Poseł PiS Jerzy Gosiewski z Mrągowa walczy z grożbą zniszczenia środowiska w Biskupcu przez budowaną tam fabrykę przemysłu drzewnego Eggera wraz ze współspalarnią. Złożył już w tej sprawie kilka interpelacji. Ostatnio w sprawie inwestycji nad jez. Kraks - Centrum Aktywizacji Ruchowej (CAR), którą uważa za absurd, gdyż do tego jeziora będą odprowadzane ścieki z fabryki Eggera. Obawy posła rozwiewa burmistrz Biskupca Kamil Kozłowski. Jego twierdzenia podważa Stowarzyszenie Ekologiczne Warto Być.
Poseł złożył w piątek 25.05. interpelację w sprawie CARu - inwestycji samorządu Biskupca oraz w sprawie inwestycji Eggera. Całkowita wartość projektu budowy CAR: 1,5 mln złotych, wysokość dofinansowania unijnego z programu RPO dla województwa warmińsko-mazurskiego - 1,3 mln złotych. Nad jeziorem Kraks zakładana jest budowa pomostu rekreacyjnego, pomostów do cumowania sprzętu pływającego i pomostów wędkarskich, uporządkowanie strefy przybrzeżnej, budowa ścieżki dydaktycznej, montaż elementów małej architektury.
Gmina Biskupiec otrzymała też dofinansowanie na realizację zadania p.n.: „Plan zintegrowanych działań ochronnych i rekultywacyjnych dla obszaru zlewni jeziora Kraks.” W sumie prawie 40 tysięcy złotych, z tego połowę pokryje Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska.
„Debata” zadała burmistrzowi pytanie. Po co te miliony na "działania ochronne i rekultywacyjne" jeśli ścieki z fabryki Eggera mają pójść do tego zdegradowanego jeziora?
Odpowiedź burmistrza Biskupca Kamila Kozłowskiego.
Jeśli chodzi o wpis posła Gosiewskiego – zgadzam się z Państwem, że wydaje się nieprawdopodobny. Inwestycja przechodzi pozytywnie wszystkie wymogi formalne, prawne, środowiskowe, rozpatrywana jest przez wiele instytucji i zawsze okazuje się w pełni zgodna z obowiązującym prawem. Najlepszym i najprawdziwszym zdaniem jego wypowiedzi jest „dziwnym zbiegiem okoliczności, za wyjątkiem jednego Stowarzyszenia mieszkańców z Biskupca, żadna ogólnopolska ani zagraniczna organizacja ekologiczna dotychczas nie zainteresowała się tym problemem”… Tak samo dziwnym zbiegiem okoliczności jest, że interesuje się nią w ten sposób tylko jeden poseł…
Pozwolę sobie zacytować także decyzję środowiskową: „Wody opadowe wykorzystywane będą w procesie produkcyjnym oraz stanowić będą rezerwę na wypadek pożaru. W przypadku ulewnych deszczy, nadmiar deszczówki po podczyszczeniu w separatorach koalescencyjnych, odprowadzony będzie do jeziora Kraksy Małe”. Czyli woda do jeziora będzie wypuszczana JEDYNIE w przypadku ulewnych deszczy. Zgodnie z pozwoleniem wodnoprawnym przeprowadzane będą m.in. przeglądy eksploatacyjne urządzeń oczyszczających i badania wskaźników zanieczyszczeń. Nieprzestrzeganie warunków pozwolenia może spowodować jego cofnięcie.
I kolejny cytat: „parametry jakościowe określone dla odprowadzanych wód opadowych i roztopowych z przedmiotowych powierzchni do odbiornika tj. rowu melioracyjnego szczegółowego znajdującego się na działkach należących do Gminy Biskupiec, przy prawidłowej eksploatacji urządzeń kanalizacyjnych, w tym przede wszystkim urządzeń podczyszczających, zostaną dotrzymane. Ponadto, odprowadzane wody opadowe i roztopowe nie wpłyną na zmianę jakości wód powierzchniowych i podziemnych, realizację celów środowiskowych dla nich określonych oraz na warunki korzystania z wód regionu wodnego”. Pozwolenie wodnoprawne zaznacza też jasno, że planowane zamierzenie znajduje się poza obszarami objętymi formami ochrony przyrody określonymi w ustawie o ochronie przyrody.
Z wyrazami szacunku,
Kamil Kozłowski
Burmistrz Biskupca
Burmistrzowi odpowiada Stowarzyszenie Ekologiczne Warto Być z Biskupca
Szanowny Panie burmistrzu Biskupca, szanowni Czytelnicy Debaty:
Spróbujemy włączyć się w debatę dotyczącą inwestycji nad jeziorem Kraksy w Biskupcu i nie tylko…
Grubymi literami cytujemy wypowiedzi Pana burmistrza Biskupca zamieszczone w Debacie.Olsztyn
Tak, rekultywacja jeziora Kraksy to nie nowy temat. Już w roku 2015 Najwyższa Izba Kontroli przygotowała Raport dotyczący tej sprawy. W związku z tym, że Urząd Miejski w Biskupcu chciał już po podpisaniu umowy z Urzędem Marszałkowskim zmienić technologię rekultywacji, Urząd Marszałkowski nie wyraził na to zgody. Skończyło się na tym, że jezioro jest niezrekultywowane, a podatnicy zapłacili za wynajętą przez Urząd Miejski kancelarię prawną – bo jak podaje raport NIK słowa burmistrza: „radca prawny zapewnia obsługę prawną spraw prowadzonych w urzędzie tylko przez 2 dni w tygodniu, a ponadto złożoność sprawy aneksu do umowy o dofinansowanie zadecydowała o jej zleceniu ww. firmie zewnętrznej”
Fragment z Raportu NIK (lol – 4114-002-07/2014)
„Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie ocenia podjęcie przez samorząd Biskupca działania mającego na celu przywrócenie do właściwego stanu ekologicznego, znajdującego się w obrębie miasta, jeziora Kraks Mały. Działaniu temu służyć miała realizacja projektu „rekultywacja jeziora Kraks Mały w Biskupcu” (dalej: „projekt”), w ramach programu operacyjnego „zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013” (dalej: „po ryby”). Jednocześnie negatywnie należy ocenić przygotowanie do realizacji tej inicjatywy. Kompletując bowiem dokumentację do złożenia wniosku o dofinansowanie nie zlecono wykonania specjalistycznych analiz, które jednoznacznie rozstrzygnęłyby, która metoda oczyszczenia jeziora jest najkorzystniejsza z punktu widzenia ekonomicznego i ochrony środowiska. Brak takich analiz spowodował, iż o wstępnym wyborze metody mechanicznej rekultywacji, zaakceptowanym następnie przez burmistrza, zdecydowali pracownicy urzędu, nie posiadający ku temu odpowiednich kwalifikacji. Skutkiem tego we wniosku o dofinansowanie wskazano na tę metodę, dostosowując do jej założeń harmonogram rzeczowofinansowy. Tak przygotowany wniosek stał się też podstawą do zawarcia z samorządem województwa warmińsko-mazurskiego (dalej: „SW”) umowy o dofinansowanie projektu. W konsekwencji, gdy uzyskano wiedzę o alternatywnej metodzie oczyszczania jeziora (biologicznej), nie można było już aneksować umowy o dofinansowanie poprzez zmianę zakresu rzeczowo-finansowego projektu. Taka zmiana wymuszałaby bowiem procedurę ponownej, formalno-merytorycznej oceny wniosku o dofinansowanie, która w ramach przeprowadzonego konkursu już się zakończyła. Wskazać należy także, że ponad roczne starania samorządu Biskupca o zmianę umowy doprowadziły do niezrealizowania celu dofinansowanego zadania. Naraziło to też gminę na niepotrzebne koszty związane z zawarciem ugody sądowej w kwocie 30 tys. zł, a w związku z wypowiedzeniem umowy, skutkowało koniecznością zwrotu otrzymanych zaliczkowo środków (400 tys. zł), które nie mogły zostać wykorzystana przez innego beneficjenta.
[…]
Gmina niewłaściwie przygotowała się do realizacji projektu i na etapie przygotowywania wniosku o dofinansowanie nie zleciła przeprowadzenia stosownych analiz dotyczących wyboru najskuteczniejszej metody rekultywacji jeziora. W konsekwencji, z chwilą kiedy uzyskała wiedzę o innej metodzie rekultywacji, niż ta którą zaproponowano we wniosku o dofinansowanie, wystąpiła do SW o zawarcie aneksu do umowy o dofinasowanie, co miało miejsce zaledwie 8 dni po podpisaniu tej umowy. Świadczy to o nierzetelnym przygotowaniu gminy do realizacji inwestycji, gdyż staranność postępowania zakłada uzyskanie wszelkich analiz i dokumentacji przed przystąpieniem do realizacji danego projektu.
[…]
Wnioski
Podjęcie działań zapewniających rzetelne przygotowanie zadań inwestycyjnych projektów realizowanych z udziałem środków UE, w tym głównie w zakresie sporządzenia wszelkich niezbędnych analiz.”
-------------------------------------------------------------------------------
Burmistrz Biskupca: „inwestycja przechodzi pozytywnie wszystkie wymogi formalne, prawne, środowiskowe, rozpatrywana jest przez wiele instytucji i zawsze okazuje się w pełni zgodna z obowiązującym prawem. „
1. Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach 40/16 – sprawa skarg toczyła się przed SKO. W związku z tym, iż skargi zostały złożone wg burmistrza po tym jak decyzja stała się ostateczna, zaskarżenie decyzji odbywa się w trybie nadzwyczajnym. Wg SKO nie ma wtedy postępowania dowodowego. Mimo kilku profesjonalnych opracować wykazujących różne „nieścisłości” w raporcie – nie były one brane przez SKO pod uwagę.
Sprawa będzie rozpatrywana przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie.
2. Pozwolenie budowlane bec/3/2017 (makroniwelacje, budowa kanalizacji deszczowej, budowa zbiorników retencyjnych)
Pozwolenie wg burmistrza nie potrzebowało decyzji środowiskowej.
Pozwolenie wydane dla komunalnej spółki „PWiK”.
Sąsiedzi inwestycji i mieszkańcy Biskupca nie byli powiadomieni o tej inwestycji.
3. Pozwolenie budowlane bec/33/2017 (budowa zakładu przetwórstwa drzewnego)
Tu już pilnowaliśmy sprawy – gdyż identycznie jak przy wcześniejszym pozwoleniu i tu raczej nie było zamierzenia, aby ktokolwiek ze zwykłych mieszkańców Biskupca, ba nawet sąsiadów inwestycji, o nim wiedział.
Od decyzji wydanej przez starostę olsztyńskiego odwołało się 30 mieszkańców Biskupca. Wojewoda nie uznał nikogo z odwołujących się za stronę. Mieszkańcy odwołali się do WSA w Olsztynie. Sąd w dniu 29.12.2017 uchylił decyzję drugiej instancji – wojewody. Jak później zostało powiedziane w Radio Zet – dla administracji publicznej wyrok to „niewywołujące skutków prawnych potknięcie administracyjne…”
Panie burmistrzu, bardzo prosimy aby dzięki Pana skrupulatności i dbałości o nasze zdrowie i bezpieczeństwo o czym wspomina Pan w wielu wywiadach, wyjaśniono mieszkańcom gminy Biskupiec jak to jest możliwe, że w raporcie o oddziaływaniu na środowisko – będącym materiałem na jakim opierał się Pan wydając decyzję środowiskową:
- emisja pyłu PM 2,5 jest sklasyfikowana na poziomie ok 37 kg rocznie (emisja PM2,5 z jednego domku niedocieplonego, ze starym systemem ogrzewania wynosi ok. 30 kg rocznie)
- ale jest i druki parametr: emisja dioksyn i furanów – 52 kg rocznie… kiedy emisja w całej Europie wynosi ok 5 kg…
te dane było łatwo zweryfikować nam – tak jak to, że dwa rozdziały w raporcie ooś dotyczą wsi, co się zwie Biskupiec Pomorski.”
Burmistrz Biskupca: „najlepszym i najprawdziwszym zdaniem jego wypowiedzi jest „dziwnym zbiegiem okoliczności, za wyjątkiem jednego stowarzyszenia mieszkańców z Biskupca, żadna ogólnopolska ani zagraniczna organizacja ekologiczna dotychczas nie zainteresowała się tym problemem”… „
26. 04. 2018 na portalu społecznościowym napisał Pan: „Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało wydaną przeze mnie decyzję środowiskową w całości w mocy, mimo iż była zaskarżana dwukrotnie przez 8 podmiotów (m.in. z Biskupca, Białegostoku, Koszalina, Szczecinka, Oświęcimia i Jezioran).” Więc jaki jest problem – raz, że za dużo organizacji, raz że za mało? Czy są w Biskupcu inne organizacje zajmujące się ekologią? Nie wiemy. Dlatego założyliśmy Stowarzyszenie Ekologiczne Warto Być.
PS. Powyżej wskazaliśmy podstawę decyzji SKO.
Panie burmistrzu, kilka miesięcy temu Pan napisał: „z przeciwnikami budowy i funkcjonowania zakładu przetwórstwa drewna prowadzę zaś wyznaczony granicami prawa i dobrymi obyczajami dialog – rozpatrując ich zapytania publiczne i odwołania czy chociażby organizując spotkania informacyjne.”
Szkoda, że:
- odmówił Pan przyjścia na spotkanie organizowane przez mieszkańców w maju 2017,
- nie zezwolił Pan na rozwieszenie plakatów stowarzyszenia w gminnych gablotach ani na stronie www miasta,
- na spotkaniu zorganizowanym przez Pana (5 miesięcy po wydaniu decyzji środowiskowej) – mieszkańcom mającym wątpliwości co do budowy – niezbyt udzielano głosu.
Panie Burmistrzu, cieszymy się, że Pan porusza kwestie dialogu, uprzejmie przypominamy, że oficjalnie poinformował Pan media, iż:
„że każdy może wyrażać swój sprzeciw wobec fabryki. Byleby ten sprzeciw niósł za sobą merytoryczną dyskusję”.
Panie burmistrzu od ponad roku domagamy się merytorycznej dyskusji, a co dostajemy? Opowieść na spotkaniu przez Pana zorganizowanym dla mieszkańców i na sesji Rady Miejskiej, że fabryka będzie mniej szkodziła niż osiedle domków…
Gazeta Wyborcza, „na ul. Uroczej czekają na kominy”:
„zapytany o brak spotkań z mieszkańcami przyznaje, że była to trudna decyzja. Podkreśla, że niezależnie od obecnego niezadowolenia i protestów, gdyby musiał, dziś zrobiłby to samo. – nie chciałem dopuścić, żebyśmy tę inwestycję stracili. Biskupiec nie był jedynym chętnym do sprowadzenia austriackiego potentata na swój teren – przekonuje burmistrz.”
Pozostawimy to bez komentarza. Mieszkańcy sami to ocenią.
Burmistrz Biskupca: „tak samo dziwnym zbiegiem okoliczności jest, że interesuje się nią w ten sposób tylko jeden poseł…”
Panie burmistrzu, sprawą nie interesuje się tylko jeden poseł. Sam Pan dobrze wie, że kilku Parlamentarzystów zwracało się do Pana w sprawie inwestycji:
Pani Senator Staroń,
Pani Poseł Arent,
Pan Poseł Maciejewski
Pan Poseł Jakubiak
oraz wspomniany przez Pana Pan Poseł Gosiewski.
Burmistrz Biskupca: „pozwolę sobie zacytować także decyzję środowiskową: „wody opadowe wykorzystywane będą w procesie produkcyjnym oraz stanowić będą rezerwę na wypadek pożaru. W przypadku ulewnych deszczy, nadmiar deszczówki po podczyszczeniu w separatorach koalescencyjnych, odprowadzony będzie do jeziora Kraksy Małe”. Czyli woda do jeziora będzie wypuszczana jedynie w przypadku ulewnych deszczy. Zgodnie z pozwoleniem wodnoprawnym przeprowadzane będą m.in. przeglądy eksploatacyjne urządzeń oczyszczających i badania wskaźników zanieczyszczeń. Nieprzestrzeganie warunków pozwolenia może spowodować jego cofnięcie. I kolejny cytat: „parametry jakościowe określone dla odprowadzanych wód opadowych i roztopowych z przedmiotowych powierzchni do odbiornika tj. rowu melioracyjnego szczegółowego znajdującego się na działkach należących do gminy Biskupiec, przy prawidłowej eksploatacji urządzeń kanalizacyjnych, w tym przede wszystkim urządzeń podczyszczających, zostaną dotrzymane. Ponadto, odprowadzane wody opadowe i roztopowe nie wpłyną na zmianę jakości wód powierzchniowych i podziemnych, realizację celów środowiskowych dla nich określonych oraz na warunki korzystania z wód regionu wodnego”. Pozwolenie wodnoprawne zaznacza też jasno, że planowane zamierzenie znajduje się poza obszarami objętymi formami ochrony przyrody określonymi w ustawie o ochronie przyrody.”
Panie burmistrzu, jeżeli wg. Pozwolenia wodnoprawnego odprowadzane wody opadowe i roztopowe nie wpłyną na zmianę jakości wód powierzchniowych i podziemnych – to co będzie na nie wpływało, skoro wg. Raportu środowiskowego (tabela 8.53 – „przewidywane oddziaływanie przedsięwzięcia na środowisko w skali lokalnej”) działanie fabryki będzie bezpośrednio, długoterminowo i stale ujemnie wpływało na wody powierzchniowe, a pośrednio na wody podziemne?
Wybaczy Pan Panie burmistrzu, ale wobec tylu powiedzmy „nieścisłości” w raporcie ooś, nie możemy tak po prostu na słowo honoru traktować poważnie spraw związanych z gospodarką wodną. Znamy te zapisy, które Pan cytuje, i znamy też ten zapis:
„ze względu na oddzielenie terenu inwestycji od jezior Kraksy Małe i Kraksy Drogą Krajową 57 inwestycja nie wpłynie na ich wartość turystyczną.” (raport ooś. Str. 301).
Pozostawimy to bez komentarza. Niech ocenią to mieszkańcy i turyści, z myślą o których tworzy Pan Centrum Aktywizacji Ruchowej nad Kraksami…
PS. Co ze ściekami opadowymi – które mają trafiać do jeziora, a co emisją z kominów fabryki (czy DK 57 też będzie kurtyną dla emisji??)
Wg uzyskanego przez Pana burmistrza pozwolenia wodnoprawnego (5 miesięcy przed wydaniem przez niego decyzji środowiskowej) rocznie maksymalnie z terenu 82 ha do jeziora może być zlewane 471 tys. m3 wód opadowych i roztopowych.
Wg Raportu OOŚ (str. 284: Roczna ilość wód opadowych) z terenu 76 ha ma wynieść 389 tys. m3.
Panie burmistrzu, z powyższego wynika, że całość wód deszczowych będzie zlewana do jeziora?
Panie burmistrzu, prosimy o informację w ramach tej współpracy z organizacjami ekologicznymi i społecznymi, o jakiej Pan mówi:
jaka ilość rocznie wody będzie pobierana do celów przemysłowych:
- ze studni głębinowych
- z sieci miejskiej
- ze zbiorników retencyjnych
Panie burmistrzu – wg inwestora „w sytuacji, gdy poziom wody w zbiornikach osiągnie maksymalny poziom (po wyjątkowych opadach) woda zostanie poddana oczyszczeniu w separatorach na terenie zakładu i dopiero po takim zabiegu zostanie sukcesywnie, przy wykorzystaniu pomp, odprowadzona do miejskiego systemu kanalizacji deszczowej i ostatecznie do jeziora Kraksy”.
To ładnie brzmi, ale przecież woda w zbiornikach retencyjnych będzie przetrzymywana wg Pana cały czas (jako woda do produkcji i rezerwa do gaszenia pożaru – w Polsce przecież deszcz nie pada codziennie) – a zgodnie z raportem środowiskowym w przypadku nawalnych deszczów wody będą zlewane do jeziora przelewem awaryjnym (bez podczyszczania):
„Woda ze zbiornika retencyjnego wody deszczowej Kategorii I będzie następnie zrzucana rurociągiem do pobliskiego jeziora Kraksy, po uprzednim oczyszczeniu jej w separatorach koalescencyjnych z substancji ropopochodnych. Pojemność zbiornika wody deszczowej Kategorii I jest tak obliczona, aby mogła pomieścić wodę z deszczu o intensywności występującej raz na 10 lat. Przy obfitszych opadach deszczu masy wody deszczowej przekraczające tę ilość będą odprowadzane do jeziora przelewem awaryjnym” (Raport OOŚ str. 282)
Po drugie prosimy o informację, dlaczego „czysta woda” deszczowa (Kategorii I) będzie używana w produkcji, a woda kategorii II – brudniejsza, po podczyszczeniu - zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska – będzie trafiała do jeziora Kraksy ? Bo tak jest taniej?
Panie burmistrzu, a cóż mówią uchwały obecnej kadencji rady miejskiej o naszym jeziorze Kraksy:
Uchwała nr XXVI/170/16 Rady Miejskiej w Biskupcu dnia 13 września 2016 r. Zmieniająca uchwałę w sprawie przyjęcia planu "lokalnego programu rewitalizacji sieci miast cittaslow w zakresie miasta Biskupiec w ramach ponadlokalnego programu rewitalizacji sieci miast cittaslow województwa warmińsko-mazurskiego".
„uwarunkowania ochrony środowiska
Cały obszar miasta Biskupiec położony jest w granicach systemu obszarów chronionych (soch) województwa warmińsko-mazurskiego. W obrębie tego systemu teren miasta zaliczono do obszarów o umiarkowanej ochronie, do których należą m.in. tereny całkowitych zlewni jezior i wód podziemnych bez izolacji. Jednocześnie południowa część miasta Biskupiec położona pomiędzy aleją Wojska Polskiego, a ulicą Mickiewicza objęta jest ochroną w formie obszarów chronionego krajobrazu. Na terenie województwa warmińsko-mazurskiego obszary chronionego krajobrazu nie tworzą wydzielonych przestrzennie i funkcjonalnie obszarów lecz stanowią bardzo złożony układ nawiązujący do obszarów chronionych w regionie.
[…]
Cały obszar miasta położony jest również w granicach głównego zbiornika wód podziemnych nr 208 Biskupiec.
[…]
Możliwości wykorzystania wód jezior Kraksy warunkowane są przede wszystkim naturalnymi parametrami morfometrycznymi i hydrograficznymi zbiornika - jest to jezioro płytkie o stosunkowo niewielkiej powierzchni lustra wody, zaliczane do jezior najbardziej podatnych na degradację.”
Uchwała nr XVI/106/15 Rady Miejskiej w Biskupcu z dnia 30 grudnia 2015 roku w sprawie zmiany Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta i Gminy Biskupiec.
„węzeł b4 - obejmuje jeziora Kraksy oraz pas terenu bezpośrednio do nich przylegający. Jeziora te należą do najbardziej podatnych na degradację (poza kategorią), w związku z czym wykorzystanie rekreacyjne ich wód powinno być szczególnie ostrożne.
[…]
W kontekście położenia znacznej części gminy (północna część) na terenie głównego zbiornika wód podziemnych nr 208 Biskupiec, wody podziemne powinny być poddane szczególnej ochronie. Postuluje się, aby w szczególności zasada ta dotyczyła zakazu lokalizacji w obrębie gzwp składowisk odpadów, wysypywania i zakopywania odpadów i innych nieczystości oraz wprowadzania nieoczyszczonych ścieków do wody i gruntu. […].”
Z terenu jeziora przejdźmy do sprawy równie mocno interesującej mieszkańców:
Współspalarnia!
Raport środowiskowy, str. 241
„paliwo zasadnicze stanowić będzie drewno oraz odpady drewna, spełniające definicję biomasy zawartą w art. 5 pkt 2 rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 4 listopada 2014 r. w sprawie standardów emisyjnych dla niektórych rodzajów instalacji, źródeł spalania paliw oraz urządzeń spalania lub współspalania odpadów (dz. U. 2014, poz. 1546).”
30.03.2017 – oświadczenie burmistrza Biskupca
„stanowczo dementuję pojawiające się anonimowe informacje o rzekomo powstającej w Biskupcu spalarni odpadów na terenie, lub w pobliżu planowanej budowy fabryki płyt wiórowych i melaminowanych. Nigdy nie wyraziłem zgody na lokalizację takiej inwestycji w obrębie miasta”
21.04.2017 – oświadczenie inwestora
„w nawiązaniu do pytań ze strony mieszkańców Biskupca zebranych podczas spotkań informacyjnych, które zorganizowaliśmy w dniach 11-12 kwietnia br. W Biskupcu oświadczam, że informacje na temat rzekomej spalarni odpadów mającej powstać na terenie planowanej fabryki płyt wiórowych w Biskupcu są całkowicie nieprawdziwe. Budowa na terenie planowanej fabryki płyt wiórowych lub w jej otoczeniu, spalarni odpadów komunalnych lub innych materiałów, w tym pochodzących z rozbiórek budynków jest całkowicie wykluczona. Na terenie planowanej fabryki płyt wiórowych w Biskupcu powstanie niskoemisyjna kotłownia do współspalania biomasy, która jest instalacją w pełni bezpieczną dla mieszkańców miasta i dla środowiska naturalnego”
29.11.2017 – oświadczenie burmistrza Biskupca
„oponenci inwestycji mylą pojęcia. Niskoemisyjna kotłownia do współspalania biomasy nie jest spalarnią. Mogą do niej trafiać tylko materiały naturalne (stare opakowania z papieru i tektury, zużyte europalety, drewnopochodne odpady produkcyjne (trociny, ścinki) czy biomasa rolnicza (słoma, kora drzewna). Wszystkie te produkty będą oczyszczone ze środków chemicznych (farb, klejów, etc.). W zakładzie przetwórstwa drzewnego w Biskupcu powstaje, co pragnę podkreślić raz jeszcze, niskoemisyjna kotłownia do współspalania biomasy i nikt tu nie robi „z polski śmieciowiska”.
A gdzież tu mowa o odpadach z produkcji płyt wiórowych: pył ze szlifowania płyt, kawałki płyt (a mają mieć istotną pozycję w strukturze masy paliwowej) – i jak mogą być oczyszczone z klejów??
Wprost, 21.05.2018, „wesołe zielone miasteczko”
oświadczenie burmistrza Biskupca
„odnosząc się do kwestii „spalarni”, pragnę sprostować, że jest to swego rodzaju nadużycie terminologiczne, dlatego wówczas udzieliłem takiej odpowiedzi – tłumaczy burmistrz. – w skład przedmiotowej instalacji nie będzie bowiem wchodziła spalarnia odpadów, czyli instalacja do termicznego unieszkodliwiania odpadów. Prowadzony będzie proces współspalania biomasy i odpadów, ograniczonych m.in. do odpadów roślinnych, odpadów z produkcji płyt wiórowych i mebli, odpadów opakowaniowych, drewnianych odpadów budowlanych, odpadów drewnianych z instalacji gospodarowania odpadami oraz papieru.”
Fragment odpowiedzi (dgo-i.070.21.2018.at z 21.05.2018) Ministerstwa Środowiska na interpelację Pana Posła Gosiewskiego:
„Podkreślenia wymaga, że zgodnie z § 2 pkt 1 Rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 1 marca 2018 r. W sprawie standardów emisyjnych dla niektórych rodzajów instalacji, źródeł spalania paliw oraz urządzeń spalania lub współspalania odpadów (dz. U. Poz. 680) w zakres definicji biomasy przyjętej na potrzeby określenia wymagań emisyjnych dla instalacji spalania paliw wchodzą określone odpady drewna, a nie odpady zawierające w swoim składzie drewno. Płyt wiórowych, pilśniowych, MDF, czy HDF nie można utożsamiać z drewnem. Płyty te poza drewnem zawierają inne niebędące drewnem składniki (ok. 10%) np. żywice mocznikowo- formaldehydowe, melaminowe lub fenolowe oraz ich mieszaniny, parafię, laminaty. W konsekwencji także odpady tych płyt nie są odpadami drewna, a jedynie odpadami materiałów drewnopochodnych (zawierających w swoim składzie drewno).
W związku z powyższym odpady płyt drewnopochodnych nie mieszczą się w pojęciu biomasy przyjętym w ww. Rozporządzeniu na potrzeby określenia wymagań w zakresie standardów emisyjnych. Nie podlegają one także wyłączeniom z obowiązku stosowania przepisów dotyczących prowadzenia procesu termicznego przekształcania odpadów, o których mowa w art. 163 ustawy z dnia 14 grudnia 2012 r. O odpadach (dz. U. Z 2018 r. Poz. 21, ze zm.) oraz nie są uznane za biomasę na podstawie ww. Rozporządzenia Ministra środowiska z dnia 4 listopada 2014 r. w sprawie standardów emisyjnych dla niektórych rodzajów instalacji, źródeł spalania paliw oraz urządzeń spalania lub współspalania odpadów. Dotyczy to również pyłu ze szlifowania ww. płyt, czy też odpadów poddanych procesom wstępnego przetwarzania, takim jak np. brykietowanie.”
Czyli miała być kotłownia na biomasę, niskoemisyjna, wyszła współspalarnia odpadów i biomasy (czym Panie burmistrzu różnią się wymagania prawne dla współspalarni i spalarni?...)
Ale skoro to miało być takie ekologiczne, po co inwestor wnioskował, a później pod presją społeczną – wycofał się ze spalania 3 rodzajów odpadów, które z produkcją płyt wiórowych mają tyle wspólnego co Warmia z palmami?
Panie burmistrzu, w kwietniu 2015 spotkał Pan się w Austrii z Burmistrzem St. Polten. Niedawno była tam katastrofa ekologiczna. Do rzeki dostał się amoniak. Mógłby Pan dzięki swoim kontaktom w Austrii dowiedzieć się:
- jaka firma spowodowała to zdarzenie
- jak doszło do tego zdarzenia
- jak duże jest skażenie rzeki (wg mediów to nawet 15 km)
- jak będzie odbywało się przywracanie życia w rzece
- jaką karę zapłaci winowajca
- co Pan zrobi, żeby w Biskupcu uniknąć takiego zdarzenia.
Panie burmistrzu, bardzo prosimy o informację jaka będzie pełna skala i koszt inwestycji Centrum Aktywizacji Ruchowej (CAR) nad jeziorem Kraksy
z poważaniem,
Stowarzyszenie Ekologiczne Warto Być
Skomentuj
Komentuj jako gość