To olsztyński sędzia Maciej Nawacki, prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie, powołany przez minisitra Zbigniewa Ziobrę, członek Krajowej Rady Sądownictwa wnioskował o nie publikowanie nazwisk sędziów, którzy dali swoje poparcie kandydatom do KRS – ujawniła Wyborcza. Maciej Nawacki przyznał, że sam podpisał swoją listę poparcia do KRS.
Na mocy prawomocnego i wiążącego wyroku NSA nazwiska sędziów, którzy poparli kandydatury kandydatów do KRS są jawne i podlegają publikacji, jednak kancelaria Sejmu odmówiła wykonania wyroku zasłaniając się decyzją prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Prezes UODO Jan Nowak, polityk PiS i były radny dzielnicy Warszawa Wola wszczął dwa postępowania w sprawie list poparcia i na czas zbadania sprawy zakazał Kancelarii Sejmu ujawniania list. „Celem postępowania jest wyjaśnienie, czy ujawnienie danych osobowych sędziów jest zgodne z ustawą oraz prawem UE” – napisali sejmowi urzędnicy. Decyzję prezesa można zaskarżyć w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Jedno postępowanie jest z urzędu, a drugie na podstawie skargi osoby prywatnej. Jak się okazało… sędziego Macieja Nawackiego.
Każdy z kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa potrzebował co najmniej 25 podpisów sędziów. Maciej Nawacki złożenie skargi do UODO tłumaczy tym, że niektórzy sędziowie, którzy wyrazili swoje wsparcie dla jego kandydatury, byli przekonani, że ich nazwiska nie będą upublicznione. Chce ich uchronić od fali hejtu. Część z nich odmawiała wpisania się, bo bała się, że kiedyś nadejdzie moment odtajnienia list.
– Pierwsze 15 podpisów zebrałem wśród znajomych jeszcze z czasów aplikacji radcowskiej oraz wśród sędziów z olsztyńskiego sądu – potwierdził Wyborczej sędzia Nawacki.
Grupa sędziów z Olsztyna, szanując wyrok NSA, postanowiła się ujawnić.
Sędzia Nawacki nie kryje również tego, że sam wpisał się na swoją listę poparcia. Nie jest to niezgodne z prawem, ale jak słyszymy ze środowisk sędziowskich, może to wydawać się moralnie wątpliwe.
(sa)
fot. Radio Olsztyn
Skomentuj
Komentuj jako gość