Debata czerwiec2022 okl

logo flaga polukr

 

 

 

Prosimy Czytelników i Przyjaciół o wpłaty na wydawanie miesięcznika „Debata” i portalu debata.olsztyn.pl. Od Państwa ofiarności zależy dalsze istnienie wolnego słowa na Warmii. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 10-686 Olsztyn, ul. Boenigka 10/26.

czwartek, czerwiec 30, 2022
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Zbigniew Lis
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Wiadomości
  • Polska
  • „Sen-trwoga”- à rebours? Plan polityczny zwycięstwa Polski i wygrania pokoju na wschodzie. Część 2

Polska

„Sen-trwoga”- à rebours? Plan polityczny zwycięstwa Polski i wygrania pokoju na wschodzie. Część 2

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 19 maj 2022 07:34

Jak sto lat temu wojna nie przyniosła federacji pomimo wyprawy kijowskiej, prób ukraińskich wspieranych przez Polskę, świetnych zwycięstw żołnierza polskiego pod Warszawą i nad Niemnem, tak teraz bez wyraźnego rozbicia wojsk rosyjskich i odebrania terytoriów wojna nie wyeliminuje Rosji i nie da Ukrainie stosownego oddechu do życia, zresztą nam także. Szybko pojawi się gra na konsolidację kontynentalną Francji i Niemiec. Różnie może być też z Amerykanami, gdyby wybuchła wojna z Chinami.

Bez pełnego zwycięstwa i osłabienia Rosji czy jej rozpadu wynik rozejmu będzie tylko „pieriedyszką”, tymczasowym odpoczynkiem, który imperialna Rosja, w tym wypadku w sowieckim wydaniu, wykorzysta do szykowania kolejnych ruchów, reform czy odbudowy wojska. A to przecież może być dopiero pierwsza kampania wielkiej wojny o Eurazję. Obecna wojna o Eurazję będzie miała wiele odsłon, wiec nie można dać Rosji tej szansy.

Rosjanie zrobią bowiem wszystko, by zabić ideę współpracy narodów pomostu bałtycko-czarnomorskiego: będzie współpraca z Niemcami i Francją, polityka informacyjna, podgrzewanie na kontynencie sentymentu wobec Rosji, kawior, pierogi, poezja i balet. A jednocześnie okaleczenie Ukrainy, eksterminacja nieprzyjaznej ludności, wywózki, niszczenie kultury i świata materialnego.

Co warte podkreślenia, ta wojna zadecyduje też o losie Białorusi, która pójdzie drogą wyznaczaną wynikiem wojny. W tym sensie Białoruś również jest państwem sworzniowym, obrotowym. Wygrana rosyjska scementuje władzę w Mińsku. Wygrana Ukrainy wspieranej przez sojuszników może spowodować obrócenie się Białorusi, co zmieniłoby diametralnie sytuację bezpieczeństwa państwa polskiego. Podobnie przystąpienie Szwecji i Finlandii do NATO zmieni sytuację państw bałtyckich i wyeliminuje problem przesmyku suwalskiego. A to oznacza, że polskie elity powinny zrobić wszystko, by te dwa państwa dołączyły do NATO i ściśle związały się z potęgą USA.

PRL – państwo wasalne wobec Związku Sowieckiego – nie śmiał nawet rozmyślać o polskiej polityce wschodniej. Same Kresy jawiły się polskiej inteligencji niepodległościowej w PRL jako opowieść z dawnych czasów, trochę romantyczna, trochę dworkowa, a trochę nieprzystająca do realiów XX wieku. A już na pewno jawiły się one jako zamknięta przeszłość.

W latach 1989–1991 dokonał się cud. Wschodnie imperium upadło. Nie w wyniku wojny z naszym udziałem, ale wskutek wojny światowej między ZSRS a USA – a konkretnie w w przebiegu zimnej wojny i na skutek ukształtowanego w jej końcu układu sił między supermocarstwami, który złamał sowieckie imperium kontynentalne, uwalniając uwięzione w nim ludy i narody. Wówczas pobiegli po wolność niemal wszyscy – a na pewno wszystkie narody pomostu bałtycko-czarnomorskiego.

Realizując pomysł Mieroszewskiego i Giedroycia, nowa Polska uznała wszystkie nowe niepodległe państwa na wschodzie. Przez kolejne lata wierzyliśmy, że potęga Zachodu, jego instytucji i stylu życia oraz wartości, które były jakże inne niż te uosabiane przez imperium rosyjskie, „zrobią” za nas politykę wschodnią, która niezmiennie od kilkuset lat sprowadzała się do bardzo prostego celu: zapobiec rosyjskiej możliwości gry o równowagę w politycznym systemie europejskim, która to gra zazwyczaj skutkuje obezwładnieniem sprawczości i samostanowienia rozwojowego Polski i pozostałych krajów regionu.

Ta nasza strategiczna powściągliwość III RP wynikała ze złego zrozumienia napięcia między polityką piastowską a jagiellońską oraz była skutkiem wyraźnego niezrozumienia, na czym polegają współcześnie wpływy i instrumenty nacisku na politykę innego państwa, tak by za pomocą tych instrumentów zadbać o własne interesy.

Polityka jagiellońska uzupełnia politykę piastowską, nie stanowi dla niej alternatywy rozłącznej. Bez jednej nie ma drugiej i na odwrót. W tej konstatacji zawiera się przekleństwo położenia państwa polskiego, które ma tradycyjnie zbyt słaby potencjał populacyjny i gospodarczy, by przetrwać z własną „sprawczością” przy Rosji i Niemcach, gdy oba te podmioty są potężne i dobrze rządzone. Konsolidacja gospodarcza, rozwój, budowa infrastruktury i dbanie o kształtowanie wewnętrznej i zewnętrznej struktury przepływów strategicznych, tak by służyły Polsce, poprzez „piastowskie” podłączenie do strefy gospodarczej ukierunkowanej na Atlantyk musi być uzupełnione polityką jagiellońską, polegającą na ukształtowaniu przyjaznej państwu polskiemu przestrzeni na Wschodzie, z której nie będą płynęły zagrożenia dla piastowskiej konsolidacji. Optymalnie przestrzeń ta powinna być korzystnie ukształtowana geopolitycznie, powinna mieć pozytywne przełożenie na przykład na kształtowanie przepływów strategicznych. Wtedy będzie nawet dodawała Polski siły i będzie elementem pozytywnie wpływającym na budowanie potęgi Polski.

Polityka jagiellońska jawiła się jako imperialna, bo na poziomie podświadomości odnosiła się do terytoriów dawniej kolonizowanych przez Koronę Polską, na których to terytoriach Polacy dominowali, jeśli chodzi o własność i majątek. Dlatego polityka ta kojarzyła się z dominacją imperialną i (pomimo naszych słodkich wyobrażeń) z często złym traktowaniem ludności ukraińskiej czy białoruskiej.

Takie postrzeganie i projektowanie tej wizji na przykład poprzez krytykę postulatu polityki jagiellońskiej w XXI wieku wynika z nierozumienia uwarunkowań strategii w XXI stuleciu. Dawniej głównym źródłem siły, a zatem wpływów i powiązań, na których bazuje polityka, była ziemia i kapitał wynikający z pracy ziemi, z jej własności. Ziemia dawała podatki, płody, surowce, kapitał i rekruta. Im więcej rekruta, tym było lepiej, bo jego liczba też przecież miała znaczenie. W tym okresie ukształtowały się mapy mentalne dawnej Rzeczypospolitej i dawne jej Kresy oraz kultura kresowa, którą wspominamy z sentymentem, przeglądając stare albumy. Z tego rozumienia źródła potęgi wynikały oczywiście konflikty etniczne, wojny domowe, w tym ludobójstwo. Mamy też sobie sporo do zarzucenia, by wspomnieć na przykład represje polityczne wobec mniejszości ukraińskiej we wschodnich województwach czy swego czasu nienależyte potraktowanie Kozaków.

W międzyczasie dokonała się rewolucja przemysłowa, która na Kresy raczej nie zawitała aż do XX wieku, a tymczasem gdzie indziej zmieniła istotnie źródła potęgi. Ogromne znaczenie zaczęły mieć przepływy strategiczne. Wciąż ogromne znaczenie miały przemarsze i pochody wojska, ale pojawił się też mający duże znaczenie ruch ludzi pociągami, samochodami, samolotami, ruch towarów, surowców, energii, kapitału, technologii, wiedzy i danych. Zaczął się tworzyć zmienny i płynny system sił, które zorganizowane przez państwo decydowały o wpływach, instrumentach nacisku i kształtowaniu relacji z korzyścią dla siebie i swojej potęgi. W tym wyrażała się sprawczość w nowoczesnym sensie. To przepływy strategiczne stanowią szachownicę gry międzynarodowej. Oczywiście wciąż są ważne miejsca w regionie, jak Małaszewicze, węzeł komunikacyjny Baranowicze czy port w Gdańsku, ale one wynikają z korytarzy przepływów strategicznych, które generują relatywne zmiany potęgi.

Kształtowanie współpracy na Wschodzie z korzyścią dla interesów państwa polskiego można osiągnąć poprzez kwestie kapitałowe, regulacyjne, biznesowe, generujące dźwignie nacisku politycznego, z którymi trzeba się liczyć w codziennej polityce. Ale do tego trzeba być na Wschodzie i działać tam „w zwarciu”.

Na to nakłada się też trwająca rewolucja informacyjna. Obróbka i przesył informacji stają się zarówno towarem, jak i bronią w walce o percepcję i o budowę potęgi sprawczości. To nasilające się zjawisko jeszcze bardziej odrywa nas od jakiegokolwiek rewizjonizmu terytorialnego, jednocześnie wzmacniając istotę kontroli zasad, na jakich odbywają się przepływy strategiczne.

Zatem polityka jagiellońska na wschodzie ma kształtować otoczenie geopolityczne państwa polskiego, bez którego po prostu nie ma polityki piastowskiej. To jest natomiast zupełnie coś innego niż roszczenia terytorialne czy sentymentalne pogawędki o Wilnie czy Lwowie lub wywyższanie się Polaków wobec innych narodów pomostu.

Polityka jagiellońska XXI wieku wyraża się w biznesie, penetracji kapitałowej, ekspansji banków, sprawczości w kwestii regulacji określających te przepływy, w wiązaniu ludności ze wschodu z polskim obszarem gospodarczym, w korzystnym ruchu przygranicznym, w imporcie podaży pracy ze wschodu, rewersach rurociągów, przesyłach energii, korzystaniu z korytarzy transportowych, dzierżawie portów w Gdańsku, Kłajpedzie, Odessie. Wreszcie – we współpracy wojskowej, by stępić „sprawczość” rosyjską.

To współzależność buduje politykę jagiellońską. Przyglądanie się z odległości jej nie buduje, a wręcz podmywa możliwości konsolidacji piastowskiej. Zwłaszcza gdy ład bezpieczeństwa na wschodzie pęka wraz ustaniem pauzy geopolitycznej, co się powtarza cyklicznie. I źle wróży Polsce, która od 30 lat stara się odbudować materialnie. Odbudowa Ukrainy po wojnie powinna zmienić stosunki społeczno-gospodarcze, zlikwidować oligarchie, stworzyć swoisty ukraiński ruch egzekucyjny, który może zbudować podwaliny pod liberalne społeczeństwo z silną klasą średnią, praworządnością i przewidywalnością gospodarczą, które to czynniki umożliwiłyby prywatnemu biznesowi polskiemu działanie tam i inwestowanie.

W kontekście postawy Niemiec (i to będzie się nasilać, im dłużej wojna będzie trwać i im bliżej będzie do zimy w Europie) wobec wojny na Ukrainie warto przypomnieć fragment mojego tekstu sprzed ponad roku.

Są dwie metody analizy spraw międzynarodowych. Zła metoda to taka, która każe wsłuchiwać się wyłącznie w to, co mówią politycy, oraz brać pod uwagę osobiste relacje pomiędzy nimi. Użytkownik tej metody bazuje na deklarowanych wszem wobec intencjach postępowania.

Metoda ta nie przewiduje przyszłych wydarzeń, każe bać się syntezy i stanowczych przewidywań. Za to zna wszystkie nazwiska, charakteryzuje się kazuistyką, wie, kto jest z jakiej partii i które środowisko reprezentuje. Jest to metoda merytorycznie wadliwa, bo ludzie (a politycy w szczególności) kłamią, często nie mają racji, nader często nie rozumieją, co się dzieje, manipulują, chcą się komuś przypodobać albo po prostu płynąć z prądem. Mają jakąś swoją agendę i realizują własne interesy, często ukryte.

Taka analiza przypomina rozmowy w maglu lub pogawędki u wujka na imieninach i ma niewiele wspólnego z realną polityką. Jest przede wszystkim „chybotliwa”, chociażby z tego powodu, że ludzkie najbardziej nawet szczere intencje potrafią ulec zmianie w jedną noc.

Tak należy oceniać debatę publiczną w Niemczech w kontekście pomocy Ukrainie, importu surowców w Rosji i postawy Niemiec wobec nas i innych państw na wschodzie UE.

Druga metoda, ta skuteczna, to taka, która stara się zrozumieć siły strukturalne, rzeczywiste zdolności (a nie intencje), które rządzą gospodarką i państwem, a zatem jego polityką. Politycy są jedynie posłusznymi agentami tych sił lub, jak kto woli, ich wykonawcami, bo muszą się w nich „zmieścić”. Często zaczynają rozumieć, w ramach jakich poruszają się ograniczeń, dzień po objęciu urzędu. Wówczas pojawia się pytanie, jak wytłumaczyć to ludziom, którzy im uwierzyli. A już w szczególności dotyczy to trybunów ludowych, których do władzy wynosi impuls ulicy. Taka jest natura polityki i jej obrzydliwa twarz.

Wbrew wyobrażeniom przeciętnego wyborcy siły te są strukturalne i wywierają tak przemożny wpływ na decydentów, że mają oni naprawdę niewielką swobodę decyzyjną. Mężów stanu poznaje się po tym, że w wąskim polu manewru potrafią zmienić zastany układ sił strukturalnych, przekształcając je w taki sposób, by móc lepiej obsługiwać interesy państwa, o które mają powinność dbać.

Tego życzymy Zełenskiemu, bo przemożne siły strukturalne naciskające z Europy Zachodniej będą próbowały mu odebrać zwycięstwo i zwycięski pokój, nawet jeśli wojskowo będzie pokonywał Rosję. Będzie tak dlatego, że nowy układ geopolityczny w Europie Środkowo-Wschodniej po wypchnięciu Rosji z systemu europejskiego oraz skuteczne sankcje na surowce rosyjskie będą oznaczać relatywne słabnięcie sprawczości niemieckiej, a wzmocniona obecność wojskowa USA w Europie i sojusz północy z południem od Finlandii po Turcję i Rumunię pozwoli na nowe ułożenie spraw w Europie. Zatem na Zełenskiego będą wywierane ogromne naciski, gdy armia ukraińska przekroczy granicę Krymu lub będzie wypierać wojska rosyjskie z miast Donbasu.

Właśnie dlatego tak często odnosimy wrażenie, że politycy obiecują nam gruszki na wierzbie. W rzeczywistości postępują oni zgodnie z siłami strukturalnymi. W przeciwnym razie tracą sprawczość, marnując swoje kariery polityczne. Koniec jest gorzki, jeśli nie brutalny.

Każde państwo ma własny pejzaż sił strukturalnych, które nim rządzą. Podlega im premier czy kanclerz, car, król czy cesarz. Próbują oni je skutecznie balansować, zachowując w ten sposób coś, co potocznie nazywa się „władzą”, i jej wiarygodność. Wokół sił strukturalnych funkcjonują realne „mięśnie i ścięgna” państwa, które przekładają się na „dźwignie” służące codziennej sprawczości w polityce, zwane inaczej, zwłaszcza na Wschodzie, jakże zgrabnie – „aktywami”.

W polityce międzynarodowej argumenty „z wartości” jeśli bywają skuteczne, to tylko umiarkowanie. W wypadku ukraińskim działają na zasadzie impulsu, sposobu na pobudzenie ludzi, skoro wielu zapewne chce tam żyć lepiej i ciesząc się większą wolnością, bogaciej i bez „ruskiego knuta”. Ale ścięgna i mięśnie władzy tak nie działają. W szczególności to siły strukturalne państwa determinują jego model społeczno-gospodarczy. Kanclerz Scholz mógł sobie mówić i obiecywać w Bundestagu niestworzone rzeczy, ale teraz już wycofuje się ze swoich wcześniejszych zapewnień, naciskają go bowiem agenci sił strukturalnych. To surowce, przepływy finansowe, kredyty, eksport, import, skomunikowanie ze światem i rynkami, łańcuchy dostaw wewnętrzne i zewnętrzne czy podział zadań w przemyśle i rolnictwie. A „obsługują” je konkretni ludzie, którzy mają z tego dochody i własne pola sprawstwa, całe rzesze ludzi i cały kontrakt społeczny oparty o marże i uzgodnienie między kapitałem, pracą i światem politycznym.

Mackinder nazywał to Going Concern. Chodzi o to, by model tworzący „infrastrukturę relacyjną” na naszym wschodzie, czy to na Białorusi czy na Ukrainie, ale także w Niemczech, nie był już zorientowany geostrategicznie na Rosję. To dawało Rosji wejścia na realne aktywa polityki, na ścięgna i mięśnie państwa, na generowane przez utrwalony model przepływy strategiczne, a zatem też na biznes i służby specjalne, które „oblepiają” infrastrukturę relacyjną, szukając zarobku i wpływów, zwłaszcza na Wschodzie. W takim państwie jak Białoruś czynią to nadzwyczaj szczelnie, w Niemczech politycy muszą się liczyć z opinią publiczną, ale już nie tak bardzo, jak byśmy w Polsce chcieli, co wyraźnie widać w tych dniach u naszego zachodniego sąsiada.

„Duzi robią to, co mogą, a mali to, co muszą”. Chyba że mali (albo średni) zmieniają swój status…, wystawiają sprawne siły zbrojne, wygrywają wojny czy mają własną energetykę i innowacje.

Państwa naszego regionu były w oczach zachodniej Europy za słabe, więc i nie stanowiły podmiotu polityki międzynarodowej, ponieważ nie były eksporterami bezpieczeństwa i nie mogły wpływać na status Białorusi albo Ukrainy, jeśli zmiany tego statusu nie życzyło sobie mocarstwo gotowe pójść o tę sprawę na wojnę. Świetna postawa Ukrainy w wojnie, pokonywanie armii rosyjskiej, wydatna pomoc wojskowa Polski dla Ukrainy zmieniają to postrzeganie. Mamy do czynienia z wybijaniem się na podmiotowość całego naszego regionu. Sprzyjają temu Amerykanie i Brytyjczycy, bo jest to w ich interesie. Dostarczają jak szaleni uzbrojenie na wojnę. Ich postawa to Mackinderowska klasyka geopolityki i koszmar dla niemieckich zwolenników konsolidacji kontynentalnej. Zasługa zaś należy do Ukraińców.

Józef Piłsudski po odzyskaniu niepodległości zwykł przekonywać, że pole manewru dla polskiej polityki jest na wschodzie, w realizacji koncepcji federacyjnej i w innych działaniach mających na celu budowanie instrumentów nacisku i wpływów politycznych. Nie musi to być tym razem koncepcja federacyjna, nie musi się to nazywać w żaden sposób, który nawiązywałby do polskiej przewagi w przeszłości. Może to być coś nowego, ale coś, co da szansę na życie i rozwój naszej części Europy bez dominacji rosyjskiej i bez zależności peryferyjnej od zachodniej Europy.

Instrumenty polityki Zachodu nie sięgają na Wschód albo nie są aż tak skuteczne, a zatem państwa zachodnie muszą się liczyć w tym regionie z Polską. W charakterystycznych dla siebie niecenzuralnych słowach oceniał Piłsudski polską politykę wobec Zachodu, w której ramach powyższych zaleceń by nie realizowano. Wówczas polityka taka nakazywałaby nam być na wszystkich kierunkach posłusznymi i wtórnymi wobec woli ówczesnych mocarstw zachodnich. Pozbawiałoby to nas podmiotowości i zmuszało do akceptacji woli mocarstw spoza naszego regionu, co ograniczałoby nasze pole bezpieczeństwa, ale też osłabiało perspektywy rozwojowe naszego biznesu i możliwości naszej penetracji rynkowej i kapitałowej.

Ujmując lapidarnie to zalecenie: na zachodzie kontynentu byliśmy nikim, na wschodzie natomiast byliśmy kimś i należy tego pilnować w roku 2022 i w przyszło

dr Jacek Bartosiak

Założyciel i właściciel Strategy&Future, autor książek „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”, wydanej w 2016 roku, traktującej o nadchodzącej rywalizacji wielkich mocarstw w Eurazji i o potencjalnej wojnie na zachodnim Pacyfiku, „Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju”, wydanej w 2018 roku, i „Przeszłość jest prologiem" z roku 2019.

Tweet
Pin It
  • Poprzedni artykuł
  • Następny artykuł

Skomentuj

Komentuj jako gość

    0

    Biorą udział w konwersacji

    Komentarze (14)

    • Sortuj - najpierw najstarsze
    • Sortuj - najpierw najnowsze
    • Subskrybuj poprzez e-mail
    Pokaż poprzednie komentarze
    • Gość - EWA

      Odnośnik bezpośredni

      A tak schodząc na ziemie:
      - politykę zagraniczną Polski wzięła w swoje ręce Ukrainka, która oblała rosyjskiego ambasadora farbą, popełniając czyn karalny, a tzw. "polskie" władze nie ośmieliły się jej aresztować (a co, gdyby oblała farbą ambasadora USA?)
      - władze w Warszawie starają się przychylić nieba uchodźcom naszym kosztem, tymczasem Ukraińcy dbają o własne interesy i nawet grożą sądem :https://logistyka.rp.pl/drogowy/art36219631-ukrinform-stoimy-u-progu-mozliwej-wojny-handlowej-miedzy-kijowem-a-warszawa
      - ciekawi mnie, co naprawdę myślą o serwilizmie władz w W-wie rządy i obywatele innych państw? Czy nie poklepują "naszych" po ramieniu śmiejąc się w duchu?
      - najodważniejszy w walce z "ruskimi" jest Mateuszek, który obraża Rosjan, bo wie, że ma pieniądze ze sprzedaży pokościelnej ziemi, a także jest objety planem ewakuacji, więc jakby co, to da dyla, a my zostaniemy w czarnej d...

      To tyle nt. planu politycznego zwycięstwa (????) Polski.

      około 1 miesiąc temu http://maps.google.com/maps?z=15&q=,
      0 Lubię Podziel się Krótki URL: Facebook Twitter Google Plus Odpowiedz
    • Gość - Gość

      Odnośnik bezpośredni

      Do czego służy choroba? Niektóre prowadzą do śmierci i dlatego, żeby osłabić reakcję Zachodu Putin używa jej jako broni, niezależnie od tego, jaki jest stan faktyczny. Choroba jego odwleka decyzje Zachodu, bo a nuż umrze a jego następca będzie bardziej ludzki. Zachodowi w tej sprawie bardzo wygodnie jest być naiwnym. Macron nawet działa w kierunku ustępstw, aby Putinowi lżej się umierało. Inni mącą „wodę”, żeby łatwiej było dla siebie łowić. Takich psychoterapeutów i niedzielnych biznesmenów jest na Zachodzie więcej. Nikt nie bierze pod rozwagę sprawy, że to nie chodzi o Putina a o społeczeństwo, które wraz z biedą stanie się jeszcze bardziej krwiożercze. Na końcu konsekwentnych sankcji będzie totalna wojna, dlatego sankcje staną się fikcją. Zachód (podejrzewam, że i cały świat) nie rozumie, że musi się od pewnych nacji uwolnić. W pierwszym rzędzie od Rosjan, choć takich nacji jest więcej. Humanitarne i pragmatyczne wyjście to uniezależnić się od Rosji w sprawach gospodarczych. Totalna wojna, do której dojdzie to jest ostateczność, korzystna tylko z jednego punktu widzenia – globalnej depopulacji.
      PS. Ja zaś sądzę, że natowskie trudności łatwo jest rozwiązać. Załóżmy, że Państwa Zachodu zakładają nową organizację obronną. Statut może być jak w NATO, ale nazwa inna. Zapraszają więc państwa, które nie graja na dwa fronty. Zmieniają NATO na nową organizację a w NATO pozostają Turcja (z protestującym Erdoganem) i Węgry (z rosyjskim sługusem) – takie NATO „drugiej prędkości”, aż do wyhamowania. Reszta z NATO występuje, bo jest już w nowej organizacji obronnej. Polskę przyjąć do nowej organizacji, ale zawiesić i dać czas na przemyślenia. Szczególnie, w myśleniu, czy da się samemu powtórzyć rok 1920 i czy cuda się zdarzają? Moim zdaniem nawet na przesmyku suwalskim nie da się cudu powtórzyć.
      Ktoś powie, że o swoim bezpieczeństwie zapomniałem. Nie! Mówię tylko proroczo o nieuniknionej konieczności, w sensie „ta Rosja i to NATO”. Rozumiem Zachód, bo to jest obrona tego stylu życia, ale rozumiem także Rosję, że chcą wyrwać się z biedy. Pewnie że błąd leży po stronie przywódców Rosji (błąd leży w ich doktrynie), ale w społeczeństwach ludzkich to nie jest takie dziwne, że ktoś pierwszy błąd popełni. Doszło do tego, że teraz świat musi go naprawić składając Bogu Wojny ofiarę życia...

      około 1 miesiąc temu http://maps.google.com/maps?z=15&q=,
      0 Lubię Podziel się Krótki URL: Facebook Twitter Google Plus Odpowiedz
    • Gość - Gość

      Odnośnik bezpośredni

      Wojna rosyjsko-ukraińska to niezwykle trudny problem w wielu aspektach. Uświadomiłem to sobie po rozmowie z pewnym Ukraińcem, który przyjechał do Polski, by jako ranny wrócić do zdrowia oraz by odwiedzić żonę i dzieci. Jeden aspekt mnie zainteresował szczególnie. Rosjanie napadając na Ukrainę nie przewidzieli ani braku zrozumienia w świecie, ani ogromnej spuścizny w postaci nienawiści Ukraińców. Nie wiem, czy to możliwe, żeby Ukraińcy kiedyś odpuścili i sądzę, że ich rozumiem. Tak więc, bez liturgicznych mordów nie da się już tego narodu utrzymać w ryzach, jak to za komuny było. To jest taka nienawiść jak Ormian do Turków – tam wyrżnięto około miliona Ormian. W Ukrainie liczby będą podobne, albo wyższe. Nie wierzę, że Ukraińcy umierają w ciszy – tylko za swoją godność. Jeśli Ukraińcom udaje się przeżyć to muszą żyć z wieczną nienawiścią.
      A propos Ormian - teraz Erdogan zaprzecza i usiłuje robić za sumienie świata. Ja też zrobiłem błąd, że kupiłem urządzenie tureckiej produkcji nie przewidując, że będzie ono dla mnie takim wyrzutem.

      około 1 miesiąc temu http://maps.google.com/maps?z=15&q=,
      0 Lubię Podziel się Krótki URL: Facebook Twitter Google Plus Odpowiedz
    • Gość - EWA

      W odpowiedzi na: Gość - Gość
      Odnośnik bezpośredni

      A ta nienawiść to będzie taka, jak rodzin Polaków wyrżniętych na Wołyniu?

      około 1 miesiąc temu http://maps.google.com/maps?z=15&q=,
      0 Lubię Podziel się Krótki URL: Facebook Twitter Google Plus Odpowiedz
    • Gość - SZARY

      W odpowiedzi na: Gość - EWA
      Odnośnik bezpośredni

      Na jakiej podstawie sądzisz, że rodziny wyrżniętych na Wołyniu noszą/nosiły nienawiść?

      około 1 miesiąc temu http://maps.google.com/maps?z=15&q=,
      0 Lubię Podziel się Krótki URL: Facebook Twitter Google Plus Odpowiedz
    • Gość - Gość

      W odpowiedzi na: Gość - SZARY
      Odnośnik bezpośredni

      https://historia.uwazamrze.pl/artykul/858290/pieklo-polskich-dzieci

      około 1 miesiąc temu http://maps.google.com/maps?z=15&q=,
      0 Lubię Podziel się Krótki URL: Facebook Twitter Google Plus Odpowiedz
    • Gość - Gość

      Odnośnik bezpośredni

      Ta prawda jest irytująca https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-niemiecki-historyk-wprost-gdyby-ukraina-polegala-na-niemczec,nId,6040039 Dotyczy to również innych krajów Europy. Jedynie WB wyrwała się z tych sojuszniczych zobowiązań, które nawet teoretycznie nie sprawdzają się. Stany Zjednoczone od dawna widzą w Ukrainie swoje interesy i są konsekwentne. Dlatego Ukraina musi wygrać, bo wkład USA jest zbyt duży. USA nie prowadzą z Rosją interesów, co najwyżej na własne ryzyko ich przedsiębiorcy. Nie mają więc z czego się wycofywać. A Europejczykom wystarczyły zapewnienia Putina, że ich interesy w rosyjskiej Ukrainie nie ucierpią (Niemcy, Francuzi). Wprost przeciwnie – Węgry miały dostać Zakarpacie. Niemcy i Francuzi pokazali, że nie bardzo chcą się wycofać z „przyjaźni” z Putinem. Taka to bladź ta Europa i to od dawna… Wydaje się, że Niemcy zbyt nieroztropnie przystali na zapewnienie (może pakt), że będą graniczyć z Rosją na Odrze.
      Gdy tylko Ukraina stała się niezależna Niemcy widzieli w niej wyłączność swoich interesów. Nie wyszło, bo musieli się podzielić. I to ma na myśli Soenke Neitzel, że gdyby to się udało to dziś Ukraina byłaby rosyjska (choć wyraźnie mówi o dostarczaniu broni). Przypomnę tylko, co mówił Chruszczow, że świat należy uwolnić od Niemców… Miał nosa prostak jeden.
      A swoja drogą, powiedzenie Chruszczowa jest dalej tezą Rosji – aktualnie Rosjanie uwalniają Ukrainę od Ukraińców i Zachód ma w tym domniemany udział. Choćby opieszałość w pomocy na to wskazuje. Zachód myśli ja dowódcy rosyjscy – wstrzymują żołnierzom wypłaty, bo trupowi nie trzeba płacić.

      około 1 miesiąc temu http://maps.google.com/maps?z=15&q=,
      0 Lubię Podziel się Krótki URL: Facebook Twitter Google Plus Odpowiedz
    • Gość - Gość

      Odnośnik bezpośredni

      Spójrzcie – następny łapówkarz (całujący po rękach Kaddafiego) i współpracownik Putina: https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-silvio-berlusconi-musimy-sklonic-ukraincow-do-zaakceptowania,nId,6038550 Nie rozumie, że nowy porządek świata wymaga, by obejść się bez Rosji. Pod każdym względem. Zmiana władzy na Kremlu nie wpłynie na sposób myślenia Rosji. Teraz już następny Gorbaczow jest niemożliwy.
      Berlusconi to quintessentia myślenia Zachodu. Przypomnę Macrona „uratować twarz Putina kosztem terenów Ukrainy”. Rosyjska V kolumna działa w całej Europie. Poza wymienionymi, innym wygodnie jest myśleć podobnie, ale przynajmniej nie wyrywają się z tym publicznie. Dla Zachodu Ukraina jest w przetargu. To policzek dla Ukrainy. To po co my żremy tę żabę? Czyżby tylko dla chazarskiej solidarności?
      Przywódcy Zachodu! Takim postępowaniem nie unikniecie tego, czego uniknąć chcecie. Nie handluje się pokojem z chorym psychicznie człowiekiem, bo to jest zaraźliwe. Już Was widzimy jako ludzi chorych. Ze mną też jest coś nie tak, bo gardzę takim Zachodem. Jest nadzieja, że USA i WB jakoś sensownie ułożą te puzzle. Z żadnej innej strony nie spodziewam się czegoś sensownego.

      około 1 miesiąc temu http://maps.google.com/maps?z=15&q=,
      0 Lubię Podziel się Krótki URL: Facebook Twitter Google Plus Odpowiedz
    • Gość - Gość

      Odnośnik bezpośredni

      W opowiadaniu politycznych i militarnych bajek Rosja przebiła swego mistrza – Kryłowa. Oczywiste, że nie ta Rosja, nie ten Kryłow, nie ta inteligencja, ale zapotrzebowanie na bajki jest ogromne. Tu dodajmy ważny element. Wiadomo, że nadmierna ilość bajek powoduje znudzenie i powątpiewanie. W końcu każdemu człowiekowi towarzyszy myślenie krytyczne, choć nie każdy z niego robi użytek. Odnowiono więc dawny wątek a mianowicie zmitologizowanie wszystkiego, co da się przetworzyć na mit narodowy. Mit jest więc teraz zasadniczą częścią propagandy. 80% Rosjan za wojną w Ukrainie (podobno po trzech miesiącach trochę mniej) to jest skutek mitu. Mit obudowano prawem, szczególnie karnym. W takiej sytuacji w historii była to zapowiedź nowej religii. Nie jestem pewien, czy nawet Cerkiew prawosławna nie idzie w tym kierunku. Teraz albo Cyryl wymaga banicji, albo prawosławie moskiewskie wymaga reformy. I tu mit może odegrać zasadniczą rolę, choć częściowo już odgrywa. Ostatecznie wyniknie z tego jakaś kultura, której ja się boję. Mało krytyczni Rosjanie nie zdają sobie z tego sprawy. Nie wiedzą, że to będzie wybiórcze powtórzenie tylko tego, co jest. „Prochu” nie wymyślą. Niebezpieczeństwem największym jest chyba to, że obecna wojna oszpeci moralność wszystkich, a tak oszpecona wytworzy kulturę hord. Rosja idzie w stronę dawnych hord. Na spotkania z inną cywilizacją będą chodzić na wojnę, jak teraz po pralki i całą elektronikę na Ukrainę. I tu przyglądam się losowi Polski i innych krajów jako zasób cywilizacji, np. nowych technologii. Po „misji specjalnej” byłoby co zabrać, a więc pokusa dla hord jest olbrzymia. Wręcz igrzyska dla hołoty...

      około 1 miesiąc temu http://maps.google.com/maps?z=15&q=,
      0 Lubię Podziel się Krótki URL: Facebook Twitter Google Plus Odpowiedz
    • Gość - Gość

      Odnośnik bezpośredni

      Konsekwencje myślenia Rosji pytaniem, „dlaczego świat ma mieć lepiej niż my” zniszczą ten świat. Początkowo odpowiedzieli sobie wyłonieniem oligarchów, którym było lepiej niż „kapitalistom” uspokoiło czujność Rosjan. Teraz to pytanie, niby w imieniu wszystkich Rosjan jest podstawą do wojny ze światem, która wyraża się w koncepcji EuroAzji od Kamczatki po Portugalię. I to „marzenie” zostało nadszarpnięte w Ukrainie, ale wątpię, czy straciło rację bytu. Tym bardziej, że niektórym krajom Zachodnim to jakby odpowiadało. Z tego wniosek, że mimo brutalnej rzeczywistości wojennej coś jakby było dogadane.
      https://wiadomosci.wp.pl/oni-pojda-w-slady-putina-alarmujaca-prognoza-6771765029690336a
      Przywołana Korea Płn myśli właśnie tak: Koniec biednego życia – nadchodzi czas wojennej próby. Iran również myśli o końcu izolacji i wypłynięciu dzięki ropie.

      około 1 miesiąc temu http://maps.google.com/maps?z=15&q=,
      0 Lubię Podziel się Krótki URL: Facebook Twitter Google Plus Odpowiedz

    Wyróżnione

    Lubiane

    System komentarzy oparty o Komento

    Komentarze

    Trzeba by prześwietlić spółkę Srebrna, która miał budować dwie wieże o fajnych "imionach".
    Ciekawe kto miał być matką chrzestną wież? W zasadzie to c...
    GP: Sprzedaż ośrodka „Guzianka...
    1 godzinę temu
    jesli dla kogos jest to smieszne , to znaczy ze wyznaje zasadę PO; a konkretnie ministra Sienkiewicza, który powiedział ze "Polska istnieje tylko teor...
    GP: Sprzedaż ośrodka „Guzianka...
    1 godzinę temu
    youtube.com
    Komando "haki". Służby PiS polują na wpadki opozycji i krytycznych...
    Mój nowy kanał "Ludzie i Pieniądze": https://www.youtube.com/playl...
    GP: Sprzedaż ośrodka „Guzianka...
    2 godzin(y) temu
    Śmieszne to jest, że temat guzianki powraca, co sugeruje, że kampania wyborcza tuż tuż i policja polityczna pod szyldem cba stara się "mieszać w tyglu...
    GP: Sprzedaż ośrodka „Guzianka...
    2 godzin(y) temu
    Guzianka plus Termy równa się PRAWORZĄDNOŚĆ -
    Praworządny jest też nowy film na Netflix "Królowa" z Sewerynem w roli głownej; proszę zobaczyć jaki t...
    GP: Sprzedaż ośrodka „Guzianka...
    3 godzin(y) temu
    Jeśli Zachód nie chce pomagać Ukrainie to powinien sam wypowiedzieć wojnę Rosji. https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosc...
    O Ukraińcach raz jeszcze
    4 godzin(y) temu

    Ostatnie blogi

    • Znak Bożego skąpstwa Bogdan Bachmura Malejącej od kilku lat liczbie powołań kapłańskich w naszej archidiecezji towarzyszyła zapewne nadzieja na zmianę. Pewnie dlatego dopiero teraz, gdy… Zobacz
    • O Ukraińcach raz jeszcze Adam Kowalczyk Wracam do tematu uchodźców z Ukrainy pełen niepokoju o przyszłość naszych wzajemnych relacji. Niepokój mój nie wynika z przekonania o… Zobacz
    • Tysiąc (ankietowanych) w Imieniu Wszystkich Bogdan Bachmura Jeden z forumowiczów Debaty napisał o panach Grzymowiczu i Szmicie, że „Jeden bez drugiego żyć nie może”. To bardzo trafne… Zobacz
    • Nie ma wolności bez samorządności i demokracji Zbigniew Lis Minęła 32 rocznica (27 maja 1990 r.) od pierwszych wolnych wyborów samorządowych w Polsce. Przywrócenie samorządności wspólnot lokalnych (utworzenie gmin)… Zobacz
    • 1

    Najczęściej czytane

    • Wicepremier Błaszczak opiekunem woj. warmińsko-mazurskiego, Arent - pełnomocnikiem na okręg olsztyński
    • Ocalić od zapomnienia (czyny prezydenta Grzymowicza i radnej Kamińskiej)
    • Kręgi na wodzie
    • Anna Niszczak: Stanie na chodniku okazało się przestępstwem
    • Zaczęła się walka o treść tablic pod „szubienicami”. Ktoś nakleił swoją wersję informacji
    • Władze Olsztyna wezwały oddział policji i usunęły z „szubienic” flagi Polski i Ukrainy
    • Operatora Term Warmińskich licytuje komornik
    • Pod „szubienicami” prezydent Olsztyna zamontował tablicę informacyjną
    • Przywrócony do pracy sędzia Juszczyszyn złoży skargę do ETPC w Strasburgu
    • Szmit: PiS wygra wybory. Nie wie, że Annuszka już rozlała olej
    • Cz. J. Małkowski otrzymał 2.294.717 zł za niesłuszne zatrzymanie i aresztowanie. Przebił Z.Procyka
    • Co ukrywa posłanka PSL Urszula Pasławska?

    Wiadomości Olsztyn

    • Olsztyn

      • Związkowcy: „Dlaczego najważniejszą inwestycją w tym mieście nie jest człowiek?”

        2022-06-29 16:22:23

        Na sesji Rady Miasta Olsztyna, w środę 29 czerwca, dopuszczono do głosu związkowców...

      • Wicepremier Błaszczak opiekunem woj. warmińsko-mazurskiego, Arent - pełnomocnikiem na okręg olsztyński

        2022-06-28 13:20:51

        Komitet Polityczny PiS we wtorek 28 czerwca powołał 16 opiekunów województw, którzy mają...

      • Prezydent Olsztyna: Przedszkole „Szesnastka” może funkcjonować

        2022-06-23 16:30:03

        Prezydent Olsztyna zaakceptował treść umowy między gminą Olsztyn a placówką. Teraz dokument czeka...

    Wiadomości region

    • Region

      • Michał Lasota nowym prezesem Sądu Okręgowego w Olsztynie. Wiceprezes zrzekł się funkcji

        2022-06-20 10:22:06

        Nowym prezesem Sądu Okręgowego w Olsztynie został Michał Lasota, zastępca rzecznika...

      • Ekolodzy protestują przeciwko przebiegowi ekspresówki S16. PiS, PO i PSL są za budową

        2022-06-19 12:42:50

        Zamieszczamy w całości kolejną petycję organizacji ekologicznych w sprawie przebiegu ekspresówka...

      • Jakie nastroje i opinie panują w Kaliningradzie?

        2022-05-31 09:39:21

        Na stronie „Kultura Liberalna” ukazał się wywiad z Pauliną Siegień, autorką reportażu „Miasto...

    Wiadomości Polska

    • Polska

      • GP: Sprzedaż ośrodka „Guzianka” pod lupą CBA i prokuratury

        2022-06-30 10:44:53

        „Gazeta Polska”informuje, iż okoliczności sprzedaży ośrodka NBP „Guzianka” na Mazurach bada...

      • Prof. Dudek: Rząd po wyborach 2023 będzie słaby. Wybory prezydenckie wygra kandydat antypisowski

        2022-06-28 06:13:56

        W Kulturze Liberalnej ukazał się interesujący wywiad z prof. Antonim Dudkiem, historykiem i...

      • Szmit: PiS wygra wybory. Nie wie, że Annuszka już rozlała olej

        2022-06-19 17:11:43

        Prezes Zarządu Okręgowego Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Szmit odpowiedział w ankiecie „Gazety...

    O debacie

    • O Nas
    • Autorzy
    • Święta Warmia

    Archiwum

    • Archiwum miesięcznika
    • Archiwum IPN

    Polecamy

    • Nasz Lidzbark
    • Wolne Jeziorany

    Informacje o plikach cookie

    Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.