Policja zarekwirowała Markowi Chrapanowi z Pasłęka komputer, jako dowód w sprawie. Marek Chrapan jest podejrzany o wpisy na stronie internetowej „znieważające naród polski" (art. 133 kk) - poinformowała „Deb@tę "Prokuratura Rejonowa w Elblągu.
Na tę odpowiedź prokuratury czekaliśmy ponad miesiąc.
(Art. 133. Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.)
O Marku Chrapanie stało się głośno, po proteście przeciwko wizycie premier Ewy Kopacz w Pasłęku, 27 października 2014 roku. Gdy w Internecie wezwał do demonstracji, spotkanie z premier w ostatniej chwili przeniesiono z Pasłęckiego Ośrodka Kultury, czyli z centrum na peryferie miasta.
Marek Chrapan stale rozsyła pocztą internetową swoje manifesty polityczne, które zamieszcza też na portalu glospasleka.pl, w rubryce "Hyde Park". Krytykuje w nich rządy koalicji PO-PSL oraz prezydenta RP. Twierdzi, iż III RP=PRL-bis, i że Polską nadal rządzi „żydokomuna". Zainicjował akcję zbierania podpisów pod petycją o odtajnienie i upublicznienie Aneksu do Raportu o WSI. Ostatnio zaczął też wzywać, by „szykować kałachy" w celu „odzyskania Polski z bandyckich łap żydokomuszych".
Ściągnął na siebie policję, po tym, jak wysłał maila do ministerstwa zdrowia o treści:
„Nie interesują mnie wasze zbrodnicze rozgrywki ale jeżeli doprowadzicie do zejścia mojej Mamy ktoś z was odpowie za to tylko przede mną. Nie zwalicie wszystkiego na bez mózgowego jołopa usadzonego na stołku "ministra", czy na tego samego typu przysłowiową "blondynkę" na urzędzie "premiery" - po to mają armię ludzi, was wszystkich, którzy nawet łopatologią powinni nakłaść do pustych czerepów informacji że życiem ludzkim nie wolno szafować! Marek Chrapan". Mail zatytułował: „czy mam przyjechać do Was z „kałachem"? (słowo „kałach" umieścił w cudzysłowie).
Mail wysłał 2 stycznia 2015 o 14:26. - Już następnego dnia ok. godziny 11.30 dostawca usług internetowych T-mobile zablokował mi dostęp do mojej poczty internetowej, pod pozorem „przekroczenia limitu transmisji danych", a około godziny 12.30 do mojego domu przyjeżdża, nie przedstawiając się Policjant – opowiada Marek Chrapan. - Wyciąga plik wydrukowanych moich wypowiedzi internetowych i po przeczytaniu wyrywkowo niewielkiej ich części, wyrwanych z kontekstów sformułowań np. zwrotu „żydokomuna" mającym jakoby „obrażać czyjąś godność", nazywanie osobnika na urzędzie prezydenta „jołopem", który duńskie młode żołnierki nazywa „kaszalotami" . Policjant przestrzegł mnie przed takimi wpisami, strasząc paragrafem. Początkowo chciałem go zbyć, ale widząc, że musi odbębnić nakazane zadanie, tworząc z tego notatkę, pozwoliłem na dokończenie indagacji. Oczywiście pojawił się problem wyrażenia - „szykować kałachy" - również wyrwanego z kontekstów, w których jest używane. Wyrażenie „szykować kałachy" używam nie jako „nawoływanie do przestępstwa", ale do wyzwolenia Kraju, a bez broni nie da się wyzwolić! Pan Policjant wszystko to skrupulatnie zapisał i ponownie wezwał mnie do „poszanowania prezydenta" wybranego jakoby „przez większość" społeczeństwa. Na moją uwagę że ten „prezydent" musi się sam szanować, żeby go szanowano, a czyim jest „prezydentem" może jedynie ukazać „Aneks do raportu o WSI" – niech go odtajni, przynajmniej w zakresie swojej osoby. Co do wyboru, to został wybrany dzięki oszustwu i to nie przez większość społeczeństwa, a przez zdecydowaną mniejszość – niecałe 25%, a więc w normalnym systemie nie ma żadnego mandatu do pełnienia tej funkcji i jest uzurpatorem. Policjant spytał, czy rozumiem jego „misję" u mnie. Odpowiedziałem, że owszem i że będzie dla mnie zaszczytem zostać przestępcą tzw. III RP=PRLbis.
Ponownie dwóch policjantów z komendy miejskiej w Pasłęku zjawiło się u Marka Chrapana 21 stycznia ok. godziny 9.20 rano i zarekwirowało mu komputer. - Jak mnie poinformowali, na użytek śledztwa prowadzonego z uwagi na moje osobiste teksty, jak też kolportowane z różnych patriotycznych stron - powiedział "Deb@cie" Marek Chrapan następnego dnia. - Działania podjęto najprawdopodobniej na podstawie polecenia komendanta Policji w Pasłęku, ponieważ prokuratorski nakaz mam otrzymać w ciągu 5 dni. Rekwizycja miała bezpośredni związek z używaniem w mailach sformułowania "Do odzyskania Polski z bandyckich łap żydokomuszych - SZYKOWAĆ KAŁACHY", czy określenia osoby udającej "prezydenta" - JNiTAJ (jego najwyższa i totalnie agenturalna jołopowatość).
- Te sformułowania, funkcjonujące co najmniej od 5 lat - twierdzi Marek Chrapan, - a niektóre i dłużej, dotychczas nie przeszkadzały Policji, ale zbliżają się "wybory" (wielokrotnie opisywałem jak są fałszowane) i Policja próbuje zastraszyć ludzi ujawniających fałszerstwa, rzeczywiste życiorysy ludzi w "aureolach", o których mówił i ś.p. W. Jaruzelski - "Wolski" i Kiszczak, że pospadają, jeżeli je się tknie. Być może przeważyło i to, że zainicjowałem zbieranie podpisów pod "Petycją o odtajnienie i upublicznienie Aneksu do Raportu o WSI" - którego odtajnienia prezydent B. Komorowski boi się jak ognia.
Kim jest Marek Chrapan?
„Deb@ata poprosiła Marka Chrapana, by powiedział naszym czytelnikom o sobie.
- Obecnie jestem emerytem, byłem żołnierzem zawodowym, po szkole podoficerskiej w Elblągu, po odejściu z wojska pracowałem w wielu różnych firmach, m.in. w sosnowieckiej firmie budowlanej, która zbudowała „klejnoty" polskiej gospodarki, m.in. Fabrykę Obrabiarek Numerycznie Sterowanych w Porębie, Bumar Łabędy. Wszystkie te zakłady zostały doprowadzone do upadku i sprzedane w obce ręce za grosze. Właśnie to sprawiło, że zacząłem walczyć w Internecie z układem Magdalenkowym. Przez ostatnie 10 lat pałętałem się po Anglii, by zarobić na życie – powiedział o sobie Marek Chrapan.
Zarekwirowanie komputera nie osłabiło aktywności Marka Chrapana w Internecie. Nadal rozsyła maile.
(red.)
KOMENTARZ
Gdy na adres „Deb@ty" przyszedł mail od Marka Chrapana, z informacją, że policja zabrała mu komputer, i że poszukuje prawnika, w pierwszej chwili pomyślałem, że powodem interwencji policji było hasło: „SZYKOWAĆ KAŁACHY". Pomyślałem, że Policja podciągnęła ten okrzyk pod „próbę zbrojnego obalenia ustroju III RP". Jednak, ku mojemu zaskoczeniu, Komenda Policji w Pasłęku dopatrzyła się innego przestępstwa, z art. 133 kk (Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3). Nie podzielam stylu pisarskiego pana Marka Chrapana, np. osobiście nie użyłbym określenia pod adresem Ewy Kopacz „premierzyca", czy prezydenta RP - „jołop". Nie podzielam też wszystkich jego poglądów (np. obsesji na tle "żydokomuny"). Jednak, moim zdaniem, policja i prokuratura przekroczyła czerwoną linię, za którą mamy do czynienia z pogwałceniem konstytucyjnego prawa obywatela do wolności słowa i swobody wyrażania swoich poglądów.
Wczoraj policja wkroczyła do mieszkania Marka Chrapana, by zarekwirować mu komputer. Jutro może wejść do każdego z nas, kto w mailu do przyjaciół lub na swoim blogu ośmieli się skrytykować rządzących, pod pretekstem, iż „lży naród polski".
Takie praktyki ponoć miały być immanentną cechą IV RP. Natomiast w III RP – jak zapewniał nas herold wolności słowa Adam Michnik – rano obywateli budzić miał tylko mleczarz. Dlatego, tak jak Adam Michnik oddał łamy „Gazety Wyborczej" na rysunki „Charlie Hebdo", w geście solidarności z redakcją, której redaktorzy padli ofiarą fanatyków religijnych, my oddajemy miejsce na portalu „Deb@ty" na komentarz Marka Chrapana, który zamieszczamy poniżej.
Paweł Wolski
Dojrzewanie do "samokrytyki"
I na co mi to przyszło. Po przeszło dwudziestu latach zmagania się z PRL-bis wychodzi na to, że będę musiał złożyć samokrytykę według sprawdzonych, dobrych zasad przyniesionych nam co prawda na bagnetach "dziadzi" Stalina, ale przecież "wyzwolicielskich". Oczywiście samokrytyka musi być samodzielna, z nie przymuszonej woli chociaż w "nowej" rzeczywistości ale z "tradycją" sięgającą tegoż "wyzwolenia" Polski. I to nie tylko za sprawą tradycyjnej w poprzednio ukazanej "tradycji" prokuratury czy PO-licji szukających dowodów w zabranym mi dwa miesiące temu komputerze ( jeszcze nie przesłuchano mnie nawet) na postawioną tezę o możliwości znalezienia podstaw do zarzutu :
"Znieważenia narodu polskiego".
Rozumiem, że w rozumieniu tych "tradycyjnych" organów narodem polskim nie są tubylcy zasiedlający od tysiącleci te ziemie, lecz naród przyprowadzony wraz bagnetami "dziadzi" Stalina znad pradawnego państwa oczywiście "polskiego" - Chazarii.
Nie jest to jednak najważniejszy mój "grzech" do samokrytyki. Ważniejszym jest nie wiara od dwudziestu paru lat w istnienie samodzielnego Państwa Polskiego. A tu przed dwoma dniami dowiaduję się, że pod "rządami" przysłowiowej "blondynki" Polska stała się "MOCARSTWEM" wysyłającym "instruktorów" wojskowych, broń której mamy taki nadmiar, że nawet kilkunastotysięczna rezerwa domaga się chociażby proc. Domyślamy się jaką pamięć mają przysłowiowe "blondynki", ale żeby zapomnieć o "chwalebnych" powrotach w aluminiowych opakowaniach NASZYCH instruktorów z Iraku czy Afganistanu nie wspominając o innych mocarstwowych powrotach z Wietnamu, Afganistanu itp...?
Mamy więc "mocarstwowość" jeżeli nawet tylko z ok. 100-tysięczna armią, w której połowę stanowią pasibrzuchy, jakaś część innych gryzipiórków, a reszta tzw. "bojowych" zaprawia się w jakichś "bojach", ale nie na ćwiczeniach. Od prawie dwóch lat, co dwa miesiące przejeżdżam (udając się do okulisty z okiem uszkodzonym przez bandytę z b. WSI przy pomocy PO-licji z Pasłęka) obok "mojej" szkoły wojskowej dla małolatów, w której teraz kwateruje jednostka "bojowa" i widzę jak się "żołnierze" zjeżdżają do jednostki - na ok. 8,00-8,30? Czyli 1 kompania czołgów z Kaliningradu nie poderwana nawet alarmem, a zwykłą pobudką zdążyłaby zająć koszary zanim nasi "instruktorzy" przybyliby do koszar. W ciągu tych dwu lat na terenie jednostki (mojej szkoły) widziałem tylko parę razy "zajęcia" - parę osób rozkładających radiostacje. "Małpi gaj", który w szkole codziennie każdy pluton co najmniej przez godzinę forsował do upadku sił, jest trochę zdekomponowany, ale i w takim stanie nie skażony użytkiem. Stoi chyba w charakterze pamiątki - jak to "znęcano się" w reżymowej armii, a teraz "langsam, langsam" i tak zostaniemy "instruktorami".
Zastanawiając się jednak wobec kogo mam złożyć samokrytykę za ową "niecną" niewiarę tak w przygotowywany "zarzut" o "Znieważeniu Narodu Polskiego", jak i o mocarstwowości Polski szukającej koniecznie zwady z Rosją, dochodzę do wniosku, że w Polsce nie mam przed kim. Bo przecież to nie Polacy decydują o tym "kto należy do Narodu Polskiego" (wydawanie paszportów przez Radka po żonie Applebaum Żydom sądzącym, że Polska leży nad morzem Azowskim). Podobnie jest w sprawie wysyłania instruktorów i broni na Ukrainę - nie jest to racja stanu autochtonów zamieszkujących Ziemię Polską ale "Polaków stalinowskiej tradycji", dla których rzeczywiście jest to wojna o swoje ziemie - dawną Chazarię, którą po połączeniu z ziemiami polskimi można będzie już przemianować na Judeopolonię.
Ja jednak tak daleko z samokrytyką nie pojadę - zostanę u siebie i swoich ziem bronić będę nie przed wirtualną agresją Rosji a przed rzeczywistą okupacją chazarstwa - DO WYZWOLENIA POLSKI SPOD OKUPACJI - SZYKOWAĆ KAŁACHY!
Marek Chrapan
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Po wczorajszym napomknięciu o braku dotychczas zarzutów dla mnie z "aresztowanego" komputera, otrzymałem z prokuratury wysłane przez jakąś "pocztę inaczej" powiadomienie (20 km szło 7 dni licząc od daty stempla na kopercie) o "powołaniu biegłego z zakresu informatyki w celu stwierdzeni, czy w zabezpieczonym laptopie znajdują się informacje z umieszczonymi komentarzami na stronie "glospasleka.pl" podpisywane moim nazwiskiem - czego nigdy nie ukrywałem - i "zawierające sformułowania obrażające Naród Polski typu: "żydokomusza mafia", "żydokomuszych zbrodniarzy", " żydokomusza mafijna banda POlszewicka", "jego najwyższa i totalnie agenturalna jołopowatość udająca prezydenta", "bez kałacha nie mamy szans", "bandyckich łap żydokomuszych".
Biegły ma też stwierdzić inne spostrzeżenia i informacje pomocne dla postępowania. Ciekawe zarzuty wyciągnięte przez prokuraturę jak na "obrazę Narodu Polskiego". Potwierdza się wczorajsza moja teza, że prokuratura pod pojęciem "Narodu Polskiego" rozumie żydokomunę przywleczoną przez Stalina na Ziemie Polskie w celu okupacji Polski.
Nad "zbiegiem" okoliczności tych dwóch zdarzeń w kontekście działań prokuratury i "poczty"-inaczej dzisiaj nie będę się rozwodził, przyjdzie na to czas.
Teraz zajmę się uzyskanymi informacjami dzięki temu pismu. Okazuje się, że nie jest to inicjatywa POlicji jak dotąd sądziłem, a WSI-owego pracownika? Współpracownika? W każdym bądź razie wyższego oficera LWP powiązanego z WSI i lokującego się gdzieś w mojej okolicy. Ale i jego inicjatywa została zainspirowana z głębi Polski, z centralno-południowego regionu. Najbardziej zbrodnicza formacja żydokomuszych "służb" niby "rozwiązana", a nadal działa tak jak za swoich najlepszych czasów kiedy jeszcze nazywała się "Informacją", te same metody, te same manipulacje, ta sama mafijna organizacja okalająca cały Kraj.
Marek Chrapan
Skomentuj
Komentuj jako gość