Działacze Platformy Obywatelskiej rozważają konkretny scenariusz powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki – informuje wpolityce.pl. Według informacji portalu, były premier "miałby wystartować w wyborach uzupełniających do Senatu w którymś z okręgów zdominowanych przez opozycję".
Jeśli udałoby się pokonać rywali, to Tusk szybko miałby objąć stanowisko marszałka Senatu, zastępując na tym miejscu Tomasza Grodzkiego. "Z tej pozycji atakowałby rząd, prowadził kampanię wyborczą, jednoczył opozycję, szukał szansy na wcześniejsze wybory parlamentarne" – czytamy w artykule.
Wybory uzupełniające byłyby możliwe, gdyby obecna senator Lidia Staroń, która jest jednocześnie kandydatką PiS na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, objęłaby ten urząd. Wówczas "zwolni się miejsce w okręgu olsztyńskim, w którym Tusk miałby ogromne szanse na zwycięstwo. A jeśli senator Staroń nie zostanie RPO, opozycja nakłoni któregoś z senatorów do złożenia mandatu" – podkreślono. Mówi się o senatorze z Pomorza.
Według informacji portalu, Donald Tusk ma czas do końca czerwca, żeby rozważyć tę propozycję.
Informację portalu krótko skomentował senator Marek Pęk. "Ale jak to? D.Tusk miałby obalić Marszałka T.Grodziego?" – napisał na Twitterze.
Sondaż: Nawet Tusk nie pomoże już PO
W nowym sondażu United Surveys na zlecenie Wprost.pl zapytano Polaków, czy "powrót Donalda Tuska do Platformy Obywatelskiej pozwoliłby tej partii odzyskać zaufanie wyborców".
Wynik nie pozostawia wątpliwości. Prawie 60 proc. ankietowanych uważa, że nawet pojawianie się w zarządzie PO byłego premiera nie poprawiłby notowań ugrupowania. Zdaniem 57,5 proc. ankietowanych powrót Donalda Tuska nie zwróci PO zaufania wyborców – "zdecydowanie" przekonanych jest o tym 21,9 proc., "raczej" – 35,6 proc.
Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w minioną niedzielę, z największym poparciem do Sejmu wchodziłoby:
PiS (34,4 proc.) - wynika z sondażu United Survey na zlecenie Wirtualnej Polski. Partia Jarosława Kaczyńskiego ma jednak poważną konkurencję w postaci opozycji.
Drugie miejsce w wyborczym wyścigu zajęłoby ugrupowanie Szymona Hołowni Polska 2050 (23 proc);
na najniższym stopniu parlamentarnego podium stanęłaby Koalicja Obywatelska (14 proc.). Badanie komentował w programie "Tłit" Wirtualnej Polski były prezydent Aleksander Kwaśniewski. - W ocenie byłego prezydenta wynik Hołowni to "dowód na zmęczenie obecną klasą polityczną". - Hołownia wygrywa wiele swoją osobowością, umiejętnością komunikowania się z ludźmi. Im więcej głosów ma Polska 2050, tym bardziej oznacza to zmęczenie i frustrację wyborców tym, co się na scenie politycznej dzieje - podkreślił Kwaśniewski.
Wynik KO jest dla nich sygnałem, że kryzys się pogłębia. Być może rzeczywiście trzeba tu jakiegoś wstrząsu, być może trzeba powrotu Donalda Tuska, choćby po to, by przez jakiś czas dać nadzieję tym wyborcom, przeciągnąć ponownie wyborców od Hołowni do KO - kontynuował były prezydent. - Gdyby wybory skończyły się takim wynikiem, jak mówi sondaż, mamy w Polsce nowy rząd. To nie jest zła wiadomość - podsumował gość Wirtualnej Polski.
Kłopoty w PO
Platforma Obywatelska nie tylko musi zmagać się z drastycznymi spadkami w sondażach, ale ma też ma coraz większe problemy personalne. Szeregi tego ugrupowania zdecydowała się opuścić europosłanka Róża Thun. Tłumacząc swoją decyzję poinformowała, że nie zgadza się na to, żeby słabo prowadzone rozgrywki międzypartyjne odbywały się kosztem projektów mających na celu wsparcie w kryzysie setek milionów obywateli europejskich.
Wcześniej z partii wyrzucono krytycznych wobec przywództwa Budki posłów: Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Przed decyzją w tej sprawie pojawił się list otwarty 54 działaczy PO, którzy domagali się zmian w partii.
(pw)
Skomentuj
Komentuj jako gość