„Wcale nie jest pewne, czy prof. Wojciech Maksymowicz będzie "jedynką” na liście Zjednoczonej Prawicy w Okręgu olsztyńskim” - powiedział „Gazecie Olsztyńskiej anonimowy polityk z olsztyńskiego PiS-u. Dalej „źródło” GO snuło przypuszczenie, że prawdopodobnie z pierwszego miejsca wystartuje poseł Iwona Arent, na drugim miejscu będzie Jerzy Szmit, szef olsztyńskiego okręgu PiS, a na kolejnych będą obecni posłowie PiS.
Listy PiS mają być oficjalnie znane po ogłoszeniu przez prezydenta daty wyborów.
Sięgnąłem i ja do swoich źródeł w PiS-ie. Okazało się, że jest coś na rzeczy. Mianowicie Prezes Jarosław Kaczyński miał otrzymać donos na prof. Wojciecha Maksymowicza. Jaką to „zbrodnię” mógł w przeszłości popełnić profesor, iż nagle Prezes się zawahał? Prof. Maksymowicz od 1997 roku jest osobą publiczną, od czasu, gdy został ministrem zdrowia w rządzie premiera Jerzego Buzka. Jeżeli coś miałby na sumieniu, to już dawno jego wrogowie, by rzucili to mediom na żer. Jednak mimo upływu tylu lat z jego nazwiskiem nie wiąże się żaden skandal.
Zadałem sobie trud i przekopałem w tym celu internet. Bez rezultatu. Za to jest tam bez liku tekstów, które stawiają profesora w jak najlepszym świetle. Zawsze miał swoje zdanie, naraził się kolegom z Platformy Obywatelskiej, a szczególnie baronowi Jackowi Protasowi i jego klakierom, który poczuł się zagrożony i pozbył się profesora, tak jak i Lidii Staroń.
Swój system wartości prof. Maksymowicz ujawnił publicznie listem otwartym w obronie profesora Bogdana Chazana, wyrzuconego ze stanowiska dyrektora Szpitala Świętej Rodziny przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz Walc za odmowę wykonania aborcji. Prof. Maksymowicz zaproponował pracę prof. Chazanowi w szpitalu UWM, jako wybitnemu specjaliście z zakresu ginekologii i położnictwa.
Prof. Maksymowicz nie pierwszy raz dał tym sygnał, za jakimi wartościami w życiu się opowiada (np. proponując budowę nowego szpitala w Olsztynie w miejsce obecnego miejskiego, chciał by wrócił on do pierwotnej nazwy, jako Szpital Najświętszej Marii Panny (Mariacki), (komuniści zmienili nazwę w latach 40-tych na Szpital im. Kopernika). Gdy kapelan szpitala uniwersyteckiego powiedział po jej wyświęceniu, że brakuje w niej Drogi Krzyżowej, profesor sam namalował Drogę i podarował kaplicy.
Trudno więc, konkurentom profesora do miejsc tzw. biorących na liście PiS-u, byłoby coś zarzucić prof. Maksymowiczowi od strony prezentowanych przez niego wartości.
Donos miał dotyczyć wypowiedzi prof. Maksymowicza w kontekście ofiar katastrofy smoleńskiej. No, to jeden z najczulszych punktów Prezesa. Konkurent do miejsca na liście PiS-u wybrał dobrze. Za postawę wobec katastrofy wielu działaczy PiS-u zdobywało punkty u Prezesa (z naszego podwórka poseł Iwona Arent, która zgłosiła się do sejmowej podkomisji Antoniego Macierewicza ds. katastrofy, zawsze siadała obok przewodniczącego Macierewicza, więc ilekroć telewizje coś pokazywały a propos prac tej podkomisji, to zawsze Prezes widział poseł Arent).
Przeciwnie, osoby, które śmiały powiedzieć coś krytycznego pod adresem PiS w związku z tą katastrofą, mają u Prezesa przegrane, a także negujące potrzebę budowy pomników poświęconych ofiarom katastrofy.
Donosiciel miał ponoć twierdzić, że prof. Maksymowicz miał dezawuować ideę budowy w Olsztynie Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Przypomnijmy, że miejscowy PiS powołał komitet budowy tego pomnika, nawet rozstrzygnął konkurs, jednak pomnik nie stanął. Ponoć władze miasta nie zgodziły się na jego postawienie – konstrukcji dość wysokiej – na rondzie, ze względu na bezpieczeństwo kierowców. Rondo zamiast pomnika otrzymało imię Ofiar Katastrofy Smoleńskiej i na nim władze miasta każdego 10 kwietnia zapalają znicze.
Prof. Maksymowicz miał ponoć proponować budowę pomnika w innej formie – nowoczesnego szpitala imienia Ofiar. Sam profesor milczy i nie odbiera telefonów. W internecie znalazłem tylko jeden tekst na ten temat. Mianowicie w 2011 roku w Super Expressie ukazał się tekst pt. „Rodziny smoleńskie zakładają klinikę dla ludzi w śpiączce”
Jak dowiedział się "Super Express", rodziny smoleńskie zaangażowały się w powstanie specjalistycznej kliniki zajmującej się pomocą pacjentom znajdującym się w śpiączkach mózgowych. "Nowoczesne centrum powstanie przy szpitalu uniwersyteckim w Olsztynie. Symboliczna nazwa placówki będzie nawiązywać do nadziei, jakimi po stracie prezydenckiego Tu-154 żyli bliscy ofiar, a jaką ciągle żyją rodziny osób w śpiączce. Klinika ma nazywać się "Powrót".
„Nie kolejna spiżowa rzeźba, tablica pamiątka czy nazwa parku, a nowoczesna klinika. Inicjatywa rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej nawiązuje do amerykańskich, tzw. memory hospitals” - czytamy w SE. Na czele tej inicjatywy stanęła Joanna Racewicz, której mąż - oficer BOR Paweł Janeczek, zginął w smoleńskiej katastrofie.
"Opiekę nad powstającą placówką objął neurochirurg i były wiceminister zdrowia prof. Wojciech Maksymowicz". - Będzie to miejsce unikalne w Polsce, w zasadzie nie ma u nas ośrodka wyspecjalizowanego w leczeniu pacjentów w stanie śpiączki – powiedział wówczas "Super Expressowi" profesor.
Dlaczego ostatecznie klinika otrzymała nazwę „Budzik dla dorosłych” a nie „Powrót”, a jej powstanie wsparła fundacja Ewy Błaszczyk „Akogo?”, a nie grupa rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, tego nie wiem?
Czy jednak z tego powodu Prezes skreśliłby z listy prof. Wojciecha Maksymowicza? Czy dla Prezesa bardziej wiarygodna jest posłanka Iwona Arent ps. "Helper"? Albo Jerzy Szmit jako strażnik cnót rodzinnych?
Trudno uznać posłankę Iwonę Arent oraz prezesa Jerzego Szmita za „lokomotywy wyborcze PiS-u”. Na szczęście dla PiS-u Koalicja Obywatelska Platformy Obywatelskiej w Olsztynie i Elblągu również postawiła na zgrane karty, posłów Jacka Protasa i Janusza Cichonia, więc prawdopodobna porażka nie będzie aż tak kompromitująca.
Adam Socha
PS. Przypomnę, że 4 lata temu też w walce wewnątrzpartyjnej o miejsca na liście w użyciu były donosy. Wówczas do mediów rozesłał anonim list ujawniający sprawki Helpera. Jednak to w niczym posłance Iwonie Arent nie zaszkodziło. Dostała "jedynkę" a Jerzy Szmit ostatecznie musiał wycofać się ze startu. Jak będzie tym razem? W każdym razie Panie Prezesie jest Pan okrutny, tak długo grillując kandydatów i trzymając ich w niepewności. Litości!!!
Skomentuj
Komentuj jako gość