Jak niegdyś dla herbu naszego miasta, tak też i dzisiaj dla flagi, poszukujemy wiarygodnej tradycji historycznej. Ale z herbem sprawa była prostsza, z flagą nieco gorzej. Działający w imieniu Stowarzyszenia Święta Warmia, Adam Kowalczyk, w myśl słusznych przesłanek i w dobrej wierze, sięga wprost do Jana Długosza, autora znanego opisu chorągwi zdobytych przez wojska Jagiełły pod Grunwaldem. Mówimy: „chorągwi”, a nie „flag”, bo właśnie pod chorągwiami szły hufce zwerbowane z terenu miast warmińskich do boju pod Grunwaldem. Jednak nie można zaprzeczyć, że w tym konkretnym przypadku nasz znakomity dziejopis srodze się myli i to wielorako. Myli się twierdząc, iż pod tą właśnie trójbarwną chorągwią, którą proponuje nam Adam Kowalczyk, walczyli pod Grunwaldem „bracia zakonni stanu rycerskiego z Olsztyna”. Jeśli tak to rozumieć, to nic dziwnego, że Związek Piłsudczyków RP kategorycznie zaprotestował przeciwko projektowi „odwołującemu się do tradycji rycerstwa teutońskiego”. Rzec można – „komedia pomyłek”! W rzeczywistości bowiem „rycerstwo teutońskie” na Warmii nie było reprezentowane, jeśli zaś szło do boju, to wyłącznie pod własnymi, właśnie „teutońskimi” chorągwiami oraz pod chorągwiami miast i ziem terytorialnie do Zakonu przynależnych, nigdy zaś pod warmińskimi.
Nie koniec na tym. Historyk szwedzki, prof. Sven Ekdahl, znawca źródeł grunwaldzkich – najwybitniejszy z żyjących – autor nowej wersji bitwy grunwaldzkiej, którą miałem przyjemność obszernie omawiać na łamach „Komunikatów Mazursko – Warmińskich” /polski przekład jego monografii lada dzień się ukaże/ i co ważniejsze – kompetentny weryfikator prawdomówności naszego dziejopisa, zweryfikował także Długoszową wersję chorągwi miejskiej Olsztyna. W rezultacie uznał, iż wśród pewnych pomyłek i niejednoznaczności, które spotyka się u Długosza, sprawą nierozstrzygniętą pozostaje także kwestia, czy prezentowana przezeń chorągiew miejska jest chorągwią Olsztyna czy Pieniężna. Nie ma zatem podstaw stwierdzenie red. Wojciecha Grejciuna /„Gazeta Wyborcza” z 17 grudnia 2008 r. /, iż owa trójbarwna, czarno-biało-czerwona chorągiew, to „pierwsza i jedyna udokumentowana historycznie flaga Olsztyna”.
Według bardziej rzetelnej i szczegółowej relacji prof. Janusza Jasińskiego, opublikowanej – wraz z cytowanym wnioskiem Adama Kowalczyka – w grudniowym numerze „Debaty”, badacze niemieccy okresu międzywojennego skłonni byli przyjąć, iż właściwymi kolorami chorągwi miejskiej Olsztyna były kolory niebieski – srebrny /czyli biały – czerwony/. I tylko w ostateczności decydowaliby się przyjąć w ślad za Długoszem kolory czarny – biały – czerwony. Jednak właśnie tę drugą wersję w 1933 roku zaakceptował magistrat Olsztyna i w rok później zatwierdził ją hitlerowski nadburmistrz Friedrich Schiedat. Byłoby wysoce zasadne pytanie, czym się w istocie kierował magistrat, a w ślad za nim nadburmistrz? Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że zadecydowały sentymenty: proponowana przez naukowców tylko w ostateczności owa druga wersja chorągwi miejskiej była akurat tożsama z barwami aktualnej flagi państwowej III Rzeszy, przejętej w spadku po Republice Weimarskiej, a jeszcze wcześniej – po cesarstwie niemieckim.
Andrzeja Rzempołucha, który miał już swój udział w ustalaniu poprawnego historycznie herbu Olsztyna, razi ów czarny pas, „który może kojarzyć się li tylko z nocą pruskiej niewoli” / „Gazeta Wyborcza” z 31 grudnia /. Podobne są opinie niektórych internautów. Wobec owych jakże słusznych wątpliwości bylibyśmy zupełnie bezradni, gdybyśmy nie mieli alternatywy. Dlaczegóżby mianowicie nie wrócić do tego, co w pierwszej wersji proponowali wolni od sentymentów nacjonalistycznych historycy warmińscy? Dlaczegóżby – idąc w ślad za ich rozumowaniem opartym na znajomości dziejów Warmii – nie odrzucić koloru czarnego i nie zastąpić go niebieskim? Jest mi wiadome, że ten właśnie pogląd reprezentuje prof. Stanisław Achremczyk, jak też opowiadają się za tym biegli mediewiści olsztyńscy w osobach dr Danuty Bogdan i mgr. Jerzego Przerackiego / wszyscy oni są współautorami wydanego ostatnio w imponującej objętości „Pocztu biskupów warmińskich”/. I ja również swój głos pozwalam sobie w tym miejscu do nich dołączyć.
Kolor niebieski jest historycznie uznanym „kolorem olsztyńskim” – był bowiem kolorem kapituły warmińskiej i tłem herbowym wszystkich trzech miast jej podległych /Olsztyna, Pieniężna i Fromborka /. Tak wyglądałaby trójkolorowa chorągiew miejska w „czystej” postaci – bez proponowanego przez Adama Kowalczyka herbu miasta. Ale wzorem wrocławskiej rady miejskiej, również i olsztyńska mogłaby w swej uchwale zaznaczyć, że dodatkowemu umieszczeniu na chorągwi / czy na fladze / herbu miasta nie czyni się przeszkód!
Chcę na koniec wyrazić nadzieję, że nie będziemy dyskutować w nieskończoność, że z pomocą Rady Miasta Olsztyna zrzucimy z masztu to coś, co nigdy nie powinno było zaistnieć i zawiesimy na Ratuszu chorągiew miejską nam wszystkim w swych barwach przyjazną.
Jerzy Sikorski
Dr historii, badacz dziejów Warmii,
pracownik Ośrodka Badań Naukowych im.
Kętrzyńskiego, ostatnio zasłynął odkryciem
grobu Mikołaja Kopernika we Fromborku
Skomentuj
Komentuj jako gość