Jeśli zmieni się władza ci, którzy podejmowali w tej sprawie bezprawne decyzje, będą musieli ponieść konsekwencje , i karne i cywilne – zapewnił w środę (15.10) prezes PiS Jarosław Kaczyński mieszkańców Lekit, którzy od 13 listopada 2013 roku dzień i noc koczują na polnej drodze, by nie dopuścić do budowy farmy wiatrowej na tzw. Świętej Górze. Wojewoda warmińsko-mazurski na kilka dni przed przyjazdem prezesa PiS do Lekit wszczął z urzędu postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji Starosty Olsztyńskiego pozwalającej na budowę dwóch turbin wiatrowych w Lekitach.
Na prezesa Jarosława Kaczyńskiego pod „Świętą Górą" czekała liczna grupa mieszkańców Lekit, działaczy Stowarzyszenia „Siedliska Warmińskie", a także osób wspierających ich protest przybyłych z Olsztyna i innych gmin. Mieszkańcy Lekit opowiadają dziennikarzom o wczorajszych wydarzeniach. Inwestor Marek Brejta miał z pomocnikami przyjechać i usuwać ślady po wycince drzew przed wizją lokalną w tej sprawie wyznaczona na czwartek 16.10. Kilkakrotnie już wizje odwoływano, by inwestor jej unikał. Protestujący twierdzą, że dokonał nielegalnej wycinki drzew na Świętej Gorze i wczoraj przyjechali z piłą cieli drzewo i zasypywali karpy. - Zwróciliśmy uwagę policji, że inwestor zaciera ślady przestępstwa – opowiada jedna z pań. - Domagaliśmy się, żeby pomierzyli średnice pni, które zabrał do bagażnika. Policjanci odmówili, bo „nie mają metrówki z atestem". - Czy my jeszcze jesteśmy obywatelami Polski – pytają protestujące kobiety. - Traktują nas jak idiotów. Wczoraj Sejm odrzucił 300 wniosków zgłoszonych w sprawie OZE stowarzyszeń i obywateli. - Jesteśmy za mikroenergetyką, na użytek własny gospodarstw, a nie za ogromnymi farmami, z których zyski popłyną do zagranicznych koncernów, a nam zrujnują życie - tłumaczą dziennikarzom.
Zimą protestujący pełnili dyżury w przyczepie kempingowej, pilnując, by inwestor znienacka nie wjechał ze sprzętem budowlanym pod Górę, ale w pewnym momencie policja kazała im usunąć przyczepę, bo była niezarejestrowana. Zastanawiają się, jaka będzie tegoroczna zima i czy będą musieli koczować na tej drodze kolejną? Całą nadzieję pokładają w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, który wyznaczył rozprawę na 30 października.
Po godzinie 17.00 przyjechał prezes Jarosław Kaczyński. Oto relacja z jego rozmowy z protestującymi.
Jarosław Kaczyński: - Można mieć różny pogląd na energetykę wiatrową i należy na ten temat dyskutować, ale z całą pewnością nie można niszczyć ludziom życia. Wiatraki muszą stać w odpowiedniej odległości od domów. Jeśli te reguły się łamie, to znaczy, że łamie się prawo. Media głównego nurtu ciągle podkreślają, że o czymś zadecydował sąd. Ale tutaj są podejmowane decyzje, sprzeczne z decyzją sądu. Ktoś łamie prawo i jeszcze do jego łamania jest angażowane państwo poprzez wysyłanie policji do pacyfikowania ludzi broniących swoich praw. Jeśli się w Polsce zmieni władza, to Ci, którzy podejmowali w tej sprawie bezprawne decyzje, będą musieli ponieść konsekwencje i karne, i cywilne. Ustalimy też, jakie były motywy, a tu należy podejrzewać motywów ekonomicznych, a to już jest korupcja, a na korupcję trzeba reagować bardzo mocno. Głównym naszym celem jest przywrócenie praworządności w kraju. Dzisiaj mamy różne kategorie obywateli. Tu na pana koszulce (wskazuje na Wojciecha Sobierańskiego ze Stowarzyszenia Siedliska Warmińskie) czytam napis: „Obywatel drugiej kategorii".
Rzeczywiście, państwo zaliczacie się do obywateli II kategorii, skoro stosuje się wobec was przymus bezpośredni, za to, że bronicie swoich praw. W PRL mój znajomy działacz opozycji, któremu ciągle władza odmawiała paszportu, będąc na milicji kolejny raz, zapytał, czy jest obywatelem II kategorii. „Nie, pan jest obywatelem III kategorii" - usłyszał w odpowiedzi. Ja się obawiam, że ciągle mamy do czynienia z tym samym mechanizmem jeszcze z czasów PRL. Dlatego chcę podziękować państwu, za to, że walczycie o swoje prawa, bo o swoje prawa trzeba walczyć i trzeba umieć walczyć. Jeżeli społeczeństwo nie ciśnie, jeśli obywatele na wszystko się zgadzają, to wówczas mamy do czynienia z regułą, że kto silniejszy, ten lepszy, która w Polsce zastąpiła prawo, a szczególnie zaostrzyła się przez ostatnie 7 lat.
- Są wybory, możecie zmienić burmistrza w Jezioranach, ale tez władzę marszałkowską – tę władze, która ma „worek", ale za rok będziemy też mogli zmienić władzę, która ma „miecz". Macie kandydata na burmistrza, pana Leszka Boczkowskiego, który jako jedyny podejmował decyzje zgodnie z prawem i za to stracił stanowisko.
Leszek Boczkowski (radny gminy Jeziorany): - Burmistrz, który powinien stać na straży prawa i dbać o mieszkańców, wydał decyzję dla farmy wiatrowej, jako inwestycję celu publicznego, co jest niezgodne z prawe, stwierdziły to wielokrotnie sądy. Miał okazję się z tego wycofać z honorem. Nie zrobił tego, brnie dalej. Zmusił mieszkańców do tego, że muszą stać tutaj dzień i noc, od prawie roku. Ci mieszkańcy Lekit, którzy tu stoją walczą o wszystkich mieszkańców gminy, bo jak tu postawią wiatraki, to następne staną w całej gminie. Walczą też o to, żeby gmina nie płaciła odszkodowania, czego burmistrz nie ma świadomości, że jego decyzje, podjęte z naruszeniem prawa, mogą mieć dla budżetu bardzo fatalne konsekwencje. Zamiast podziękować tym ludziom, że tu stoją i go wyręczają, to stwarza im trudności i szkaluje.
Prezes Jarosław Kaczyński: - Nie sądźcie, że jesteście wyjątkiem. Takie wiatraki stawiane są w całej Polsce. NIK zbadał, że ogromna ich część stoi na gruntach ludzi związanych z samorządem. Czasami wiatraki stoją nawet 6 metrów od domu. Cały mechanizm bronny, który powinien w państwie demokratycznym działać, w takich przypadkach został wyłączony. Musimy przebudować ten mechanizm, począwszy od kontroli medialnej, która jest bardzo ważna, jeśli chodzi o przestrzeganie prawa.
Poseł PiS Jerzy Szmit: - Panie prezesie, to na tej pięknej górze ma stanąć ta farma. Cała Warmia ma zostać zastawiona takimi farmami.
Jarosław Kaczyński: - To prawda, Warmia jest przepiękna, a liczba osób korzystających tutaj z hoteli jest niższa niż średnia krajowa. A przecież to kraina unikalna w skali Europy. Gdyby tu mądrze uruchomić środki unijne, to nie byłby to region o najwyższym bezrobociu i najniższym PKB na 1 mieszkańca. Wszystkie wskaźniki cywilizacyjne – sieć dróg, dostęp do internetu itp. - sytuują ten region na szarym końcu.
Wojciech Sobierański (ze Stowarzyszenia Siedliska Warmińskie ze wsi Studniany, przedsiębiorca): - Osiedliłem się na Warmii 7 lat temu i jestem zdruzgotany poziomem decyzji władz oraz Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Olsztynie.
Pani Małgorzata Warmińska: - Jest też w nas strach, ale też parcie do walki. Codziennie tu musimy stać. Inwestor ze swoimi ludźmi nas zastrasza, wczoraj straszyli nas piłą, wspomaga ich policja.
Jarosław Kaczyński: - Każdy w sytuacji zagrożenia czuje strach. Jeśli jednak człowiek się nie poddaje tej obawie, to znaczy, że jest odważny, tak jak państwo. Gratuluję państwu tej siły, energii i odwagi.
Wojciech Sobierański: - Tutaj w ludziach jest olbrzymia energia. Gdyby dać ludziom szansę jej właściwego spożytkowania, w kierunku rozwoju, to zmienilibyśmy tę gminę i ten region. Ale musimy stać na drodze, zamiast być w domu z rodzinami.
Jerzy Szmit: Pan Wojciech stworzył firmę i zatrudnia 15 mieszkańców gminy.
Jarosław Kaczyński: - W Polsce, w Polakach jest ogromna ilość energii i jest wielki, ciężki worek kamieni, wrzucony ludziom na plecy, zwłaszcza przedsiębiorcom. W marszu pod górę z workiem kamieni ich wydajność jest 2-4-krotnie mniejsza, przez to kraj dużo wolniej się rozwija. Mamy zaledwie 2,2% wzrostu PKB i mówi się nam, że to sukces, ale np. Turcja w tym samym czasie rozwija się dwa razy szybciej. W Polsce może być inaczej, mamy świetne warunki do rozwoju, ale ta władza na różnych szczeblach, nakłada ludziom na plecy worki z kamieniami. Mamy nadzieje to zmienić.
Po odjeździe prezesa Jarosława Kaczyńskiego do Olsztyna, na konwencje wyborczą PiS-u, dziennikarze pytali Wojciecha Sobierańskiego, czy zaprosiłby także do Lekit, pod Świętą Górę panią premier.
- Oczywiście, że tak, ale wątpię, by chciała przyjechać. Przecież, jako marszałek Sejmu blokowała dopuszczenie pod obrady projektu ustawy o OZE, a nas, protestujących, kazała straży marszałkowskiej usunąć z Sejmu siłą.
Wojciech Sobierański pokazuje ostatnie pisma, które otrzymał w sprawie wiatraków. 13 października otrzymał „Zawiadomienie" wojewody warmińsko-mazurskiego o wszczęciu z z urzędu postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji Starosty Olsztyńskiego pozwalającej na budowę dwóch turbin wiatrowych w Lekitach (patrz niżej). Protestujący złożyli do wojewody wniosek o wstrzymanie inwestycji, do czasu zakończenia drogi sądowej w tej sprawie. W liście do „Deb@ty" wojewoda twierdził, że nic nie może w tej sprawie uczynić, gdyż pozwolenie na budowę jest prawomocne.
Kolejny sygnał, że coś się zmienia, to wyrok Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Olsztynie, z 25 września. SKO po długich deliberacjach uznało koniec końców za rażące naruszenie prawa i unieważniło decyzję wójta Gminy Wydminy dotyczącą lokalizacji celu publicznego dla potężnej farmy wiatrowej (25 turbin, początkowo miało być turbin 32). Farma ta miała ciągnąć się wzdłuż ważnej drogi prowadzącej z Wydmin do Ełku. Mieszkańcy już w 2009 r. próbowaliśmy przekonać wójta gminy, że ta sprawa tak się skończy. Gdyby ta farma powstała, szpaler gigantycznych wiatraków towarzyszyłby (jako uzupełnienie "tradycyjnych" drzewnych alei przydrożnych) także turystom zmierzającym do "stolicy" gminy, która
reklamuje piękno krajobrazu Mazur Garbatych. Jest to więc kolejny wyrok, który tak jak poprzednie stwierdził, że elektrownie wiatrowe nie są inwestycją celu publicznego. Taka inwestycją są jedynie linie przesyłu energii elektrycznej.
Ale w Lekitach muszą czekać do 30 października, na wyrok NSA w sprawie pozwolenia na budowę elektrowni wiatrowej wydanego przez starostę powiatowego w Olsztynie. Za to już teraz Danuta Kozłowska i Wojciech Sobierański dostali pismo od starosty olsztyńskiego, wzywające do wyjaśnienia, czy mieli pozwolenie na zbudowanie 7 stawów na swojej nieruchomości. Przypadek?
Redakcja
W czwartek 16.10 o 22.30 w TVP Info, w programie Jana Pospieszalskiego wystąpi prezes Stowarzyszenia "Siedliska Warmińskie" Danuta Kozłowska.
zdjęcia: Krystyna Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość