Gietrzwałd czeka gorąca jesień. Wnoszę tak po sesji Rady Gminy 15 marca, sesji burzliwej, pełnej emocjonalnych starć pomiędzy wójtem a radnymi oraz pomiędzy radnymi. W pewnym momencie temperatura sporu pomiędzy wójtem a przewodniczącą Komisji Rewizyjnej była tak wysoka, że przewodnicząca rady zarządziła przerwę w obradach. Kilka projektów uchwał wójta dotyczących finansów gminy przepadło w głosowaniu. Przypomnijmy, że prawie wszyscy radni poparli przed wyborami jako kandydata na wójta Wojciecha Samulowskiego a Samulowski pojawia się na sesjach i robi zdjęcia, kto jak głosuje.
Jechałem na tę sesję głównie z powodu umieszczenia w porządku obrad uchwał odnoszących się do skarg dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury Jacka Adamasa z 4 i 23 stycznia 2018 roku na wójta (realizuję reportaż na temat dyscyplinarnego zwolnienia Adamasa z pracy w GOKu).
Byłem przekonany, że pomiędzy radnymi a wójtem panuje harmonia i zgoda. Wnosiłem to z tego, że wójt Jan Kasprowicz zrealizował wszystkie kadrowe postulaty referendystów a więc „oczyścił” gminę z PiSu (szef promocji Wojciech Gudaczewski odszedł sam, za porozumieniem stron podpisanym z wójtem komisarycznym, nowy wójt Jan Kasprowicz zwolnił dyrektorkę szkoły podstawowej w Gietrzwałdzie Bożenę Reszkę i dyrektora GOKu Jacka Adamasa).
Byłem w błędzie. Owszem, radni z radością przyjęli decyzje kadrowe wójta, ale jak pokazały głosowania, będą go zniechęcać do ponownego startu w wyborach jesienią.
Emocje wybuchły przy podjęcie uchwały w sprawie zmian w budżecie gminy. Chodziło o przesunięcie ok. 170 tys. złotych na opłacenie zaległych faktur za energię elektryczną za 2016 rok.
Marek Nowogrodzki (poprzedni przewodniczący rady gminy, zrezygnował z funkcji po wyborze Jana Kasprowicza na wójta) stwierdził, że gdyby w jego firmie pracownik przyniósł fakturę z 2016 roku, to już by nie pracował. Wójt przyznał, że zawaliła pracownica wówczas Zakładu Gospodarki Komunalnej (obecnie Zakład Usług Komunalnych), ale za prąd trzeba zapłacić tak czy siak. Na nic się zdały jego tłumaczenia i apele. Tyle samo głosów było za i przeciw (6:6).
- Jeśli uważacie, że wójt jest niepotrzebny, to wybierajcie tylko skarbnika – podniósł głos zdenerwowany wójt. - Nie dacie pieniędzy na opłacenie faktur, to wyłączą prąd.
Marek Nowogrodzki: Nie chcę brać odpowiedzialności za czyjś kolejny błąd. Weźcie to na siebie.
Skarbnik Andrzej Wasilewski: Nie zapłacimy, to sąd każe zapłacić.
Marek Nowogrodzki: Jest początek roku. Zakład Usług Komunalnych może zaoszczędzić i spłacić te faktury. Proszę nie posługiwać się sloganem, że odetną nam prąd. To nie wina mieszkańców, że ktoś popełnił w Zakładzie błąd.
Powtórzono głosowanie, jednak wynik był ten sam: remis więc uchwała przepadła.
Przewodniczący Komisji Gospodarczej Michał Puszczało: Wypominasz innym błąd (zwraca się do Marka Nowogrodzkiego) a sam spowodowałeś, że zapłaciliśmy niepotrzebnie 14 tys. złotych prowizji, bo nie zwołałeś we wrześniu 2017 roku sesji, o co cię prosił wójt.
Marek Nowogrodzki: Skarbnik mi wówczas powiedział „wytrzymamy”. Gdybym wiedział, że zapłacimy z tego powodu dodatkowo 14 tys. złotych, to zwołałbym sesję, ale skarbnik mi o takim zagrożeniu nie powiedział. Ktoś tutaj kłamie, chce nas poróżnić. Zakopaliśmy już dawno toporki. Mamy je znów wykopywać?! Nie powiedział pan – zwraca się do skarbnika, - że stracimy przez to pieniądze. Dzisiaj poznaję prawdę do końca.
Skarbnik: Teraz też trzeba będzie zapewnić przejściowe finansowanie z powodu odrzucenia przez państwa uchwały.
Wójt: Jak w tych warunkach można pracować? Poproszę o dodatek trudnościowy….
Kolejna uchwała dotyczyła skorygowania w budżecie dotacji na Gminny Ośrodek Kultury i bibliotekę o kwotę 18 tys. złotych. Wójt wyjaśnił, że chce zlecić obsługę księgową tych instytucji biuru rachunkowemu, będzie taniej i transparentnie, bowiem okazało się, że przez wiele lat księgowa w GOKu działała poza kontrolą i doszło do nieprawidłowości. Od 2006 roku księgowa nie zamykała po zakończeniu roku ksiąg rachunkowych, gdy przyszedł nowy dyrektor Jacek Adamas miał do zapłacenia zaległe faktury z poprzednich lat na ok. 27 tys. złotych.
Radni zaoponowali. Proponowali, żeby najpierw zlikwidować stanowisko księgowego w GOKu a wtedy oni przydzielą środki.
- Nie można w tej kolejności – denerwował się wójt. - Będę rozmawiał z dyrektorem GOKu i kierownikiem biblioteki, by zlecić obsługę biuru rachunkowemu, bo ten bałagan w księgowości musi się skończyć.
Przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Eugenia Ratowska: - Pan podchodzi emocjonalnie. Niech GOK przygotuje do 1 kwietnia dokumenty i wtedy zagłosujemy „za”. Musi być mobilizator, by dyrektor GOKu i kierownik biblioteki złożyli wniosek o likwidację księgowości.
Wójt Jan Kasprowicz: Kogo pani chce mobilizować?! To ja wystąpiłem z taką inicjatywą wspólnej obsługi.
Wójt nie może opanować zdenerwowania, podnosi głos. Przewodnicząca rady Anna Otta zarządza przerwę. Pod koniec przerwy dochodzi znów do emocjonalnej wymiany zdań pomiędzy wójtem a przewodniczącą Komisji Rewizyjnej.
Przewodnicząca KR Eugenia Ratowska: Dlaczego pan tak emocjonalnie reaguje, krzyczy na nas?!
Wójt Jan Kasprowicz: Bo wy cały czas w kontrze do mnie jesteście, trzeba jakąś logikę w tym wszystkim zachować.
Przewodnicząca KR: Ja nie jestem radna, która bezmyślnie podnosi rękę do góry.
Wójt: To dlaczego pani jest przeciw, żeby przesunąć środki, żeby była wspólna obsługa księgowa GOKu i biblioteki?
Przewodnicząca KR: Czy ja panu nie powiedziałam dlaczego?
Wójt: Ale kogo pani chce zmobilizować, wójta gminy?!
Przewodnicząca: Nie wójta gminy, dyrektora GOKu i kierownika biblioteki.
Wójt: Nieprzyjęcie uchwały ma ich zmobilizować!? Nie rozumiem?
Przepadła również uchwała o zaciągnięciu długoterminowego kredytu (ok. 6 milionów złotych) na spłatę długów oraz na inwestycje.
Kilka dni później rozmawiałem na temat tej sesji z Markiem Nowogrodzkim, przewodniczącą rady Anną Otta i skarbnikiem Andrzejem Wasilewskim, do którego skierował mnie wójt.
Marek Nowogrodzki: „Chcemy otworzyć drogę dla nowej rady, nowego starego wójta”
- Sądziłem, że po spełnieniu kadrowych postulatów referendystów przez wójta Jana Kasprowicza pomiędzy radnymi a wójtem zapanowała harmonia, pomimo że przed wyborami radni poparli innego kandydata. Jednak sesja 15 marca pokazała, że większość radnych torpeduje uchwały wójta a wójta ponoszą emocje.
Marek Nowogrodzki: Referendum to już przeszłość. Życie gminy toczy się dalej. Radni muszą rozwiązywać codzienne problemy mieszkańców, stąd te rozbieżności. Chcemy dalszych działań, chcemy poznać perspektywy rozwoju tej gminy. Nie możemy jako radni powiedzieć, że jest super, bo widzimy, że jest nadal mnóstwo problemów do rozwiązania.
- Dochodzi też do sporów pomiędzy radnymi. Radny Michał Puszczała oskarżył pana, że jako jeszcze przewodniczący rady nie zwołał pan sesji i z tego powodu skarbnik musiał w trybie awaryjnym brać drogi kredyt, którego obsługa kosztowała 14 tys. złotych.
Marek Nowogrodzki: Zostałem nieprawdziwie oskarżony i będę żądał satysfakcji. To było przed wyborami wójta, dopiero się kandydaci ujawnili, więc to nie było działanie przeciwko komuś. Zwrócił się do mnie skarbnik o zwołanie sesji w celu zaciągnięcia kolejnego kredytu. Świadkami tej rozmowy były przewodniczący, komisji rewizyjnej i gospodarczej. W tym czasie to na radnych spoczywała odpowiedzialność za budżet gminy. Jak nie ma gospodarza gminy, to dlaczego brać kredyt? Zapytałem skarbnika, czy pan sobie poradzi bez kredytu? Skarbnik odparł, że możemy poczekać do wyborów wójta, że sobie poradzi. Sesja się odbyła i zdjęte zostały te punkty z sesji bez sprzeciwu skarbnika a Pan przewodniczący Michał Puszczało spóźnił się na sesję. Zaznaczę że tej sesji nie prowadziłem ze względu na zagraniczny wyjazd służbowy, w moim zastępstwie prowadziła go Pani Wiceprzewodnicząca. We wrześniu skarbnik przyszedł z propozycją sesji, na którą nie mógłbym dostarczyć Radnym materiałów na czas i zaproponowałem przesuniecie terminu o 7 dni. Z moją propozycją zgodził się Wójt i skarbnik. Sesja został wyznaczona, ale kolejne przesunięcia czynił Pan Wójt twierdząc, że nie jest przygotowany do sesji. Cierpliwie czekałem na propozycję Wójta na kolejny dogodny dla Wójta termin sesji . Taka jest prawda. Gdyby wówczas powiedział, że brak uchwały w sprawie kredytu spowoduje dodatkowe koszty, to na pewno byłbym pierwszy, który zwołałby sesję.
- Czy jednak odrzucenie uchwały w sprawie zmian w budżecie gminy w związku z koniecznością opłacenia faktur za prąd nie było złośliwe? Przecież i tak te faktury gmina będzie musiała zapłacić?
Marek Nowogrodzki: Tu nie chodzi tylko o rachunki za prąd. W budżecie, jak się planuje, to się planuje też pieniądze na prąd. To gdzie są te pieniądze? One powinny zostać w budżecie za 2016 . Nie można teraz zwalać winy na radnych. My damy te pieniądze, ale niech to będzie klarowne, przejrzyste, bez zaskakiwania nas z dnia na dzień. My się na takie postępowanie nie godzimy.
- A dlaczego radni odrzucili uchwałę w sprawie zaciągnięcia długoterminowego kredytu bankowego? Przecież to kredyt na inwestycje. Czy nie godzicie tym w dobro gminy?
Marek Nowogrodzki: Jakie inwestycje? Mówimy o budowie sali gimnastycznej w Sząbruku, przedszkolu w Gietrzwałdzie. Ale my na dzisiaj nie mamy projektu, nie wiemy nic, czy ta sala będzie kosztowała 1 milion czy 3 miliony złotych, to samo z przedszkolem ? Chcemy czytelnej i jawnej informacji z podpisem wójta i skarbnika, żeby na koniec kadencji mieszkańcy mogli rozliczyć wójta, czy kredyt został wydany zgodnie z przeznaczeniem. Nie możemy szastać pieniędzmi mieszkańców na prawo i lewo, na zasadzie widzimisię. Zaproponowałem skarbnikowi, zróbcie spotkanie z przewodniczącymi komisji, powiedźcie, co chcecie zrobić i jak? Nie będzie problemu, ale nie możemy głosować w ciemno. Może ktoś nam zarzuci, że tak a nie inaczej głosujemy, bo to nasz wójt? Tu nie chodzi o politykę. Kończy się kadencja i nie można zamknąć tego okresu potężnymi kredytami, bo wyborcy zapytają, na co poszły te środki, nic nie zrobiliście przez ostatnie kilka lat a gminę zadłużyliście. Chcemy otworzyć drogę dla nowej rady, nowego starego wójta, żeby mieli czyste pole do działania, żeby wójt przez kolejne 4 lata mógł zrealizować swoją wizję.
Przewodnicząca Rady Gminy Anna Otta: „ Wójt próbuje nas przekrzyczeć”
- Sesja pokazał, że rada jest pęknięta, podzielona, dlaczego?
Przewodnicząca Rady Gminy Anna Otta: Nie ma pęknięcia. Po prostu każdy radny ma swój głos i każdy głosuje zgodnie ze swoim sumieniem. Na ostatniej sesji wójtowi brakowało argumentów, które przekonałyby radnych do propozycji wójta. To jak się odnosił do radnych świadczyło o braku argumentów. Myślę, że wójt się zreflektuje, że tak na sesji się nie możemy zachowywać.
- Sądziłem, że po unieważnieniu decyzji kadrowych poprzednich wójtów, zapanuje między radą a wójtem harmonia?
Przewodnicząca Rady Gminy Anna Otta: Cieszymy się jak najbardziej z tych decyzji kadrowych. Uważam, że dobrze się stało, że dyrektorka szkoły została odwołana, bo sama miałam dziecko w tej szkole, ale to nie znaczy, że teraz radni będą przymykać oczy, muszą pilnować gospodarności i dbać o interes gminy. Wójt próbuje nas przekrzyczeć, a jeśli chodzi o przewodniczącą komisji rewizyjnej, to nawet zastraszyć.
- Dlaczego nie zgodziliście się na przesunięcie środków na opłacenie faktur za prąd?
Przewodnicząca Rady Gminy Anna Otta: Cztery dni przed sesją, na wniosek przewodniczącej komisji rewizyjnej i mój dostaliśmy materiały, z których wynikało, że bardzo dużo długów zostało do spłacenia po Zakładzie Gospodarki Komunalnej, 368 tys. złotych plus rachunki za energię za 2016 rok w sumie 170 tys. złotych. Radni o tym wcześniej nie wiedzieli. Radni nie chcieli się zgodzić, by płacić zaległości z 2016 roku. Nikt w Zakładzie się nie upomniał, że te rachunki za prąd nie wpływają.
- A dlaczego nie zgodziliście się na kredyt pod inwestycje?
Przewodnicząca Rady Gminy Anna Otta: Musimy zważać, żeby to nie poszło na pokrycie długów, tylko na inwestycje. Radni o tym wiedzą, że taki kredyt jest w budżecie, ale nie musi być brany na początku roku, przecież wpływają do budżetu opłaty, podatki. Gmina od listopada nie wystawiała nam rachunków za wodę, więc mamy zaległości w dochodach. Najpierw powinniśmy skupić się na dochodach nim weźmiemy kredyt.
- Czy Gietrzwałd czeka gorąca jesień w związku z wyborami?
Przewodnicząca Rady Gminy Anna Otta: Tak, to będzie gorąca jesień.
- Krążą plotki, że pani ma wystartować na wójta, pan Leszek Orciuch – dyrektor gimnazjum…
Przewodnicząca Rady Gminy Anna Otta: Pierwszy raz słyszę, że ja mam startować. Przed poprzednimi wyborami też różne nazwiska krążyły. Zobaczymy jak będzie teraz.
Skarbnik Andrzej Wasilewski: „Finanse nie cierpią polityki”
- Panie skarbniku, o co chodzi z tymi fakturami za prąd za 2016 rok?
Skarbnik Andrzej Wasilewski: Chodziło o zwiększenie wydatków w budżecie na pokrycie zobowiązań po zlikwidowanym 30 listopada 2017 roku Zakładzie Gospodarki Komunalnej, te faktury trzeba opłacić. Z końcem listopada otrzymaliśmy dwie faktury z Energii błędnie wystawione, z NIPem zlikwidowanego ZGK. W tej chwili płatnikiem jest tylko gmina. Byliśmy z wójtem w Enerdze w Gdańsku, żeby to wyjaśnić. Nowe faktury zostały wystawione na Zakład Usług Komunalnych. Faktem jest, że ktoś w gminie nie dopilnował, nie robił odczytów z licznika. Mieliśmy od 2013 roku nie opłacany prąd i nie mieliśmy zawartej umowy na licznik. Teraz Energa rozłożyła nam na raty i spłacimy te rachunki do końca roku 2018. Dlaczego radni tego nie rozumieją, nie wiem.
- Pani Otta powiedziała mi, że przecież Zakład ma swój budżet i wie ile zapłaci za prąd. Co się stało z zaplanowaną kwotą?
Skarbnik Andrzej Wasilewski: Mówiliśmy o tym radnym. Ja nie potrzebuję znać planu, ile węgla, gazu, prądu dana jednostka potrzebuje, ja potrzebuję wiedzieć, ile faktycznie dana jednostka zużywa gazu, węgla, wody i prądu. Owszem była zaplanowana jakaś ilość na rok 2017, na podstawie zużytego prądu w roku 2016, ale na dzień likwidacji Zakładu Gospodarki Komunalnej nie była znana ostateczna kwota ani wartość zużytej energii. Mówiliśmy o tym radnym w 2017 roku, że nie znamy jeszcze wszystkich zobowiązań ZGK, gdyż nie znaliśmy zużycia energii.
- Nie przeszła w głosowaniu uchwała w sprawie zaciągnięcia kredytu. Marek Nowogrodzki powiedział mi, ze radni muszą wiedzieć, ile konkretnie potrzeba na daną inwestycję. Nie wiadomo, ile będzie kosztować sala gimnastyczna w Sząbruku?
Skarbnik Andrzej Wasilewski: To mnie bardzo dziwi. 18 stycznia radni przegłosowali budżet na 2018 rok, otrzymali go 15 listopada 2017 roku. Mieli 2 miesiące na dyskusję o budżecie. Mieliśmy zapisane, że spłacimy 1.990.500 złotych długu a pozostałą kwotę z tych chyba 6 milionów weźmiemy na inwestycje. Podczas dyskusji w grudniu 2017 i styczniu 2018 roku, po rozmowach i spotkaniach radnych z mieszkańcami w szkołach, mówiliśmy że mamy dokumentację na salę gimnastyczna w Sząbruku o powierzchni 1920 m. kw., że niepotrzebna jest nam taka duża sala. Wyjeżdżaliśmy z radnymi pod Ostródę, do Wydmin, gdzie oglądali sale mniejsze, nie za 7-8 mln złotych, ale za 1,5-2 mln złotych. Zostały podjęte decyzje, załącznik nr 3 do budżetu ma rubrykę, wskazanie źródeł finansowania inwestycji, 4,834 tys. złotych. Przyjęli to. Wszyscy wiedzą, że inwestycja musi mieć 20% wkładu własnego. Mamy pozaczynane inwestycje drogowe i musimy je skończyć.
- To dlaczego radni odrzucili tę uchwałę?
Skarbnik Andrzej Wasilewski: Albo radni nieświadomie przegłosowali budżet na 2018 rok albo nie chcą, żeby ten budżet był realizowany. Przecież radnymi są ludzie, którzy prowadzą interesy, firmy, pracują w banku, to nie są ignoranci.
- Może uprawiają politykę?
Skarbnik Andrzej Wasilewski: Finanse nie cierpią polityki. Nikt na komisjach w poniedziałek przed sesją nie miał wątpliwości, nikt nie zadawał pytań, a na sesji w czwartek same mieli wątpliwości.
Adam Socha
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/region/6118-gietrzwald-czeka-goraca-jesien-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProId44a11abc94
Skomentuj
Komentuj jako gość