Okazuje się, że dopiero w trakcie budowy Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Tracku kierownictwo spółki ZGOK zaczęło się zastanawiać, co zrobić z paliwem produkowanym z odpadów, do czasu wybudowania spalarni? Przynajmniej tak wynika z wypowiedzi prezesa ZGOK-u Adama Sierzputowskiego na wyjazdowym posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta Olsztyna na terenie budowy, we wtorek 21 kwietnia.
Teoretycznie, do czasu wybudowania spalarni, można je spalać w cementowniach, ale jak sam przyznał prezes ZGOK-u, czy cementownia przyjmie to paliwo, okaże się dopiero, gdy otrzyma gotowy produkt i oceni jego kaloryczność i wilgotność. ZUOK ma produkować paliwo o kaloryczności 16 MJ/kg i wilgotności poniżej 20%. Ale cementownie z reguły przyjmują paliwo o kaloryczności od 18 MJ/kg. Tego towaru na rynku jest dużo i instalacje przetwarzania odpadów mają spory problem, by się tego paliwa pozbyć, a składować go nie wolno.
Kierownictwo ZGOK-u postanowiło więc dokupić za 21 milionów złotych urządzenia do rozdrabniania paliwa, prasowania i zawijania w folię (balotowania).
Te pieniądze będzie musiało w całości wyłożyć 37 gmin – udziałowców spółki ZGOK. - Jak przyznał prezes Sierzputowski spółka szuka jeszcze brakujących 4 milionów złotych.
Ale na tym nie koniec, bo co, jeśli cementownia nie przyjmie tego paliwa, albo nie przyjmie od razu całej produkcji? Trzeba będzie to paliwo składować na miejscu, do czasu wybudowania spalarni, więc ZGOK rozpisze kolejny przetarg, albo na budowę placu, albo magazynu. Radny Krzysztof Kacprzycki sugerował budowę magazynu, gdyż balotowanie kosztuje – 20 złotych jedna porcja, ponadto gryzonie i ptactwo będą uszkadzać folie i paliwo będzie tracić parametry, nie mówią o zagrożeniu emisji substancji szkodliwych do powietrza i ziemi. Rocznie zakład ma produkować 50-55 tysięcy Mg paliwa.
Na spotkaniu Stowarzyszenia „Święta Warmia" z prezydentem w ratuszu na temat gospodarki odpadami, wiceprezydent Bogusław Szwedowicz, któremu podlegają spółki komunalne stwierdził, że 3 lata powinno przygotowywać się do inwestycji, nim się ją rozpocznie. Powołał się przy tym na własne doświadczenie i realizację 60 inwestycji budowlanych. Pytam zatem publicznie wiceprezydenta Szwedowicza, jak mogło dojść do takiej sytuacji, że dopiero w trakcie budowy zaczyna się myśleć o podstawowych sprawach? Przecież spółka ZGOK do realizacji projektu została powołana w maju 2009 roku. Kierownictwo miało więc 5 lat na przygotowanie tej inwestycji. Pierwszym prezesem spółki ZGOK był Ryszard Szymański, później został wiceprezesem ds. realizacji projektu, a prezesem został Adam Sierzputowski. Rada Nadzorcza spółki ZGOK liczy 9 osób. Za co więc ci wszyscy ludzie, począwszy od wiceprezydenta Szwedowicza, brali przez tyle lat pieniądze?
Zgodnie z przetargiem inwestycja, czyli budowa ZUOK-u wraz z drogą dojazdową miała kosztować 157 milionów złotych, z tego 116 milionów złotych to dotacja unijna.
Ponadto za 19 milionów złotych zrekultywowano 8 nieczynnych składowisk oraz za 16 milionów złotych zbudowano 3 stacje przeładunkowe odpadów. Odpady mają jeździć m.in. z Bartoszyc, a następnie wracać tam z powrotem na składowisko w Wysiece. W obie strony 160 km.
Zakład będzie zatrudniał 115 osób, gros będzie pracować przy taśmie sortowniczej przy segregacji odpadów. Jednak instalacja nie ma możliwości odseparowywania stłuczki szklanej i ta trafi do paliwa (2-3%). Kierownictwo ZGOK-u zakłada, że wyedukowane społeczeństwo nie będzie wrzucać do kontenerów popiołów i żużlu.
Moc silników zasilających zakład – 2 MW. Łącznie zakład ma przyjmować rocznie 130 tys. Mg odpadów, w tym 95 tys. Mg odpadów zmieszanych oraz 16 tys. Mg z selektywnej zbiórki plus odpady wielkogabarytowe, ADG i niebezpieczne.
Odory mają być zredukowane do minimum, najpierw dzięki kurtynie powietrznej na bramie wjazdowej do hali przyjęć, powietrze z hali będzie zasysane do wentylacji technicznej. Po procesie biosuszenia będzie przechodzić przez biofiltr.
Do 15 maja mają się zakończyć roboty budowlane, a 8 maja zacznie się montaż urządzeń. W lipcu zacznie się rozruch zakładu.
Prezes Adam Sierzputowski przyznał też, że, jeśli Komisja Europejska utrzyma w mocy normy odzysku surowców wtórnych – do 70%, to po roku 2020, a więc za 5 lat, zakład będzie wymagał modernizacji.
Prezes Adam Sierzputowski twierdzi, że podatek śmieciowy dla olsztynian, po uruchomieniu zakładu w Tracku wyniesie 18,81 złotych na osobę (obecnie 14,41 zł od osoby za odpady zmieszane). Ale dojdzie jeszcze budowa spalarni, której cena będzie zależna od ilości spalanych odpadów. Przyjmuje się koszt takiej inwestycji na 3-4 tys. zł od 1 tony spalanych odpadów. Spółka MPEC, która ma budować spalarnię przygotowuje 3 warianty: na 95 tys. ton, na 85 tys. ton i na 60 tys. ton paliwa.
Radni opozycji oraz przewodniczący Rady Osiedla „Zielona Górka" Ireneusz Nowik i członek Rady Osiedla „Kościuszki" Piotr Kowalski, obecni na wyjazdowym posiedzeniu w Tracku nie kryli zaskoczenia, że budowa spalarni nie została zaprojektowana tuż przy ZUOK, tak, żeby paliwo bezpośrednio tam trafiało. Spalarnia ma być budowana 500 metrów od ZUOK, przy ul. Lubelskiej, przy wylocie z Olsztyna.
Po wizycie w Tracku radni Komisji Gospodarki Komunalnej pojechali zobaczyć zakład Bioelektry Group w Różance gmina Susz.
Po zwiedzeniu zakładu radni rządzącej koalicji (Marian Zdunek, Łukasz Łukaszewski – przewodniczący komisji) byli zgodni w opinii, że technologia Bioelektry cieplno-mechaniczna, oparta o proces sterylizacji, jak to ujęli, „wyprzedziła o krok instalację olsztyńską", ale zaraz dodają, że z kolei olsztyńska instalacja wyprzedza o krok instalacje na Warmii i Mazurach wcześniej pobudowane. Duże wrażenie na radnych zrobił odzysk surowców wtórnych, zwłaszcza stłuczki szklanej.
Prezes ZGOK-u Adam Sierzputowski pogratulował głównego technologowi Bioelektry. - Mój jedyny zarzut jest taki, że za późno ta technologia się pojawiła – powiedział prezes Sierzputowski po wizycie w Bioelektrze. Przyznał, że autoklawy, w których odbywa się proces sterylizacji odpadów są bardzo wydajne: 3 tony odpadów na 1 autoklaw, co 3 godziny, w sumie 160 ton dziennie. Wydajność kwestionował prezydent Piotr Grzymowicz na piątkowym (17.04.) spotkaniu ze Stowarzyszeniem „Święta Warmia", podając jak mało Bioelektra przerobiła odpadów. Okazało się na miejscu, że to nie dlatego, że autoklawy są mało wydajne, a dlatego, że tak mało odpadów dostaje Bioelektra od wspólnika z konsorcjum – spółki USKOM. Wydajność zakładu w Różance wynosi 50 tys. ton odpadów zmieszanych rocznie, ale główny technolog zaznaczył, że są w stanie postawić zakład pod dowolną ilość odpadów.
Radny SLD Krzysztof Kacprzycki wytknął brak w systemie Bioelektry odseparowywania ze strumienia odpadów, przed sterylizacją odpadów toksycznych, typu baterie, żrące substancje. Wytknął też brak kurtyny na bramie wjazdowej do hali odpadów zmieszanych oraz brak systemu odpylenia hal. Natomiast chwalił wzorcowy odzysk stłuczki szklanej.
Na koniec radny PiS Jarosław Babalski zapowiedział zgłoszenie na sesji rady miasta (6.05.) wniosku, by prezydent zorganizował spotkanie z przedstawicielami Bioelektry włodarzy 37 gmin – udziałowców spółki ZGOK.
Adam Socha
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/region/4196-radni-porownali-zaklad-w-tracku-i-bioelektry-najnowsze-slajd.html#sigProId806105bf52
Skomentuj
Komentuj jako gość