Były komendant rektor Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie inspektor Marek F. usłyszał zarzut nadużycia uprawnień dotyczący powiększenia własnego dorobku naukowego przez nieuprawnione wykorzystanie dorobku podległych sobie pracowników.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski potwierdził, że Markowi F. postawiono zarzutu. Były komendant rektor jest podejrzany o przestępstwo z art. 231 par. 2 kk polegające na nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej bądź osobistej. Za ten czyn grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Jako pierwszy sprawę habilitacji Marka F. ujawnił „Superwizjer” TVN w 2019 roku. Wówczas komendant-rektor wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył zarzutom i zapowiedział pozwanie autorów programu za zniesławienie. Powołana przez MSWiA komisja, nie potwierdziła zarzutów, po przeprowadzonej kontroli w WSPol, na podstawie zebranego materiału, w tym wyjaśnień kilkudziesięciu pracowników uczelni, aby komendant rektor korzystał z pomocy osób zatrudnionych w WSPol przy pisaniu monografii habilitacyjnej lub też wykorzystywał ich dorobek naukowy. We wnioskach pokontrolnych podkreślono, że w prokuraturach i w sądach toczą się sprawy dotyczące byłych pracowników uczelni, co mogło być również powodem negatywnych działań z ich strony przeciwko komendantowi rektorowi.
W listopadzie 2019 roku zakończyła się jedna ze spraw cywilnych o ochronę dóbr z pozwu WSPol przeciwko byłemu pracownikowi uczelni, w wyniku której zawarto ugodę. Pozwany stosowne przeprosiny przysłał do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie i zamieścił je na łamach lokalnej prasy.
Według kontrolerów, odebrano wyjaśnienia od osób, które były współautorami publikacji albo potencjalnie mogły mieć wiedzę na temat działalności naukowej komendanta-rektora. Stwierdziły one, że nie były nakłaniane i nie wydawano im poleceń mających na celu dopisanie komendanta-rektora do ich publikacji. Nie potwierdzono także udziału merytorycznego innych osób w tworzeniu pytań i konstruowaniu ankiety będącej narzędziem badawczym – podało wówczas MSWiA.
Dlaczego więc teraz prokurator postawił Markowi F. zarzuty?
Inspektor Marek F. kierował szkołą od początku 2017 roku. Wcześniej przez 10 lat był komendantem miejskim w rodzinnych Siedlcach. Na rektora Szczytna mianował go Mariusz Błaszczak. W policyjnych kuluarach mówi się, że za nominacją stali wiceminister Jarosław Zieliński i pochodzący spod Siedlec minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Swoją habilitację obronił w lutym 2019 roku.
Wówczas reporterzy "Superwizjera" otrzymali materiały od byłego wykładowcy i osoby z kadry kierowniczej uczelni. Była ona bezpośrednim świadkiem procesu habilitacyjnego komendanta Marka F. Twierdził on, że pan F. przyszedł na rektora od razu z celem szybkiego uzyskania habilitacji: - „Wybrał sobie grono osób, którym złożył propozycję, aby dopisały go do swoich publikacji, które już są nawet w trakcie wydawania”. Były pracownik uczelni przyznał, że on również otrzymał taką propozycję, ale na nią nie przystał. - Natomiast osoby, które na taką ofertę pana F. przystały, mogły liczyć na podwyższone premie, nagrody, a niektóre osoby potem bardzo szybko w szkole awansowały – przekazał reporterom.
Reporterom udało się wówczas dotrzeć do dokumentów, które znajdują się w prokuraturze.
Wbrew przepisom o habilitacji nie było o żadnej wzmianki na stronie Akademii Sztuki Wojennej, czyli uczelni, w której formalnie proces był prowadzony. Książka była praktycznie nieosiągalna. W Biblioteki Narodowej w Warszawie znajdował się jedyny dostępny egzemplarz. Można go przejrzeć jedynie na miejscu.
Książka, która była podstawą habilitacji inspektora F., dotyczy etyki w pracy policjanta. Jej najważniejszą częścią jest badanie naukowe - ankieta przeprowadzona wśród tysiąca słuchaczy szkoły. To właśnie o tej części w zawiadomieniach do prokuratury pisali wykładowcy. W aktach można przeczytać, że ankieta powstała "na rozkaz" - rektor szkoły, inspektor Marek F., miał wydać polecenie podległym policjantom, by ją dla niego zrobili. Ankieta (…) była wprowadzana w czasie podstawowego czasu służby w godzinach od 8:00 do 16:00. Polecenie jej wprowadzenia wydawała kierownik Monika K. W czasie wprowadzania ankiet nie były realizowane inne czynności służbowe tylko wprowadzenie ankiety (wręcz obowiązywał przekaz “wszystko zostawić i wprowadzać ankietę, bo to pilna sprawa”). Był także wyznaczony limit w ilości wprowadzenia 40 ankiet dziennie.
Z dokumentów, które są w prokuraturze wynika, że kluczowe role w stworzeniu i opracowaniu badań miało odgrywać dwóch policjantów z Wydziału Bezpieczeństwa i Nauk Prawnych. Jeden z nich po napisaniu ankiety szybko awansował. Nie chciał rozmawiać z reporterem "Superwizjera". Drugi policjant przyznał, że brał udział w pisaniu habilitacji inspektora Marka F. - Wykonując polecenia przełożonego, w ramach czynności służbowych - zastrzegł. - Ja jedynie zajmowałem się opracowaniem wyników z etyki dotyczących badań - powiedział.
Były wykładowca poinformował, że inspektor Marek F zrobił habilitację w trzy miesiące. - To jest szok, że osoba, która odpowiada za szkolenie ludzi, którzy mają przestrzegać prawa i dbać o prawo, dopuszcza się do tego typu poczynań - skomentował "Superwizjerowi" przewodniczacy Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów profesor Kazimierz Furtak. Przewodniczący ocenił, że jest to sprawa, która "nadaje się do prokuratora" i poinformował, że jeśli zostanie złożony odpowiedni wniosek do CK, to komisja tę sprawę zbada.
„Superwizjer” poruszył też wcześniejszą pracę insp. F., jako szefa komendy w Siedlcach. W tym czasie 5 jego podwładnych znęcało się nad 3 zatrzymanymi. Jeden z nich popełnił później samobójstwo. Pomimo dowodów, zeznań i obdukcji lekarskich komendant F. jedynie na krótki czas zawiesił policjantów nie wyciągając poważniejszych konsekwencji. Sąd I instancji skazał całą piątkę, a teraz sprawa jest w apelacji.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość