"Żądamy zamknięcia granicy i likwidacji Zielonego Ładu. To nasz ostatni pokojowy protest”
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 20 luty 2024 19:54
- Adam Jerzy Socha
W proteście rolników i myśliwych w Olsztynie, który rozpoczął się we wtorek 20 lutego, wzięło udział ok. 1000 osób i 500 pojazdów (protest wspierają myśliwi), Traktory zostały zaparkowane na al. Piłsudskiego, na odcinku od ratusza do Urzędu Wojewódzkiego. Al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Jana Pawła II do ul. Kościuszki stała się nieprzejezdna. Z ruchu wyłączony został też odcinek ul. Kopernika - od al. Piłsudskiego do ul. Mickiewicza. Blokada potrwa do środy w południe. Główny protest odbywa się pod urzędem wojewódzkim, przed wejściem rolnicy ustawili kukłę przewodniczącej KE z napisem” Ursula !WON! Der Leyen. SPUCHŁA OD TOWARÓW Z UKRAINY”. Przed kukłą na schodach leżała pomięta flaga UE.
Do protestujących wyszedł wojewoda Radosław Król. Na schodach urzędu wysłuchał postulatów rolników, które głównie dotyczyły natychmiastowego zamknięcia granic, w celu uniemożliwienia importu ukraińskich produktów rolnych. Inny z główny postulatów protestujących, to wycofanie się z europejskiego Zielonego Ładu.
Postulaty przekazał wojewodzie Marek Kuźniewski, rolnik spod Lidzbarka Warmińskiego, jeden z organizatorów protestu.
- Zwracam się do mieszkańców Olsztyna. Przepraszamy za utrudnienia i prosimy o wyrozumiałość. Walczymy o dobrą, zdrową polską żywność. Rząd musi wziąć pod uwagę nasz protest i postulaty.
- Chodźcie z nami!
Wojewoda: „Problem jest poważny i nie tak prosty do rozwiązania”
- Drodzy rolnicy i myśliwi. Darz Bór! Też chyba powinienem założyć dzisiaj żółtą koszulkę i przyłączyć się do tego protestu — zaczął wojewoda Radosław Król — Jest wśród was moja rodzina, są rolnicy z mojej gminy i moi sąsiedzi. Problem jest bardzo poważny i nie tak prosty do rozwiązania, jak myśleliśmy na początku. Zebrałem wszystkie postulaty, wysłałem wszystkie notatki służbowe do wszystkich zainteresowanych ministerstw i do premiera. Wspólnie przygotowaliśmy również rozwiązania, które możemy wprowadzić możliwie najszybciej. Wczoraj jednak otrzymałem list od pana ministra Siekierskiego, który w zasadzie jest kierowany do was. Minister sam proponuje również wstępne rozwiązania, które w dużej mierze pokrywają się z tym, co wspólnie wypracowaliśmy — mówił wojewoda Król (czyta):
• konieczność uproszczenia i ograniczenia nieracjonalnych wymogów Zielonego Ładu;
• ograniczenie nadmiernego napływu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy;
• poprawa opłacalności produkcji rolnej.
- Nie da się tego osiągnąć, jak nie pozbędziemy się tego nadmiaru zboża, które do nas napłynęło. To jest zagrożenie nie tylko, dla was rolników, ale dla całej gospodarki. Dla przemysłu rolno-spożywczego i dla zdrowia i życia mieszkańców. To co przyjechało z zagranicy nie może trafić do konsumpcji, ponieważ nie ma nad tym zbożem żadnej kontroli fitosanitarnej, żadnych badań. Może tam być GMO, środki rakotwórcze dla naszych dzieci i rodzin.
Wojewoda dodał: Ja jestem z wami dopiero od 20 grudnia, ale zapraszam was wszystkich serdecznie do siebie w każdej sprawie. Zrobiliśmy wszystko, żeby wam ten protest ułatwić i powiem wprost: cieszę się, że możecie tutaj manifestować w dobrych warunkach. Są łazienki przygotowane, kawa i herbata. Zapewniam, że rząd pracuje nad rozwiązaniem tego problemu. Żeby go rozwiązać dzisiaj jest potrzebna wasza ofiara a nasz obowiązek to być dzisiaj z wami i was wspierać. Jestem do waszej dyspozycji. Rząd nad tym pracuje i mam nadzieję, że wkrótce przedstawię decyzje.
- Zablokuj granicę! - krzyczą rolnicy.
Wojewoda: Powinna być zamknięta jak najszybciej…
- Dzisiaj! - krzyk rolników.
Wojewoda: Nie mam na to wpływu, bo nasze województwo nie graniczy z Ukrainą. (Gwizdy, trąbki).
Marek Kuźniewski: Decyzje muszą być podjęte natychmiast, bo bez przerwy płyną niezdrowe produkty, to jest zachwianie konkurencji.
- Zamknij ryja! Do roboty!
- Jak papierosy przemycają, to wiecie jak zatrzymać, a jak zatrutą żywność, to nie wiecie?!
Marek Kuźniewski: Te postulaty są jak najbardziej słuszne. Zdajemy sobie sprawę, że to jest nasz ostatni protest pod UW. Kolejny protest to totalne zablokowanie granicy. Musimy być mobilni i totalnie zablokować granicę polsko-ukraińską. Taka jest prawda. Inaczej nie powstrzymamy tego napływu niekontrolowanej żywności. Witam myśliwych, studentów. Dziękuje, że tu jesteście, to godne podziwu, że tylu nas się zebrało. Na parkingu (pod „szubienicami”) uruchamiamy wydawanie posiłków, kawy, herbaty, dziękujemy panu wojewodzie też za ciepłą herbatę. Proszę, żeby ten protest, bo my organizatorzy bierzemy odpowiedzialność, żeby odbył się w spokojnej atmosferze.
- Panie wojewodo, kiedy zablokujecie granicę?!
- Proszę pokazać protokoły z kontroli żywności wwożonej do Polski. Choćby jeden protokół Sanepidu ze zgodą na wwóz zboża z Ukrainy. (krzyki: hańba, syrena, trąbki)
Wojewoda: Już są owoce waszego protestu, już służby sprawdzają co przejeżdża. Z wczoraj mam informację, że izby celne zatrzymały 650 ton zbóż, zboże płynie techniczne, a na fakturach jest spożywcze, kto to wystawia, musimy to sprawdzić.
Marek Kuźniewski: Niech panowie z Brukseli przestaną latać samolotami
Marek Kuźniewski: Natychmiast zamknąć granicę! To główna przyczyna naszych protestów. Druga to Zielony Ład. Lokalny problem to susza na WiM, też będziemy o to walczyć. Nie chcemy doraźnej pomocy, bo tu są potrzebne rozwiązania systemowe. Żeby rolnik wiedział, za ile wyprodukuje i za ile sprzeda i jak długo będzie mógł produkować. Bujamy się z roku na rok. Tak być nie może. Odbiera się nam wolność gospodarczą. Zabroniono hodowli zwierzą futerkowych, za chwilę zakażą hodowli krów, kur. Tak nie może być! Dzisiaj już nie mamy hodowli świń. A kto ma te zboże zjeść? W pow. bartoszyckim zostało tylko jedno gospodarstwo z trzodą chlewną, jedno! Widzimy w jakim to zmierza kierunku, to nie jest dobry kierunek dla naszych rodzin, dzieci. Mówią, że krowy wydzielają CO2, a czy tysiąc lat temu były krowy? Były A samoloty? Nie. A wiecie ile samolotów dziennie nad Europą lata? 30 tysięcy. Niech panowie z Brukseli przestaną latać samolotami, niech jadą na szczyt rowerami. Ktoś musi zacząć normalnie myśleć. Jak ktoś prowadzi firmę przewozową i ma 100 aut, to czy państwo każe mu odstawić 4 auta, żeby nie woziły towarów i nie zarabiały? A nam się każe ugorować 4%, za chwilę będzie 7%. Musimy głośno mówić że bzdura jest bzdurą.
Wojewoda: Nie obrażam się na was, tu nie dzisiaj z nami senatorów, posłów, ministrów, ale ja jestem. Natura zawsze się obroni. Te 4% gruntów do ugorowania też uważam za absurd na WiM, gdzie mamy tyle lasów i wody. Mamy tutaj przecież tereny ekologiczne, dbamy o nie. Mamy parki narodowe i krajobrazowe, niech Europa pokaże, czy ma tyle parków. Mamy słabe gleby i mimo to pracujemy na nich. Mówię „my”, bo ja też czuje się rolnikiem.
- Kiedy będzie zamknięta granica?!.
Wojewoda: Powinna jak najszybciej....
Dzisiaj!
Wojewoda: Nie mam na to wpływu, ale zrobię wszystko co w mojej mocy. Niech pan na mnie nie krzyczy! Jestem z wami
- Gadka szmatka!
Marek Kuźniewski: Dziękuję panu wojewodzie, że wyszedł do nas. Na parkingu czeka na Was gorąca grochówka, kawa i herbata. Apeluję, żebyśmy wytrzymali przez noc, ja zostaje z Wami. Pamiętajcie, żeby przekonywać ludzi z miasta, że my nie walczymy tylko o siebie, ale żeby żywność była zdrowa. Marynarkę trzeba kupić tylko raz na jakiś czas, a chleb trzeba jeść codziennie. Mówicie o tym, bo my musimy mieć sprzymierzeńców we wszystkich mieszkańcach. Wczoraj odebrałem setki telefonów ludzi z miasta. Bali się tej blokady, ale mówili „popieramy was”. Pamiętajcie! W jedności siła!
Marek Kuźniewski: „Robotnicy przyłączą się do nas, jak w nich też uderzy Zielony Ład”
Rozmowa z Markiem Kuźniewskim (gospodaruje od 44 lat, ma 80 ha, produkcja roślinna, do niedawna producent mleka).
Adam Socha: Jak pan ocenia dzisiejsze problemy w porównaniu z tymi 44 latami pana gospodarki?
Marek Kuźniewski: W rolnictwie bywało różnie, raz gorzej, raz lepiej. Rolnik potrzebuje stabilności, żeby móc zaplanować i spokojnie produkować, istnieć, rozwijać się, by utrzymać rodzinę i godnie żyć
- Czy polskie rolnictwo nie powinno się przekształcić, skoro za 10-15 lat Ukraina zostanie przyjęta do UE, to rozdrobnione polskie rolnictwo nie ma szans z produkcja wielkotowarową.
Marek Kuźniewski: Jak takim optymistą, jak pan, że Ukraina wejdzie za 15 lat, nie jestem. Politycy brukselscy totalnie nie myślą, mają jakieś swoje wizje. Ja mam swoje lata. Komuna nas nie wykończyła, to myśli pan, że Ukraina z wielkotowarowym rolnictwem nas wykończy? Mówię to zdecydowanie, bo mamy dzisiaj najmłodszych rolników w UE, którzy są wykształceni, światli, wiedzą czego chcą i to jest nasza siła. Cesarstwo Rzymskie upadło, to i takie korporacje upadną. Ja jestem optymistą co do przetrwania polskiego rolnictwa, ale walczyć trzeba!
- Jaki jest główny postulat?
Marek Kuźniewski: Natychmiast zamknąć granicę i dopiero wtedy usiąść do rozmów, jak ten problem rozwiązać. Być może potrzebne będą okresy przejściowe, ale musi być uczciwa konkurencja. Ukraina stosuje całkowicie inne metody uprawy a nam Bruksela wprowadza coraz ostrzejsze normy. Nie boimy się uczciwej konkurencji. Mamy o ¾ mniejsze dopłaty niż rolnicy niemieccy, ale mimo to trwamy.
- Dzisiaj poza myśliwymi nie ma z wami robotników z „Solidarności”. Inaczej było w sierpniu 1980 roku, wówczas rolnicy poparli strajki robotników*
Marek Kuźniewski: Bo jeszcze mieszkańcy miast nie odczuli skutków Zielonego Ładu. Jak skoczą do góry ceny energii i zacznie się drożyzna w sklepach, to się przyłączą, bo Zielony Ład nikogo nie oszczędzi. Całe zło idzie od tego Zielonego Ładu.
„To nasz ostatni pokojowy protest”
*PS. 22 lutego przewodniczący KK NSZZ "S: Piotr Duda poinformował na swoim X: "Podjęliśmy dziś w czasie obrad Komisji Krajowej decyzję o udzieleniu czynnego wsparcia protestującym rolnikom. Będziemy wspólnie organizować akcje protestacyjne, dopóki nasze władze nie zaczną bronić interesów Polski i nie przeciwstawią się europejskiej polityce klimatycznej, która jest sprzeczna z naszymi interesami, powoduje zubożenie społeczeństwa i likwidację tysięcy miejsc pracy".
Rozmowa z młodym rolnikiem z Wieliczek, pow. olecki.
Rolnik: Rolnictwem zaraził mnie ojciec. Kupił w 1996 roku popegeerowski folwark. Najpierw skończyłem Technikum Rolnicze a następnie Wydział Bioinżynierii i Zootechniki na UWM. Dzisiaj gospodaruję wraz z ojcem i bratem na 100 ha. Dwa tygodnie temu sprzedałem 30 ton pszenżyta za 700 zł netto, po 2 tygodniach cena spadła o 100 zł. Kukurydza jest po 800 zł tona, a z Ukrainy po 400 zł. Proszę bardzo, otwórzmy granicę, my się nie boimy konkurencji, ale przywróćcie cło takie jakie było przed wojną. Zrezygnujcie też z Zielonego Ładu i skończą się protesty. Unia narzuca nam ugorowanie 4%, najpierw chcieli 10%. Czy przedsiębiorcy każą, by codziennie zmniejszył czas pracy pracownikom o 4%?
- Komisarze chcą ograniczyć liczbę gospodarstw rolnych, bo 20% budżetu UE idzie na dopłaty na rolnictwo i potrzebują tych pieniędzy na wdrożenie Zielonego Ładu i na zbrojenia.
Rolnik: My nie chcemy dopłat. Czy państwa BRICS ograniczają emisję CO2? Nie. Przeciwnie, zwiększają! A w Europie walczy się z CO2, gdy nasze rolnictwo to zaledwie 6% światowej produkcji. Z kim walczymy? Sami ze sobą?! Mamy zrobić sobie ogromny skansen z Europy, a my, młodzi, mamy pojechać do Afryki i tam paść krowy? Niech pan napisze, że to jest nasz ostatni protest pokojowy. Jak nie zamknie rząd granicy, będziemy się radykalizować.
Rozmowa z grupą myśliwych, Arkadiuszem Ciecierskim, Aleksandrem i Krzysztofem Sawczukiem.
- Dlaczego wspieracie protest rolników? Co jest we wspólnym mianowniku?
Arkadiusz Ciecierski: Środowisko łowieckie i rolnicze jest jedności od zawsze. Natomiast tzw. Zielony Ład rozwala tak rolnictwo, jak i łowiectwo, za sprawa wiceministra klimatu Dorożała, który ze swoimi kompetencjami nadaje się wyłącznie do dymisji, czego się domagamy. On reprezentuje wąski krąg ludzi-ideologów, my ich nazywamy „ekoterrorystami” i dzisiaj ci ludzie rządzą naszym państwem. Chcą doprowadzić do ruiny gospodarkę rolna i łowiecką. Chcą rozwalić 100-letnią tradycję łowiectwa.
- Który postulat ministerstwa klimatu jest dla łowiectwa najgroźniejszy?
Aleksander: Każdy postulat jest totalnym absurdem. O rolnictwie i łowiectwie powinni decydować ludzie, którzy się na tym znają, a wzięto do rządu dyletantów, którzy nie mają pojęcia o czym mówią i chcą ustawić świat wg swoich wizji, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Krzysztof Sawczuk: O rolnictwie i łowiectwie decydują dzisiaj ludzie infantylni, są jak dzieci, chcą chronić każdą roślinkę, każde stworzonko, każde drzewko. Tak się nie da. Myślistwo towarzyszy człowiekowi od początku istnienia życia na Ziemi.. Zwierzyna – myśliwi to relacja pierwotna i tej relacji nigdy się nie zwalczy, bo jest fundamentalna, naturalna. Zwierzyna to dobro użytkowe. Jak to dobro zaczęło się kurczyć, to człowiek wprowadził gospodarkę rolną, leśną i łowiecką, co powoduje przyrost zwierzyny, drzew, produktów i z tych plonów korzysta człowiek. Oczywiście przegram z człowiekiem, który powie, że nie wolno strzelać do sarenki, bo ma piękne oczy, ale nie każdy może strzelać do sarenek, tak jak nie każdy zabija wieprzka. Zabroniono nam brać synów na polowania, ale to im za mało. Czołowy „ekolog” w kraju powiedział, że trzeba w ogóle zlikwidować myślistwo! Dzisiaj ludzie z takimi chorymi pomysłami doszli do stanowisk decyzyjnych w państwie. Oni zniszczą rolnictwo, łowiectwo i leśnictwo.
Arkadiusz Ciecierski: To tak jak byśmy powołali na ministra obrony zadeklarowanego pacyfistę.
- Było tak, ministrem obrony był lekarz psychiatra, dzisiaj też jest lekarz, tyle że internista.
A. Ciecierski: Niestety. Nie mogą decyzji podejmować w rolnictwie i łowiectwie ideolodzy i dyletanci. My krzywdy naturze nie zrobimy, bo od tysiącleci żyjemy z nią w symbiozie, ale ideolodzy, tak!
„Walczą o swoje i nasze”
Następnie przeprowadziłem sondę wśród wyłącznie młodych klientów galerii handlowej w centrum Olsztyna, którzy wychodzili wprost na strajkujących rolników. Młodych w związku z tym, że to oni zapewnili zwycięstwo koalicji obecnie rządzącej. Pytałem, czy wiedzą czego dotyczą protest, czy go popierają czy też są mu przeciwni?
Młoda kobieta: Popieram protest, ale nie mam czasu rozmawiać.
Młody mężczyzna w barze z młoda kobietą: Jesteśmy całym sercem z rolnikami, gdyż Unia działa na szkodę Polski. Ja też wychowałem się na wsi.
Student: Protest trochę bezsensowny. Powinni wydelegować grupę ludzi ogarniętych do Brukseli i tam wynegocjować odpowiednie warunki, a nie robić nam problemy z dojazdami w mieście.
Uczniowie LO: Popieramy, że g… nie przyjeżdżało z Ukrainy.
Młodzi (już pracują): Z Ukrainy często przychodziły zepsute owoce i było to udokumentowane i dużo ludzi od tego teraz choruje. Do Polski przyjechało bardzo dużo Ukraińców, dostali wszystko za darmo i powinni być wdzięczni, a wypierają polskich rolników z rynku.
Młody mężczyzna: Chyba im chodzi o zboże z Ukrainy, ale nic bliżej nie wiem, nie interesuje się. Ale skoro mają prawo do protestu, to protestują.
Trzy licealistki: Cel jest jak najbardziej szczytny. Gospodarka polska powinna się rozwijać, jeśli chcemy żyć dobrze. Czy forma protestu odpowiednia? Jakaś musi być, Dzięki temu zostaną zauważeni. Czy wszystko czego żądają jest słuszne? Pewnie nie, ale jak maja być realne zmiany, to muszą protestować i my ich popieramy.
Doktorant Dawid (ale nie pracuje na uczelni, tylko normalnie): Każda grupa zawodowa dba o swój interes. O ile nie podoba mi się utrudnianie ruchu, to muszą walczyć o swoje, bo są pokrzywdzeni. Nie można tak zostawić rolników, pozbawiając ich możliwości sprawnego zarządzania swoja firmą. Wjechało do nas bardzo dużo zboża niespożywczego, a jest przez kogoś certyfikowane jako spożywcze i to jest problem. Nie rozumiem tego cichego przyzwolenia na import czegoś, co powinno być objęte embargiem. Zaskoczony jestem tym, że protest rozlał się na cały kraj. Do tej pory takie protesty koncentrowały się tam gdzie rząd, pod Sejmem.
Janek (pracuje): Protestują, bo do kraju są wpuszczane produkty, które sami chcielibyśmy sprzedawać za dobre pieniądze, żebyśmy mogli godnie żyć.
Młoda kobieta z dwójką małych dzieci: Ja dopiero co przyjechała z Anglii i nie do końca się orientują. Nie jest to dla nas komfortowe w mieście, że zablokowany ruch, ale muszą walczyć o swoje prawa, o prawdę. B. db., że walczą.
Damian (wysoki, elegancko ubrany, w okularach, wygląd intelektualisty): Sonda wśród mieszczuchów? A kogo uważa pan za „mieszczucha”?
- Mieszkańca miasta.
Damian: Ale ja mieszkam na wsi?
- Jest pan rolnikiem, albo rodzice maja gospodarstwo?
Damian: Nie, tylko mieszkam na wsi
- No to nadaje się pan na „mieszczucha”. To jak za protestem rolników, czy przeciw?
Damian: Powinni walczyć o swoje, a w zasadzie o nasze, bo wszyscy musimy coś jeść.
Mężczyzna: Słusznie walczą, o swoje i o nasze.
Grupa licealistów sama do mnie podeszła ciekawa o co pytam. Mówię.
- Popieramy,, j… Ukraińców, ale krytycznie, bo mamy problem z dojazdem do szkoły.
W nocy rolnicy wyrzucili na chodnik przez urzędem wojewódzkim siano, które podpalili. Ognisko, poza dymem, nie wyrządziło szkód. Przez całą noc rolnicy koczowali na placu pod "szubienicami", grzali się przy koksowniku i grillowali. Zapytany przeze mnie funkcjonariusz policji, jak ocenia zachowanie rolników, odparł: "Żadnych incydentów, to ludzie na poziomie".
Relacja i zdjęcia Adam Socha
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/region.html?start=8#sigProId76196dc395
https://twitter.com/jacekmiedlar/status/1773057263982293193
Dlaczego dopuszczamy, aby osoba zaślepiona pry...
Dla tych co...
- rzeczywiście Polska to jest państwo z dykty".
ABC
htt...