Rozpoczynające się oficjalnie 10 września ćwiczenia ZAPAD 2021 nie są zwykłymi, poligonowymi ćwiczeniami rosyjskiej armii. Są jednym z elementów rosyjskiej polityki zastraszania i destabilizacji. Czy wobec tego powinniśmy się ich bać wpisując się w rosyjski scenariusz ? Moja odpowiedź jest – Tak, ale …
Powinniśmy się ich bać i to bardzo, do tego stopnia, że wymusi to na nas zachowanie uciekającego kotka zagonionego do narożnika, który chciał – nie chciał musi zacząć robić użytek ze swoich zębów i pazurów. Rosyjskie ćwiczenia są szansą na bliższe poznanie i oswojenie naszego strachu. Może to my powinniśmy niecierpliwie czekać na kolejne działania Rosjan, aby poprawić to co nie wyszło nam w sposób satysfakcjonujący podczas ćwiczeń ZAPAD 2020. Może coś nam umknęło w czasie ćwiczeń pod naszą granicą, a dotarło do nas już po ćwiczeniach, może coś nam poszło nie tak, albo Rosjanie okazali się sprytniejsi, może wprowadzili nowe środki, których jeszcze nie znaliśmy.
Zakładam w ciemno, że dyslokacja wszystkich rodzajów rosyjskich wojsk w pobliżu naszej granicy jest przedmiotem bieżącej obserwacji we wszystkich spektrach. Rejestrowane są na bieżąco i archiwizowane sygnały komunikacji radiowej i telefonicznej. Pojawienie się nowych telefonów komórkowych, nowych charakterystyk akustycznych, nowych środków łączności, nowych sposobów kodowania, ich przemieszczanie się jest istnym eldorado dla służb wywiadu elektronicznego.Znalezienie w gąszczu danych z nasłuchu sygnałów odpowiadających charakterystyce głosu wysokiego rangą wojskowego, to dopiero frajda. Dotarcie do danych nadajnika i jego lokalizacji. Szukanie w tej samej lokalizacji informacji głosowych zaszyfrowanych, jakie to ułatwienie dla kryptologów. Zrobienie majstersztyku polegającego na wysłaniu spreparowanego mało ważnego polecenia w taki sposób, aby móc sprawdzić, czy zostało wykonane. Czyli analiza sygnałów łączności na poziomie pozwalającym na wysyłanie wiadomości dezinformacyjnych. To już dla Rosjan nie byłoby zabawne. Możliwe, ze rozważaliby zmniejszenie intensywności ćwiczeń w bezpośrednim sąsiedztwie naszej granicy, czyli np. na poligonie pod Brześciem.
Tegoroczne ćwiczenia przebiegają standardowo według scenariusza obrony przed atakiem z kierunku zachodniego i przejście do działań zaczepnych. Tak bardzo zaczepnych, że rosyjskie wojsko ćwiczy działania na terenie gdzie nie ma już działającego internetu, nie ma wiec obiegu elektronicznego pieniądza, a rosyjskie wojsko okupacyjne posługuje się specjalną, do tego celu przygotowaną gotówką. Puszczam wodze wyobraźnie i widzę jak na tydzień przed ćwiczeniami ktoś pod Brześciem próbuje zapłacić taką walutą w sklepie, wymienić ją w kantorze, lub upłynnić w inny sposób. Rzecz się dzieje znowu pod naszą granicą.
Dzięki danym z zeszłorocznych ćwiczeń nauczyliśmy się już przejmować kontrolę nad używanymi przez Rosjan dronami. I znowu problemy z dronami mają Rosjanie akurat pod Brześciem.
Żołnierze z ćwiczących jednostek są głodni, a „kuchnie polowe diabli wiedzą gdzie” . Znowu pod Brześciem. Tym razem testujemy np. kupiony na Allegro i trochę zmodernizowany zagłuszacz sygnału GPS.
Czy choćby 500 czołgów Abrams z silnikami lotniczymi i za ciężkie i za szerokie na nasze wagony i mosty szturmowe zachęcą Rosjan do przesunięcia ćwiczeń nieco dalej od naszej granicy ? Czy bardziej zachęci je do tego obecność naszych żołnierzy wymieniających doświadczenia z Ukraińcami i doskonalących techniki obserwacji, pozyskujących dane od Ukraińców na potrzeby naszych analiz i scenariuszy dezinformacji wojskowej.
Połączenie sygnałów uzyskanych z wywiadu elektronicznego z danymi pozyskanymi z tzw. białego wywiadu, źródeł osobowych itp. to niekończące się zadanie analityczne. Skojarzenie wyników takiej pracy z obrazowniem satelitarnym dostarczanym przez naszych sojuszników pozwala zweryfikować ich sojuszniczą wierność. To, że my wytrwaliśmy przy Amerykanach w Afganistanie do końca, wcale nie znaczy, że tak to działa w drugą stronę. Możemy być ceną amerykańsko-rosyjskiego zbliżenia w kontekście amerykańskich zmagań z Chinami kontynentalnymi. Brydżowa reguła trzymania atutów przy orderach ma i w tym kontekście zastosowanie. Zdobyte przez nas surowe i już obrobione dane nie powinny być spontanicznie dystrybuowane do naszych aktualnych sojuszników.
Wyobraźmy sobie, że do Mińska Białorusini sprowadzają pozyskanych przez nas Afgańczyków i Irakijczyków. Tym akurat udaje się przekroczyć granicę polską i to np. przy pomocy Bartosza Kramka. Już będąc w Polsce udzielają się w mediach. Czyli „smuta” w Mińsku i Moskwie, a ile radości w TVP INFO. Jaka oglądalność. Za miesiąc, zaś to samo.
Porzucamy marzenia i wracamy do rzeczywistości. Jak nasz przygotowanie do ćwiczeń ZAPAD wygląda obecnie. Zilustruję to sytuacją z jaką spotkał się kolega Wojtek Kozioł podczas jednej ze swoich akcji pod „Szubienicami”. Kiedy udzielał wywiadu dziennikarce pod trzepocącym na wietrze banerze z rosyjskim sołdatem gwałcącym warmiaczkę, a tuż nad ich głowami wisiał w powietrzu elektryczny dron. Dron sterowany przez dżentelmena z SUVa na rosyjskich tablicach rejestracyjnych, który zaparkował kilka metrów dalej na parkingu pomiędzy „Szubienicami” a Urzędem Wojewódzkim. Świadkami tej sytuacji byli obecni na miejscu policjanci. Jak zareagowali – wcale nie zareagowali. Dżentelmen sprowadził drona na parking, zapakował go do samochodu i odjechał. Podejrzewam, że reakcje naszych drogich i licznych służb mundurowych i bezmundurowych na ćwiczenia ZAPAD wyglądają podobnie jak zachowanie olsztyńskich policjantów pod oknami Pana Wojewody. Dlaczego tak jest ? Odpowiem cytatem z Wyspiańskiego: „duża by już mogli mieć, ino oni nie chcom chcieć!”.
Jacek Pachucki
SZOKOWE UŻYCIE BRONI JĄDROWEJ
Radosław Sikorski pytany na CAMPUS POLSKA PRZYSZŁOŚCI o ćwiczenia Zapad 2021 powiedział:
- Wcześniej ćwiczono odparcie rzekomych ataków na mniejszość rosyjską na Łotwie i Estonii. Obecnie wariant powstania mniejszości polskiej na Białorusi i odpalenie ładunku jądrowego średniego zasięgu z morza. Odpalenie takiego ładunku spowoduje totalny chaos decyzyjny w NATO – tak kalkuluje Rosja, gdyż NATO nie przećwiczyła takiego wariantu. Rosja chce więc rozstrzygnąć konflikt przez szokowe użycie broni jądrowej i to jest ćwiczone.
- Pamiętajmy, że w obwodzie kaliningradzkim zainstalowano Iskandery, w ich zasięgu jest Berlin. Rosja ma przewagę wojsk konwencjonalnych, NATO dysponuje brygadą – 5 tysięcy żołnierzy.
- Rosja chce rozbroić Zachód bez akcji wojskowej korupcją, biznesem, firmami energetycznymi, ideologią, wojną hubrydową w internecie, popierają skrajnie siły w państwach UE, antyszczepionkowców itp.
Im nie chodzi, by ich kochać, tylko o chaos w państwach UE i jej rozbicie.
- Gdyby Białoruś i Ukraina stały się państwami prozachodniej demokracji Rosja zdolna jest jest do brutalnej zmiany granic.
(as)
Sikorski prawdopodobnie miał na myśli rosyjską koncepcję uderzenia jędrowego deeskalacyjnego ładunkiem taktycznym napowietrznym. NATO nie dysponuje podobnymi, więc Rosjanie zakładaja, że ich atak pozostanie bez adekwatnej odpowiedzi. Miejsce użycia takiego ładunku to najprawdopodobniej teren północno-wschodniej Polski. Taki atak miałby na celu zniechęcenie NATO do obrony krajów nadbałtyckich.Rosjanie przewidują, że po ataku deeskalacyjnym dojdzie do negocjacji i ułożenia relacji Rosja - NATO (a raczej USA) na nowych narzuconych przez Rosjan warunkach.
Jacek Pachucki
Skomentuj
Komentuj jako gość