Od kilku lat piszę o sprawie Helpera, a w tym kontekście o postawie poseł PiS Iwony Arent. Piszę oczywiście krytycznie. Wielokrotnie też zwracałem się o udzielenie wywiadu, gdyż poseł Arent ma obowiązek odpowiedzieć na pytania dziennikarza, dotyczące jej zaangażowania w obronę małżeństwa Katarzyny i Tomasza K., jako szefów Helpera. Poseł Arent udawała do tej pory, że moje artykuły i „Debata” dla niej nie istnieją. Dlaczego nagle to się zmieniło i poseł Arent chce nas pozwać?
Poseł Iwona Arent odmawiając mi odpowiedzi na pytania dotyczące afery Helpera, łamie ostentacyjnie konstytucyjny obowiązek udzielenia odpowiedzi dziennikarzowi. Taki obowiązek nakłada na posła, jako osoby wykonującej funkcję publiczną, szereg artykułów Konstytucji RP: Art. 14 Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu, Art. 54.1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane oraz kluczowy w tej sprawie Art. 61 Każdy obywatel Rzeczypospolitej Polskiej ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne”. Ponadto art. 1 ustawy „Prawo prasowe” stanowi: „Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej”.
Dlaczego tak rażące naruszanie prawa, lekceważenie swojej powinności wobec wyborców uchodzi pani poseł na sucho?
Dlaczego pani poseł może zachowywać się jak kierownik szatni w kultowym „Misiu” Barei. „Nie mamy pana płaszcza i co pan nam zrobi?” Pani poseł zdaje się mówić: „Nie odpowiem na pana pytania i co mi pan zrobi?” Faktycznie, nic. Jestem bezsilny.
Bo dla pani poseł prawem nie jest Konstytucja, tylko wola szefa partii. Dopóki jest pani poseł pewna, że za łamanie Konstytucji w tym zakresie nie popadnie w niełaskę u prezesa, dopóty nie będzie odpowiadać na pytania, będzie bezkarnie nas obrażać (nie jest pani w stanie nas obrazić), nazywając „szmaciarską gazetą” i ciągać po sądach.
Pani poseł doskonale zdaje sobie sprawę, że każdy niezależny sąd w Polsce i niezawisły sędzia oddali z punktu jej pozew, jako bezpodstawny i odwracający kota ogonem (naruszyciel prawa zarzuca jego naruszenie). Tym bardziej, że sama pani przyznaje w Wezwaniu, że fakty podane w felietonie Bogdana Bachmury są prawdziwe, natomiast nie podoba się pani ich wydźwięk.
Dlaczego więc pani składa pozew? Czy chodzi o tekst Bogdana Bachmury „Wszyscy umoczeni”? Moim zdaniem nie chodzi o ten tekst. Zresztą w Radio Olsztyn powiedziała pani, że tak naprawdę chodzi o mnie. Ale przede wszystkim chodzi o mój tekst, który ukazał się na portalu niezalezna.pl pt. Agent Tomek i pani od Helpera, czyli opera mydlana z grubymi milionami w tle, w którym opisałem pani rolę w tej aferze.
Tego tekstu, w medium bardzo wysoko notowanym przez prezesa, nie mogła pani potraktować wzruszeniem ramion, jak teksty w „Debacie”. O portalu niezalezna.pl nigdy by się pani nie ośmieliła powiedzieć „szmaciarski portal”, nie mówiąc o pozwaniu go do sądu. Dlatego zaatakowała pani „Debatę”. Musiała pani zareagować, żeby pokazać „swoim”, że jest Pani „ofiarą” redaktora, który jest „chory z nienawiści”.
Na koniec sprostowanie. W wywiadzie dla Radia Olsztyn powiedziała Pani: „Debata” przegrała sprawę i musiała mnie przepraszać. O to chodzi, że pisze kłamstwa na mój temat”.
Manipuluje Pani faktami. „Debata” nigdy nie musiała Pani przepraszać ani za jedno słowo, które na pani temat napisałem. Przeprosiłem Panią jedynie za zamieszczenie na portalu debata.olsztyn.pl skanu pani pozwu, na którym podała Pani swój adres domowy. Popełniłem błąd, bo do głowy mi nie przyszło, że podała pani adres domowy. Każdy poseł podaje adres biura poselskiego. Pani ten błąd bezlitośnie wykorzystała. Zapłaciłem za niego.
Adam Socha
TUTAJ CO POWIEDZIAŁA O DEBACIE POSEŁ IWONA ARENT W RADIO OLSZTYN
Na zdjęciu: Poseł Iwona Arent na spotkaniu wielkanocnym w 2015 roku w Helperze z Katarzyną K.. W miejsce prac uczestników wstawione zdjęcie Tomasza K.
Skomentuj
Komentuj jako gość