Nie ma znaczenia, czy Marek Kuchciński odejdzie ze stanowiska lub zostanie zmuszony do odejścia. Problemu to nie rozwiąże. Skandal z wykorzystywaniem rządowych samolotów do prywatnych przelotów ujawnia bowiem cały szereg patologii państwa pod rządami PiS-u – napisał Łukasz Pawłowski na kulturaliberalna.pl Oto ich lista.
Po pierwsze – kłamstwo
W przypadku marszałka Kuchcińskiego mieliśmy do czynienia z oczywistym kłamstwem.
Jeszcze przed ujawnieniem przez dziennikarzy pierwszych kilku przelotów, z których miała korzystać rodzina marszałka, Kancelaria Sejmu zaprzeczała, że takie loty w ogóle miały miejsce! (...)
Co więcej, CIS wielokrotnie zaprzeczało, że dochodziło do lotów, w których członkowie rodziny marszałka podróżowali bez niego. Dyrektor tej instytucji, Andrzej Grzegrzółka, wyśmiewał takie doniesienia mediów (...)
W specjalnym, poniedziałkowym oświadczeniu Kuchciński stwierdził jednak, że jego żona raz podróżowała samolotem rządowym samodzielnie. (...). Wiadomo jednak, że urzędnicy sejmowi, mimo posiadanych informacji, kłamali, aby wprowadzić opozycję i media w błąd, chroniąc tym samym swojego szefa. (...) sam Kuchciński jeszcze niedawno zaprzeczał, że do lotów z rodziną w ogóle dochodziło. Dopiero na polecenie Jarosława Kaczyńskiego obiecał przekazanie 15 tysięcy złotych na… cele charytatywne. I tu dochodzimy do patologii numer dwa.
Po drugie – państwo to prezes
(…) to, co zrobił Kuchciński, jest nadużyciem władzy i wie o tym zarówno sam Terlecki, jak i Kuchciński. (...)
Do zmiany zachowania zmusiła tak Kuchcińskiego, jak i polityków PiS-u dopiero interwencja prezesa. Jarosław Kaczyński uznał, że zachowanie drugiej osoby w państwie jednak w porządku nie było i nakazał dwie rzeczy: wpłatę 15 tysięcy złotych na cele charytatywne i zmianę prawa tak, by członkowie rodzin dygnitarzy płacili za przeloty tyle, co za bilet normalnych linii na danej trasie. W poniedziałek Kuchciński zadeklarował wpłatę dodatkowych 28 tysięcy na fundusz modernizacji Sił Zbrojnych, ale to nie zmienia istoty rzeczy.
Oba nakazy Kaczyńskiego charakteryzuje absolutna uznaniowość. (...)
W wypowiedzi Kaczyńskiego warto też zwrócić uwagę na jeden zwrot. Otóż zdaniem prezesa członkowie rodzin mogą latać za opłatą wyłącznie „w nieformalnych okolicznościach”. To oczywista sprzeczność – jak bowiem można mówić o „nieformalnych okolicznościach” w przypadku lotów służących pełnieniu oficjalnych (!) obowiązków przez najważniejsze osoby w państwie. Nikt jednak z PiS słów prezesa nie zakwestionował. (...)
To prezes PiS-u definiuje rzeczywistość prawną w naszym kraju. I to nie w drodze zmieniania ustaw, ale po prostu stwierdzając, ze jest tak, a nie inaczej.
Po trzecie – permisywizm
po raz kolejny okazało się, że dla członka PiS-u to, czego nie prezes wyraźnie nie zakaże, jest dozwolone. Z naciskiem na „zakaże”, bo jak się okazuje, nakazy prezesa już takiej mocy nie mają. Kaczyński nieraz wzywał wszak do skromności. (...)
Widać więc wyraźnie, że Kaczyński albo nie potrafi, albo nie chce powstrzymywać nadużyć ze strony swoich podwładnych. A tak ważna postać jak Kuchciński może nadużywać władzy dopóty, dopóki to nadużycie nie zostanie odkryte przez media lub opozycję. A i wtedy konsekwencje ponosi dopiero wówczas, gdy temat okazuje się nośny i może rzutować na poparcie dla partii jako takiej.
Po czwarte – etos urzędników i służb
Mimo że wielu urzędników oraz funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa musiało mieć wiedzę o nadużyciach, polecenia Kuchcińskiego były przez wiele, wiele miesięcy pokornie realizowane. To każe zadawać pytania nie tylko o zachowanie marszałka, ale i etos najwyższych urzędników w państwie rządzonym przez PiS.
Po piąte – upadek niezależnych instytucji
Sprawa nadużyć popełnionych przez marszałka po raz kolejny zwraca też uwagę na słabości instytucji kontrolujących i egzekwujących standardy postępowania. Oczywiście, miały one swoje wady i za innych rządów. Ale dziś nawet wspomnienie o tym, by prokuratura zajęła się rzetelnym wyjaśnieniem, czy nie mieliśmy do czynienia ze złamaniem prawa, wywołać może najwyżej smutny uśmiech.
W tej sytuacji posłowie opozycji domagają się interwencji ze strony Najwyższej Izby Kontroli, ale wydaje się, że ta instytucja nie dysponuje narzędziami do rozwiązania tak poważnej sprawy, a już z pewnością do ukarania winnych.
Czy to wszystko przełoży się na poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości? Tego oczywiście nie sposób przewidzieć, Jedno jest jednak pewne. Cała sprawa na wielu wymiarach pokazuje pustkę jednej z ważniejszych obietnic złożonych przez PiS swoim wyborcom w kampanii: że Polska będzie państwem zarządzanym sprawnie i transparentnie przez doborową kadrę urzędników i uczciwszą klasę polityczną.
Łukasz Pawłowski/ cały tekst ukazał się na kulturaliberalna.pl
Skomentuj
Komentuj jako gość