Po publikacji dziennikarzy TokFM Ministerstwo Zdrowia - w trybie pilnym - zmieniło rozporządzenie zobowiązujące szpitale do reklamowania prywatnych firm, które odpłatnie pobierają i przetrzymują krew pępowinową. Stało się to dzięki odkryciu przez dziennikarzy TokFM, że obowiązek reklamy wprowadziło Rozporządzenie Ministra Zdrowia, które weszło w życie 1 stycznia 2019 roku. Głównym beneficjentem tego rozporządzenia był koncern PBKM.
Wpisanie obowiązku reklamowania bankowania krwi do rozporządzenia spowodowało pismo od stowarzyszenia Eurocord. Dziennikarze odkryli, że Eurocard jest powiązane z największym koncernem w Polsce i Europie, z Polskim Bankiem Komórek Macierzystych (PBKM), którego głównym źródłem dochodów jest właśnie odpłatne bankowanie krwi pępowinowej przez rodzące kobiety.
Z informacji, które otrzymali dziennikarze Michał Janczura i Adrian Wojtasik z Ministerstwa Zdrowia wynika, że 16 lutego 2018 roku do zespołu opracowującego standardy opieki okołoporodowej trafiło pismo od stowarzyszenia Eurocord. To w nim postulowano umieszczenie informacji o deponowaniu krwi pępowinowej.
„Czym jest Eurocord? Zgodnie z zapisami w Krajowym Rejestrze Sądowym to organizacja pozarządowa, która zajmuje się promocją i upowszechnianiem wiedzy na temat pobierania i deponowania komórek macierzystych. Trudno znaleźć spektakularne informacje o prowadzonych przez nich akcjach czy działaniach. Nie mają swojej strony internetowej, istnieją już jednak ponad 15 lat. We władzach stowarzyszenia próżno szukać autorytetów ze świata medycyny. Był tam za to były członek organów nadzoru firmy windykacyjnej, prezes firmy oferującej rozwiązania teleinformatyczne. Według KRS obecny prezes to piętnastokrotny mistrz Polski w grze "GO".
Stowarzyszenie jest zarejestrowane na warszawskich Włochach. Tak się składa, że dokładnie pod tym samym adresem jest zarejestrowane także laboratorium Polskiego Banku Komórek Macierzystych. W zarządzie stowarzyszenia zasiadają też osoby, które dla banku pracują. Między innymi kierowniczka biura banku i prawniczka. Przypomnijmy, że Polski Bank Komórek Macierzystych jest beneficjentem pobierania i deponowania krwi pępowinowej. To największa tego typu firma w Polsce” – czytamy w tekście TokFM "Jedyna taka szansa", czyli jak handluje się nadzieją w szkołach rodzenia” (24 kwietnia 20922r.).
"Standardy opieki okołoporodowej mają formę rozporządzenia. Odpowiedzialność za ich kształt ponosi więc minister zdrowia. Jednak w tym przypadku sprawa jest skomplikowana, ponieważ nad wprowadzonym w 2018 roku aktem prawnym pracowała cała grupa ekspertów. Zespół ten powołał jeszcze w 2017 roku ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. W zasadzie trudno sobie wyobrazić bardziej kompetentne grono w Polsce. W skład zespołu weszli m.in.: prof. dr hab. n. med. Ewa Helwich, konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii, prof. dr hab. med. Mirosław Wielgoś, konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii, prof. dr hab. n. med. Stanisław Radowicki konsultant krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii, prof. dr hab. n. med. Radosław Owczuk, konsultant krajowy w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii, Leokadia Jędrzejewska, konsultant krajowy w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego, prof. dr hab. n. med. Marta Szymankiewicz-Bręborowicz, członek Towarzystwa Medycyny Perinatalnej.
To tylko niektórzy z ekspertów, którzy pracowali nad rozporządzeniem i którzy musieli zatwierdzić jako zespół jego postanowienia. Wiemy też, jak wyglądały losy kontrowersyjnego podpunktu 8.
"Podczas VIII posiedzenia, w dniu 19 marca 2018 r. Zespół podjął decyzję o uwzględnieniu w projekcie rozporządzenia w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej, w części dotyczącej edukacji przedporodowej kwestii związanej z informowaniem kobiet w okresie ciąży o możliwości deponowania rodzinnego lub donacji publicznej tkanek popłodowych (m.in. krew pępowinowa, sznur pępowinowy) - w celu pozyskania komórek macierzystych" - informuje rzecznik ministra zdrowia Wojciech Andrusiewicz w przesłanym do nas stanowisku".
Przypomnę, że PBKM i ITK pozwały mnie oraz Bogdana Bachmurę za artykuły na temat biznesu komórkowego, czyli oferownia przez sieć prywatnych klinik preparatu produkowanego przez PBKM jako „cudownego leku” na wszystkie niemal choroby, a nawet na łysienie plackowate, w ramach „medycznego eksperymentu leczniczego na zasadach „wyjątku szpitalnego”. Spółki w pozwie żądają usunięcia ogromnych fragmentów moich artykułów z portalu debata.olsztyn.pl, co praktycznie równa się z ich całkowitym usunięciem, przeprosin wpłacenia na wskazane konto ogromnych kwot; w sumie proces ma nas kosztować 325 tys. zł. Pozwy wraz z załącznikami liczą już ok. 2000 stron i trafiły do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Już wysłaliśmy odpowiedż na pozew, na które Powodowie odpowiedzieli repliką na 200 stron. Wkrótce wyślemy im odpowiedź na tę replikę.
Dziennikarze TokFM opisali, w jaki sposób przedstawiciele banków krwi pępowinowej oraz personel oddziałów położniczych, opłacany przez te banki, napędzał im klientki.
„- Przedstawiciele Polskiego Banku Komórek Macierzystych podczas krótkich prezentacji na wybranych zajęciach przedstawiają uczestnikom Szkoły możliwości zabezpieczenia krwi pępowinowej swojego dziecka, podczas porodu, celem późniejszego jej wykorzystania – napisała dziennikarzom TokFM Joanna Bachanek ze Szpitala Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wołominie. Podobną odpowiedź uzyskali od Henryki Wilczewskiej z Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach: "Konsultant PBKM spotyka się z uczestnikami Szkoły Rodzenia działającej przy naszym szpitalu, udzielając im bezpośrednio wszystkich informacji".
Jakich to informacji udzielają konsultanci i personel porodówek? Takich, że jeśli dziecko w przyszłości zachoruje, to może go uratować lek wyprodukowany na bazie krwi pępowinowej.
"Zabezpieczenie krwi pępowinowej przy porodzie jest zapewne jedną z najważniejszych decyzji jakie przyjdzie Ci podjąć w życiu" - to pierwsze zdanie, jakie czytamy na stronie jednego z banków krwi pępowinowej, w dziale "dlaczego warto". Tym bankiem jest PBKM:
Magda z Warszawy zdeponowała krew pępowinową, gdy kilkanaście lat temu rodził się jej syn. - dziennikarze TokFM cytują rozmowę z Magdą:
„Przedstawiono nam to jako jedyną taką szansę. Myślisz wtedy, że nie możesz oszczędzać na zdrowiu dziecka. Wyobrażasz sobie, co będziesz czuć, jeśli w przyszłości twoje dziecko zachoruje i usłyszysz, że gdyby mieć jego krew pępowinową, można byłoby je wyleczyć - relacjonuje nam kobieta. Dodaje, że zdecydowali z mężem o wykupieniu nie tylko pobrania krwi, ale też opłacili przechowywanie jej przez 18 lat. Dziś czuje, że została poddana szantażowi emocjonalnemu. Podobnie relacjonują to inne kobiety, choć niektóre deponują krew w pełni świadomie, bo wierzą, że w przyszłości może to pomóc ich dzieciom. W mediach terapie komórkami macierzystymi od lat przedstawiane są jako terapia przyszłości i nadzieja dla nieuleczalnie dziś chorych”.
„Koszty pobrania i przechowywania krwi pępowinowej są różne, ale zawsze liczone w tysiącach złotych. Na początek płaci się w zależności od pakietu od 2600 do 4600 złotych. Po roku abonament za przechowywanie krwi wynosi od 50 do 70 złotych miesięcznie” – czytamy w TokFM. I tak przez 18 lat.
PBKM na pytanie o zastosowanie komórek z krwi pępowinowej wskazuje, że "komórki macierzyste pozyskane z krwi pępowinowej mogą być wykorzystane w 80 schorzeniach hematologicznych i onkologicznych. (…) Jeśli chodzi o komórki macierzyste pozyskiwane ze sznura pępowiny, stosowane są one w hematologii w chorobie przeszczep-przeciwko-gospodarzowi [GvHD] oraz medycynie regeneracyjnej, której większość stanowią wskazania neurologiczne i ortopedyczne".
Dziennikarze TokFM zwrócili się do naukowców o zweryfikowanie prawdziwości twierdzeń PBKM. Oto co ustalili:
„W swoim wykładzie wygłoszonym podczas konferencji "Wyzwania i możliwości medycyny regeneracyjnej: Raport EASAC-FEAM z polskiej perspektywy", prof. Józef Dulak jednoznacznie poddał w wątpliwość wiarygodność potencjalnych terapii komórkami macierzystymi, których bezpieczeństwa w większości przypadków jednoznacznie nie potwierdzono.
- (…) na jakiej podstawie komórki z galarety Whartona, z krwi pępowinowej czy tłuszczu mają być panaceum na dowolne choroby…? Na jakiej podstawie komórki krwi pępowinowej czy z pępowiny mają leczyć autyzm…? - pytał prof. Dulak.
Wątpliwości co do bankowania krwi pępowinowej na użytek dawcy ma również prof. Wiesław Jędrzejczak, onkolog, transplantolog i hematolog:
- Po pierwsze, przeszczepienia autologiczne, a więc takie, gdzie chory sam dla siebie jest dawcą, w przypadku białaczek u dzieci nie potwierdziły swojej przydatności. Oznacza to, że u młodych pacjentów chemioterapia bez przeszczepienia jest tak samo skuteczna. Druga kwestia dotyczy obecności komórek białaczkowych w krwi pępowinowej, co zostało potwierdzone badaniami. Otóż u przynajmniej jednej czwartej osób, które zachorowały na białaczkę w wieku dziecięcym, stwierdzono obecność komórek odpowiadających za tę chorobę już w krwi pępowinowej. Oznacza to, że krwi pępowinowej nie można uznać za materiał wolny od białaczki. Poza tym, własna krew pępowinowa nie wykazuje jednego z głównych działań leczniczych materiału przeszczepionego, mianowicie reakcji "przeszczep przeciwko białaczce" - mówił w 2016 roku w rozmowie z Agnieszką Grozą z serwisu medonet.pl.
Amerykańska Akademia Pediatrii podkreśla wagę i korzyści z pobierania i gromadzenia krwi pępowinowej, ale w publicznych bankach - takich, z których w razie potrzeby skorzystać może każdy. I które są bezpłatne.
Inna amerykańska agencja FDA, czyli Agencja Żywności i Leków już w 2006 roku zdecydowała, że należy utworzyć specjalne procedury, by stosowanie komórek macierzystych w eksperymentalnych terapiach było bezpieczne dla pacjentów. W Polsce jednak nie istnieją żadne procedury stosowania komórek macierzystych.
"Gdy zaczęliśmy zadawać pytania na ten temat, otrzymaliśmy jasne stanowisko Ministerstwa Zdrowia: "W związku z przedstawieniem informacji o możliwych nieprawidłowościach związanych z realizacją wskazanego zapisu rozporządzenia w szpitalach, minister zdrowia polecił pilną nowelizację rozporządzenia i usunięcie omawianego zapisu" - poinformowali dziennikarze TokFM.
Dlaczego min. Szumowski nie ujawnił istnienia Rozporządzenia?
Już w 2020 roku zainteresowałem się także tym aspektem działalności biznesowej PBKM. Wówczas dostałem informację od przyjaciela, że położne i lekarze-położnicy w Szpitalu Miejskim w Olsztynie, namawiają rodzące do „bankowania krwi”. Otrzymują za każdą namówioną kobietę prowizję. Córka przyjaciela rodziła w tym szpitalu i też była przekonywana przez personel do bankowanie, jednak zadzwoniła do ojca i ten, jako że jest lekarzem, powiedział, że to naciąganie.
Wysłałem wówczas pytania do dyrektorki tego szpitala, wóczas była nią Joanna Szymankiewicz-Czużdaniukoraz do dyrektorki Szpitala Wojewódzkiego, do NFZ i Ministra Zdrowia.
Dyrektorka Szpitala Miejskiego nie odpowiedziała, dyrektorka Szpitala Wojewódzkiego odpowiedziałą, że nic jej o tym procederze nie wiadomo i szpital nie ma żadnej umowy z PBKM. Również NFZ odpowiedział mi, że PBKM nie zwracał się z propozycją podpisania takiej umowy.
Jak dzisiaj wiemy, dzięki TokFM, PBKM nie musiał podpisywać takiej umowy i uzyskiwać zgody na reklamowanie bankowania, bo rozporządzenie Ministra Zdrowia otwierało przed spółką na oścież drzwi każdego szpitala. Przy okazji bezpłatnie odbierają sznury pępowinowe, które są traktowane jako odpad medyczny. Używają ich do produkcji preparatów oferowanych następnie za dziesiątki i setki tysięcy złotych na wszelkie możliwe choroby przez prywatne kliniki.
Nie odkryłem wóczas, że istnieje od 2018 roku specjalne rozporządzenie ministra zdrowia, gdyż minister się o tym rzporządzeniu nie zająknął w korespondencji ze mną. Do ówczesnego ministra zdrowia prof. Łukasza Szumowskiego wysłałem 30 marca 2020 roku pismo, cytuję:
„Jak ustaliłem w szpitalach w całym kraju, na oddziałach położniczych zarówno lekarze jak i położne, na zlecenie Polskiego Banku Komórek Macierzystych namawiają rodzące kobiety do bankowania krwi z pępowiny dziecka. Robią pokazy pacjentkom, z których wynika, że dzięki bankowaniu, jeśli ich dziecko zachoruje, to będą miały lek np. na białaczkę, autyzm, choroby neurodegeneracyjne.
Polski Bank Komórek Macierzystych pobiera od kobiet za bankowanie 4 tys. zł. Położna z tego dostaje 50 złotych, nie wiem, ile dostają lekarze. Mało która kobieta się oprze, gdy chodzi o zabezpieczenie swojego dziecka. Tymczasem prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak, hematoonkolog, wieloletni konsultant krajowy wypowiedział się na temat bankowania krwi pępowinowej. „Szanse zastosowania zbankowanych komórek krwi pępowinowej nie są całkowicie wykluczone, ale są bliskie zera”.
Uprzejmie proszę o informacje, w trybie ustawy prawo prasowe:
1. Czy Ministerstwo Zdrowia zawarło umowę z Polskim Bankiem Komórek Macierzystych, na mocy której personel placówek szpitalnych nagania klientki PBKM?
2. Czy Pana żona skorzystała z bankowania?
3. Czy Pan, jako minister zdrowia ten proceder bankowania krwi pępowinowej noworodków akceptuje i uważa za uzasadniony z punktu widzenia medycznego?
4. Jeśli nie, czy podejmie Pan jakieś kroki, by ukrócić ten proceder w szpitalnych placówkach?”
Odpowiedział mi rzecznik prasowy ministerstwa, ale w odpowiedzi w ogóle nie odniósł się do pytania, na jakiej podstawie prawnej personel placówek medycznych nagania klientki PBKM. Rzecznik odpisał 7 kwietnia 2020 roku tak:
„Szanowny Panie Redaktorze,
w związku z przesłanymi pytaniami informuję, że Ministerstwo Zdrowia nie zawarło umowy z Polskim Bankiem Komórek Macierzystych (PBKM) w tym zakresie. PBKM jest bankiem tkanek i komórek, którego działalność regulowana jest przepisami ustawy dnia 1 lipca 2005 o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów (Dz.U. z 2019 r. poz. 1405, z późn. zm.), który posiada pozwolenie wydane przez Ministra Zdrowia na czynności gromadzenia, przetwarzania, przechowywania, dopuszczenia do obiegu i dystrybucji w zakresie komórek krwiotwórczych krwi pępowinowej oraz tkanek i komórek pochodzących z ludzkiego popłodu, tj. sznura pępowinowego, a także wykonywania działalności przywozowej.
Wykorzystanie krwi pępowinowej do przeszczepień jest znikome, w 2018 r. w Polsce wykonano łącznie 1178 autotransplantacji komórek krwiotwórczych, z czego tylko w jednym przypadku przeszczepiono jednostkę krwi pępowinowej. W przypadku przeszczepień alogenicznych materiał ten nie był w ogóle wykorzystywany. Jedna jednostka krwi pępowinowej została przekazana do zagranicznego dawcy niespokrewnionego.
W przeszłości Minister Zdrowia podejmował działania mające na celu pozyskanie i przechowywanie krwi pępowinowej z przeznaczeniem dla biorcy niespokrewnionego, tj. do przeszczepienia alogenicznego. Próbę rozszerzenia zasobów krwi pępowinowej rozpoczęto w 2011 r. w ramach realizacji programu wieloletniego na lata 2011-2020 pn. „Narodowy Program Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej”. Do 2014 r. pozyskano 1 240 porcji krwi pępowinowej. Obecnie w Centralnym Rejestrze Niespokrewnionych Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej zgłoszonych jest ponad 3 800 jednostek do wykorzystania do celów publicznych, przy czym w ciągu ostatnich 10 lat udostępniono tylko trzy porcje materiału, których odbiorcami były także zagraniczne ośrodki transplantacyjne. Biorąc pod uwagę dane dotyczące wykorzystania krwi pępowinowej, w ramach środków finansowych pozostających w dyspozycji Ministra Zdrowia nie finansuje się publicznego deponowania pozyskanej krwi pępowinowej, poza jednostkami już zgromadzonymi w ramach ww. Programu. Rozwiązanie takie uzasadnione jest właśnie niskim wykorzystaniem oraz rozwojem innych metod zwiększających dostępność do leczenia przeszczepieniem komórek krwiotwórczych, w tym m. in. w zakresie pozyskiwania i badania oznaczania zgodności tkankowej potencjalnych dawców szpiku, które skutkuje regularnym zwiększaniem się liczby potencjalnych niespokrewnionych dawców komórek krwiotwórczych z krwi obwodowej i szpiku w Centralnym Rejestrze Niespokrewnionych Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej, co z kolei zwiększa prawdopodobieństwo dobrania zgodnego dawcy, a więc powodzenia leczenia chorych wymagających przeszczepienia komórek krwiotwórczych krwi oraz rozwijania przeszczepień haploidentycznych.
Tym samym w Światowej Organizacji Dawców Szpiku wykazanych jest 791 742 jednostek krwi pępowinowej od 36 645 516 dawców, a w 2018 r. przeprowadzono 2 522 przeszczepień alogenicznych z wykorzystaniem komórek krwiotwórczych z krwi pępowinowej.
Gromadzenie, przetwarzanie, sterylizacja, przechowywanie, dystrybucja i dopuszczanie do obiegu w zakresie krwi pępowinowej jest dopuszczalne na gruncie przepisów ustawy z dnia 1 lipca 2005 o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów (Dz.U. z 2019 r. poz. 1405, z późn. zm.\
Z poważaniem
Wojciech Andrusiewicz
Rzecznik Prasowy Ministra Zdrowia".
Jak z tego pisma wynika, resort zdrowia miał pełną świadomość, że "Wykorzystanie krwi pępowinowej do przeszczepień jest znikome", i istniejące potrzeby (3 materiały w ciagu 10 lat), zabezpieczają komórki zdeponowane w państwowym Centralnym Rejestrze Niespokrewnionych Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej.
Dlaczego więc minister, po moim liście z marca 2020 roku, nie zmienił rozporządzenia? Dlaczego nie zareagował na inne głosy, np. na wykład prof. Joanny Wojtkiewicz z 2021 roku o wątpliwościach moralnych pobierania i magazynowania krwi pępowinowej, wygłoszony w cyklu wykładów Bioethics Lab zorganizowanego przez Interdyscyplinarną Akademię Bioetyki (do przeczytania TUTAJ).
Dopiero, gdy na dużym, ogólnopolskim portalu TokFM ukazał się na ten temat artykuł, obecny minister Adam Niedzielski natychmiast zareagował. Tego artykułu już nie można było przemilczeć.
Adam Socha
Na zdjęciu: screen ze strony PBKM
Skomentuj
Komentuj jako gość