W poniedziałek 10 września w "Gazecie Olsztyńskiej" ukazało się ogłoszenie Urzędu Marszałkowskiego o konkursie na dyrektora Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku. Dotychczasowy dyrektor pan Henryk Szkop jest chyba krajowym rekordzistą - przetrwał na tym stanowisku 30 lat! Czy konkurs wyłoni dyrektora na miarę tego wyjątkowego a niewykorzystanego miejsca? To pytanie zadaje Adam Socha w reportażu, który ukazał się we wrześnowej "Debacie". Poniżej jego przedruk oraz list Roberta Szaja.
Czy dzisiaj Kopernik mógłby we Fromborku badać niebo?
Motto:
„A cóż piękniejszego nad niebo, które przecież ogarnia wszystko co piękne? (…) A zatem, jeżeli godność nauk mamy oceniać według ich przedmiotu, to bez porównania najprzedniejszą z nich będzie ta, którą nazywają astronomią”.
Mikołaj Kopernik
Zwróciła się do mnie grupa miłośników astronomii z prośbą o nagłośnienie zaprzepaszczanego od wielu lat, kluczowego dla astronomii miejsca na mapie świata, jakim jest Frombork – miasto Kopernika. Napisali mi, że powstałe w latach 70. Obserwatorium Astronomiczne na Żurawiej Górze pod Fromborkiem zostało zamienione w Park Astronomiczny i zarosło sporym lasem. Drzewa wyrosły ponad kopuły wież z teleskopami i można z nich obserwować zaledwie fragment nieba i…gałęzie drzew.
„Gdyby wśród 2 astronomów, których zatrudnia Muzeum Mikołaja Kopernika – czytam w liście, - znalazł się współczesny Mikołaj Kopernik, to mógłby być tylko przewodnikiem wycieczek. Nie mógłby prowadzić badań, gdyż nie miałby prawa wstępu po godzinach pracy na teren Parku”.
Kopernik też pracował wśród drzew...
To co przeczytałem wydało mi się nieprawdopodobne, ale po rozmowie telefonicznej z dyrektorem Henrykiem Szkopem zrozumiałem, że to prawda. Dyrektor powiedział mi, że kieruje muzeum a nie obserwatorium astronomicznym. W Parku Astronomicznym można zobaczyć jak zmieniały się instrumenty na przestrzeni wieków do obserwacji nieba, służy więc on celom edukacyjnym a nie do prowadzenia obserwacji astronomicznych. Tym bardziej – dodał dyrektor, - że „Park ma „nikłą frekwencję, gdyż astronomią nie interesuje się dużo osób, prawdę mówiąc. Ludzie wolą patrzeć w ziemię niż w niebo. Takie czasy”.
Turyści – a jest ich rocznie około 130 tys. z całego świata przyjeżdżają do muzeum na Wzgórzu Katedralnym, gdzie pracował Kopernik, a nie na obserwacje nieba do Parku w Roninie. A propos drzew, które zasłaniają widok nieba dyrektor stwierdził: „Kopernik swoje obserwacje we Fromborku przeprowadzał w ogrodzie-parku gdzie rosły drzewa. Teren ten obecnie nosi nazwę ogrodów kanonickich”.
Pojechałem do Fromborka, by na własne oczy przekonać się, jak funkcjonuje Park Astronomiczny. Za przewodnika służyła mi pani kierownik Małgorzata Czupajło. W pełni potwierdziło się, to co napisali mi miłośnicy astronomii. Żurawia Góra oddalona od Fromborka ok. 2 km, to wymarzone i unikatowe miejsce w Polsce do prowadzenia obserwacji nieba. Nocą panują tu absolutne ciemności.
Po zwiedzeniu Parku poprosiłem o rozmowę panią astronom Edith Jurkiewicz-Pilską, pracownicę muzeum, która współtworzyła z mężem obserwatorium. Spotkaliśmy się na kawie, serwowanej w Wieży Wodnej, u stóp Wzgórza Katedralnego z widokiem na olbrzymi pomnik Mikołaja Kopernika. Która była niegdyś siedzibą fromborskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.
Pani Edith Pilska wraz z mężem Andrzejem, byli pierwszymi astronomami po 1945 roku we Fromborku. Pierwsza przyjechała, w 1974 roku, pani Edith, po studiach w Warszawie. Mówi, że jak tylko ujrzała Wzgórze, to natychmiast się w tym miejscu zakochała.
Istniały już wówczas sale wystawowe muzeum na Wzgórzu oraz od 1973 roku planetarium w przyziemiu dawnej dzwonnicy katedralnej. Natomiast w miejscu, w którym Kopernik badał niebo i napisał „De revolutionibus”, nie było obserwatorium! Wpadli wówczas na pomysł stworzenia takiego obserwatorium, za podszeptem Andrzeja Walczaka i Zbigniewa Szczeszka z Gliwic i tym samym zrealizowania uchwały Zjazdu Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii z 1964 roku o uczczeniu 500 rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika m.in. przez wybudowanie w Polsce co najmniej pięciu ludowych obserwatoriów astronomicznych i planetariów.
Ich wybór padł na najwyżej wzniesioną w okolicy Górę Żurawią, oddaloną o ok. 2 km na południe od Fromborka, w kierunku wsi Ronin. Był to teren po żwirowisku, częściowo zalesiony i spory jego fragment od strony północnej sugerował ukształtowanie wynikające ze spadku ciała kosmicznego. Mniejsze na pobliskim polu, większe na terenie Góry są pochodzenia meteorytowego. Znalazły się one w katalogu polskich kraterów meteorytowych, niestety zwiedzający Park o tym się nie dowiedzą, bo jak napisał mi dyrektor Szkop: „Nie uwiarygodniamy niesprawdzonych i wątpliwych informacji”.
Aby zrealizować projekt obserwatorium pomysłodawcy mogli jedynie w tamtym czasie skorzystać z funduszu popierania czynów społecznych, będącego w gestii Miasta i Gminy Frombork. Powołali więc Społeczny Komitet Budowy Ludowego Obserwatorium Astronomicznego i zamieścili w 1978 roku w najpopularniejszym wówczas tygodniku „Przekrój” zaproszenie na „Wakacje w planetarium” dla miłośników astronomii, podczas których uczestnicy czas będą dzielić na pracę społeczną przy budowie obserwatorium i na obserwacje nieba. Lawina listów jaka nadeszła z całej Polski, głównie od uczniów szkół średnich, ale też podstawówek, studentów a nawet osób dorosłych (np. Teresa O. z Gozdnicy, pracownica cegielni po technikum ceramicznym chciała poświęcić cały 26 dniowy urlop), przeszła ich najśmielsze oczekiwania.
40 lat później...
O efektach tej pracy społecznej dowiedziałem się, uczestnicząc w obchodach 40-lecia „Wakacji w Planetarium”, 18 sierpnia tego roku. Dopiero wówczas zdałem sobie sprawę, jak niezwykłego dzieła dokonali państwo Pilscy i wspomagająca ich przy organizacji „Wakacji” żona astronoma z Olsztyna Aleksandra Schilling. Nie tylko stworzyli obserwatorium, ale stali się wychowawcami kilku pokoleń młodzieży, z której wyrosła elita kraju. Ta akcja wychowała całe pokolenie astronomów, w tym przynajmniej kilkanaście "gwiazd" światowego formatu. Ale z grona „wakacjuszy” wyrośli też wybitni fachowcy w innych dziedzinach, profesorowie medycyny, architekci, nauczyciele, a nawet ksiądz - ks. dr Paweł Tkaczyk, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Kielcach.
I to właśnie wakacjusze, a głównie Andrzej Kolasiński z Poznania zorganizowali obchody 40-lecia, by podziękować ludziom, którzy ich do Fromborka zaprosili. (Niestety, dyrektor Henryk Szkop nie znalazł czasu, by ich przywitać).
Z ich prezentacji archiwalnych zdjęć, listów i wspomnień wyłonił się przede mną obraz niezwykłego małżeństwa astronomów o iście renesansowych zainteresowaniach (u pani Edith miłość do muzyki przegrała z miłością do astronomii, ale gra zastępując fromborskiego organistę w poniedziałki i okazjonalnie w inne dni podczas mszy na organach we fromborskiej Katedrze], jako pielgrzym-piechur dotarła do Santiago de Compostela zdobywając tzw Compostelkę a jej mąż Andrzej przebiegł cztery maratony a piątego niestety nie ukończył, ponieważ złapał go rozległy zawał serca, uratowała go biegaczka, i w czasie obchodów 40-lecia leżał w szpitalu w Gdańsku.
Ich niezwykłe osobowości przyciągały też do Fromborka nieprzeciętną młodzież. Nie zrażały jej ani trudne warunki bytowe - spali w namiotach, by się umyć, do najbliższej rzeki Bałdy, szli kilka kilometrów – ani ciężka praca fizyczna przy pracach ziemnych i budowie pawilonów na Górze.
- Zostawali ci, którzy mieli szersze horyzonty, byli uczciwi, odpowiedzialni, obowiązkowi, pracowici – powiedziała mi Aleksandra Schilling. - „Wakacje”, to była szkoła charakterów. Z tych 203 osób, (którzy przyjeżdżali co roku), wyrośli wspaniali ludzie. Stworzyli wspólnotę, rodzinę. Wielu przyjeżdża do Fromborka do dzisiaj, co roku, by wspólnie obchodzić urodziny, imieniny. Przywożą swoje dzieci, wnuki.
Czym dla tych młodych ludzi były „Wakacje w Planetarium” dali wyraz składając podziękowania Edith i Andrzejowi Pilskim i Aleksandrze Schilling (wdowie po astronomie z Olsztyna Kazimierzu Schillingu).
- W imieniu wszystkich planetariuszy chciałabym bardzo, bardzo podziękować Andrzejowi, Edytce i Oli za „Wakacje w Planetarium” – mówiła wzruszona Teresa Owczarczyk, wręczając prezent, polarowe bluzy. - To były nasze cudowne lata, kochamy was!
„Wakacjusz” Andrzej Kolasiński odczytał w imieniu wszystkich list wysłany przez Andrzeja Krajewskiego:
„Zawdzięczamy im to, kim obecnie jesteśmy, to właśnie oni pokazali nam jak być dorosłym człowiekiem, tym bardziej w czasach siermiężnej i bezlitosnej komuny kiedy wszystko wokół nas wydawało się beznamiętnym matrixem, nie dającym najmniejszej nadziei na lepszy, bo wolny świat. To oni właśnie zabrali nas do małego, pięknego zaułka. Składam wam za to fromborczanie podziękowanie”.
Pracę państwa Pilskich doceniono w PRL brązowymi krzyżami zasługi. Moim zdaniem od prezydenta wolnej Polski należałoby im się wyższe odznaczenie, bo od astronomów już otrzymali w 1991 roku najwyższe wyróżnienie: medal nr 5 Profesora Włodzimierza Zonna za popularyzację wiedzy o Wszechświecie.
Obserwatorium - „kukułcze jajo”
W wyniku ich wieloletniej pracy z młodzieżą na Żurawiej Górze powstał budynek mieszkalno – obserwacyjny i dwa pawilony (jeden z nich mieści teleskop, który był własnością dra Kazimierza Kordylewskiego - odkrywcy pyłowych księżyców Ziemi) oraz droga łącząca Frombork z Parkiem. Na historycznych zdjęciach z tego czasu widać, że teren, gdzie stanęły pawilony nie był zarośnięty drzewami a nawet jeśli, to były one wówczas dość niskie i tylko odpowiednia gospodarka leśna mogła uchronić przed stanem obecnym.
W 1988 roku urzędowanie rozpoczął, jako dyrektor Muzeum Mikołaja Kopernika, pan Henryk Szkop, dla którego – jak mi to napisał - „Ludowe Obserwatorium Astronomiczne, to było „kukułcze jajo” podrzucone muzeum przez Wojewodę Elbląskiego, z namaszczenia KW PZPR w Elblągu”. Dyrektor w tym piśmie deprecjonuje wieloletnią pracę Pilskich i wakacjuszy. Twierdzi, że Park stworzyli pracownicy muzeum a nie „bliżej nieokreśleni miłośnicy astronomii”, którym „Realizacja szczytnych zamierzeń i romantycznych wizji z przed lat nie powiodła się”. Na dowód podaje liczby: „w latach 1999-2011 (13 lat) w obserwatorium astronomicznym odbyło się 118 pokazów nieba dla 2.666 osób (…). Tymczasem w pierwszym półroczu br. Park Astronomiczny odwiedziło 1986 osób a z nocnych pokazów nieba skorzystało 313 osób”.
Dyrektor Szkop przemilcza fakt, iż w pewnym sensie m. in. poprzez organizację pracy Parku wpłynął na uszczuplenie aktywnego korzystania z instrumentów astronomicznych do obserwacji nieba, przekształcając obserwatorium w Park.
Owszem, dyrektor Szkop kontynuował budowę kolejnych wież i pawilonów z przeznaczeniem na posiadane już instrumenty historyczne i nowy teleskop firmy Uniwersał z Żywca, z tym że opinie astronoma Andrzeja Pilskiego, pracownika muzeum, nie były brane pod uwagę. Dyrektor nie zgodził się, by projekt obserwatorium astronomicznego zlecić architektowi, wychowankowi „Wakacji”, który takie obserwatorium wcześniej zaprojektował w Finlandii. Wybrał architekta, nie mającego tego typu doświadczenia i nie chcącego słuchać rad. Efekty widać.
Wieża dla największego teleskopu (UNIWERSAŁ, o średnicy 65 cm), w tej części kraju, zbudowana w 2005 roku, w ramach międzynarodowego projektu World View Network (dofinansowany ze środków Komisji Europejskiej), ma za ciasną kopułę, co utrudnia korzystanie z niego a taras wewnętrzny okazał się za szeroki i trzeba go było uciąć, aby instrument mógł wejść do środka.
Sięgnięcie do okularu teleskopu jest możliwe tylko za pomocą drabiny. Widać z niego tylko południowe niebo, północne zakrywają gałęzie drzew. To, że w ogóle Uniwersał działa to zasługa dwu astronomów i miłośników astronomii.
Kolejny III etap rozbudowy obserwatorium przypada na lata 2013-2014. Muzeum otrzymało wówczas ok. 1 mln złotych dofinansowania z Europejskiego Funduszu Rybackiego. Dyrektor konsekwentnie nie pytał o zdanie astronomów, więc pojawiły się kolejne błędy. Gdyby nie wydrążono w posadzce wieży otworu – teleskop Repsold w ogóle by się w niej nie zmieścił. Teleskop sięga prawie do szczytu kopuły - trzeba nim bardzo ostrożnie manewrować, aby się z nią nie zderzył. Naprawy wymagają ogólnie to ujmując, bez wchodzenia w szczegóły, kopuły zarówno 118 lat liczącej lunety Sendtnera, jak i Repsolda, oraz powinna nastąpić zmiana sposobu zasilania silników poruszających i otwierających kopułę teleskopu Uniwersała.
Na szczęście, jak zapewnia mnie dyrektor, kopuły są na gwarancji. „Wszelkie usterki, w tym naprawy kopuł powinny zostać usunięte w okresie gwarancyjnym, który mija z końcem września 2018 r.”, a więc zostało już niewiele czasu…
Istnieje inny sposób wykorzystania teleskopu 65-cm Uniwersała do pokazów nieba – za pomocą kamery CCD i komputera. Ale okazuje się, że nie satysfakcjonuje to większości odwiedzających Park turystów – pragną spojrzeć na niebo przez teleskop).
Zgodnie z projektem, na który muzeum dostało środki unijne, instrumenty miały być użytkowane a nie tylko oglądane. Świadczą o tym wypowiedzi zarówno dyrektora pana Henryka Szkopa jak i pani Małgorzaty Czupajło, będącej wówczas zastępcą dyrektora, w rozmowie z dziennikarzami PAP: „W Parku znajdują się też wyprodukowane w XIX wieku teleskopy, przez które goście Parku także będą mogli prowadzić obserwacje astronomiczne – mówiła zca dyrektora Małgorzata Czupajło (obecnie kierownik Parku). - Wydajemy dużo na konserwację teleskopu Repsold (100 tys. złotych), po to, by instrument nie stał w gablocie, lecz był znów używany (…). - W przyszłości chcemy, aby w miejscu tym przynajmniej kilka razy w miesiącu odbywały się nocne obserwacje nieba, tak aby odwiedzający mogli obejrzeć co ciekawsze zjawiska astronomiczne – dodaje Henryk Szkop”.
Inne, jak to je nazwał dyrektor w odpowiedzi na moje pytania „drobne usterki” w realizacji projektu, to wysypane piaskiem alejki łączące wieżę i pawilony. Nie wiadomo po co, gdyż wakacjusze stworzyli tu utwardzone, gruntowe ścieżki. W efekcie turyści brną w tym piasku, przy wietrze unosi się z nich pył a po deszczach ścieżki zamieniają się w błotnistą breję, którą turyści na butach zanoszą do wież i pawilonów, co nie służy czułym urządzeniom optycznym w teleskopach.
Na moją sugestię, żeby wyłożyć płytami fragmenty ścieżek, pani kierownik Czupajło odparła: „Miejsce straciłoby charakter. Zakupiliśmy specjalny odkurzacz przemysłowy, gdy naniesiony zostanie piasek do wież, to odkurzamy”. Nie dodała, że astronom ciężki odkurzacz wozi od wieży do wieży na taczce.
Na wyposażenie przeszklonej sali dydaktycznej zapomniano kupić zasłony na okna i w dzień, gdy przychodzą szkoły, trudno jest przeprowadzić prezentację za pomocą laptopa i rzutnika multimedialnego.
Lista tych „usterek” jest długa. Dodajmy do tego złą organizację pracy. Zdarza się, że 50-osobowe grupy wycieczkowe obsługuje jedna osoba. W ciasnych wieżach mieści się tylko kilkanaście osób, reszta stoi na zewnątrz, nudzi się i zaczyna rozchodzić po lesie. Szczególne jest to ryzykowane w przypadku grup dzieci, zwłaszcza, że na tarasie są lunety do pokazu plam słonecznych. Niech dziecko wsadzi głowę w obiektyw i po oku.
Muzeum z obserwatorium astronomicznym czy tylko muzeum?
Muzeum zatrudnia dwoje astronomów, którzy chcieliby wykonywać obserwacje astronomiczne o naukowej wartości. Zresztą każda placówka muzealna jest zobligowana do umożliwiania prowadzenia prac naukowo-badawczych swoim pracownikom. Ten punkt jest ponadto umieszczony w obowiązkach obojga astronomów. W przypadku Parku Astronomicznego mogą to być obserwacje gwiazd zmiennych, komet, bolidów, plam słonecznych itp. Dla realizacji tych niezbyt skomplikowanych ale cennych obserwacji astronomowie zapostulowali zakupienie m.in. stacji bolidowej (2 tys. złotych), stacji meteorologicznej, aby można było podawać informacje, w jakich warunkach obserwacja była wykonywana oraz teleskopu zwierciadlanego 30 cm systemu Newtona na montażu Dobsona - rewelacyjny podczas pokazów nieba, szczególnie jeśli chodzi o obiekty głębokiego nieba. Koszt – ok. 3000 zł. Do prowadzenia dokumentacji fotograficznej wydarzeń (warsztaty, pokazy nieba i inne) zasugerowali zakupienie aparatu fotograficznego. Ich postulaty dyrekcja zbywa milczeniem.
Dyrektor Szkop odpowiedział mi, że muzeum nie planuje zakupów sprzętu proponowanego przez astronomów. Zresztą, nie byłby ten sprzęt wykorzystany, bowiem astronomowie nie mogą wejść na teren Parku, po godzinach pracy, by w nocy prowadzić obserwacje nieba, gdy występują na nim ciekawe zjawiska. Z braku możliwości rozwoju zawodowego córka państwa Pilskich, odeszła do obserwatorium w Olsztynie .
Co na to odpisał mi dyrektor Szkop?:
„Wszystkich pracowników Muzeum obowiązują te same zasady związane z bezpieczeństwem zasobów muzealnych. Przebywania w obiektach po godzinach pracy wymaga zgłoszenia z uzasadnieniem i uzyskania zgody przełożonych. Wszystkie obiekty muzealne są chronione mechanicznie i elektronicznie i podlegają w tym zakresie rygorom zarządzenia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie zabezpieczenia muzeów przed kradzieżą, włamaniem, pożarem itp. Ponadto asystenci-astronomowie pracują na etatach w podstawowym wymiarze czasu pracy”.
Jakoś inne tego typu placówki potrafiły ten problem rozwiązać, np. poprzez ruchomy czas pracy astronomów.
Należy spodziewać się, że może wkrótce na drodze konkursu zostanie wyłoniony nowy gospodarz, który będzie miał świeże spojrzenie na kompleks muzealny – samo muzeum i szpital św. Ducha – jak i dział edukacji, czyli planetarium i Park. Dyrektor Henryk Szkop piastował tę funkcję 40 lat! Urząd Marszałkowski ogłosił konkurs 10 września.
Zdaniem dyrektora Szkopa: „Nie ma żadnego sporu w Muzeum o kształt i działania w Parku Astronomicznym (Góra Żurawia). Co najwyżej może być rozmowa w muzealnym zespole ale na pewno nie za pośrednictwem dziennikarzy - odpisał mi dyrektor. - Opinie niedawno zatrudnionych asystentów (zaledwie od 2 lat) nie są niestety odkrywcze, słyszałem je już 35 lat temu”.
Jakie to opinie? Poznałem je podczas ogniska w Parku 18 sierpnia br, przy którym spotkali się obchodząc swoje święto 40-lecia „Wakacji w Planetarium” ich uczestnicy. Oto co mi powiedzieli:
- Społeczeństwo reprezentowane przez urząd marszałkowski, jako organ nadrzędny nad Muzeum Mikołaja Kopernika musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Park Astronomiczny na Żurawiej Górze ma być tylko muzeum astronomii, czy muzeum astronomii i półprofesjonalnym obserwatorium astronomicznym? Samo muzeum na Wzgórzu Katedralnym, to samograj. Dyrekcja nie musi się wysilać, by przyciągnąć turystów. Dyrekcję wyręcza w tym Kopernik, więc można realizować wystawy takie same od 50 lat. (Budżet Muzeum na 2018 rok wynosi 3 mln 161 tys. zł, w tym dotacja to 2,3 mln złotych).
- Żywe, działające obserwatorium jest tej instytucji niezbędnie potrzebne. Z dwóch powodów:
1. Same muzealia niczyjej wyobraźni nie rozpalą, żadnej pasji nie wzbudzą, żaden "Kopernik XXI wieku" w muzeum się nie ulęgnie. Bez żywego, działającego obserwatorium Park Astronomiczny będzie półmartwy, wiodąc senny żywot prowincjonalnego muzeum, z rzadka odwiedzanego przez znudzonego turystę, który zabłąka się na to odludzie. Ponadto, już na świecie nie prowadzi się takich muzeów, jak we Fromborku, w którym czas dawno stanął w miejscu. We współczesnym muzeum nie ogląda się eksponatów w gablocie, ale się eksponaty dotyka, używa, sprawdza, jak działa teleskop.
2. Coraz trudniej znaleźć takie miejsce w Polsce, gdzie w nocy panuje całkowita ciemność (światła Fromborka nie docierają na Górę) i można obserwować rozgwieżdżone niebo na sporej przestrzeni.
Obserwatorium powinno spełniać trzy funkcje:
1. Służyć szerokiej publiczności poprzez nocne pokazy nieba (w ramach rutynowej działalności Muzeum).
2. Służyć miłośnikom astronomii, zarówno zaawansowanym jak i całkiem początkującym, do prowadzenia ich własnych obserwacji. Niekoniecznie zaraz bardzo sensownych, ale to właśnie byłaby "kuźnia Koperników". Tu młodzież z całej Polski, którą ciągnie do astronomii, mogłaby rozwijać swoje zainteresowania pod okiem fachowca. Kłania się stary pomysł "Wakacji w planetarium" – obecnie sprowadzonych do minimum.
3. Służyć miejscowemu astronomowi do prowadzenia jego własnych obserwacji, już stricte naukowych. To ważne. Astronomia jest dziedziną bardzo żywą i trzeba być w nią stale, osobiście zaangażowanym, by pozostać kompetentnym. Turyści zadają pytania dotyczące Wszechświata, czasem niebanalne. Dla nich jest to często jedyna w życiu okazja spotkać kogoś, kto na nie odpowie, więc ktoś taki na Żurawce być musi.
Obecnie obserwatorium nie jest przygotowane nawet do spełniania pierwszej funkcji, choć Muzeum na stronie internetowej zaprasza publiczność na pokazy nieba. Toteż astronomowie, którzy przyjeżdżają tutaj ze swoimi studentami, przywożą ze sobą własny sprzęt, mimo że taki teleskop ma ogromne rozmiary.
Niewiele potrzeba by obserwatorium rozkwitło. Odrobina kasy i kropelka chęci.
Adam Socha
„Żurawia Góra to super miejsce na obserwatorium astronomiczne”
Smutno mi patrzeć na to, jak miejsce, w którym odkrywałem niebo i Kosmos, zarasta drzewami, stając się dzisiaj raczej parkiem pięknych okazów przyrodniczych niż parkiem astronomicznym. Jestem z tym miejsce związany niemal od dziecka, już jako nastolatek przyjeżdżałem do obserwatorium astronomicznego na Żurawiej Górze we Fromborku. Spędzałem tam całe wakacje ucząc się astronomii od wybitnych ekspertów, chyba najlepszych w Polsce, którzy tam przyjeżdżali latem. Niestety, dzisiaj to już tylko „Muzeum Teleskopów”. Szkoda, tym bardziej, że jest tam kilku wspaniałych pracowników, z ogromnym, niewykorzystanym potencjałem.
Rok temu pani Edyta Pilska poprosiła mnie, czy mógłbym użyczyć Parkowi jeden ze swoich dużych teleskopów mobilnych do prowadzenia obserwacji , bo żaden z ich teleskopów jeszcze rok temu nie nadawał się do porządnych nocnych obserwacji i pokazów nieba. Odpowiedziałem, że prywatnie pani bym dał na kilka dni, chociaż wszystkie zawsze wykorzystuję u siebie. Ale Muzeum ma duży budżet, a ja żyję ze swoich pieniędzy. Na wyposażenie dostałem tylko raz dotację z Fundusz Rozwoju Obszarów Wiejskich, co wystarczyło tylko na budowę połowy kopuły. Resztę obserwatorium w Truszczynach zbudowałem i wyposażyłem z prywatnych pieniędzy, więc nie stać mnie, by być sponsorem bogatej instytucji. Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku to najbogatszego muzeum na Warmii i Mazurach. Z wpływów za bilety z jednego dnia mogłoby zakupić większy teleskop od moich.
Taką jednostkę stać na kupienie 2-3 teleskopów do obserwacji nieba dla przyjeżdżających, bo sprzęt który tam jest to w większości zabytki, pomimo że są sprawne. Szkoda ich używać do obserwacji, bo się zużyją. Niech będą pokazywane jako dzieła sztuki optycznej i mechanicznej.
Żurawia Góra to super miejsce na obserwatorium astronomiczne. Muzeum otrzymało wysoką dotację unijną na to obserwatorium. Szkoda tylko, że obserwatorium zarosło drzewami uniemożliwiając prowadzenie obserwacji nieba. W moim prywatnym obserwatorium każdego roku w styczniu przycinam gałęzie, by nie szły w górę i dzięki temu mam cały horyzont odsłonięty.
Kopernik jako astronom jest głównym powodem, dla którego ludzie tam przyjeżdżają. Frombork jest znany dzięki Mikołajowi Kopernikowi i pięknemu Wzgórzu Katedralnemu. Kopernik na świecie znany jest wyłącznie dlatego, że napisał „De revolutionibus...”, a nie dlatego, że był bardzo dobrym zarządcom zasobów Kapituły czy, że był lekarzem.
Przeprowadziłem badania wśród studentów amerykańskich i brytyjskich na temat rozpoznawalności Mikołaja Kopernika. Wszyscy bezbłędnie odpowiadają, że to astronom, ale tylko 11% kojarzyło go z Polską. Pomimo, że w Encyklopedia Britanica podaje, że to „polish astronomer”, a z Warmią, na której spędził prawie 40 lat tylko 2 % ankietowanych. Jak zapytamy o Galileusza to 95% powie, że to Włochy, jak o Newtona - to Anglia a jak Kopernik to już jest problem i to jest największy dramat.
Muzeum powinno być początkiem promocji tej postaci i przyciągania turystów przede wszystkim zagranicznych, którzy chcą odkryć historię i tajemnicę Kopernika.
Robert Szaj,
prezes Fundacji „Nicolaus Copernicus”, twórca obserwatorium astronomicznego w Truszczynach pod Działdowem
Obserwatorium w Truszczynach
Na zdjęciu u góry: kopuła w Parku Astronomicznym, w której mieści się luneta. fot. A.Socha
- EDITH PILSKA Z MIKROFONEM, 40-LECIE EDITH PILSKA Z MIKROFONEM, 40-LECIE
- Edith i Andrzej PIlscy, zdj, archiwalne Edith i Andrzej PIlscy, zdj, archiwalne
- luneta w jednej z wież luneta w jednej z wież
- Wakacjusze, zdj. archiwalne Wakacjusze, zdj. archiwalne
- wieża w lesie wieża w lesie
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/region/6329-czy-dzisiaj-kopernik-moglby-we-fromborku-badac-niebo-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProId5df2adfa42
Skomentuj
Komentuj jako gość