Prezes spółki ZGOK grozi pięciu gminom, które nie chcą oddawać śmieci tej spółce z powodu wysokich kosztów. Na stronie ZGOK-u ukazał się artykuł prezesa Adama Sierzputowskiego, w którym ostrzega zbuntowane gminy, iż „pogrążą się w kłopoty finansowe o takich rozmiarach, z których nie da się wyjść bez drastycznych metod”. Tekst prezesa pt. „Rozwód bez alimentów na dziecko” jest reakcją na mój artykuł (poniżej). 23 listopada odbędzie Walne Zgromadzenie spółki ZGOK zwołane na wniosek kilku gmin-udziałowców.
Ujawniamy, jak mieszkańcy 37 gmin zostali oddani w niewolę spółce ZGOK i MPEC
Mieszkańcy Olsztyna i 36 gmin już stali się niewolnikami spółki ZGOK, a po wybudowaniu w Olsztynie spalarni śmieci, staną się też niewolnikami jej właściciela. Umowa spółki ZGOK, do której przystąpiło 37 gmin, Umowa Wykonawcza zawarta w 2012 roku pomiędzy gminami a Spółką ZGOK oraz Porozumienie zawarte pomiędzy ZGOK-iem i olsztyńskim MPEC-em, zostały tak skonstruowane, że do 2034 roku mieszkańcy tych gmin będą musieli pokrywać wszystkie koszty funkcjonowania ZGOK-u i znaczące koszty spalarni, bez prawa wypowiedzenia umowy. Dodatkowo niewolę tę pieczętuje uchwała Sejmiku, która wprowadziła monopol spółki ZGOK na odbiór śmieci z 37 gmin udziałowców Spółki i pozostałych gmin regionu centralnego. Te fakty ujawniła „Konfederacja Pasymska”, czyli nieformalny związek pięciu gmin powiatu szczycieńskiego.
Jak powstała „Konfederacja Pasymska”
Gminy te odmówiły oddania swoich śmieci do oficjalnie otwartego 22 października 2015 roku Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Olsztynie, inwestycji spółki ZGOK zrealizowanej za 230 milionów złotych! Rady tych gmin: Pasymia, Jedwabna, Dźwierzut, Rozóg i Świętajna podjęły uchwały uchylające uchwały przekazujące gospodarkę odpadami Spółce ZGOK, jak również wysłały do prezesa ZGOK pisma stwierdzające bezskuteczność zawartej pomiędzy gminami a Spółką ZGOK umowy wykonawczej ze względu na brak kontrasygnat skarbników gmin.
Do prezes RIO gminy skierowały pismo z zapytaniem, czy umowa wykonawcza wymagała kontrasygnat skarbników. Do wojewody warmińsko – mazurskiego gminy skierowały zapytanie, czy podjęte w 2011 roku uchwały przekazujące gospodarkę odpadami w swoich gminach do ZGOK-u zostały prawidłowo wprowadzone do obrotu prawnego, bowiem uchwały nie były ogłoszone w Dzienniku Urzędowym.
Gminy skierowały również wezwanie do usunięcia naruszenia prawa do Sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego. Wezwanie dotyczy uchwały Sejmiku nr IX/228/15 z dnia 26 sierpnia 2015 roku, monopolizującej rynek śmieci okręgu centralnego poprzez wpisanie jako jedynej regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych (RIPOK) tylko Spółki ZGOK. Obecnie zbierają podpisy mieszkańców pod petycją do Sejmiku o uchylenie tej uchwały.
„Debata” od lat biła na alarm i ostrzegała samorządy 37 gmin, które przystąpiły do Spółki ZGOK, jaki horrendalny haracz będą płacili mieszkańcy, jeśli prezydent Piotr Grzymowicz i wiceprezydent Bogusław Szwedowicz (poprzednio prezes spółki MPEC) zrealizują swój projekt. Bez skutku. „Debata” nie była w stanie przebić się do świadomości mieszkańców 37 gmin, a prezydenta było stać - za pieniądze mieszkańców - na kupowanie propagandowych tekstów w „Gazecie Olsztyńskiej”, które budowę Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych do produkcji RDF i następnie spalarni przedstawiały jako najlepsze rozwiązanie, na europejskim poziomie.
Przełom nastąpił dopiero po wyborach samorządowych w 2014 roku. Wówczas to, w pięciu gminach powiatu szczycieńskiego, wybory przegrały stare władze wywodzące się z PSL. Zaskoczenie tym większe, iż powiat szczycieński to był bastion tej partii, a PSL w ostatnich wyborach samorządowych na Warmii i Mazurach osiągnęło ogromny sukces (przy wysokim procencie głosów nieważnych).
Mieszkańcy w „pajęczynie” biznesu spalarniowego
Nowi włodarze tych gmin przeczytali umowę wykonawczą zawartą ze spółką ZGOK w roku 2012 i Porozumienie zawarte później pomiędzy spółką ZGOK a MPEC i pojęli, że mieszkańcy zostali oddani w niewolę do 2034 roku, bo umowy wykonawczej nie można wypowiedzieć. Powiązanie umowy wykonawczej z treścią porozumienia pomiędzy Spółka ZGOK a Spółką MPEC, na której zawarcie wyraziło zgodę Zgromadzenie Wspólników Spółki ZGOK, sprawia, że gminy – czytaj mieszkańcy - docelowo będą utrzymywać spalarnię śmieci w Olsztynie.
Utkana „pajęczyna” biznesu spalarniowego, w którą omotano mieszkańców 37 gmin jest następująca: w umowie wykonawczej stanowiącej podstawę do uzyskania dofinansowania z UE i pożyczek na realizację inwestycji, Spółka ZGOK miała, poza działalnością podstawową, czyli zagospodarowaniem śmieci, czerpać przychody (zarabiać) na sprzedaży paliwa energetycznego RDF. Po upływie niespełna 3 lat od dnia zawarcia umowy wykonawczej, okazuje się, że Spółka nie tylko nie będzie czerpała przychodów z tytułu sprzedaży paliwa energetycznego, wręcz przeciwnie, w porozumieniu ZGOK –MPEC paliwo energetyczne zostało nazwane odpadem energetycznym wymagającym dalszego przetworzenia, za które to ZGOK zapłaci MPEC! I tak przychód Spółki ZGOK stał się jej kosztem! Gminy „Konfederacji Pasymskiej” poczuły, iż padły ofiarą oszustwa. Nie dość, że mieszkańcy będą musieli spłacić gigantyczną budowlę w Tracku (ZUOK), wybudowaną za ogromną kwotę 230 milionów złotych, to jeszcze będą musieli utrzymywać spalarnię.
- Nasza gmina jest bardzo biedna – tłumaczy jednomyślną decyzję radnych o podjęciu działań uwalniających mieszkańców z niewoli ZGOK-u - MPEC-u burmistrz Pasymia Cezary Łachmański. – Ponad 20 procent mieszkańców korzysta z pomocy społecznej. Naszych mieszkańców nie stać na utrzymywanie olsztyńskiego systemu gospodarki odpadami, tym bardziej, że trudno oszacować jakie będą koszty jego funkcjonowania.
Monopol do 2034 roku
Gdy nowy burmistrz Pasymia zaczął analizować uchwały, dokumenty i umowy zawarte przez poprzedników ze spółką ZGOK odkrył, że są one tak skonstruowane, że gminy muszą pokrywać wszystkie koszty funkcjonowania spółki ZGOK, jakie by one nie były!
Innymi słowy – 37 gmin, które weszły do tego projekty, oddały swoich mieszkańców w zastaw spółce ZGOK, a ta przekazała ten zastaw spółce MPEC, a ta z kolei planuje oddać mieszkańców tych gmin w niewolę właścicielowi spalarni odpadów i to do 2034 roku! Bez możliwości wypowiedzenia umowy!
Dodatkowo, żeby gminy nie mogły wyłamać się z monopolu ZGOKu na odbiór śmieci, sejmik wojewódzki, rządzony przez PO i PSL, przyjął uchwałę, w której jako jedyny punkt odbioru odpadów komunalnych w regionie centralnym, obejmującym 37 gmin wyznaczył olsztyński ZUOK (prowadzony przez Spółkę ZGOK). Jednym słowem wprowadził monopol.
Włodarze pięciu gmin postanowili bronić portfeli swoich mieszkańców, powołali w tym celu „Konfederację Pasymską” i zwrócili się do renomowanej kancelarii prawnej w Warszawie o opinię. Opinia prawna potwierdziła ich najgorsze obawy.
Kancelaria ta stwierdziła, że umowa wykonawcza jest umową cywilnoprawną i nie ma możliwości jej wypowiedzenia. Oznacza to, że obowiązuje obie strony, spółkę ZGOK i gminy bez względu na to, kto będzie rządził gminą, jaki będzie zarząd Spółki i struktura jej udziałów, jakie będą koszty spółki ZGOK. Nawet jeśli ktoś za rok wynajdzie nową technologię, która radykalnie obniży koszt zagospodarowania odpadów, to i tak do 2034 roku trzeba będzie płacić haracz Spółce ZGOK a po wybudowaniu spalarni - właścicielowi spalarni śmieci w Olsztynie.
Z Umowy Wykonawczej zawartej 5 czerwca 2012 roku pomiędzy Gminami a spółką ZGOK wynika, iż Gminy muszą oddawać wszystkie odpady zmieszane wytworzone przez mieszkańców do ZGOKu. W przypadku niedostarczenia wszystkich zebranych odpadów Gmina (czytaj mieszkańcy) będzie musiała w całości pokryć (zrekompensować) ZGOKowi stratę powstałą z tego tytułu. Obniżenie na Walnym Zgromadzeniu udziałowców ZGOKu ceny „na bramie” za tonę śmieci z 350 złotych netto – jak chciał zarząd ZGOKu na 270 złotych netto – jak zaproponowała gmina Bartoszyce, nie jest żadnym zwycięstwem gmin. Udziałowcy mogli by nawet uchwalić, że w ogóle nie będą płacić za przyjęcie śmieci przez ZGOK. Nie ma to żadnego znaczenia. Bez względu na cenę za odbiór śmieci przez ZGOK, 37 gmin, każda proporcjonalnie do swoich udziałów, będzie musiała pokryć WSZYSTKIE koszty spółki ZGOK, biznes ZGOK musi się dopinać bez względu na wszystko i wszystkich. Tak wynika z umowy.
Będziecie płakać i płacić
Jednak główne niebezpieczeństwo dla gmin i ich mieszkańców kryje się w porozumieniu zawartym pomiędzy spółką ZGOK a olsztyńską spółką komunalną MPEC w sprawie wspólnego wykonywania zadania publicznego w zakresie zagospodarowywania odpadów.
Prawnicy ostrzegają, że to nie MPEC, a spółka, którą gmina Olsztyn chce powołać w ramach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego będzie spalać odpady. Dlatego ewentualna umowa może być zawarta dopiero po powstaniu spółki PPP. Dopiero po jej powołaniu i podpisaniu umowy na budowę spalarni będą znane warunki na jakich ta spółka będzie działać, jaką instalację do spalania wybuduje i z jaką zdolnością przerobową.
Tymczasem MPEC już teraz dąży do podpisania umowy ze ZGOKiem, na mocy której CAŁE RYZYKO FUNKCJONOWANIA SPALARNI ŚMIECI PRZEJDZIE na spółkę ZGOK (czytaj mieszkańców 37 gmin)! ZGOK musi zapewnić spółce PPP osiągnięcie „rozsądnego zysku”, cokolwiek to znaczy.
Zgodnie z zasadą równości stron, ZGOK powinien negocjować ze spółką PPP warunki ustalania opłat za zagospodarowania odpadów lub cenę zakupu odpadów przez spółkę PPP. Tymczasem MPEC chce, by ZGOK dostarczał odpady MPEC-owi, a MPEC przekaże je spółce PPP tym sposobem gminy zostały przez ZGOK wprowadzone w błąd, gdyż w Umowie Wykonawczej przychody spółki ZGOK mają pochodzić m.in. ze sprzedaży RDF (odpady do spalania w spalarni), który ma produkować wybudowany przez ZGOK za 230 milionów złotych ZUOK w Olsztynie. Ale z porozumienia zawartego pomiędzy spółką ZGOK a olsztyńskim MPECem wynika, że to ZGOK będzie płacił MPECowi za zagospodarowanie 45 tysięcy ton odpadów rocznie, czyli za ich spalanie.
Mało tego, w porozumieniu ZGOK-MPEC, ZGOK zobowiązał się do dostarczania określonej ilości paliwa – 45 tys. ton rocznie, o określonych, najwyższych parametrach jakościowych. Niewypełnienie tych kryteriów ma skutkować dodatkowymi opłatami dla gmin. Tym sposobem „biznes” spalarniowy zorganizował sobie niczym nieograniczony strumień pieniędzy + paliwo.
Porozumienie ma wejść w życie 18 kwietnia 2016 roku i nie może być rozwiązana! Będzie ona wiązać tylko ZGOK, gdyż MPEC ma prawo przesunięcia daty uruchomienia spalarni. Oznacza to, że ZGOK nie ma żadnej gwarancji odbioru odpadów przez MPEC od 1 stycznia 2020 roku (termin oddania spalarni śmieci). Co do tego czasu spółka ZGOK ma zrobić z 45 tonami RDFu, który ZUOK ma produkować rocznie? Pytanie to jest dlatego tak ważne, gdyż od 1 stycznia 2016 roku ma zostać wprowadzony zakaz składowania wysokokalorycznych odpadów. Jeśli ZGOK znajdzie odbiorców na RDF i zawrze z nimi wieloletnią umowę, a MPEC wcześniej wybuduje spalarnię, to ZGOK będzie płacił kary albo tym odbiorcom, albo właścicielowi spalarni. Taka umowa ZGOKu z MPEC-em sprawia, że mieszkańcy 37 gmin stają się zakładnikami MPECu.
Prawnicy stwierdzają, że interesy MPEC i ZGOK są rozbieżne. ZGOK powinien być zainteresowany jak najkorzystniejszym zagospodarowaniem RDFu to znaczy, że jeśli korzystniejszy będzie np. kontrakt ZGOKu z cementowniami od kontraktu z właścicielem spalarni, to działając w interesie wspólników, powinien zawrzeć kontrakt z cementowniami.
„Umowa bez kontrasygnaty skarbnika jest bezskuteczna”
Kancelaria prawna odkryła też, że Gminy – udziałowcy spółki ZGOK mogą jeszcze zapobiec oddaniu mieszkańców w niewolę właścicielowi spalarni do 2034 roku. Odkryła mianowicie, że Umowa Wykonawcza 37 gmin ze spółką ZGOK nie ma kontrasygnaty skarbników tych gmin, a to jest wymagane przez prawo. Tym samym Umowa Wykonawcza jest bezskuteczna.
Kontrasygnata stanowi oświadczenie wiedzy skarbnika, co do stanu planu finansowego gminy i jest narzędziem dyscypliny finansowej. Podpis skarbnika na umowie jest dowodem dokonania przez niego wstępnej kontroli i potwierdzeniem, że jednostka posiada środki finansowe na uregulowanie zobowiązania. Tymczasem nikt nie wie, jakie będą zobowiązania gmin wobec ZGOK a w dalszej perspektywie wobec właściciela spalarni! Być może dlatego u notariusza stawili się tylko prezydent Olsztyna, burmistrzowie i wójtowie pozostałych 36 gmin, bez skarbników. Widocznie włodarze gmin mieli powody, by nie dawać skarbnikom Umowy Wykonawczej do podpisu, bo tylko skarbnik niespełna rozumu lub niekompetentny, by taką Umowę mógł podpisać. Oprócz zobowiązań wynikających z realizacji umowy wykonawczej np. zgodnie z zapisami umowy Spółki ZGOK, udziałowcy są zobowiązani do dopłat rocznych (nie tylko na pokrycie straty bilansowej!) do 1/2 wysokości udziałów, czyli jeżeli kapitał spółki ZGOK wynosi około 30 milionów zł, to co roku można żądać od gmin "dosypania" 15 milionów złotych do tego biznesu. Żyć nie umierać. Co z tego, że potrzeba 2/3 głosów (udziałów), by takie żądanie postawić. Wszak przeciwko Porozumieniu ZGOKu z MPECem, które oddaje mieszkańców w niewolę właścicielowi spalarni do 2034 roku, zagłosowało tylko około 15 % udziałów.
Czy pozostałe gminy przyłączą się do „Konfederatów Pasymskich”?
Konfederacja Pasymska zawiadomiła prezesa spółki ZGOK Adama Sierzputowskiego, iż Umowa Wykonawcza bez kontrasygnaty skarbnika jest bezskuteczna i nie wiąże stron, a ewentualna współpraca w sprawie realizacji projektu pn. „System Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Olsztynie. Budowa Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów” może być podjęta na nowych warunkach umownych.
Gminy te poinformowały także wojewodę Mariana Podziewskiego (PSL), iż wprowadzona w obrót prawny uchwała przekazująca zadanie własne gminy Spółce ZGOK jest wadliwa, ponieważ był to akt prawa miejscowego, a nie został ogłoszony w Dzienniku Urzędowym.
Gminy wystąpiły też do prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Olsztynie Iwony Bendorf- Bundorf o zajęcie stanowiska w tej sprawie w ramach nadzoru prawnego nad jednostkami samorządu terytorialnego, bowiem Uchwały Gmin z 2011 roku oddające gospodarkę odpadami ZGOKowi oraz Umowa Wykonawcza pociągają za sobą poważne skutki finansowe dla budżetów gmin i jako takie powinny być objęte nadzorem RIO.
Gminy proponowały przystąpienie do Konfederacji Pasymskiej innym gminom-udziałowcom spółki ZGOK, lecz ich włodarze przyjęli postawę wyczekującą. Boją się, że pójście drogą Konfederacji Pasymskiej zatrzaśnie przed nimi drzwi do środków unijnych, które są w rękach zarządu województwa, czyli PSL i PO. Zresztą usłyszeli to wprost od włodarzy gmin związanych z PO i PSL. Dodatkowy straszak, to Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie, który także jest w rękach PSL (prezes Adam Krzyśków) i PO (wiceprezes Maria Sokoll). Jedynie próbę buntu podjęła gmina Bartoszyce, której burmistrz Piotr Petrykowski (związany z SLD) ogłosił na konferencji prasowej, że będzie postulował, by Sejmik zmienił Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami i wpisał do niego możliwość oddawania odpadów do tańszych instalacji niż ZUOK w Olsztynie.
Jednak kilka gmin (wymagane Kodeksem Spółek Handlowych 10 % udziałów) złożyło wniosek o zwołanie Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Wspólników Spółki ZGOK. Termin Walnego został wyznaczony na 23 listopada. Na Walnym mają być dyskutowane zmiany w umowie Spółki dotyczące ustanowienia udziałów uprzywilejowanych (część gmin wierzy, że jest to antidotum na całe zło), jak również warunki realizacji umowy wykonawczej.
Ponadto władze gmin Konfederacji rozpoczęły akcję zbierania podpisów mieszkańców pod petycją do sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego o uchylenie uchwały nr IX/228/15 monopolizującej rynek regionu centralnego. Gminy Konfederacji Pasymskiej wiedzą, że nie wolno im oddać do ZUOKu ani kilograma odpadów, gdyż oddanie odpadów i odebranie faktury będzie oznaczało, iż Umowa Wykonawcza weszła w życie.
Prezes ZGOK-u straszy „Konfederację Pasymską”
Prezes ZGOKu Adam Sierzputowski powiedział „Deb@cie”, że jest przekonany, iż wojewoda Marian Podziewski (PSL) uchyli te uchwały Konfederacji Pasymskiej.
Jest to gest gmin nie do końca przemyślany – powiedział „Deb@cie” prezes ZGOKu. Przecież Umowa Wykonawcza jest realizowana przez gminy, bo wpłacały pieniądze, a więc ją zaakceptowały. Mam nadzieje, że to się wyjaśni na Walnym i te gminy się opamiętają.
Nie sądzi pan, że Umowę podważa to, że nie było kontrasygnaty skarbników? - zapytałem prezesa.
Prezes ZGOK: Kontrasygnata jest dorozumiana, jeśli gmina realizuje umowę. Mam to omówione z naszymi prawnikami. To poprzednicy burmistrzów i wójtów tych gmin nie dopilnowali, żeby skarbnicy złożyli kontrasygnaty, ale dla nas, dla spółki ZGOK reprezentantem jest wójt i burmistrz a nie skarbnik.
Ale co zrobi ZGOK, jeśli te gminy odmówią dostarczenia Wam śmieci, wyślecie na ich
mieszkańców policję?
Prezes ZGOK: Nawet, gdyby nie istniała umowa ZGOKu z tymi gminami, to i tak odpady
muszą trafić do RIPOKu olsztyńskiego, zgodnie z Wojewódzkim Planem Gospodarki Odpadami uchwalonym przez sejmik. Gminy te muszą też pamiętać, że każde działanie udziałowca na szkodę spółki rodzi konsekwencje, wynikające z kodeksu spółek handlowych, więc niech gminy zastanowią się co robią – powiedział prezes Sierzputowski.
Prezes ZGOK Adam Sierzputowski w rozmowie ze mną sugerował, żeby zapytać burmistrza
Pasymia, komu wydał decyzję środowiskową na budowę instalacji, wówczas zrozumiem, jaki jest faktyczny powód buntu „Konfederacji Pasymskiej”.
Zapytałem. Burmistrz Pasymia Cezary Łachmański powiedział, iż o decyzję wystąpiła firma
Bioelektra Group S.A. Jeżeli jest to zgodne z prawem, to gmina nie może odmówić wydania decyzji środowiskowej.
Gdyby rzeczywiście instalacja Bioelektry została wpisana do Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami i wybudowała w Pasymiu drugi po Różance zakład, to również mógłby na tym skorzystać Olsztyn i inne gminy okręgu centralnego. Firma ta już wcześniej proponowała władzom Olsztyna budowę zakładu. Zakład Bioelektry w Różance przyjmuje odpady zmieszane za 190 zł netto tona (cena wyliczona przez ZGOK, to 350 złotych netto za tonę). Bioelektra nie chciała na tę inwestycję ani złotówki od samorządu. Władze miasta stwierdziły, że przyjęcie tej propozycji oznaczałoby konieczność zwrotu dotacji unijnej w kwocie około 118 mln złotych.
Bioelektra, spółka w 100 procentach z polskim kapitałem, opracowała własną innowacyjną technologię zagospodarowania odpadów m.in. poprzez sterylizację odpadów w autoklawach i w pełni zautomatyzowaną segregację po ich „wypraniu”. Technologia Bioelektry umożliwia całkowity odzysk surowców wtórnych (szkła, aluminium, PCV). Technologia ta zebrała już szereg prestiżowych nagród, w tym ministra środowiska.
Dodajmy, iż priorytetem dla Komisji Europejskiej, w gospodarce odpadami, nie jest ich spalanie a odzyskiwanie surowców wtórnych. Jeśli KE wprowadzi w życie od 2020 roku planowane wysokie wskaźniki odzysku odpadów (na poziomie min. 50%), to okaże się, że olsztyński ZGOK budując ZUOK pod produkcję RDF wywalił dużą część z 230 milionów złotych w błoto.
Na koniec wypada również zadać pytanie, jakie założenia spółka ZGOK przyjęła w analizach finansowych niezbędnych do uzyskania dofinansowania z Unii Europejskiej i pożyczek. Czy przy sporządzaniu bilansu, rachunku zysków i strat, obliczaniu skumulowanych przepływów i wskaźników inwestycyjnych uwzględniono, zgodnie z zapisami umowy wykonawczej, przychód z tytułu sprzedaży RDF ? Jaką założono w analizach cenę „na bramie” „ Jakie przyjęto sumy rekompensat etc? Żeby dostać ok. 200 mln złotych trzeba było przedstawić Komisji Europejskiej rzetelne analizy finansowe, pokazujące, że biznes działa w okresie projekcji (zakładam do roku 2034). Jakim cudem po uzyskaniu takiego dofinansowania nagle zrezygnowano ze znacznej części przychodów, zobowiązując się płacić MPEC-wi za spalanie odpadów? Jest wiele pytań, które jeszcze pozostają bez odpowiedzi.
Adam Socha
PS. Pierwotna, krótsza wersja tekstu ukazała się wcześniej na portalu debata.olsztyn.pl. Na moją publikację zareagował prezesa ZGOK-u Adama Sierzputowskiego, wieszając 6 listopada na witrynie spółki tekst pt. „ROZWÓD BEZ ALIMENTÓW NA DZIECKO?” Poza tym, że prezes próbuje zastraszyć "Konfederację Pasymską", zarzucił mi „płytkość wiedzy i przemożną chęć burzenia tego, co inni zbudowali”. Zdaniem prezesa przywoływanie przeze mnie uchwały sejmiku „rządzonego przez PO i PSL” oznacza moje „polityczne zaangażowanie, a nie troskę o portfele mieszkańców Warmii i Mazur”. Rozumiem, że Umowa Wykonawcza spółki ZGOK oraz Porozumienie ZGOK – MPEC zostały przyjęte w trosce o portfele mieszkańców Warmii i Mazur?
Na zdjęciu: w ZUOK Olsztyn wiceprezes ZGOK-u Ryszard Szymański, marszałek Gustaw Marek Brzezin i prezes ZGOK-u Adam Sierzputowski
Skomentuj
Komentuj jako gość