Paweł Juszczyszyn otrzymał już z sądu w Olsztynie dokumenty potwierdzające jego powrót do pracy. Jednocześnie prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki zdecydował o przydzieleniu Juszczyszyna do wydziału rodzinnego SR w Olsztynie, choć sędzia ma długoletnie doświadczenie w pracy w wydziale cywilnym.
- Przeniesienie mnie do wydziału rodzinnego jest w mojej ocenie kolejną szykaną zastosowaną przez prezesa olsztyńskiego sądu. Sędziego co do zasady nie można bez jego zgody przenieść do innego wydziału - mówi Juszczyszyn "Wyborczej Olsztyn". - W sprawach cywilnych orzekam 20 lat, a Maciej Nawacki zdecydował o przeniesieniu mnie do wydziału bez mojej zgody i opinii Kolegium Sądu Okręgowego w Olsztynie. Prezes nie zwrócił się też, co jest wymagane, do żadnego z sędziów mojego wydziału cywilnego z pytaniem, czy któryś z nich wyraża zgodę na przejście do wydziału rodzinnego. Dopiero gdyby wszyscy sędziowie odmówili, mógłby któregoś z nas przenieść bez jego zgody.
Maciej Nawacki uważa tymczasem, że takie przeniesienie można uważać wręcz za nobilitację.
- Do sądów rodzinnych kieruje się z zasady sądów doświadczonych i nawet wskazane jest, żeby mieli doświadczenie w sprawach cywilnych. Tymczasem właśnie w wydziale rodzinnym mieliśmy największą potrzebę obsadzenia nowego sędziego, bo w związku z wojną w Ukrainie notujemy tu ogromny wpływ spraw związanych np. z kwestią opieki nad dziećmi itp. - mówi prezes SR w Olsztynie - Próbowałem przenieść jednego z sędziów wydziału karnego, ale okazało się to niemożliwe organizacyjnie.
Mogę powiedzieć, że sędzia Juszczyszyn spadł mi z nieba, bo rozwiązał poważny problem.
Sędzia Nawacki twierdzi wręcz, że jest zadowolony i choć to on pierwszy zawiesił go w obowiązkach, to chciał jego powrotu: - Sam występowałem do SN, żeby jego sprawa została rozpoznana, bo nie może być tak, że sędzia jest zawieszony. Cieszę się też, że wraz z powrotem Pawła Juszczyszyna skończy się wywieranie na mnie presji o przywrócenie sędziego do orzekania.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła decyzję o zawieszeniu sędziego z Olsztyna Pawła Juszczyszyna. Sędzia nie mógł orzekać przez 839 dni.
Paweł Juszczyszyn został zawieszony 4 lutego 2020 roku w związku z prowadzonym wobec niego postępowaniem dyscyplinarnym. Powodem było to, że w ramach prowadzonego postępowania odwoławczego złożył wniosek o udostępnienie list poparcia dla członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa. W efekcie nie orzekał przez 839 dni, a jego wynagrodzenie zostało obniżone o 40 proc.
Na stronie SN opublikowano motywy tej decyzji. - W ocenie Sądu Najwyższego, na obecnym etapie postępowania okres ponad dwóch lat pozostawania sędziego w stanie zawieszenia, który winien mieć co do zasady charakter tymczasowy, ocenić należało jako nadmierną ingerencję w chronioną przez Konstytucję RP zasadę nieusuwalności sędziego. Szkodliwość zarzucanych obwinionemu sędziemu czynów nie mogła stanowić dalszej podstawy dla odsunięcia go od sprawowania wymiaru sprawiedliwości, dlatego też Sąd Najwyższy uznał, że kontynuowanie wobec obwinionego instytucji zawieszenia w czynnościach służbowych nie jest zasadne - czytamy.
W uzasadnieniu uchwały Izba Dyscyplinarna SN zastrzegła, iż "ocena w niniejszym postępowaniu incydentalnym zasadności uchylenia lub kontynuacji zawieszenia sędziego w czynnościach służbowych w żaden sposób nie przesądza o wyniku postępowania dyscyplinarnego tak w zakresie winy jak i ewentualnie wymierzanej kary".
- Postanowienie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego ws. sędziego Pawła Juszczyszyna zostanie wykonane niezwłocznie – powiedział prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie sędzia Maciej Nawacki. Dotychczas, mimo orzeczeń sądowych, odmawiał przywrócenia zawieszonego sędziego do pracy.
- Oczywiście zawsze wykonuję niezwłocznie uchwałę, czy też postanowienia sądów i innych organów, takie gdzie jestem organem wykonawczym - powiedział prezes Nawacki dodając, że nie otrzymał jeszcze „żadnej uchwały ani postanowienia” w tej sprawie. Jego zdaniem powinna dotrzeć do jego sądu w ciągu 1-2 dni.
Jak podkreślił, dotychczas wykonywał uchwałę Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego z 4 lutego 2020 r., która prawomocnie zawieszała w czynnościach sędziego Juszczyszyna.
- Od samego początku mówiłem, że wykonuję tylko uchwałę, nic poza tym. To nie jest żadna moja sprawa osobista czy prywatna i w tej sprawie występuję jako organ wykonawczy – mówił Maciej Nawacki.
Sędzia Juszczyszyn nie wierzy w deklaracje prezesa Nawackiego.
- Z doniesień medialnych wynika, że prezes wypowiedział się zgodnie z tym, co przewidywałem. Teraz będzie maksymalnie zwlekał z wykonaniem decyzji. Będzie oczekiwał na wypłynięcie dokumentów z Izby Dyscyplinarnej i już zapowiedział, że wyśle mnie na przymusowy urlop wypoczynkowy, którego rzekomo nie wykorzystałem. Aczkolwiek to, że nie pracowałem, było niezgodne z prawem i wbrew mojej woli.
Dlatego takie decyzje będę traktował jako kontynuowanie szykan wobec mnie - mówił sędzia Juszczyszyn w rozmowie z TOK FM.
Gość rozgłośni uważa, że decyzja Izby Dyscyplinarnej o uchyleniu jego zawieszenia może mieć podłoże polityczne, gdyż Komisja Europejska uzależnia wypłacenie polskiemu rządowi pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy m.in. od przywrócenia do pracy zawieszonych sędziów.
- To jest zbieżne z oczekiwaniami władzy, czy nawet Pałacu Prezydenckiego. Tak też to oceniam. Jednak to próba wprowadzenia w błąd instytucji unijnych i są to działania niewystarczające. Przed nami jeszcze daleka droga do powrotu praworządności i zagwarantowania obywatelom niezależnego sądownictwa - podkreślił Paweł Juszczyszyn.
Krajowa Rada Sądownictwa przyjęła stanowisko w sprawie doniesień medialnych dotyczących niewykonywania orzeczeń sądów powszechnych przez Prezesów Sądu Okręgowego w Warszawie i Sądu Rejonowego w Olsztynie. (Sprawa dotyczy m.in. sędziów Igora Tuleyi, Piotra Gąciarka i Pawła Juszczyszyna).
Rada stwierdziła, że problem wynika ze sprzeczności między orzeczeniem Sądu Najwyższego, który zawiesił sędziów w czynnościach służbowych a orzeczeniami sądów rejonowych, które nakazały Sądowi Okręgowemu w Warszawie i Sądowi Rejonowemu w Olsztynie dopuszczenie zawieszonych sędziów do orzekania. Krajowa Rada Sądownictwa stwierdza, że sprawa sędziów ma charakter dyscyplinarny i wyłączną kompetencję do orzekania w niej ma Sąd Najwyższy. Prezesi wspomnianych Sądów powinni respektować jedynie rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego i tylko ten Sąd może uchylić orzeczone zawieszenie.
Krajowa Rada Sądownictwa prezentuje stanowisko, że sprawa sędziów ma charakter dyscyplinarny, a wyłączną kompetencję do orzekania ma w niej Sąd Najwyższy – jako organ postępowania dyscyplinarnego. Sądy powszechne, nakazując dopuszczenie zawieszonych sędziów do pełnienia obowiązków, orzekły poza swą właściwością, uzurpując kompetencje i wdzierając się w uprawnienia i kognicję Sądu Najwyższego
– czytamy w oświadczeniu KRS, kierowanej przez sędzię Dagmarę Pawełczyk-Woicką.
Rada przypomina też sądom i sędziom, że orzekanie poza kompetencjami jest nie tylko groźne dla systemu prawnego, ale wręcz nosi znamiona przestępstwa, a to może nieść za sobą określone konsekwencje.
Stanowi to naruszenie prawa, a tym samym ich orzeczenia pozbawione są wszelkiej mocy i nie wiążą prezesów sądów. Prezesi sądów obligowani są respektować orzeczenia Sądu Najwyższego w przedmiocie zawieszenia sędziego do czasu uchylenia tego środka przez Sąd Najwyższy. Wcześniejsze dopuszczenie sędziów do pracy na podstawie orzeczeń sądów powszechnych stanowiłoby zaś złamanie prawa i akt nieposłuszeństwa prawomocnym i wykonalnym orzeczeniom Sądu Najwyższego
– informuje Krajowa Rada Sądownictwa.
Skomentuj
Komentuj jako gość