Po 5 latach od nadania, odebrano Elżbiety Żywuckiej-Kozłowskiej z Katedry Postępowania Karnego i Prawa Karnego Wykonawczego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, stopień doktora habilitowanego, z powodu jawnego plagiatu pracy habilitacyjnej, naruszenia cudzych praw autorskich i dobrych obyczajów w nauce. Stopień nadała 19 czerwca 2015 roku i odebrała 11 grudnia 2020 roku Rada Dyscypliny Nauki Prawne Uniwersytetu w Białymstoku.
Historia tego plagiatu jest wyjątkowo skandaliczna, gdyż zdemaskowana E. Żywucka-Kozłowska oskarżyła autorkę książki, którą splagiatowała, prof. Małgorzatę Kowalczyk z UMK w Toruniu, iż to książka prof. Kowalczyk „Zabójcy i mordercy. Czynniki ryzyka i możliwości oddziaływań resocjalizacyjnych, wydanej w 2010 r., a obronionej w 2012 r. na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu”, jest plagiatem. Przez 5 lat prof. Kowalczyk żyła pod pręgierzem postępowania prokuratorskiego, nim oskarżenie okazało się bezpodstawne. Natomiast na UWM tak nieudolnie prowadzono postępowanie dyscyplinarne wobec Żywuckiej, że nic z niego nie wynikło.
Przypomnijmy, jak toczyła się sprawa habilitacji E. Żywuckiej-Kozłowskiej.
W dniu 12 września 2014r. do Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów został skierowany wniosek Elżbiety Żywuckiej—Kozłowskiej o przeprowadzenie postępowania habilitacyjnego, w dziedzinie nauki prawne, w dyscyplinie prawo, ze wskazaniem Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku jako jednostki organizacyjnej do przeprowadzenia postępowania habilitacyjnego. Jako osiągnięcie naukowe Habilitantka wskazała monografię pt. „Relacje rodzinne sprawców zabójstw. Aspekty kryminologiczne”
W dniu 12 czerwca 2015r. odbyło się posiedzenie komisji habilitacyjnej. Spośród trzech recenzji recenzji jedynie recenzja prodziekan Wydziału Prawa UwB dr hab. Ewy Guzik-Makaruk, prof. UwB, zawierała konkluzję uznającą osiągnięcia naukowe Habilitantki za znaczny wkład w rozwój dyscypliny prawo.
W głosowaniu na 7 członków komisji, 4 głosy były za opinią negatywną (prof. K. Krajewski, dr hab. A. Kossowska, dr hab. M. Płatek, dr hab. W. Dadak); 3 głosy za opinią pozytywną (dr hab. K. Laskowska, dr hab. E. Guzik—Makaruk, dr hab. W. Filipkowski).
Wobec powyższego komisja habilitacyjna podjęła 12 czerwca 2015r. Uchwałę w sprawie wyrażenia negatywnej opinii w przedmiocie nadania dr Elżbiecie Żywuckiej-Kozłowskiej stopnia doktora habilitowanego.
W tym momencie z pomocą ruszają przyjaciele z Wydziału Prawa UWM i władze Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Dziekan prof. Emil Pływaczewski (został w 2018 roku honoris causa UWM, laudację wygłosił prof. Jerzy Kasprzak, recenzent wydawniczy pracy habilitacyjnej E. Żywuckiej, jego brat prof. Wiesław Pływaczewski jest na Wydziale Prawa UWM) i prodziekan, dr hab. Ewa Guzik-Makaruk, recenzentka pracy Żywuckiej-Kozłowskiej zapraszają na 19 czerwca 2015 roku na Radę Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku tylko recenzentów wydawniczych prof. dr hab. Ewę Gruzę i prof. dr hab. Jerzego Kasprzaka z UWM, natomiast nie zapraszają recenzentów naukowych, habilitacyjnych, w tym przewodniczącego prof. Krzysztofa Krajewskiego z UJ w Krakowie. Rezultat: 20 głosów jest za przyznaniem stopnia doktor habilitowany i tylko 6 głosów jest przeciw, 3 osoby wstrzymały się od głosowania.
Rok później do akcji wkracza Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów, która 27 czerwca 2016 roku z urzędu wznawia przewód habilitacyjny dr Elżbiety Żywuckiej-Kozłowskiej. Podstawą wznowienia było pismo do CK przewodniczącego komisji habilitacyjnej prof. Krzysztofa Krajewskiego, z 29 czerwca 2015 r., iż habilitantka przejęła i odwzorowała metodologię oraz koncepcję badań z monografii habilitacyjnej dr Małgorzaty H. Kowalczyk pt. „Zabójcy i mordercy. Czynniki ryzyka i możliwości oddziaływań resocjalizacyjnych", wydanej w 2010 r., a obronionej w 2012 r. na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Prof. Krajewski dokładnie wskazał, przytaczając stosowne strony z obu prac, na obszerne zakresy materiałów niemal mechanicznie powielanych w pracy E. Żywuckiej-Kozłowskiej partii z książki M. Kowalczyk, w szczególności w odniesieniu do metodologii i zapożyczeń bez podania źródła katalogu problemów badawczych. Prof. K. Krajewski wskazał, że rozdział II monografii E. Żywuckiej-Kozłowskiej został niemal słowo w słowo przepisany z rozdziału V pracy M. Kowalczyk.. Co więcej, w rozdziale tym E. Żywucka-Kozłowska wykorzystuje niemalże dokładnie tę samą literaturę co M. Kowalczyk i zawiera dokładnie te same przypisy.
Na mocy postanowienia CK Rada Wydziału Prawa UwB została zobowiązana do przeprowadzenia postępowania wznowieniowego. Dziekan Wydziału Prawa UwB, prof. dr hab. Emil Pływaczewski, 4 listopada 2016r. skierował do recenzentek w przewodzie habilitacyjnym pismo z prośbą o przedstawienie opinii.
Prof. Monika Płatek wyraziła opinię, że dostrzeżony i udowodniony plagiat, jakiego dopuściła się E. Żywucka-Kozłowska, uzasadnia wznowienie postępowania i odmowę nadania jej stopnia doktora habilitowanego. Prof. Płatek podkreśliła, że nie chodzi tu o drobne pominięcie zacytowanego dzieła, lecz o przejęciu istotnych partii z pracy M. Kowalczyk bez podania źródła.
Superrecenzent Prof. Giezek w opinii z dnia 7 grudnia 2015r. Wykazał, że Habilitantka zapożyczyła obszerne fragmenty z monografii M. Kowalczyk. Zauważył niemal pełną zbieżność prezentowanych problemów badawczych oraz stawianych w ich kontekście hipotez, czerpała „pełnymi garściami” z pracy M. Kowalczyk, a w istocie niemalże skopiowała katalog stawianych tam problemów, nie odsyłając przy tym w żadnym z zamieszczonych w tej części opracowania przypisów do książki M. Kowalczyk. Profesor Giezek dostrzegł również podobieństwa w strukturze obu opracowań, a także w ich warstwie stylistycznej oraz językowej, co trudno byłoby potraktować jako efekt przypadku.
Prof. Anna Kossowska również nie miała wątpliwości, że E. Żywucka-Kozłowska dopuściła się plagiatu. Ponadto zarzucając jej liczne błędy metodologiczne i inne, uznała że praca ta nie może być podstawą do nadania stopnia doktora habilitowanego
Prof. Ewa Guzik-Makaruk, autorka jedynej pozytywnej pierwszej recenzji, w opinii przyznaje co prawda, że rozdział II rozprawy habilitacyjnej wykazuje znaczące podobieństwo do rozdziału V książki M. Kowalczyk (…), ale to wina wydawnictwa Volumina.pl, które omyłkowo sporządziło niekompletny przypis i przeoczyło sprostowanego w erracie. „Natomiast sama zbieżność prezentowanych problemów badawczych, to nie są okoliczności per se przesądzające o wypełnieniu znamion przestępstwa plagiatu”. Na koniec stwierdza, żeby rozstrzygnięcie sprawy zostawić organom ścigania, z uwagi na to, że organy procesowe mają możliwość powołania profesjonalnych biegłych zakresu prawa autorskiego.
17 marca 2017 r. na posiedzeniu Rady Wydziału Prawa prof. E. Guzik-Makaruk stwierdziła, iż w jej opinii należy zawiesić postępowanie habilitacyjne i skierować sprawę do Prokuratury. Rada Wydziału Prawa w głosowaniu tajnym podjęła uchwałę odmawiającą zawieszenia postępowania habilitacyjnego.
Na posiedzeniu Rady Wydziału Prawa w dniu 21 kwietnia 2017 r. ponownie stanęła sprawa Żywuckiej-Kozłowskiej. Prodziekan E. Guzik-Makaruk, poinformowała, że Rzecznik dyscyplinarny ds. nauczycieli akademickich UMK w Toruniu zawiadomił o wszczęciu postępowania przeciwko M. Kowalczyk w kwestii wyjaśnienia autorstwa i przywłaszczenia cudzego utworu na szkodę innych osób. Ponadto w Prokuraturze Toruń zostało wszczęte dochodzenie w sprawie przywłaszczenia autorstwa z książki Anny Wolskiej oraz kierowania gróźb karalnych przez M. Kowalczyk. Kolejne postępowanie zostało wszczęte w Prokuraturze w Białymstoku, która poprosiła o udzielenie informacji dotyczącej procedury wznowienia postępowania w przewodzie habilitacyjnym Żywuckiej-Kozłowskiej.
Wobec nowych okoliczności w sprawie ponownie pod głosowanie poddawany jest wniosek o zawieszenie postępowania. Prodziekan Guzik-Makaruk stwierdziła, że jest to najlepsze rozwiązanie ponieważ powoływanie własnych biegłych to koszt 40 tys. zł. Te argumenty prodziekan sprawiły, że Uchwałą nr 2504 Rady Wydziału Prawa UwB z dnia 21 kwietnia 2017 r. zawiesiła wznowione postępowanie habilitacyjne.
****
W tym miejscu przedstawiam, jak potoczyła się sprawa oskarżenia prof. M. Kowalczyk przez E. Żywucką-Kozłowską, iż książka prof. Kowalczyk, którą splagiatowała, sama jest plagiatem książki Anny Wolskiej. Logika Żywuckiej była taka: kradzież auta, które wcześniej już było skradzione, zwalnia od odpowiedzialności karnej. Szkopuł w tym, że M. Kowalczyk nikomu nic nie skradła.
Proces w tej sprawie toczył się bardzo długo. Z Torunia został przeniesiony do Goleniowa, by stworzyć prof. Kowalczyk dodatkową trudność w dowiedzeniu swojej niewinności i fałszywości oskarżenia.
Na rozprawach nie zjawiała się Żywucka-Kozłowska, ani jej przedstawiciel prawny. Wszystkie opinie biegłych były korzystne dla oskarżonej M. Kowalczyk.
Wyrokiem z 25 stycznia 2019 r. Sąd uniewinnił prof. Małgorzatę Kowalczyk od zarzutu przestępstwa naruszenia praw autorskich.
Na skutek tego wyroku oraz aktu oskarżenia z dnia 30.10.2019 r. Prokuratury Rejonowej Białystok – Południe przeciwko Elżbiecie Agacie Ż.-K. oskarżonej o czyn z art. 115 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Rada Dyscypliny Nauki Prawne Uniwersytetu w Białymstoku 13 listopada 2020 r uznała za konieczne podjęcie postępowania z urzędu.
Na posiedzeniu Rady Dyscypliny Nauki Prawne Uniwersytetu w Białymstoku w dniu 11 grudnia 2020 r. rozpoznano sprawę Pani Elżbiety Agaty Żywuckiej-Kozłowskiej. Członkom Rady Dyscypliny zostały przesłane opinie: prof. Moniki Płatek, prof. Anny Kossowskiej i profesor Ewy Guzik-Makaruk oraz
- opinia superecenzenta-opiniodawcy powołanego przez Centralną Komisję – prof. Jacka Giezka,
- ekspertyza językoznawcza dr hab. Michała Szczyszka sporządzona na zlecenie Rzecznika Dyscyplinarnego ds. Nauczycieli Akademickich UWM w Olsztynie
- opinie dwóch biegłych powołanych przez Sąd Okręgowy w Białymstoku – Jolanty Piwowar (biegłej sądowej w zakresie językoznawstwa) i Marka Kochanowskiego (biegłego sądowego w zakresie literaturoznawstwa)
- 2 opinie sporządzone na zlecenie Pani Żywuckiej-Kozłowskiej – prof. Artura Katololo i prof. Jadwigi Stawnickiej - biegłej sądowej z lingwistyki kryminalistycznej.
Wszystkie opinie biegłych powołanych przez organy oraz opinie dwóch recenzentek (prof. Płatek i prof. Kossowskiej) jednoznacznie wskazują, że doszło do przywłaszczenia autorstwa części cudzego utworu (autorstwa Małgorzaty Kowalczyk). Książka M. Kowalczyk przejęty został w istotnej jego części, gdyż dotyczącej koncepcji prezentowanych w nim badań (ich celów, problemów oraz hipotez) w postaci jedynie w niewielkim stopniu zmodyfikowanej, przy czym modyfikacja nie dotyczyła warstwy merytorycznej, lecz sprowadzała się do wprowadzenia drobnych, marginalnych zmian w sposobie redagowania identycznych w swej treści wypowiedzi” (prof. J. Giezek)
Biegli badając stopień zapożyczeń stwierdzili, że:
• „rozdział II Metody badań relacji rodzinnych sprawców zabójstw jest efektem przywłaszczenia sobie autorstwa utworu, rozdział 5. książki M.H. Kowalczyk. Pojawienie się erraty dopiero w dodruku można potraktować jako swoiste potwierdzenie przez E.Żywucką-Kozłowską przywłaszczenia sobie cudzego tekstu;
• „W mojej opinii można mówić o tożsamości treści obu analizowany rozdziałów w liczbie około 84% treści identycznych w obu rozdziałach. E. Żywucka-Kozłowska przejęła z rozdziału 5. książki M. Kowalczyk około 90% tekstu.(dr hab. M. Kochanowski).
• Biegła sądowa dr J. Piwowar stwierdziła, że: „Elżbieta Żywucka-Kozłowska wprowadziła do przepisanego tekstu liczne modyfikacje oraz zmiany w jego zapisach, mające na celu zakamuflowanie przepisanych treści z książki M. Kowalczyk. Samo cytowanie lub parafrazowanie niektórych publikacji, które wykorzystała także M. Kowalczyk, nie jest działaniem zabronionym, lecz wykorzystanie przez E. Żywucką-Kozłowską zarówno treści (kompozycji, kolejności oraz zakresu prezentowanych informacji) tożsamego z tym, jaki zastosowała M. Kowalczyk (bez wskazania źródło jego pochodzenia), jednoznacznie wskazuje na plagiat”.
Wydane w tej sprawie opinie biegłych dr Jolanty Piwowar, prof. M. Szczyszka oraz opinie przygotowane przez prof. Jacka Giezka, prof. Krzysztofa Krajewskiego, prof. Monikę Płatek i prof. Annę Kosssowską są spójne, a przy tym jednomyślne, choć sporządzone w różnym czasie i przez różnych specjalistów, zawierają takie same konkluzje wskazujące na naruszenie praw autorskich w postaci popełnienia plagiatu – stwierdziła Rada Dyscypliny UwB.
Dodatkowo Sąd Okręgowy w Białymstoku Wydział II Cywilny, w wyroku z dnia 6 marca 2020 w uzasadnieniu wyroku, w oparciu o opinie biegłych, stwierdził, że „działalność pozwanej E. Żywuckiej-Kozłowskiej wyczerpuje znamiona definicji plagiatu”.
Opinie biegłych wskazują na przejęcie do rozdziału II książki E. Żywuckiej-Kozłowskiej od 84% do 90% tekstu. Niezależnie od tego, biegli wskazali na przejęcie innych fragmentów książki M. Kowalczyk w innych rozdziałach pracy. E. Żywuckiej-Kozłowskiej (od 20% do 49%).
Jedynie opinie sporządzone na zlecenie Żywuckiej-Kozłowskiej stoją w sprzeczności z opiniami biegłych powołanych przez ww. Organy. Prof. Katolo powołał się w swojej obronie E. Żywuckiej-Kozłowskiej na włoski system antyplagiatowy, który sprawdza prace w 190 językach, i system ten nie wykazał plagiatu. Rada Dyscypliny skomentowała: „Należy zwrócić uwagę,, że w prowadzonym postępowaniu nie chodzi o stwierdzenie czy książka (jej część) jest plagiatem na skutek przejęcia fragmentu cudzego utworu jakiegokolwiek autora, którego dzieło zostało ujęte we włoskim systemie antyplagiatowym, ale o stwierdzenie, czy fragmenty książki autorstwa Pani Żywuckiej-Kozłowskiej przejmuje fragmenty książki Pani M. Kowalczyk. Z opinii Prof. Katolo nie wynika natomiast czy przeprowadzone z wykorzystaniem włoskiego systemu antyplagiatowego badanie uwzględniało również treść tej ostatniej książki. Ponadto o tym, czy mamy do czynienia z plagiatem, czy nie - nie może decydować wyłącznie system antyplagiatowy”.
Natomiast prof. Stawnicka badała książkę Żywuckiej wydaną z erratą, a nie ta była przedłożona Komisji Habilitacyjnej. Jej opinia nie jest więc miarodajna.
W zakresie pojęcia dobrych obyczajów w nauce należy odwołać się do Kodeksu Etyki Pracownika Naukowego z 2012 r., który został przyjęty przez Komitet Etyki w Nauce Polskiej Akademii Nauk. Z uwagi na to, że były już trzy wersje Kodeksu, w przypadku Pani Żywuckiej-Kozłowskiej ma zastosowanie wersja pierwsza, z 2012 r. W przedmiotowej sprawie szczególne znacznie ma pkt 3.3. Kodeksu, z którego wynika, że:
a) naukowcy powinni publikować wyniki swoich badań i ich interpretacje rzetelnie, przejrzyście oraz dokładnie, w taki sposób, aby było możliwe powtórzenie ich lub zweryfikowanie przez innych badaczy. Nie wolno ukrywać niewygodnych wyników badań, podważających stawiane hipotezy robocze ani zatajać alternatywnych hipotez i sposobów interpretacji;
b) prace powiązane powinny być poprawnie cytowane;
c) autorstwo publikacji naukowej musi opierać się wyłącznie na twórczym i istotnym wkładzie w badania, a więc na znaczącym udziale w inicjowaniu idei naukowej, tworzeniu koncepcji oraz projektowaniu badań, na istotnym udziale w pozyskiwaniu danych, w analizie i interpretacji uzyskanych wyników oraz w istotnym wkładzie w szkicowanie i pisanie artykułu lub jego krytycznym poprawianiu z punktu widzenia zawartości intelektualnej;
d) wkład intelektualny innych osób, mających istotny wpływ na publikowane badania powinien zostać stosownie zaznaczony.
W przypadku monografii Pani E. Żywuckiej-Kozłowskiej nie sposób mówić, że badania przedstawione były rzeczowo, bez pomniejszenia prac innych badaczy. Używanie konstrukcji „zapożyczeń” tak dalece, że fragmenty monografii pani Żywuckiej-Kozłowskiej są zbieżne z książką M. Kowalczyk powoduje, że E. Żywucka-Kozłowska umniejszyła dorobek M. Kowalczyk. Co więcej, posługując się konstrukcją zapożyczenia zbliżoną do plagiatu ukrytego, czyli z przejęciem fragmentu cudzego utworu bez podania źródła i pierwotnego autora, a następnie włączeniem go do własnych wywodów, Żywucka-Kozłowska uniemożliwiła zweryfikowanie swoich badań przez innych badaczy. Zrobiła to w celu ukrycia zapożyczenia, stworzenia wrażenia, że jej utwór został w całości stworzony przez nią, tymczasem został – mniej lub bardziej - oparty na pracy M. Kowalczyk. W szczególności widoczne w zakresie prezentowania celów, problemów i hipotez badawczych oraz rozdziału II monografii pt. Metody badań relacji rodzinnych sprawców zabójstw.
Dobre obyczaje to również przestrzeganie zasad publikacji prac naukowych, w tym zwłaszcza prawa autorskiego. Pani E. Żywucka-Kozłowska przekazując rękopis do Wydawnictwa Volumina.pl była „zobowiązana do przykazania wydawnictwu wyłącznie dzieła oryginalnego, nie stanowiącego w żaden sposób plagiatu”. Stało się jednak inaczej, przekazała rękopis, który zawierał zapożyczania oraz brak przedstawienia wpływu innych badaczy (tj. Pani M. Kowalczyk) na jej badania.
Na tej podstawie Rady Dyscypliny podjęła 13.XI.2020 uchwałę, iż 1) doszło do naruszenia praw autorskich 2) doszło do naruszenia dobrych obyczajów w nauce, polegającym na korzystaniu z cudzej twórczości w sposób bezprawny bez podania źródła i 11 grudnia 2020 roku Rada odebrała Elżbiecie Żywuckiej-Kozłowskiej z Katedry Postępowania Karnego i Prawa Karnego Wykonawczego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie stopień doktora habilitowanego, z powodu jawnego plagiatu pracy habilitacyjnej, naruszenia cudzych praw autorskich i dobrych obyczajów w nauce. Podpisał Przewodniczący Rady Dyscypliny Nauki Prawne Uniwersytetu w Białymstoku Prof. dr hab. Mariusz Popławski
Osoba ubiegająca się o nadanie stopnia doktora habilitowanego może od niniejszej uchwały wnieść odwołanie do Centralnej Komisji w terminie miesiąca. CK odpowiedziała mi, iż do 9 lutego 2021 roku takie odwołanie nie wpłynęło, czyli minął jeden miesiąc na złożenie odwołania.
Elżbieta Żywucka-Kozłowska nadal figuruje jako samodzielny nauczyciel akademicki Katedry Postępowania Karnego i Prawa Karnego Wykonawczego Wydziału Prawa i Administracji UWM, jako „dr hab. Elżbieta Żywucka-Kozłowska”. Katedrą kieruje dr hab. Krystyna Szczechowicz, pracująca także jako sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie (Wydział Karny). Kierownik katedry jest współtwórcą innej książki E. Żywuckiej-Kozłowskiej pt. "Motywy zabójstw" z 2013 roku. Jej mąż dr hab. Jarosław Szczechowicz, prof. UWM, był pełnomocnikiem prawnym pozwanej E. Żywuckiej-Kozłowskiej w sprawie cywilnej przed Sądem Okręgowym w Białymstoku o odszkodowanie dla poszkodowanej prof. M. Kowalczyk. J. Szczechowicz to były sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie (odszedł na własną prośbę, gdy wszczęto postępowanie dyscyplinarne po audycji w TVN na temat związków pomiędzy mającym postępowanie prokuratorskie prezesem SM Pojezierze Zenonem Procykiem i pary sędziowskiej Krystyny i Jarosława Szczechowiczów. Para ta zrobiła później karierę na Wydziale Prawa i Administracji UWM. J. Szczechowicz jest kierownikiem Katedry Postępowania Cywilnego, był też pełnomocnikiem prawnym ówczesnego rektora Ryszarda Góreckiego oraz ECWS Helper.
O habilitacji J. Szczechowicza pisałem TUTAJ. Na Wydziale Prawa pracuje też ich córka, dr Adrianna Szczechowicz.
Dr hab. Krystyna Szczechowicz została w 2021 roku wybrana na przewodniczącą Komisji Dyscyplinarnej. Córka, dr Adrianna Szczechowicz na trzeciego Rzecznika Dyscyplinarnego ds. Studentów UWM (do 2020 roku było tylko 2 Rzeczników). Do kompletu brakuje powołania dr hab. Jarosława Szczechowicza na Rzecznika Dyscyplinarnego UWM.
Adam Socha
Na zdjęciu: zburzony budynek Wydziału Prawa UWM. Nim powstanie nowy, powinno się tak samo "zburzyć" patologicznie zbudowane kadry tego wydziału przez jej pierwszego dziekana Stanisława Pikulskiego, w PRL podpułkownika, kierownika w Zakładzie V Akademii Spraw Wewnętrznych, a następnie zastępcy Komendanta Wyższej Szkoły Oficerskiej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie. Autora resortowych podręczników SB. Dzisiaj Wydział Prawa jest opanowany przez kilka klanów rodzinnych. Należałoby rozwiązać ten wydział i zatrudnić po weryfikacji i zlustrowaniu, w jaki sposób osoby te otrzymały stopnie naukowe.
Apel o walkę z nieuczciwością w nauce
(...) coraz większa liczba ujawnianych przypadków nieuczciwości w nauce wskazuje, że przypadek byłego Rektora UG to przysłowiowy wierzchołek góry lodowej. Oprócz plagiatów ta góra jest zbudowana z nepotyzmu, fałszowania wyników badań, mobbingu i dyskryminacji. My, niżej podpisani, apelujemy, by przypadek dr hab. Jerzego Gwizdały stał się momentem przełomowym w walce z nierzetelnościami i nieuczciwością w nauce w Polsce – by ani stanowisko, ani koneksje nie dawały nieuczciwym naukowcom gwarancji bezkarności.
Apelujemy, by rzecznicy dyscyplinarni z całą surowością ścigali plagiaty, powielanie dorobku, dyskryminację i mobbing. Ukrywanie tych patologii jest większą skazą na wizerunku instytucji niż ich ujawnianie.
Apelujemy, by instytucje odpowiedzialne za postępowania awansowe nominowały jedynie recenzentów o doskonałym dorobku i nieposzlakowanej opinii i by w żadnym wypadku nie dopuszczały do występowania konfliktów interesów.
Apelujemy o rzetelne, otwarte konkursy na stanowiska w jednostkach akademickich i naukowych, które pozwolą wyłonić najlepszych kandydatów. Rzetelne konkursy zwiększą tak potrzebną Polsce mobilność i będą promować jakość w nauce.
Apelujemy do instytucji naukowych o wspieranie sygnalistów, w szczególności wbrew wrogości ich bezpośredniego otoczenia – bo to oni ryzykują najwięcej dla dobra nas wszystkich.
Apelujemy do środowiska naukowego o jednoznaczne potępianie nieuczciwości i nierzetelności w nauce oraz o reagowanie na przejawy mobbingu. Nie wolno nam tolerować niegodnych zachowań czy używać eufemizmów i przeinaczeń w celu ochrony „dobrego imienia” kolegów i koleżanek, którzy się ich dopuścili.
Apelujemy też o piętnowanie nieuczciwych, ustawionych konkursów, które pozbawiają możliwości rozwoju najlepszych młodych naukowców. Tych, o których powinniśmy dbać najbardziej.
dr hab. Natalia Letki, Uniwersytet Warszawski
Prof. dr hab. Stefan Dziembowski, Uniwersytet Warszawski
Prof. dr hab. inż. Andrzej Jajszczyk, Akademia Górniczo-Hutnicza
Prof. dr hab. Barbara Klajnert-Maculewicz, Uniwersytet Łódzki
Prof. dr hab. Marcin Nowotny, Międzynarodowy Instytut Biologii Molekularnej i Komórkowej
Prof. dr hab. Maciej Żylicz, Fundacja na Rzecz Nauki Polskiej
Skomentuj
Komentuj jako gość