Nowy etap w działalności donosicielskiej Romana Kosiorka zaczął się w październiku 1988 r., gdy grupa studentów wydziału rybactwa i ochrony wód ART reaktywowała NZS. Kosiorek zażądał wówczas od SB wyższych honorariów.
Dotychczasowa kwota za informacje (2 tys. zł) przestała go zadowalać. Ożenił się ze studentką geodezji, poznaną w Ośrodku Duszpasterstwa Akademickiego, urodził mu się syn i miał większe potrzeby finansowe. Jednak, jak ustaliła historyk IPN Renata Gieszczyńska (artykuł: „Federacja Młodzieży Walczącej Warmii i Mazur w latach 1985–1990”), żądania TW „Antka” przekraczały możliwości płatnicze olsztyńskiej SB i bezpieka zastanawiała się nawet nad wyeliminowaniem TW z sieci agentów. Ostatecznie 21 marca 1988 r. wysłali zapytanie w tej sprawie do Departament III MSW. Centrala była zadowolona z efektów pracy „Antka”. Był bardzo skuteczny. Zdobył zaufanie dr Józefy Mielnik i wszędzie z nią jeździł. Dzięki temu nawiązał kontakt m. in. z ks. Henrykiem Jankowskim, Andrzejem Gwiazdą, Janem Rulewskiego, Leszkiem Moczulskim, więc 6 października 1988 r. Centrala kwestię dalszej współpracy rozstrzygnęła pozytywnie dla „Antka”.
W tym czasie wysiłek obudzenia ducha oporu wśród studentów Kortowa wziął na siebie Wojciech From, pochodzący z Olsztyna i studiujący od 1984 r. psychologię na Uniwersytecie Gdańskim, zaangażowany w działalność opozycyjną w Trójmieście. – Za punkt honoru przyjąłem, żeby Olsztyn rozruszać, bo w tym czasie już nic tutaj się nie działo – wspomina From. - Chodziłem po akademikach w Kortowie, od pokoju do pokoju, z plecakiem wypchanym literaturą podziemną. Literaturę dostawałem od Przemka Gosiewskiego (późniejszy poseł PiS, zginął w katastrofie smoleńskiej). Towarzyszył mu student WSP Marcin Poroszewski. - Wojtek próbował ich mobilizować, stawiać do pionu, ale oni mieli „wywalone” na wszystko – wspomina Poroszewski. Studenci masowo zapisywali się do SZSP, co dawało im przepustkę na praktyki zagraniczne. Ostatecznie NZS poprze tylko około 300 studentów ART, na prawie 4 tysiące w 1988 roku!
W pewnym momencie From na stołówce w Kortowie zrobił wystawę książek podziemnych, pojawił się tam Romek Kosiorek, który juz wczesniej nawiązał kontakt z Wojtkiem Fromem. - Był trochę starszy od nas – wspomina From. - Twierdził, że był działaczem pierwszego NZS, że został pobity na demonstracji w Gdańsku, po mszy z Janem Pawłem II 12 czerwca 1987 roku. To pobicie otwierało mu drzwi. Zacząłem się z nim spotykać. Jakieś ulotki z nim wydrukowałem w akademiku na Słonecznym Stoku, gdzie mieszkał. Następnego dnia mieliśmy te ulotki rozrzucić, ale stwierdził, że esbecja wpadła do akademika i je zabrała. Byłem trochę zdziwiony, bo tylko było nas dwóch, to skąd esbecja wiedziała? Rewizje u mnie też nie skojarzyłem z Kosiorkiem.
Reaktywacja NZS ART
Do reaktywacji ogólnopolskiej działalności NZS doszło 10 stycznia 1987 r. Tego dnia w akademiku Politechniki Warszawskiej odbyło się spotkanie, zwane też II Zjazdem NZS. Uczestniczyli w nim studenci z Wrocławia, Krakowa, Łodzi, Katowic, Radomia i Warszawy (bez Uniwersytetu Warszawskiego). Wybrano Komisję Krajową.
W Kortowie do reaktywacji NZS doszło w październiku 1988 r., głównie z inicjatywy studentów wydziału rybactwa i ochrony wód.
– Wracając późnym latem 1988 roku z Finlandii, z wymiany studenckiej, przez Gdańsk, dowiedzieliśmy się, że był strajk w Stoczni Gdańskiej, to nas zmobilizowało – wspomina Piotr Kwiatkowski, wówczas student rybactwa. – Gdy w październiku wróciliśmy na uczelnię, zorganizowaliśmy spotkanie w jednym z pokoi, chyba 110, w DS 4 zamieszkałym głównie przez studentów naszych wydziałów. Pokój nabity, było około 20 studentów, chyba same chłopaki. Było ogólne podniecenie, że też coś musimy zrobić. Burza mózgów, co i jak robić, spisaliśmy nasze postulaty, typu „większy udział we władzach uczelni, prawo do wyboru przedmiotów…”. Postanowiliśmy, że oplakatujemy Kortowo i powiadomimy władze uczelni, że zaczynamy działać jako NZS. – Po północy w pokoju zostało z 4-5 osób i dopiero wtedy zauważyłem w kącie gościa, którego nie znałem – Kwiatkowski opowiada, w jaki sposób poznał Kosiorka. - Starszy od nas, dłuższe włosy, w okularach. Nic przez te kilka godzin nie mówił, a teraz przemówił. „Te wasze postulaty, to jakieś bzdury – przemawiał z wyższością. – Tu chodzi o to, żeby na drzewach zamiast liści wisieli komuniści”, coś w tym stylu. Powoływał się na współpracę z Moczulskim i jechał tekstami KPN-u. Nie spodobał mi się, uzurpował sobie rolę guru, który wszystko wie. Poczułem do niego antypatię. Na tym spotkaniu poznałem też po praz pierwszy Wojtka Froma, który z błyskiem w oku rzucił: „k..., ale będzie dym”. W tym czasie mieszkałem u kolegi w Olsztynie, tam mieliśmy 40 litrów zacieru. Z żalem postanowiliśmy go wylać, bo obawialiśmy się, że po ogłoszeniu na ART reaktywacji NZS, może do nas wejść milicja i Urban pokaże zacier w TVP: „zobaczcie, kto zakłada NZS, bimbrownicy!”
Na pierwszym spotkaniu założycielskim NZS ART był też Mieczysław Matura, ale jego zdaniem Kosiorek pojawił się dopiero na 2 czy 3 zebraniu. – Przedstawił się, że studiuje na Uniwersytecie Warszawskim, jest członkiem Komisji Krajowej NZS – wspomina Matura. – „Ja wam pokażę, jak trzeba z komunistami postępować – tłumaczył nam. - Z nimi trzeba ostro, musimy robić akcje, organizować demonstracje”. Zaoferował nam 100 dolarów na działalność, rzekomo przekazanych przez Polonię amerykańską. Sto dolarów to był wtedy majątek, zrobiło to na nas wrażenie. Zdobył nasze zaufanie. Kontaktowaliśmy się z nim przez Wojtka Froma. Po tym spotkaniu wezwał nas dziekan. Powiedział, że rektor kazał zdusić w zarodku NZS, bo będziemy mieli problemy, ale NZS już działał w wielu uczelniach w kraju i nie przejęliśmy się tymi groźbami.
Na tych spotkaniach zredagowali List otwarty do rektora ART Jerzego Strzeżka (członek KC PZPR), w którym informują rektora, iż powołali Uczelnianą Komisję Założycielską NZS i przedstawiają postulaty. Z tym Listem, który jest datowany na 8 listopada 1988 r. poszli do rektora. W delegacji był Piotr Kwiatkowski, który pamięta też Piotra Stachowiaka, Wojciecha Rynkowskiego i Mieczysława Maturę. Jest pewien, że w składzie pierwszej delegacji nie było Kosiorka.
Wiec NZS w Kortowie.1988 r. Na zdjęciu pierwszy z prawej Piotr Stachowiak, przemawia dr hab. Janusz Nowicki, prorektor ART ds. studentów, tubę trzyma Jan Zawistowicz, student Wydziału Rybactwa. W tyle w ciemnych okularach Roman Kosiorek. Fot. z archiwum Wojciecha Froma
Pamięta też rozmowę z prof. Strzeżkiem, który odgrywał rolę „równego chłopa”. – Cześć panowie! – powitał nas. – Siadajcie! Usiadł dokładnie naprzeciwko mnie – wspomina Kwiatkowski, – wlepił we mnie wzrok, „No i co, tata wie? – zapytał – No bo wiesz, jak myśmy z twoim tatą studiowali, to rządziliśmy tutaj w ZSP, liczyli się z nami, a was chłopaki nie ma!”. My na to, że jesteśmy, działamy z otwartą przyłbicą. Poinformowaliśmy rektora, że powiesimy plakaty z informacją o reaktywacji NZS i prosiliśmy, żeby powisiały chociaż 24 godziny. „Jasne chłopaki” – zgodził się na plakaty, ale nie na uznanie NZS, a plakaty „służby” i tak zerwały. Kwiatkowski pamięta jeszcze, że rozprowadzali bilety na film, chyba „Robotnicy”. Pieniądze miały pójść na działalność NZS. – Pozostał mi po tym niesmak – mówi Kwiatkowski. - Nie wiadomo co się z tą ściepą stało.
Wiec NZS przed stołówką akademicką, Kortowo, grudzień 1988r. Pierwszy z prawej Roman Kosiorek, dalej studenci Wydziału Ochrony Środowiska i Rybactwa: Mieczysław Matura, Piotr Kwiatkowski i Zbigniew Orwat. Zdjęcie ze zbiorów prywatnych Mieczysława Matury.
Kosiorek delegatem Olsztyna
W grudniu 1988 r. ukazał się 1 numer wznowionego po 7 latach pisma NZS ART „Pryzmat”. Wojtek From mówi, że to on redagował i drukował pierwsze numery pisma w Gdańsku i przywoził do Olsztyna. Pod datą 9 grudnia 1988 r. jest w „Pryzmacie” informacja, iż w Warszawie odbyło się posiedzenie Krajowej Komisji Koordynacyjnej NZS, na którym przedstawiciel NZS Olsztyn Roman Kosiorek otrzymał w wyniku głosowania mandat.
Jak do tego doszło, opowiedział mi Krzysztof Furlepa, który w latach 1988-89 działał w NZS WSP w Olsztynie. (Od 20 lat mieszka w Szwecji). – Przed październikiem 1988 r. o Kosiorku nie słyszałem. Kiedyśmy zaczęli ten NZS na WSP, koncentrowaliśmy się na sobie, ART nas nie interesowało. To Kosiorek szukał z nami kontaktu, trafił do nas poprzez Wojtka Froma i Marcina Poroszewskiego. W październiku 1988 r. spotkaliśmy się z nim dwukrotnie. Za każdym razem w DS 2 na Niepodległości, w pokoju 123. Kosiorkowi na tych spotkaniach towarzyszył „adiutant”, który w plecaku nosił jego graty, ale nie wiem jak się nazywał, nigdy się nie odzywał.
Fot. 16 grudnia 1988 roku o 13.00 odbył się wiec NZS w Kortowie (zdjęcie z archiwum W. Froma)
Na drugim spotkaniu Kosiorek poinformował nas, że odbędzie się spotkanie „krajówki” NZS i że czeka tam miejsce dla Olsztyna. Zgodziliśmy się, żeby to on był delegatem, czy jak to zwał, bo chwalił się, że zebrał z tysiąc podpisów pod programem NZS i tym nas przekonał. Myśmy mieli może z dwieście podpisów, więc z czym do ludu?
– Wspólnie z Kosiorkiem zarządziliśmy udział studentów we Mszy 13 grudnia 1988r. za ofiary Grudnia 70 i górników „Wujka” – wspomina Krzysztof Furlepa. – W kościele NSPJ zjawiło się może 30 studentów. Po Mszy ks. Mirosław Hulecki zaopatrzył nas w opłatki i poszliśmy dzielić się z cywilnymi esbekami i milicjantami, których wokół kościoła była ćma!
Jak informuje „Pryzmat”, 16 grudnia 1988 roku o 13.00 odbył się więc NZS w Kortowie dla uczczenia wydarzeń na Wybrzeżu 1970 roku oraz pomordowanych górników KWK Wujek, mówiono o tym w RWE. Było 300 studentów ART i delegacja NZS WSP – czytamy w „Pryzmacie” (– W rzeczywistości było nas około 100 osób – mówi Furlepa. – Kosiorek koloryzował). – Przemawiali Roman Kosiorek, Piotr Kwiatkowski oraz Krzysztof Furlepa z WSP. Na wiecu poruszono sprawy NZS na obu uczelniach oraz przedstawiono postęp prac nad przeprowadzeniem demokratycznych wyborów do samorządu. Obecny był także prorektor ds studenckich prof. Nowicki, który zabierając głos podziękował w imieniu rektora prof. Strzeżka za zaproszenie. Prof. Nowicki jednocześnie poinformował, że więc jest nielegalny i wezwał do rozejścia się. Wiec był kontynuowany do godz. 14.00.
Jak Kosiorek zorganizował spotkanie z Moczulskim
„Pryzmat” poinformował też, że 22 stycznia 1989 r. miało się odbyć spotkanie z szefem KPN Leszkiem Moczulskim, w kościele Chrystusa Króla w Olsztynie. Czekał na niego tłum ludzi. Jednak przy wjeździe do Olsztyna Moczulski został zatrzymany przez milicję i zawrócony do Warszawy. Moczulskiego do Olsztyna zaprosił Kosiorek. Pewne światło na to wydarzenie rzuca Ewa Olek, wdowa po działaczu podziemnej „Solidarności” w Olsztynie Sławku Olku, który zasłynął drukiem znaczków „Solidarności”. Moczulski miał przyjechać do nas, przed spotkaniem w kościele – wspomina. – Romek z jakimś facetem mieli go odebrać pod stacją benzynową. W pewnym momencie Romek zadzwonił do Sławka i po tym telefonie przyjechał do nas, ale sam, bez Moczulskiego. Sławek był zaskoczony: „a gdzie Moczulski?!”. Romek twierdził, że Sławek mu przez telefon powiedział, że Moczulski już u nas jest i niech Romek przyjeżdża, tak miał zrozumieć. Wsiedli do auta i pojechali szukać Moczulskiego, ale nie znaleźli... Dzisiaj myślę, że może Romek specjalnie się zmył z tego miejsca, w którym czekał na Moczulskiego?
Za to doszło w tym czasie do spotkania z Andrzejem Gwiazdą, ale jego przyjazd organizował sam Wojciech From, Kosiorek jedynie prowadził to spotkanie w Olsztynie.
- Nie wiem w jakich okolicznościach Sławek poznał Romana – kontynuuje Ewa Olek. – Ta znajomość przerodziła się w zażyłość, polubiliśmy go, był otwarty, trochę się zacinał jak mówił, nawet żyrowaliśmy im pożyczkę (Eli i Romkowi), jak ją spłacili, to przyszli z szampanem podziękować. Romek chyba nie wiedział, że Sławek drukuje znaczki pocztowe „Solidarności”, bo Sławek tym się nie chwalił, tym bardziej, że drukował nawet w drukarni KW PZPR. Romek mógł jedynie wiedzieć, że Sławek kolportuje znaczki i brać w tym udział. Rewizji u nas w mieszkaniu absolutnie nie kojarzyłam z osobą Romka.
Uzyskuje zezwolenie na demonstrację i wchodzi do Komendy MO
Jak poinformował „Pryzmat” 27 stycznia 1989 r. abp Edmund Piszcz przyjął delegację NZS ART i WSP. Uczestniczyli: Roman Kosiorek i Wojciech Rynkowski (ART) i Jarosław Borkowski i Krzysztof Furlepa (WSP).
Podczas gdy od 17 do 24 lutego 1989 r. na ulicach Krakowie ZOMO brutalnie rozbijało manifestacje NZS domagające się rejestracji, to w Olsztynie, po tym jak Kosiorek przejął sterowanie NZS-em w Olsztynie, zbuntowani studenci ART byli traktowani łagodnie przez władze. Świadczy o tym notatka z „Pryzmatu” z 22 lutego 1989 r. o tym, że rektor Strzeżek przyjął ponownie delegację NZS ART w składzie: Roman Kosiorek, Wojciech Rynkowski (z rybactwa) i Marek Sokołowski (z ochrony wód). Jeśli wcześniej rektor nie wyrażał zgody, tym razem zaproponował rejestrację NZS ART, jako organizacji uczelnianej.
- Zastanawialiśmy się, jak uczcić 31 rocznicę 8 marca 1968 r.? – wspomina Krzysztof Furlepa z NZS WSP. – Było nas z dwadzieścia parę osób i obawialiśmy się, że jak wyjdziemy na ulice Olsztyna, to żony ormowców rozpędzą nas parasolkami, i to tylko te z ulicy Warszawskiej. Niespodziewanie na naszej naradzie w DS 2 zjawił się Kosiorek z adiutantem. Zaproponował, żebym wspólnie z nim wystąpił do Urzędu Miasta o zgodę na manifestację. Umówiłem się z Kosiorkiem nazajutrz, przed ratuszem i pognałem do Wojtka Ciesielskiego, a wspólnie z nim – do Langowskich, by poinformować, co planujemy. Tylko zdążyłem wrócić do DS 2, a po chwili na portiernię zadzwonił Stanisław Wachuła (sekretarz KU PZPR na WSP) i pyta mnie, co za manifestację urządzamy? Zatkało mnie. Wojtka Ciesielskiego skreśliłem z listy podejrzanych, a Grażyna Langowska zbyła mnie: „u nas w mieszkaniu jest podsłuch i stąd wiedzieli, co planujecie”. Następnego dnia spotkałem się z Kosiorkiem. Mówił, że może dadzą nam pozwolenie na manifestację, jako osobom prywatnym. I tak się stało, zaniósł podanie do ratusza i wrócił z zezwoleniem.
Fot. Wiec NZS pod ratuszem, 8 marca 1989r. (zdjęcie z archiwum W. Froma)
Numer 4 Pryzmatu z marca 1989 roku informował: ROCZNICA MARCA 68. o godz. 14.30 z ART wyruszył pochód z transparentami NZS, ruchu Wolność i Pokój, Polskiej Partii Zielonych i Federacji Młodzieży Walczącej. Przemaszerowano pod budynek Wydziału Humanistycznego WSP, gdzie było już zgromadzonych ok. 200 osób z transparentami NZS WSP, KPN i FMW. Na placu przed Katedrą przemawiali Krzysztof Furlepa i Roman Kosiorek i została odczytana zgoda Urzędu Miasta. Następnie pochód udał się ulicami Starego Miasto pod Ratusz, gdzie odbył się więc z udziałem ok 500 osób. Historię Marca 68 przedstawił J. Borkowski z NZS WSP. Przemawiali także R. Kosiorek i K. Furlepa. Około godz. 16.00 demonstracja została rozwiązana.
Fot. Pochód NZS i Solidarności, 8 marca 1989 r. zdjęcie z archiwum W. Froma)
„Pryzmat” informował też, iż 24 marca 1989 roku odbył się kolejny happening „Agentury Natręctw Nieformalnych”, wzorowany na wrocławskiej Pomarańczowej Alternatywie, pt. Milicjant w każdym domu, w lesie i na polu. Dzień walki o zwiększenie budżetu MSW. Wspieramy Was MOralnie. Jak powiedział mi Krzysztof Furlepa, pomysłodawcami i organizatorami happeningów było troje studentów ze studium plastycznego WSP, dwóch chłopaków i dziewczyna, ale nie pamięta ich nazwisk. Ten happening pamięta Jan Zawistowicz z NZS ART: – Podczas happeningu pod komendą milicji Kosiorek wszedł do środka, wyjrzał z okna na I piętrze i zakończył więc. My to odebraliśmy jako nasz sukces, że naszego szefa milicjanci wpuścili do komendy.
Na zdjęciu: happening „Agentury Natręctw Nieformalnych" pt. "wprowadzany Stan Wiosenny", 21 marca 1989r.(zdjęcie z arch. Wojtka Froma).
TW w ogólnopolskim komitecie strajkowym
Między NZS ART a władzami uczelni stosunki były coraz bardziej harmonijnie. Świadczy o tym notka w „Pryzmacie” z marca 1989r. o spotkaniu w Zalesiu koło Barczewa delegacji NZS ART z władzami uczelni. Omówiono tam uzyskanie lokalu dla NZS i dostęp do radiowęzła w Kortowie. Natomiast Kosiorek stracił wpływ na działaczy NZS WSP. - Mieliśmy go dosyć – wspomina Krzysztof Furlepa z NZS WSP. – Trudno go było znieść i słuchać, smęcił i truł. Tadek Święcicki zauważył, że gdy trzeba podjąć jakąś decyzję, to Kosiorka „baniak napierdziela”.
Bez kurateli Kosiorka, konflikt NZS na WSP z władzami uczelni zaostrzał się. Studenci zagrozili strajkiem, jeśli postulaty NZS nie zostaną spełnione. Doszło do czterech tur negocjacji – czytamy w książce historyka Witolda Gieszczyńskiego (Od narodzin Solidarności do Trzeciej Rzeczpospolitej). Studentów wspierali jako eksperci mec. Józef Lubieniecki i działacz „S” Wojciech Ciesielski. 14 kwietnia 1989 r. podpisano porozumienie. Jednak już w następnym miesiącu doszło do strajku studenckiego, który odbył się 29-30 maja 1989 roku – czytamy w książce Gieszczyńskiego. Strajk studentów WSP stanowił część studenckiego strajku ogólnopolskiego, którego głównym żądaniem była rejestracja NZS. W składzie Ogólnopolskiego Komitetu Strajkowego Wikipedia wymienia Romana Kosiorka obok Mariusza Kamińskiego (obecnego minister spraw wewnętrznych), śp. Przemysława Gosiewskiego czy Grzegorza Schetyny. Ostatecznie NZS został ponownie zalegalizowany 22 września 1989 r.
Porażka w polityce. Błyskotliwa kariera w biznesie
Jak poinformował „Pryzmat” 12 marca 1989 roku w auli Wydziału Weterynarii ART w Olsztynie odbył się I Kongres Polskiej Partii Zielonych Warmii i Mazur (powołanej rok wcześniej w Krakowie – przypis A. Socha). Roman Kosiorek został wybrany rzecznikiem regionalnym PPZ. (W „Pryzmacie” ukazał się też odezwa PPZ). Następnie Kosiorek wystartował z tej partii do Senatu w wyborach wyznaczonych przy Okrągłym Stole na 4 czerwca 1989r. W charakterystyce SB kandydatów podano (cytuję za opracowaniem historyk IPN Renaty Gieszczyńskiej): R. Kosiorek pozostaje w naszym jak też Wydziału II i III Dep. III MSW aktywnym zainteresowaniu operacyjnym.
Jak wiemy, kandydaci wspierani przez Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie objęli 99 na 100 miejsc w Senacie. Kosiorek zakończył na tym swój epizod jako polityk. W 1990 r., po 10 latach studiów, napisał pracę magisterską u rektora ART prof. Andrzeja Hopfera (w latach 1973–1985 TW „Prezes”) i rozpoczął błyskotliwą karierę jako menedżer i biznesmen. Został między innymi dyrektorem sprzedaży firmy Kostrzyn Paper SA. W 2000r. międzynarodowa firma Arctic Paper Trebruk AB powołała w Polsce spółkę o nazwie Trebruk Polska Sp. z o.o. i powierzył Kosiorkowi stanowisko dyrektora zarządzającego. Obecnie Kosiorek jest właścicielem i prezesem spółki na Śląsku zajmującej się doradztwem i consultingiem w działaniach proekologicznych.
Na stronie internetowej spółki przedstawia się: Dr Roman Kosiorek, absolwent m.in. Uniwersytetu Warszawskiego (finanse i rachunkowość), Wyższej Szkoły Psychologii (Psychologia), Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego (Wydz. Techniczny), Politechniki Poznańskiej (Wydział Elektryczny), London Logistics Institute (Logistyka i Magazynowanie), Aberdeen University (Marketing), Wyższej Szkoły Zarządzania (Zarządzanie).
Wieloletnie doświadczenie w pracy w Zarządach międzynarodowych korporacji (szwedzka, amerykańska, niemiecka) oraz firmach polskich. Konsultant biznesowy, ekspert w dziedzinie struktur i strategii sprzedaży, efektywności zarządzania aktywami oraz efektywności energetycznej.
Adam Socha
P.S. W części 4 (ostatniej) o tym, jak przyjaciele zdemaskowali R. Kosiorka i rozmowa z nim.
Zdjęcie otwierające stronę, wiec NZS na ART 16.12.1988 r. pierwszy z prawej, z plastrem na nosie Roman Kosiorek (Fot. Piotr Stocki, zdjęcie z archiwum W. Froma)
Skomentuj
Komentuj jako gość