19 listopada spółka MPEC wystąpiła o decyzję środowiskową na budowę spalarni śmieci w Olsztynie. Moim zdaniem budowa spalarni odpadów w Olsztynie nie ma żadnego uzasadnienia, ani społecznego, ani ekonomicznego, ani technologicznego, ani ekologicznego. Nie rozwiąże problemów gospodarki odpadami, tylko stworzy kolejne, jeszcze poważniejsze. Jest wyłącznie skokiem na portfele 538 tysięcy mieszkańców 37 gmin, którzy będą płacić jej właścicielowi horrendalny haracz do 2034 roku.
- Spalarnie według mnie, to „megaMiś” barejowski. Jestem przeciwnikiem spalarni nie dlatego, że trują, ale dlatego, że są drogie. Ponadto nie będzie w nich czym palić, nie będzie śmieci – uważa Marek Goleń z Katedry Ekonomiki i Finansów Samorządu Terytorialnego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. – Recykling materiałowy kłóci się ze spalaniem, dlatego Europa odchodzi od spalarni.
Spalarnia to „megaMiś”, który ma powstać w Olsztynie do 2019 roku, ale już teraz spółka ZGOK, do której zwabiono 37 gmin, zbudowała w Olsztynie gigantycznego „Misia”. „Miś” ten kosztował ok. 236 mln. zł (tyle zapłacono m.in. za Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Tracku i trzy stacje przeładunkowe). Tak wysoki koszt inwestycji zmusi 37 gmin do znacznych, kroczących podwyżek cen za zagospodarowanie odpadów. Cena „wywoławcza” za przyjęcie śmieci w zakładzie ZGOK-u, to 350 zł za tonę. Cena w Niemczech, w zakładzie takim, jak w Tracku, też wynosi 350 zł – jak podał na spotkaniu z władzami Olsztyna prezes Ogólnopolskiej Izby Recyklingu Jerzy Ziaja. - Tylko, że średni zarobek w Niemczech jest 4 razy wyższy od średniego zarobku w Polsce.
Dlaczego tak drogo?
Uchwalone w Polsce prawo dotyczące gospodarki odpadami wymusza koncentrację na rynku usług, sprzyja budowaniu monopoli, które prowadzą bezpośrednio do budowy bardzo drogich spalarni. Przeciwko takiemu prawu protestowało wiele środowisk związanych z tym sektorem usług. Jednym z najbardziej niebezpiecznych skutków takiego prawa jest zablokowanie rozwoju polskiej gospodarki, której kołem zamachowym musi być innowacyjność. Utworzone na mocy prawa drogie monopole będą blokowały rynek na wiele lat po to, żeby społeczeństwo spłaciło długi związane z ich powstaniem i funkcjonowaniem. To zamach na rozwój polskiej gospodarki! Tą drogą, budowy monopolu generującego ogromne koszty, poszedł Olsztyn. Chociaż są związki gmin, które wybrały tani model. Np. Związek Gmin Ostródzko-Iławskich (19 gmin – 218 tys. mieszkańców), zbudował zakład w Rudnej pod Ostródą za 26 mln zł.
Na wyższą cenę w Olsztynie wpływ ma też obszar zbierania śmieci. Śmieci trzeba wozić z pasa nadgranicznego z Obwodem Kaliningradzkim czy powiatu piskiego, poprzez stacje przeładunkowe na odległości średnio ponad 100 km. Po przetworzeniu śmieci w Olsztynie ich część wróci na składowisko w Wysiece pod Bartoszycami (80 km).
Cena w olsztyńskim zakładzie wbrew temu, co publicznie głosi prezes ZGOK-u – nie będzie maleć. Przeciwnie. Jak czytamy w analizie finansowej, wykonanej przez firmę „Kwant” s.c na zlecenie ZGOKu, powinna wynieść w 2016 roku 367,23 zł netto za tonę, by w 2031 roku dojść do ceny 602, 07 zł netto za tonę, czyli trzy razy więcej od obecnej, najniższej ceny rynkowej.
Teraz mieszkaniec Olsztyna płaci za odbiór śmieci zmieszanych 14.41 zł miesięcznie. Trzykrotny wzrost tej ceny, to 43 złote. Przy 4-osobowej rodzinie, to wydatek miesięczny rzędu 172 złote.
A będzie jeszcze drożej !
Cały czas mówimy tylko o kosztach spółki ZGOK. Od 2019 roku na barki mieszkańców 37 gmin spadnie koszt budowy i eksploatacji spalarni śmieci. Władze Olsztyna planowały zacząć jej budowę w 2009 roku, jednak gdy włodarzom 36 gmin podano cenę realizacji całego projektu (zakład + spalarnia) ok. 515 mln PLN, gminy-udziałowcy spółki ZGOK nie wyraziły zgody. Gminy obawiały się, że będzie to koszt, który zrujnuje ich budżety. Wówczas władze Olsztyna uciekły się do fortelu. Oficjalnie ogłosiły, iż wycofują się z budowy spalarni. Jako przyczynę rezygnacji ZGOK podał m.in.: „wytyczną UE, która nakłada obowiązek odzyskiwania do 2020 roku 50 proc. odpadów”. To znaczy, że w 2010 roku władze Olsztyna miały pełną świadomość, iż priorytetem UE w gospodarce odpadami jest odzyskiwanie surowców z odpadów (recykling), a nie ich spalanie. Władze Olsztyna zaproponowały wówczas 36 gminom budowę Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Tracku za ok. 236 mln zł. Gminy tę cenę przełknęły i w 2012 roku podpisały ze spółką ZGOK Umowę Wykonawczą, nie zdając sobie sprawy, że „podpisały na swoich mieszkańców wyrok” (to określenie prezesa ZGOK-u), bowiem zakład ten jest integralną częścią planu budowy spalarni śmieci.
Po cichu do celu
Żeby nie budzić podejrzeń 36 gmin, spalarnię ma zbudować inna spółka, której władze Olsztyna przekażą aportem, w ramach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego, elektrociepłownię MPEC-u i działkę. Władze Olsztyna upieką więc dwie pieczenie na jednym ogniu: sprywatyzują elektrociepłownię (już w 2005 roku chciały sprzedać MPEC za 10% wartości, ale wystraszyły się zawiadomienia do prokuratury przez radnych PiS) oraz zbudują spalarnię. Koszt jej budowy nie jest znany. Obecny koszt rynkowy spalarni na 95 tys. ton odpadów rocznie, to ok.300-400 mln zł.
Żeby spalarnia śmieci mogła funkcjonować musi mieć zapewniony stały dopływ „paliwa” w odpowiedniej ilości i jakości (wysoką kaloryczność co najmniej 19GJ/t i niską wilgotność – poniżej 20%). „Paliwo” ma zapewnić spółka ZGOK. W tym celu spółka ta zawarła w 2015 roku ze spółką MPEC porozumienie. Z analiz prawnych tego porozumienia wynika, że RYZYKO FUNKCJONOWANIA SPALARNI ŚMIECI PRZEJDZIE na spółkę ZGOK (czyli mieszkańców 37 gmin)! ZGOK zobowiązał się do dostarczania 45 tys. ton rocznie paliwa z odpadów, o określonych, najwyższych parametrach jakościowych. Niewywiązanie się z tego obowiązku spowoduje, iż straty właściciela spalarni powstałe z tego tytułu musi pokryć 37 gmin-udziałowców ZGOK-u, czyli mieszkańcy.
Porozumienie ma wejść w życie 18 kwietnia 2016 roku i nie może być rozwiązane do 2034 roku! Wiąże ono tylko ZGOK. W ten sposób 37 gmin odda 538 tysięcy mieszkańców w niewolę właścicielowi spalarni na 18 lat!
Coś śmierdzi w tym interesie
Jako pierwsze przejrzały na oczy samorządy 5 gmin powiatu szczycieńskiego (Pasymia, Świętajna, Jedwabna, Dźwierzut i Rozóg), w których w 2014 roku zmieniły się władze. Gminy te zleciły prawnikom m.in. analizę Umowy Wykonawczej ze spółką ZGOK. Prawnicy stwierdzili, iż gminy zostały wprowadzone w błąd, gdyż w umowie wykonawczej ZGOK miał czerpać przychody m.in. ze sprzedaży „paliwa” - frakcji energetycznej wyselekcjonowanej z odpadów zmieszanych (tzw. RDF). Natomiast z Porozumienia ZGOK-u z MPEC-em wynika, iż to ZGOK będzie płacił właścicielowi spalarni za odbiór i spalenie „paliwa” z odpadów. W Umowie Wykonawczej przedstawiono gminom zupełnie inny model biznesu od tego, który będzie realizowany na mocy Porozumienia z MPEC-em. Umowa Wykonawcza została zawarta do 2034 roku bez możliwości jej wypowiedzenia i bez względu na koszty jej realizacji. Mieszkańcy będą musieli te koszty pokryć, mimo że dzisiaj, przed wybudowaniem spalarni, nie jest znana ich ostateczna wysokość.
Usankcjonowana niewola
Gminy muszą oddawać śmieci tylko do ZGOK-u. Tę niewolę przypieczętował uchwałą sejmik województwa wprowadzając monopol zakładu ZGOK-u na odbiór śmieci z 37 gmin. Gminy-udziałowcy muszą korzystać z usług ZGOK, nawet jeśli znajdą tańsze instalacje lub gdy pojawi się na rynku nowa, tania technologia odzysku surowców z odpadów. A że takie oferty się pojawią świadczą złożone przez województwo mazowieckie i podlaskie wnioski do zarządu województwa warmińsko-mazurskiego o wpisanie ich spalarni, jako instalacji ponadregionalnych. Bowiem ich spalarnie mają za mało swoich odpadów do spalania, więc będą musiały importować RDF z innych województw. Zresztą taki sam problem mieć będzie spalarnia w Olsztynie. Gminy do niej przypisane zapewnią tylko ok. 45 tys. ton RDF-u. Pozostałe 50 tys. ton spalarnia będzie musiała importować z innych części województwa i kraju. Olsztyn „Miasto Ogród” będzie więc rozjeżdżany konwojami śmieciarek zwożącymi „paliwo” z całego województwa.
W drodze do wolności
Prawnicy znaleźli sposób na wyjście mieszkańców z niewoli spółki ZGOK. Odkryli, że Umowa Wykonawcza 37 gmin ze spółką ZGOK nie ma kontrasygnaty skarbników gmin, a to jest wymagane przez prawo. Tym samym umowa ta jest bezskuteczna. Aby umowa nie stała się wiążąca, gminy nie mogą odebrać i opłacić faktury z tytułu realizacji Umowy Wykonawczej. Samorządy 5 gmin podjęły uchwały uchylające uchwały przekazujące zadania własne w zakresie gospodarki odpadami Spółce ZGOK, jak również wysłały do prezesa ZGOK-u pisma stwierdzające bezskuteczność zawartej pomiędzy gminami a Spółką ZGOK Umowy Wykonawczej. Przystąpiły też do zbierania podpisów mieszkańców pod petycją do sejmiku, by ten zniósł monopol ZGOK-u na odbiór odpadów. Uchwała sejmiku zatwierdzająca monopol ZGOK jest hamulcem rozwoju gospodarczego bo nie dopuszcza konkurencji w tym nowych, innowacyjnych technologii, które pozwalają na całkowity odzysk surowców z odpadów (szkła, plastiku i aluminium).
Spalarnie generują poważne problemy
Spalarnie nie tylko nie rozwiązują problemu zagospodarowania odpadów, ale jeszcze stwarzają nowe, bardzo groźne dla zdrowia i życia ludzi. Spalanie plastiku (a to głównie zawiera RDF) w spalarniach rusztowych emituje do atmosfery całą tablicę Mendelejewa, w tym 1000 razy bardziej trujące niż cyjanek, rakotwórcze dioksyny i furany. Ponadto pozostaje trujący pospalarniowy żużel, który trzeba unieszkodliwiać tak, jak materiały promieniotwórcze (Niemcy i Austria składają te żużle w nieczynnych kopalniach soli). Na skutek wysokich kosztów budowy i eksploatacji spalarni oraz ich szkodliwości Zachód zaczął się z nich wycofywać. „Polska buduje spalarnie, kiedy Niemcy je zamykają” - poinformował portalsamorzadowy.pl. Hamburg zamknie 2 z 4 spalarni. „– Chcemy zwiększać recykling – mówi Reinhard Fiedler z hamburskiego zakładu oczyszczania miasta”. Czterech pracowników likwidowanych spalarni zatrudni spalarnia w Krakowie. Robią to także Francuzi, o czym mówił w wywiadzie dla portalsamorzadowy.pl Wiesław Klimek, ekspert PLP im. Eugeniusza Kwiatkowskiego: – Francuski rząd podjął decyzję, że najstarsze spalarnie będą zamykane. Dlaczego chcemy powtarzać błędy Francuzów? Oni wycofują się ze spalarni, my je budujemy – powiedział Wiesław Klimek. Natomiast w Polsce stworzono prawo tak, żeby sprzyjać budowie spalarni, których Niemcy chcą się pozbyć.
Czy Gminy przedłożą interes społeczny ponad interes spółki prawa handlowego? W poniedziałek 23 listopada Walne Zgromadzenie spółki ZGOK.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość