Prezydent Piotr Grzymowicz zamierza dotrzeć do wicepremiera Mateusza Morawieckiego i przekonać go do wyłożenia 100 milionów złotych na budowę spalarni odpadów w Olsztynie. Poinformował o tym we wtorek 31 maja na antenie Radia Olsztyn. We wtorek w sprawie budowy spalarni odpadów odbyły się w Olsztynie 2 spotkania.
Pierwsze, o 12.00 w ratuszu z parlamentarzystami Warmii i Mazur, które zwołał prezydent Grzymowicz. Jednak z 22 parlamentarzystów z zaproszenia skorzystało tylko 3 posłów: Anna Wasilewska i Janusz Cichoń z PO oraz Mirosław Pampuch z Nowoczesnej (poprzednio sekretarz w urzędzie miasta Olsztyna). Posłowie PiS Iwona Arent i Jerzy Gosiewski przysłali tylko swoich pełnomocników. Tym samym próba zbudowania przez prezydenta politycznego poparcia dla jego projektu budowy spalarni zakończyła się fiaskiem (prezydent liczył na stworzenie podobnej koalicji, jak przy walce o budowę obwodnicy Olsztyna). Władysława Winiarska, pełnomocniczka posła Jerzego Gosiewskiego z Prawa i Sprawiedliwości zarzuciła prezydentowi brak konsultacji społecznych w sprawie tej inwestycji z dużymi grupami odbiorców ciepła – spółdzielniami i wspólnotami mieszkaniowymi.
Na spotkanie na zaproszenie prezydenta Piotra Grzymowicza, przybyło tylko 3 posłów na 22 parlamentarzystów Warmii i Mazur.
Na drugim spotkaniu o 13.00 rozmawiali przedstawiciele 6 stowarzyszeń – przeciwników budowy spalarni - z radnymi wojewódzkimi. Do tego spotkania doszło po wystosowaniu przez społeczników Apelu do zarządu województwa i radnych sejmiku o nie wpisywanie spalarni do wojewódzkiego planu gospodarki odpadami. To spotkanie odbyło się w siedzibie Zarządu Regionu Warmii i Mazur „Solidarność”, który popiera Apel. Sejmik reprezentowali: wiceprzewodniczący sejmiku Eugeniusz Koch (PO), przedstawiciele klubów radnych sejmiku, z PiS – radna Bożenna Ulewicz i radny Paweł Szliwiński a z PSL radny Marek Szter. W spotkaniu wziął też udział dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Bogdan Meina. Spotkanie moderował przewodniczący Stowarzyszenia „Święta Warmia” Bogdan Bachmura, stowarzyszenie reprezentowała także Marianna Hołubowska i Adam Socha. Oprócz sygnatariuszy Apelu na spotkaniu byli też obecni olsztyńscy radni PiS, przewodniczący klubu radnych Dariusz Rudnik, Elżbieta Wirska i Jarosław Babalski.
Od lewej: radna Elżbieta Wirska, dyrektor Bogdan Meina, wiceprzewodniczący sejmiku Eugeniusz Koch, radny Marek Szter, radny Paweł Szliwiński oraz Henryk Rechinbach z Korsz.
Na spotkaniu była też obecna wiceburmistrz Pasymia Maria Cejmer, reprezentująca tzw. „Konfederację Pasymską” skupiającą 7 gmin, które sprzeciwiają się monopolowi ZGOK-u na odbiór odpadów i budowie spalarni kosztem mieszkańców tych gmin.
Wiceburmistrz Cejmer przedstawiła radnym wojewódzkim, jakie negatywne skutki dla portfeli mieszkańców generuje zbudowany system gospodarki odpadami w rejonie centralnym skupiającym 37 gmin, oparty na monopolu ZGOK-u na odbiór odpadów, a także oddanie przez spółkę ZGOK mieszkańców tych gmin w niewolę spółce, która ma zbudować spalarnię odpadów. Niewolę, gdyż gminy na mocy porozumienia ZGOK-u z olsztyńskim MPEC-em mają obowiązek dostarczać odpady spalarni w odpowiedniej ilości i jakości. I mają za to płacić spalarni. Niespełnienie tych wymogów będzie skutkować karami finansowymi. Dlatego już kilka miesięcy temu gminy te zebrały 5 tysięcy podpisów mieszkańców pod petycją do sejmiku o dopuszczenie innych instalacji do odbioru odpadów w rejonie centralnym, żeby konkurencja wymusiła utrzymanie cen na poziomie, który będzie do przyjęcia dla mieszkańców. Niestety, wówczas ta petycja poszła do kosza.
Od lewej Bogdan Bachmura, radny Jarosław Babalski, wiceburmistrz Maria Cejmer i Marianna Hołubowska.
Tym razem doszło do wysłuchania przez radnych sejmiku argumentów Konfederacji Pasymskiej. Radnych interesowało, co w zamian proponuje Konfederacja. Maria Cejmer przedstawiła plan gospodarki odpadami w gminach oparty na selekcji odpadów u źródła, odzysku surowców (plastyk, szkło, metale, makulatura) i ich sprzedaż oraz kompostowanie frakcji bio na miejscu z wykorzystaniem następnie jako nawozu. Pozostała frakcja byłaby kierowana do spalania w spalarni w Warszawie, Białymstoku (miasta te wystąpiły do zarządu województwa warmińsko-mazurskiego o uznanie ich instalacji jako ponadregionalnych) lub do Gdańsku, jeśli zrealizuje projekt budowy spalarni.
Radnych interesowała też, jakie substancje emitują spalane odpady. Odpowiadając Adam Socha powołał się na artykuł eksperta prezydenta Grzymowicza, dr. hab. Wielgosińskiego z Politechniki Łódzkiej (nb ten gorący lobbysta spalarniowy nie zdołał przekonać władz Łodzi do budowy spalarni w tej liczącej ok. 700 tys. mieszkanców aglomeracji). Dr Wielgosiński napisał, że koszt budowy instalacji do redukcji trujących substancji powstałych w wyniku spalania odpadów, to od 30 do 50% kosztów całej inwestycji. Do tej pory naukowcom udało się ustalić około 1000 związków i substancji powstałych podczas spalania odpadów w technologii rusztowej (taka ma być zakupiona dla Olsztyna), w tym najbardziej groźne ze znanych trucizn dla życia i zdrowia człowieka – dioksyny i furany. Ich redukcja jest bardzo kosztowna. Dlatego zawsze istnieje ryzyko, że właściciel spalarni nie włączy filtrów. Nie można tego sprawdzić, gdyż nie ma technologii do badania emisji dioksyn i furanów w sposób ciągły. Wystarczy więc, że właściciel na czas pobierania próbki włączy filtr, a po jej pobraniu – wyłączy. Doświadczyli tego mieszkańcy Bielska-Białej, którzy przez kilka lat byli zatruwani przez spalarnię odpadów medycznych. Próbki przekazywane przez właściciela do laboratorium były bez zarzutu. Dopiero, gdy mieszkańcy wyszli w proteście na ulicę wojewoda zlecił badanie innemu laboratorium i wyszły gigantyczne przekroczenia dopuszczalnej emisji trujących gazów – furanów i dioksyn wywołujących nowotwory oraz poronienia u kobiet. Trwa w tej sprawie śledztwo prokuratury.
W tym momencie o koszmarze jaki przeżywają mieszkańcy Korsz opowiedział Henryk Rechinbach stojący na czele komitetu protestu przeciwko zakładowi utylizacji akumulatorów w tym mieście. Właściciel też ma wszystkie wymagane certyfikaty i próbki pobierane przez WIOŚ czy Sanepid zawsze były w normie. Dopiero, gdy na wniosek prokuratora próbki bez uprzedzenia właściciela pobrało inne laboratorium wyszły gigantyczne przekroczenia poziomu m.in. ołowiu.
Radni pytali też, czy Olsztyn może w inny sposób rozwiązać deficyt ciepła, jeśli Michelin zaprzestanie jego produkcji.
- To mit, że Michelin nie chce sprzedawać ciepła miastu – stwierdził radny Dariusz Rudnik. - Ten mit został sztucznie wykreowany przez prezydenta Grzymowicza, żeby uzasadnić konieczność budowy spalarni. Wkrótce okaże się, jakie naprawdę plany ma Michelin. Nie mogę w tej chwili ujawnić pewnych informacji.
Bogdan Bachmura poinformował, iż od wielu miesięcy stowarzyszenie „Święta Warmia” toczy batalię z prezydentem i prezesem MPEC-u o ujawnienie korespondencji miasta z Michelinem w sprawie dostaw ciepła. Prezydent odmawia. Stowarzyszenie jest w posiadaniu kopii jednego listu, z którego wynika, że to władze miasta chciały zniechęcić Michelin do produkcji ciepła.
Potwierdził to obecny na spotkaniu wiceprzewodniczący ZR „S” Marek Przybysz, długoletni pracownik MPEC-u. - Od 6 lat Michelin jest zniechęcany do produkcji ciepła dla miasta. Nie wierzę, że nie ma możliwości porozumienia się z Michelinem – dodał wiceprzewodniczący Przybysz. - Wiemy, że Michelin będzie wymieniał całą instalację cieplną i przeznacza na ten cel 50 milionów euro. To pokazuje, jaki powinien być rzeczywisty koszt takiej inwestycji. Marek Przybysz przypomniał, iż w 2010 roku MPEC opublikował w „Rzeczpospolitej” ogłoszenie, iż szuka wykonawcy budowy kombinatu energetycznego na gaz za 1 miliard złotych! Nie sprawdzono nawet, czy istnieje możliwość dostarczenia do Olsztyna takiej ilości gazu do wytworzenia 150 MW energii.
- Nam brak będzie – jeśli przyjąć, że Michelin zamknie swoją kotłownię – 90 MW ciepła – kontynuował Marek Przybysz. - Tymczasem prezydent chce zbudować spalarnię na 30 MW energii cieplnej i 10 MW – elektrycznej. I ma to kosztować 500 milionów złotych. Ale to nie koniec kosztów, bo do produkcji brakujących 50 MW trzeba jeszcze wybudować 2 kotły na gaz.
- Alternatywą dla spalarni odpadów, w skrajnie pesymistycznej wersji niedogadania się z Michelin, jest budowa 3 kotłów na gaz – podsumował wiceprzewodniczący Przybysz.
Radny Dariusz Rudnik dodał, iż prawdziwe cele prezydenta to uruchomienie jak najkosztowniejszej inwestycji za środki unijne oraz prywatyzacja MPEC-u.
Na dowód radny Jarosław Babalski przytoczył odpowiedź prezydenta Piotra Grzymowicza na interpelację radnych PiS o ujawnienie listu, w którym prezydent zobowiązywał się do budowy spalarni odpadów, za plecami radnych i mieszkańców Olsztyna. Prezydent przyznał, iż 21 lutego 2012 roku złożył taką deklarację, iż spółki ZGOK i MPEC będą działać na rzecz budowy spalarni.
Na koniec wiceprzewodniczący sejmiku Eugeniusz Koch odczytał pismo marszałka Gustawa Marka Brzezina do przewodniczącego sejmiku Piotra Żuchowskiego z 31 maja 2016 roku. Wynika z niego, że 17 marca 2015 roku powołana została 40-osobowa grupa robocza do opracowania Planu Gospodarki Odpadami dla Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Zgodnie z ustawą o odpadach grupa musi przedstawić projekt planu wraz z Prognozą oddziaływania na środowisku do konsultacji i zaopiniowania RDOŚ-owi, sanepidowi, gminom, związkom międzygminnym i RZGW. „Następnie konieczne będzie sporządzenie uzasadnienia zawierającego informację o udziale społeczeństwa w postępowaniu oraz informacje o tym, w jaki sposób zostały wzięte pod uwagę i w jakim zakresie zostały uwzględnione opinie i wnioski” - czytamy w liście.
Marszałek przewiduje, iż uchwalenie WPGO może się odbyć w ciągu 2 miesięcy od rozpoczęcia konsultacji społecznych tj. najprawdopodobniej w sierpniu 2016 roku.
Wobec tego Bogdan Bachmura zaproponował włączenie przedstawicieli społecznych do prac grupy roboczej. Obecni na spotkaniu radni odnieśli się do tej propozycji pozytywnie. Mają ją przekazać sejmikowi i zarządowi województwa.
Ostatnim akordem tego dnia wypełnionego sprawą gospodarki odpadami była audycja w Radio Olsztyn „Porozmawiamy o...” emitowana na żywo o 16.15. Udział w niej wzięli: Marianna Hołubowska ze „Świętej Warmii”, poseł Nowoczesnej Mirosław Pampuch i prezydent Piotr Grzymowicz.
Społecznicy przede wszystkim czekali na to, co powie prezydent Grzymowicz. Prezydent zapowiedział, iż będzie chciał dotrzeć do wicepremiera Mateusza Morawieckiego i przekonać go do wpisania budowy spalarni na listę inwestycji rządowych finansowanych przez następcę PIR-u. Bowiem projekt budowy spalarni opiera się na 100 milionach złotych kredytu, który miał wyłożyć PIR. Jeśli następca prawny PIR-u - Polski Fundusz Rozwoju - wycofa się z kredytowania, projekt prezydenta legnie w gruzach.
KOMENTARZ
Dlaczego prezydent chce dotrzeć do wicepremiera Morawieckiego? Bo Polski Fundusz Rozwoju podlega pod jego resort. Toteż o tym, czy w Olsztynie powstanie spalarnia zadecyduje, kto zdoła dotrzeć do wicepremiera i go przekonać do swoich racji: prezydent Grzymowicz i wynajęci przez MPEC eksperci i pełnomocnicy (m.in. Agata Kozłowska z Instytutu Sobieskiego), czy strona społeczna, która z kolei swoje nadzieje pokłada w wiceministrze resortu infrastruktury Jerzym Szmicie, który 17 maja na antenie Radia Olsztyn stwierdził:
„Jestem przeciwny tej inwestycji, to zła inwestycja". Wiceminister przypomniał, że w Krajowym Programie Gospodarki Odpadami nie ma olsztyńskiej spalarni, gdyż jest za mało mieszkańców i za mało śmieci. Pełnomocnik PiS na okręg olsztyński Jerzy Szmit stwierdził ponadto, że od wielu lat prezydent Piotr Grzymowicz chce pozbyć się MPEC-u. Przypomniał, że 12 lat temu chciano sprzedać MPEC spółce Praterm, ale wobec stanowczego protestu radnych PiS wówczas odstąpiono od tego pomysłu. Teraz ten pomysł powrócił pod pretekstem, że Michelin chce zaprzestać produkcji ciepła dla Olsztyna, na co nie ma żadnego oficjalnego potwierdzenia ze strony właścicieli fabryki.
Prezydent Grzymowicz na te wypowiedzi zareagował Listem otwartym, w którym stwierdzenia wiceministra nazwał „kłamstwami i insynuacjami”. Zarzucił wiceministrowi niekompetencję.
Czy spór rozstrzygnie wicepremier Morawiecki?
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość