Poseł Lidia Staroń, którą baron PO Jacek Protas chce wyciąć z listy wyborczej tej partii, miała dostać propozycję startu z listy PiS, z ostatniego miejsca – dowiedziała się nieoficjalnie „Deb@ta".
To przez przegraną Bronisława Komorowskiego zaczęły się ruchy tektoniczne na olsztyńskiej scenie politycznej – poinformował nas polityk z PSL. Z kancelarii prezydenta muszą na gwałt się ewakuować jej pracownicy. Sławomir Rybicki, który już raz był spadochroniarzm z Gdańska w Olsztynie, ponownie chce ten manewr powtórzyć i wystartować z 1 miejsca w Olsztynie. Ale ma konkurenta w osobie Janusza Cichonia, który w poniedziałek 27 lipca w porannym programie Radia Olsztyn ogłosił, iz liczy, że w czwartek zarząd regionu PO jego wstawi na 1 miejsce listy. Wymienił też powody, dla których to miejsce mu sie należy: jest I zastępcą ministra finansów, jest członkiem prezydium Zarządu Krajowego PO, jest członkiem prezydium ZR PO i na koniec dodał, że "ofiarnie pracował na rzecz regionu" (ta "ofiarna praca" to seria wywiadów z posłem Cichoniem, które od szeregu miesięcy ukazują się w "Gazecie Olsztyńskiej", pytanie - za czyje pieniądze - publiczne czy prywatne?) Pozostałe miejsca mają przypaść Annie Wasilewskiej, Pawłowi Papke i Beacie Bublewicz.
Problem ma również poseł PSL Stanisław Żelichowski, który tak był pewien zwycięskiej reelekcji prezydenta Komorowskiego, że już miał sobie załatwić w jego kancelarii posadę, a zwolnioną „1" na liście miał oddać Piotrowi Żuchowskiemu. Miała to być nagroda dla wiceministra kultury, za to, że zrezygnował z funkcji marszałka województwa, na rzecz Gustawa Marka Brzezina i zadowolił się funkcją przewodniczącego sejmiku.
Ale teraz cała ta misterna układanka wzięła w łeb, gdyż wygląda na to, iż triumfator w wyborach samorządowych – PSL – w ogóle nie zdobędzie na Warmii i Mazurach mandatu, a jeśli, to może jeden, więc jedynka stała się niezwykle cenna.
Obecnie poseł Żelichowski chce ją dla siebie, więc po wyborach stołek może stracić marszałek Gustaw Marek Brzezin na rzecz Piotra Żuchowskiego.
Jednak największą sensacją będzie start z listy PiS Lidi Staroń, jeśli informacja o złożonej propozycji się potwierdzi i jeśli jedyna sprawiedliwa w Platformie, wyklęta z tej partii, wyrazi zgodę. Nawet startując z ostatniego miejsca ma szansę zrobić lepszy wynik niż startujący z czołowych miejsc Jerzy Szmit i Iwona Arent razem wzięci. Idę o zakład!
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość