki uzyskania poziomu zbiórki zbliżonego do deklarowanego wg autorów niniejszego opracowania są następujące:
Synergia gminy i przedsiębiorstwa odbierającego odpady w przestrzeganiu poniższych zasad:
zbiórka selektywna zgodna z EKO-AB**,
zrezygnowanie z nakazu mycia odpadów przez mieszkańców,
wzrost częstotliwości odbioru odpadów zbieranych selektywnie przy równoczesnym zmniejszeniu częstotliwości odbioru odpadów zmieszanych,
nie odbieranie odpadów zmieszanych od mieszkańców deklarujących zbiórkę selektywną,
pozostawienie nakazu oddania ich w PSZOKu,
odbiór odpadów w PSZOK-u po wniesieniu przez mieszkańca dodatkowej opłaty – kary,
Alternatywą może być powszechny obowiązek zbiórki selektywnej.
Ze względu na rosnące wymagania odzysku i recyklingu jedyną drogą – kierunek Gospodarka o Obiegu Zamkniętym.
Opracował Adam Socha
CAŁY BIULETYN Z TYM REFERATEM (w pdf)
*Postulat, by stworzyć możliwość kontrolowania spalarni przez czynnik społeczny, to mrzonki. W Polsce powstały już pierwsze spalarnie a resort ochrony środowiska w ogóle nie planuje stworzenia podstaw prawnych do takiego monitoringu spalarni przez społeczników. Nie tylko zresztą konieczna jest podstawa prawna, ale także państwo musiałoby zagwarantować ich finansowanie, bowiem badanie emisji gazów w spalarni jest bardzo drogie. Dodajmy, że obecny stan prawny nie nakłada na spalarnie obowiązku prowadzenia badań emisji dioksyn i furanów.
** EKO-AB, system selektywnej zbiórki odpadów opracowany przez inż. Andrzeja Bartoszkiewicza, został on wdrożony w Nisku nad Notecią. Na terenie dużych osiedli złożonych z bloków postawiono EKO-DOMKI. Mieszkańcy oddają odpady do tych domków, gdzie pracownik na bieżąco dokonuje ich selekcji, myje butelki i plastykowe PETy. Odpady mokre, pokuchenne od razu lądują w lodówce.
Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności inż. Andrzej Bartoszkiewicz będzie we wtorek 15 stycznia w Olsztynie. Spotka się ze Stowarzyszeniem „Święta Warmia”. Zaprosiliśmy na to spotkanie prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza i przewodniczącego Rady Miasta Olsztyna Rafała Szewczyka a poprzez przewodniczącego – olsztyńskich radnych.
Skomentuj
Komentuj jako gość